Rozdział [ 16 ]


Podniosłam ręce do góry i wygięłam się w celu rozprostowania kości. Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek, za pięć siódma, mam pięć minut jeszcze zanim zadzwoni ten cholerny budzik i będę musiała się zbierać do szkoły. Obróciłam się na drugi bok i zamknęłam oczy. Po chwili budzik się odezwał. To było pięć minut? To było to pięć minut?! Chwyciłam za budzik i zrzuciłam z szafki, stojącej tuż przy moim łóżku. Podniosłam się do pozycji siedzącej i kładąc nogi na podłodze wstałam i zaczęłam kroczyć do łazienki, umyłam zęby, rozczesałam moje długie poplątane blond włosy, wyszłam z łazienki i wpadłam do pokoju, otworzyłam szafę i wyciągnęłam z niej jeansowe rurki i czarną koronkowa bluzkę. Założyłam ubrania na siebie i zeszłam do kuchni, jak zwykle Chris już czekał ze śniadaniem. Usiadłam przy stole, zjadałam śniadanie. Zakładając czarne buty i chwytając torbę już miałam wychodzić z domu kiedy usłyszałam jak mój brat krzyczy, że mnie do reszty pogięło jak chce tak wyjść na pole, oczywiście dlatego że jest zimno. Szybko wróciłam się do swojego pokoju i złapałam za pierwszą lepszą rzecz, czyli bluzę Biebera zakładając ją na siebie zbiegłam na dół i wyszłam z domu. Spojrzałam na zegarek, za piętnaście ósma, idealnie za chwile przyjedzie szkolny bus. Podeszłam spokojnym krokiem na przystanek i oparłam się o jakiś słup. Zrobiło mi się zimno, zapięłam bluzę i włożyłam ręce głębiej w rękawy. Po kilku minutach bus przyjechał, wsiadłam do niego i jak zwykle usiadłam obok Niny i Jeya.
- Jak tam alkoholiku? – spytała Nina żartobliwie. – Jak Cię Justin wynosił byłaś półżywa.
- Spoko, żyje jak widzisz.
- Podobno Justin zerwał z Vicky. A tak w ogóle opowiadaj co się działo u Biebera, bo wątpię, że nie wykorzystaliście takiej sytuacji.
- Ona była u Biebera? – zdziwił się Jey. – No oczywiście zawsze się wszystkiego dowiaduje ostatni.
- Siedź że Cicho potem Ci wszystko opowiem, no to jak było? – dopytywał Johnson.
- Normalnie.
- Może jakieś szczegóły? Gdzie to robiliście? – kontynuowała Nina.
- Co?! Nic nie robiliśmy, daj spokój, nic nie zaszło!
- Cicho, cicho nie krzycz… Jak to nic nie zaszło, taka okazja, a ty jej nie wykorzystałaś? Lily…
- On nie jest moim chłopakiem. – powiedziałam to dość dziwnym tonem gdyż nasze zachowanie gdy byliśmy razem wyglądało jakbyśmy rzeczywiście byli parą. – Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Jasne, a ta bluza co masz na sobie to Biebera?
Pokiwałam głową odpowiadając na pytanie Niny, ta robiąc dumną minę wstała i wyszła z pojazdu, a ja z Jeydonem za nią. Na polu utrzymywała się cały czas ta sama temperatura, nawet wydawało m się, że było jeszcze zimniej niż wcześniej. Wypuściłam powietrze z ust, które momentalnie zmieniło się w parę. 
W szkole podeszłam do swojej szafki i wyciągnęłam książki na pierwszą lekcje, która zaraz miała się zacząć. Wpakowałam wszystko do torby i podeszłam do przyjaciół. Mówili coś do mnie, ale ich nie słuchałam, rozglądałam się we wszystkie strony w poszukiwaniu szatyna o czekoladowych oczach, ale nigdzie go nie było.
- Ej, ej Lily słyszysz co do ciebie mówię? – powiedziała Nina pstrykając palcami przed moimi oczami.
- Tak, tak słucham Cię cały czas. – w rzeczywistości w ogóle nie wiedziałam co do mnie przed chwilą mówiła.
Po chwili dotarł do nas irytujący dźwięk dzwonka zapraszający na nudną lekcje. Razem z przyjaciółmi udałam się do sali, stanęłam w drzwiach i rozejrzałam się po klasie. Kiedy tylko go zauważyłam, na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, usiadłam w swojej ławce i wypakowałam książki.
- Cześć. – rzucił szeptem w moja stronę uśmiechając się.
W tej samej chwili z przedniej ławki zerknęła Vicky na mnie i Justina. Po jej minie było widać że nie podoba jej się to jak na siebie patrzymy, szczerze nie interesowało mnie co Victoria Price sobie teraz myśli. Po rozmowie z mamą Justina dotarło do mnie, że to nie moja wina iż Justin już nie chciał z nią być. Spojrzałam na nią z dumą i lekko przymrużonymi powiekami. Ta zaś skrzywiając się szybko odwróciła głowę przed siebie, pragnąc uniknąć ze mną kontaktu wzrokowego. 
Pomimo że ta lekcja długo trwała, minęła mi przyjemnie, tak samo jak reszta. Gdy tylko przedostatnia dobiegła końca wyleciałam z klasy jak poparzona i zaniosłam książki do szafki gdyż właśnie zaczęła się najdłuższa przerwa. Kiedy zamknęłam od niej drzwi, stał tam oparty Bieber wpatrujący się we mnie.
- Widzę, że masz moją bluzę.
- Jak chcesz mogę Ci ją oddać. – zaczęłam pomału rozpinać zamek.
- Nie, nie co ja innych bluz nie mam? – zaśmiał się. – Jak Ci pasuje to sobie w niej chodź jest ciepła, przynajmniej nie zmarzniesz.
- Dzięki. – uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Lily! – usłyszałam krzyk Niny. – Victoria ogłosiła żałobę!
Spojrzałam na nią, a potem na Biebera ze zdziwioną miną.
- Ktoś jej umarł? – zapytałam.
- Nie no, powiedziała że wszyscy mają zamienić swoje szkole stroje te fioletowe na czarne, do reszty zwariowała, przez zerwanie z Bieberem.
- To dziecinne, każe zmienić wszystko bo zerwała z chłopakiem. – odparłam.
- Jej tata wszystko może, a wiesz jaka jest Vicky, zresztą ciesz się że nie trzeba za nie płacić. A i lećcie teraz odebrać stroje, my już odebraliśmy.
Justin objął mnie kładąc swoją rękę na moim ramieniu, i ruszyliśmy do sekretariatu w, którym siedziała sama rozpłakana Vicky i jej przyjaciółki wycierające jej zapłakane oczy i rozdające nowe rzeczy. Przerwała wylewanie łez i spojrzała na nas ze sztucznym żalem, zerknęłam na nią, a potem na Justina, ten odebrał tylko od niej swoją nową czarno-białą bejsbolówkę i koszulkę oraz mój czirliderski czarno-biały strój podając mi go do rąk. Szatyn ani myślał popatrzyć na swoją byłą. Wyszliśmy z sekretariatu, po czym Justin zaczął się śmiać, nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Co Cię tak rozśmieszyło?
- Hm? Vicky i jej małe przedstawienie. Sama sobie zawiniła i płaczę trochę bez sensu.
Pokiwałam parę razy głową, na znak że się z nim zgadzam, nagle zauważyłam Jeydona i Ninę wpatrujący się we mnie i w Biebera, było mi głupio że zostawiłam ich dla niego, lecz po chwili to minęło. Przyjaciele nie mieli zawiedzionych min, wręcz przeciwnie, wykazywali zadowolenie tego co widzieli. Razem z Justinem pomimo wietrznego i chłodnego dnia wyszliśmy na zewnątrz i skierowaliśmy się w stronę dużego szkolnego boiska. Wyszłam na najwyższym rząd trybun i tam też usiadłam, szatyn usiadł tuż przy mnie, jednak nie myliśmy tam jedynymi uczniami Fame Creative, którym nie przeszkadzała taka pogoda. Ta szkoła tętniła życiem, na boisku można było dostrzec, ćwiczących zawodników naszej szkolnej drożyny czy czirliderki ze starszych klas. Położyłam swój strój obok na siedzeniu i podparłam się piąstkami, kierując swój wzrok na boisko.
- Kiedyś będę w tej drużynie i zostanę jej kapitanem. – powiedział pewny siebie szatyn.
Zaczęłam się śmiać, oczywiście tylko żeby się z nim podrażnić. W głębi duszy trzymałam za niego kciuki. Bo przecież jeśli czegoś naprawdę się chce powinno się o to walczyć, a moim zdaniem on zasługiwał na posadę kapitana szkolnej drużyny. Nagle zaczęłam się niesamowicie trząść z zimna, Justin zauważając to wyciągnął swoją nową Bejsbolówkę i założył mi ją na ramiona.
- Dziękuję. – uśmiechnęłam się.- Że tym na boisku nie jest zimno.
- Trenują, są rozgrzani. Może my też potrenujemy? Razem? Teraz i tutaj? Hm? – zaczął poruszać w górę i w dół swoimi ciemnymi brwiami.
Nagle nieoczekiwanie rzucił się w moją stronę i zaczął mnie łaskotać, nie mogłam opanować śmiechu, próbowałam się od niego uwolnić, ale nie byłam w stanie. Chłopak łaskocząc mnie przytwierdził do siedzenia. Nie miałam dość siły żeby odeprzeć atak.
- Cieplej? – zapytał.
Pokiwałam głową, a ten siadając spokojnie położył rękę na moim ramieniu obejmując mnie. Bez niczego oparłam głowę o jego ramię. Wiedziałam, że tak nie zachowują się przyjaciele, ale było to miłe.
- Wiesz, że tak przyjaciele się nie zach…
- Cicho. – przerwał mi.
Zaśmialiśmy się obydwoje, po czym usłyszeliśmy dzwonek na ostatnią lekcje. Ruszyliśmy w stronę szkoły i poszliśmy do klasy, trochę innej klasy bo wyglądała jak mały teatr.
- Dzień dobry. – przywitała się z nami Pani Rose. – Dziś na naszej lekcji dodatkowej z rozwijania waszych umiejętności, które wybraliście zajmiemy się dramatem . Coś w stylu Romea i Juli, tylko że to ma być wasza historia. Ktoś na ochotnika? – rozejrzała się po klasie. – Nikt? Jak zawsze ja muszę wybierać… No to może Justin i Victoria, wam to powinno dobrze pójść.
Justin spojrzał na mnie z grymasem i miną wołającą o pomoc. Za to Vicky była strasznie zadowolona. Obydwoje wyszli na podest co niby zwało się w tej sali sceną i stanęli naprzeciwko siebie. Szatyn nie patrzył jej w oczy, za to spoglądał na mnie uśmiechając się.
- Oh Justinie nie możemy być razem, jestem piękną i bogatą księżniczką, a ty jesteś taki biedny, no ale przynajmniej jesteś przystojny. Mój ojciec nie godzi się na prostaków takich jak ty. Pomimo to kocham Cię, kocham Cię, moja miłość do ciebie nie zna granic. – skończyła licząc na odpowiedź Biebera.
- Ee, ja… Jestem prostakiem i nie wiem co mam powiedzieć…
- Justin! – krzyknęła Vicky.
- Justin, wczuj się proszę. – powiedziała nauczycielka. – Wiem że potrafisz.
- Ale nie mogę, czy nie mógłbym z kimś innym to przedstawić.
- Co?! – pisnęła oburzona brunetka, na co wszyscy zareagowali chichocząc.
- Myślałam, że ty i Vicky… – powiedziała lekko zakłopotana nauczycielka.
- Już nie. – dopowiedział jej Justin.
- W takim razie z kim chciałbyś przedstawić swoje krótkie przedstawienie? – spytała.
Rozejrzał się po klasie udające, że dość długo szuka i się zastanawia. Nagle zatrzymał się na mnie i się uśmiechnął.
- Chciałbym przestawić to z Lily, jeśli ona chce przedstawić to ze mną.
Wstałam trochę lekko zawstydzona, szłam przed siebie, bawiąc się palcami i spoglądając w ziemie. Kiedy dotarłam pod scenę Justin wyciągnął do mnie rękę i pomógł mi na nią wejść,
- Tobie Victorio dziękujemy. – powiedział Justin.
Price po głośnym tupnięciu nogą wróciła do swojej ławki i założyła ręce na klatce piersiowej, pokazując jaka to jest obrażona. Stanęłam naprzeciwko Justina i spojrzałam mu w te jego czekoladowe oczy, z których wypływało ciepło. Uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam:
- Justin, jeśli mój ojciec się o nas dowie, zabije Cię. Nie chce żeby cokolwiek Ci się stało. Wiesz jaki on jest.
- Nadopiekuńczy? O to Ci chodzi? To nic dziwnego ma tylko ciebie, ale nie mogę pojąć dlaczego on nie może zrozumieć, że jesteśmy dla siebie stworzeni. – wczuwał się Bieber.
- On już taki jest, nie zmieni się, ani nie zmieni swoich poglądów na nasz związek, błagam Cię Justin musimy to zakończyć, pomimo że tak bardzo mi na tobie zależy. Nie mogłabym żyć ze świadomością, że mój ojciec może Ci coś zrobić. On jest do wszystkiego zdolny.
- Nie obchodzi mnie to! Chce być tylko z tobą, chce być przy tobie. Chce Cię chronić. Ja nie mogę bez ciebie żyć, zrozum Lily moje życie bez ciebie nie ma sensu!
- To się nie uda. – odeszłam parę kroków od niego i stanęłam tyłem, odgrywając zasmuconą.
- Ucieknijmy, wsiądziemy na mój motor i pojedziemy gdzieś, gdzieś gdzie nas nikt nie znajdzie. – chwycił mnie za rękę obracając przodem do siebie.
- Głupek z ciebie wiesz? – spojrzałam głęboko w jego oczy. – Mój ojciec i tak nas znajdzie.
- Przestań o nim mówić, przestań o nim myśleć. Jesteśmy tylko my, ty i ja. Lily, ja… Ja Cię kocham.
Kiedy wypowiedział te dwa piękne słowa, moje serce zaczęło mocniej bić. Jeszcze nic by nie było gdyby nie to, że wypowiedział je tak delikatnie i z uczuciem. To nie była gra aktorska o nie. Byłam oszołomiona. Może po prostu mi się to wszystko wydawało, a może nie.
Niespodziewanie szatyn przyciągnął mnie do siebie i tym razem to on spojrzał głębiej w moje niebieskie oczy. Jego ręka zatrzymała się na moich plecach, a drugą nadal trzymał mnie za rękę. To już nie były żarty. To działo się naprawdę, Justin nad tym już nie panował, zresztą ja też. Zbliżyłam się do niego tak ze oboje dotykaliśmy swoich nosów. Czułam że oddech mi przyśpiesza, rękę którą miałam wolną położyłam na torsie Biebera. Byliśmy tak blisko, zamknęłam oczy. I wyszeptałam cicho „Kocham Cię‟. Praktycznie czułam już jego miękkie i ciepłe usta.
- Stop! – usłyszeliśmy znany nam głos.
Wszyscy popatrzyli się na Price, ja pomału odsunęłam się od Justina po czym ten puścił mnie. Oboje spojrzeliśmy na Victorie.
- Znaczy, to proszę pani jest zabronione w szkole.
Po chwili w klasie zrobiło się głośno, każdy wyrażał swoje niezadowolenie do tego co zrobiła Vicky. Załamana pani Rose uciszyła klasę.
- Victorio to sztuka, a ona wymaga poświeceń. Zepsułaś takie piękne i romantyczne przedstawienie połączone z nutką dramatu i nowoczesności. Muszę wam przyznać, że byliście nadzwyczaj naturalni. – uśmiechnęła się nauczycielka. – Mogę się założyć, że klasa podziela moje zdanie?
Cała klas zaczęła klaskać i w tym samym czasie Vicky wybiegła z płaczem z sali. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, ale pobiegłam za nią. Zobaczyłam, że wbiega do damskiej toalety, wzięłam głęboki wdech i wbiegłam za nią. Nie było jej tam, zdziwiłam się. Praktycznie już miałam wychodzić i wracać do klasy, kiedy uchyliłam drzwi, usłyszałam płacz. Wróciłam i podparłam się o ścianę. Po chwili rozmazana Price wyszła z jednej z kabin. 
- To ty… Co ty tu robisz? – spojrzała na mnie i podeszła do lusterka żeby poprawić makijaż.
- Chciałam pogadać.
- Huh, mamy o czym gadać? Zabrałaś mi chłopaka. Jestem pośmiewiskiem dla ludzi w tej szkole. Więc jesteś pewna, że mamy o czym rozmawiać?
- Co? Nie, nie zabrałam Ci chłopaka.
- Proszę Cię, nie widzisz jak on na ciebie patrzy? Jest w tobie zakochany, znam go. Eh po co ja Ci to w ogóle mówię, przecież Cię nienawidzę.
- Szczerość to podstawa. – burknęłam pod nosem.
- Co powiedziałaś? – spojrzała na mnie odrywając się od malowania.
- Powiedziałam, że… Sama jesteś sobie winna. Nie jesteś sobą, ja wiem, że kiedyś byłaś inna.
- Co, Bieber Ci powiedział? Jaka ja to kiedyś byłam skromna, nieśmiała i w ogóle? A może nienawidziłam takiej siebie, może lubię się taką jaka teraz jestem.
- Teraz nie jesteś sobą.
- Co ty możesz wiedzieć, przyjechałaś z Nowego Yorku z tego wielkiego miasta i myślisz że wszystko ci wolno i już zabierasz mi Justina.
- Nie zabieram Ci go, przestań to powtarzać. Mi nic do tego.
Podeszła do mnie i wystawiła palec wskazujący przed moje oczy po czym powiedziała zdenerwowana:
- Wiedz jedno, że ja Ci nie popuszczę, zrobię Ci z życia piekło, jeszcze będziesz żałowała tego co zrobiłaś, będziesz żałowała, że chodzisz do tej cholernej szkoły. – i wybiegła.
Stałam tam bez ruchu wpatrując się w drzwi przez, które przed chwilą wyszła Price. Przełknęłam ślinę i wyszłam z pomieszczenia. Zauważając mnie Nina i Jeydon podbiegli do mnie. 
- Bieber Cię szukał. Zresztą muszę Ci moja piękna powiedzieć, że to była niezła akcja na tych zajęciach teatralnych.
- No i ja oczywiście o niczym nie wiem?! Znowu… – zbulwersował się Jey.
- Potem Ci wszystko opowiem. – uśmiechnęła się Nina.
Odeszłam od nich i zakładając bluzę Justina wybiegłam ze szkoły, usłyszałam parę razy jak mnie jeszcze wołają, ale nie zatrzymałam się biegłam dalej. Różne myśli krzątały się po mojej głowie, w szczególności związane z zaistniałą sytuacją i tym co powiedziała Vicky, nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć.

29 komentarzy:

  1. @beadlesbabyyy5/1/13

    głupia *pip* *pip* *pip* *pip* *piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiip* Vicky ! musiała wtrynić swojego *pip* nosa wtedy kiedy oni.. ah.. głupa ! *pip* a tak po za tym to KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM BAAAAARDZO MOCNO TO OPOWIADANIE. <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. SpangeBob145/1/13

    Dziewczyno, uwielbiam cię i twoje opowiadanie! Jesteś świetna! Nie komentowałam wcześniej, bo dopiero niedawno odkryłam twój blog, ale spodobał mi się już od pierwszego rozdziału i całe opowiadanie przeczytałam w kilka godzin, z dokładną uwagą (: Naprawdę niesamowita historia (: Pisz dalej, z niecierpliwością będę czekała na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Domciulka5/1/13

    Kobito ten rozdzial jest cudowny to przedstawienie to jak oma wyszeptala my e usta te 2 cudne slowa tak romantycznie sie.zrobilo !!;* awww czekam na NN bo jiz zastanawjam sie.co bedzie sie w nim dzialo

    OdpowiedzUsuń
  4. Domciulka5/1/13

    Ooo przeslicznie niespodziewalam sie teg ze ten rozdzial bedzie tak romantyczny i wgl. A zwlaszcza ta scenka odgrywana przez Justina i Lilgmy to bylo cudowne jak on jej powoedzial szczere kocham.cie juz po z scenka ktora odgrywali a ona mu szepnela w usta to samo to bylo takie slodkie awww czekam na NN bo zastanawiam sie co bedzke dalej z losem tych dwojg ludzi stworzonych dla siebie

    OdpowiedzUsuń
  5. @iMartinaa5/1/13

    Szczerze powiedziawszy, to nie umiem skomentować tego rozdziału. Dlaczego? Ponieważ jest on naprawdę niesamowity! Z rozdziału na rozdział wg mnie ‘rozkwitasz’ i piszesz coraz lepiej! Oby tak dalej, a zajdziesz naprawdę daleko :) x

    OdpowiedzUsuń
  6. No cóż powiedzieć. Sprawdzam tego bloga codziennie z nadzieją na nowy rozdział. Masz talent i szczerze mówiąc gdybyś wydała książkę chętnie bym ją kupiła. Opisujesz uczucia i zawsze coś sie dzieje. Świetnie piszesz i raczej nie opre się przed sprawdzaniem Twojego bloga codziennie z nadzieją na nn <3 Informuj mnie dalej @YoSwaggyBieber

    OdpowiedzUsuń
  7. san.5/1/13

    niesamowity rozdział *_*

    OdpowiedzUsuń
  8. @Domcia2235/1/13

    Piękny rozdział, Justin i Lily są tacy słodcy *.* Te przedstawienie na tych zajęciach, prawie się pocałowali ! Tylko ta Vicky >,< Niech ona w końcu się od niej odpierdoli! Oni mają być szczęśliwi a ona to wszystko psuje :c Bardzo mi się podoba rozdział i niecierpliwe czekam na kolejny : )

    OdpowiedzUsuń
  9. @SwaggiePassie5/1/13

    hah ten moment jak oni odgrywali scenę to mi takie z alaylm przypominało haha. ale zaje bisty ten moment <333 ogólnie rozdział mega słodki justin kochany jest ;3 czekam na nastepny :******

    OdpowiedzUsuń
  10. @karus435/1/13

    No już liczyłam że się pocałują :D Rozdział jest zajebiście fantastyczny *___*Czekam niecierpliwie na następny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. @poliishbelieber5/1/13

    *.* – nie wiem co napisać , tylko tyle mogę powiedzieć na temat tego rozdziału . KOCHAM , KOCHA , KOCHAM TO OPOWIADANIE . :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Karolciakarolcia85/1/13

    Vicky to idiotka.I te zajęcia teatralne.Mam nadzieje że Lily będzie z Justinem.Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  13. karolina01015/1/13

    No niech wkoncu justin i lili beda razem a vici sie odjebie xD kocham cie i twoj blog :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kasia5/1/13

    Ale się zrobiło romantycznie :D Widać że kochasz pisać, naprawdę świetnie ci to wychodzi, oby tak dalej ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Cam.5/1/13

    rozdział jest BOSKI ! już nie mogę doczekać się dalszego ciągu akcji. ciekawi mnie jak to będzie z Justinem i w ogóle ;D http://www.lmlyd.blogspot.com http://www.wind-kiss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. @Dzowit5/1/13

    Więc tak, mimo tego, że mam zamarznięte palce syf w pokoju i łaszącego się kota to musialam w pierwszej kolejności to przeczytać !! Rozdział mi się podobał, szkoda, że tak krótko ;cLubię Twój styl pisania. Denerwuje mnie trochę glówna bohaterka bo udaje z siebie taką „tępą” jeżeli chodzi o sprawy miłosne. Mam nadzieje, że w porę się zorientuję, że mu na nim zależy i że nie będzie sie cały czas wypierała. Wiem, że Victoria tutaj namiesza ale mam nadzieje, że w oryginalny sposób :) Oczywiscie będę czytala dalej i czekam na kolejny rozdział :)@Dzowit

    OdpowiedzUsuń
  17. MySkyIsMoreBlue5/1/13

    Kopa to ja mogę tobie zasadzić w twój zacny tyleczek. XD Jesteś królową psucia zajebiscie romantycznych chwil. Tak, tak wiem. Musisz im przeszkadzać, by było ciekawie, ale dlaczego tak mnie meczysz? 3 raz im przeszkodzilas!!! Ja pamiętam!!! No cuz mam nadzieje, że TO się stanie już niedługo. : )

    OdpowiedzUsuń
  18. Zakochana5/1/13

    Przeczytałam wszystko w ekspresowym czasie i po prostu kocham to Proszę cię wyjdź za mnie ! Kocham Cię za to że piszesz, za twój styl pisania i za ten genialny pomysł na opowiadania Tak więc widzimy się przed ołtarzem ? ; DDPs. Tak wyznaje ci miłość ; DD A wracając do opowiadania przez chwilę myślałam że może ten Jey coś kombinuje i jest w zmowie z Vicky bo tamta za dużo wiedziała ale to chyba tylko moja wyobraźnia tak działa ; ) Czekam na nn i już nie mogę się doczekać jakiś romantycznych scen z Justinem

    OdpowiedzUsuń
  19. Zakręcona ;pp5/1/13

    Dziewczynoooo.!!! To jest cudne.! jeden z najlepszych blogów jakie czytam/czytałam. Ale jeśli to ci nie daje kopa to mg. napisać że rozdział jest beznadziejny :D czekam na NN <3

    OdpowiedzUsuń
  20. KOtheHaters-billu5/1/13

    Twoje rozdziały naprawdę dodaja siły. Przez całe wakacjie siedzie na obczyźnie w 100licy w Mcdonald’s w pracy a dzieki nim przypominam sobie o Was wszystkich. normalnie nie mam czasu na siedzenie na tt, a tu wszystko wraca. Ubóstwiam to opowiadanie :) jestem dalej za trzymaniem w niepewnosci. KOtheHaters-twitter ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. @Sabina_JB15/1/13

    Aaa <3 Uwielbiam Cię to opowiadanie jest niesamowite chce już następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  22. TheBieberCute5/1/13

    ale się dzieje , jak naskoczyła na nią ta Vicky . Bożesz a myślałam że chociaż trochę odpuści .

    OdpowiedzUsuń
  23. stylesowaxo5/1/13

    Dzięki temu blogowi jeszcze bardziej polubiłam JB . Bo nie jestem Belieber ^^ Kocham ten blog i czekam na więcej ;**

    OdpowiedzUsuń
  24. leggobelieve5/1/13

    asdfghjkl dlaczego ta sucz im przerwała taki piękny moment *.* dawaj więcej bo nie moge się doczekać tego co bdz dalej @leggobelieve

    OdpowiedzUsuń
  25. believe_in_love@onet.pl5/1/13

    Nareszcie zabrałam sie za twojego bloga i go przeczytałam. No nie wiem co mam powiedzieć, no normalnie jest genialny. Taki inny. Ja przeczytałam wiele blogów i ta fabuła się nie powtarza. Chciałabym umieć pisać chociaż w połowie tak dobrze jak ty. Czekam na dalsze losy Lily i Justina. Zapraszam też do siebie na 14 rozdział believe-in-my-love.blog.onet.pl Liczę na twoją opinię w komentarzu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  26. Znana/Mands.5/1/13

    Nareszcie znalazłam czas, żeby przeczytać Twojego bloga! I nawet nie wiesz jak się cieszę. Historia w pewnym momencie przypominała wszystkie te, które zdążyłam już przeczytać, sama wiesz… przyjaźń, przeradzająca się w miłość. Podpowiem, że oczekuję jakiegoś zwrotu akcji. Ale fabuła, sama w sobie jest bardzo zachęcająca. Wiem coś o tym, bo gdyby nie była takowa, nie czytałabym do końca. Vicky w prawdzie jest nieco rąbnięta, ale powiem Ci, że rozumiem ją.. Była podła, ale może naprawdę go kochała? skoro kiedyś się przyjaźnili, coś ich jednak łączyło i nie było to do końca w porządku ze strony Justina oraz Lily, ta cała ich przyjaźń, choć plotki także mi się nie podobały. Skoro piszesz w pierwszej osobie, oczekuję wielu przemyśleń ze strony Lily, bo samo zaznaczenie „byłam niepewna” lub „nie chciałam tego, czy tamtego” jest trochę mało szczegółowe. Skoro mówi o swoim życiu, powinna być dokładniejsza. Ale to tylko moje rady, nie musisz ich stosować :) mam nadzieję, że zapoznasz się z fabułą mojego bloga, jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś :)[ her-romeo-his-juliet ]

    OdpowiedzUsuń
  27. Cranberry5/1/13

    Cudowne!!! Pomimo iz czytam twoje opowiadanie od wczoraj to już je pokochałam! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. A w wolnej chwili zapraszam cie do mnie na myownchoice.blog.onet.pl . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  28. Wiolcia5/1/13

    Ahh.. Kocham tego bloga. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Pozdrawiam. .

    OdpowiedzUsuń
  29. Anonimowy30/6/13

    Zapraszam na moje opowiadanie. Dopiero zaczynam, ale warto jest odwiedzić tego bloga:
    http://justinpamelalove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń