Nina miała zamiar pokazać na nas, ale w ostatnim momencie kopnęłam ją pod stolikiem. Ta z bólu poderwała się i złapała za nogę, rzucając w moją stronę złowrogie spojrzenie. Justin spoglądając na nas czekał na odpowiedź więc musiałam coś szybko wymyślić, ale co?
- Wyrwałeś to z kontekstu, Ninie chodziło o to że widzi wszędzie zakochanych ludzi, a sama nie może sobie znaleźć nikogo i to ją strasznie przybija.
Nina powoli obróciła głowę w moją stronę i przymrużyła oczy, wiedziałam że właśnie ją w pewien sposób obraziłam, ale myślę że mi to wybaczy.
- Jesteś pewna? – zapytał Justin uśmiechając się.
Pokiwałam parę razy gwałtownie głową i zabrałam się za jedzenie tego czegoś co nałożyła mi szkolna kucharka. Po chwili wstałam i odeszłam aby odłożyć tacę, Jey, Nina i Justin zrobili to samo. Wyszliśmy ze stołówki kierując się w stronę swoich szafek, by zabrać książki na dalsze lekcje. Przyjaciele wyprzedzili nas, a ja idąc obok Justina nagle stanęłam tuż przed nim, szatyn zatrzymał się i spojrzał na mnie.
- Zauważyłeś, że wszyscy się na nas patrzą? – zapytałam.
- No cóż, nie dziwie się im, cała szkoła widziała nasze zdjęcia z wczorajszej randki.
- To nie była randka! – rzuciłam.
- Yhym… – uśmiechnął się i wyminął mnie.
Stałam przez chwile w tym samym miejscu po czym poderwałam się w pogoń za chłopakiem.
- To nie była randka. – zaczęłam go nękać.
- Jasne.
- Bezczelny… – burknęłam cicho.
- Słyszałem! – zaśmiał się podchodząc do szafki i zabierając z niej książki.
Przewróciłam oczami i podeszłam do swojej szafki, otworzyłam drzwiczki i wyciągnęłam z niej książki. Zamknęłam szafkę i dostałam prawie zawału. Brunetka przyglądała się mi, uśmiechając się, tylko że ten uśmiech był czymś w stylu dumy. Widząc ją od razu mój humor wrócił do tego samego stanu podczas kiedy zobaczyłam poprzyklejane zdjęcia w szkole. Chwile się wpatrywałyśmy w siebie.
- Czego chcesz? – powiedziałam niskim tonem, obracając wzrok w drugą stronę.
- Czego? Niczego, przyglądam się przegranej. Uwierz mi, piękny widok.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Vicky, było dla mnie jasne, że teraz może wpaść w szał lub coś w tym stylu, było mi to obojętne nawet mogę szczerze powiedzieć, że liczyłam na jej taką reakcje. W pewnej chwili uśmiechałam się już tak, że poczułam jak policzki zaczynają mnie boleć i pulsować. Natomiast ten dumny uśmiech brunetki zszedł jej z twarzy, zrozumiała że coś jest nie tak, że coś nie gra. Momentalnie zbladła i zaczęło w niej się coś buzować.
- Czemu się uśmiechasz? Przecież wszyscy widzieli wasze zdjęcia, teraz będziesz uważana za złodziejkę cudzych chłopaków.
- Nie dasz za wygraną co? Nie możesz pojąć, że nie jestem z Justinem?
- Jesteście blisko siebie, to mi wystarczy.
Podeszłam do niej bliżej i czując ,że wygraną tego sporu mam już w garści cicho szepnęłam:
- Na twoją niekorzyść wszystkim się to podoba.
- Pożałujesz McFly.
- Słyszałam to już wiele razy! – krzyknęłam odchodząc.
Weszłam do sali, oczy wszystkich skierowały się na mnie, podeszłam do swojej ławki jakby nigdy nic i usiadłam w niej. Zerknęłam na przyjaciół, którzy o czymś gadali, nie chciałam im przeszkadzać. Swój wzrok przeniosłam na Justina, który przyglądając się mi uśmiechał się. Do sali weszła Price, tak jak oczekiwałam, wkurzona i to bardzo. Usiadła na swoim miejscu i nerwowo zaczęła stukać palcami o ławkę. Nagle do sali weszła nauczycielka jej mina wskazywała na to, że coś się stało. Przeczuwałam coś niedobrego, pani Wesley wpatrywała się we mnie, usiadła przy biurku i kazała nam wszystkich zrobić to samo, w jej głosie dało się słyszeć zdenerwowanie. Spojrzała w dziennik i nie podnosząc głowy powiedziała:
- Lilyane McFly do dyrektora.
Price parsknęła śmiechem. Poczułam jak nieprzyjemne ciarki przechodzą po moim ciele, powoli podniosłam się, spojrzałam na Ninę i Jeya, którzy patrzyli się na mnie wystraszeni. Wyszłam z ławki i zaczęłam kroczyć w stronę drzwi.
- Zaczekaj, Justin Bieber dotrzyma Ci towarzystwa. – dodała.
Zatrzymałam się i zaczekałam aż Justin był tuż przy mnie. Ruszyłam, szliśmy równym krokiem, zastanawiałam się o co może chodzić? Czy zrobiłam coś nie tak, miałam mętlik w głowie. Zerknęłam na szatyna, miał zamyśloną minę. Szliśmy wzdłuż korytarza, jedyne co słyszałam to głosy uczniów będących w salach lekcyjnych, które mijaliśmy. Po chwili byliśmy przed gabinetem dyrektora. Wzięłam głęboki wdech i zapukałam. Weszliśmy do środka. Sekretarka o czarnych włosach zapytała nas o nasze nazwiska, przedstawiliśmy się, na co ta odparła, że pan dyrektor już na nas czeka. Zapukaliśmy do kolejnych drzwi i otworzyliśmy je, w dużym brązowym fotelu przed wielkim drewnianym biurkiem siedział dyrektor, dyrektor Perkins. Oderwał się od czytania gazety i spojrzał na nas. Ściągnął okulary po czym wsadził je do kieszeni garnituru, gestem ręki nakazał nam usiąść tuż przy biurku. Jego mina nie wskazywała na to, że jest to coś dobrego. Nacisnął coś na klawiaturze i obrócił monitor w naszą stronę. Poczułam się dziwnie, jakby nagle wszystko wróciło, filmik zaczynał się od momentu rzucenia zdjęcia na podłogę, potem było jak siedziałam w toalecie, jak weszła sprzątaczka, a potem Justin, jak podszedł do mnie i był bardzo blisko. W tym momencie filmik się zaciął. Zerknęłam na Justina, który próbował powstrzymać uśmiech, jaki coraz wyraźniej było widać na jego twarzy. Perkins uderzył o klawiaturę i filmik znów się włączył. Dalej było na nim jak to wyszliśmy z pomieszczenia i uprowadziliśmy sprzątaczce duży kosz na kółkach, jak pościągaliśmy te wszystkie zdjęcia. Ekran zrobił się czarny, dyrektor obrócił go znów i spojrzał na nas. Założył ręce kładąc je na biurku i zapytał:
- Kto zrobił i poprzyklejał te wszystkie zdjęcia?
- Nie mamy pojęcia. – odparł Justin. – Wczoraj byłem z nią na randce, ale to niemożliwe żeby to paparazzi zrobili te zdjęcia ponieważ mają na to zakaz.
- Justin, to nie była randka. – powiedziałam cicho. – Mieliśmy małe spotkanie panie dyrektorze.
- To była randka.
- Spotkanie.
Jeszcze chyba długo byśmy się tak sprzeczali gdyby nie to, że Perkins się zbulwersował.
- Nie interesuje mnie wasze życie osobiste, randka czy spotkanie, ustalicie to poza moim gabinetem. – westchnął. – Czyli mam rozumieć, że musiała to zrobić osoba z naszej szkoły.
- Tak! – powiedzieliśmy równocześnie.
- Kolejne moje pytanie, Justin co robiłeś w damskiej toalecie?
- Szukałem Lily, ponieważ te zdjęcia skrzywdziły ją. – popatrzył się na mnie.
- A co wam strzeliło do głowy żeby kraść sprzątaczce kosz?!
Popatrzyliśmy się na siebie, wzdrygnęliśmy oboje ramionami i wybuchnęliśmy śmiechem, widać było że dyrektor nie miał już do nas siły więc też zaczął się śmiać. Perkins pokręcił głową i pozwolił nam wrócić do klasy. Kiedy wyszliśmy, sekretarka patrzyła się na nas zdziwiona.
- Co wy mu zrobiliście? – zapytała słysząc doniosły śmiech dyrektora.
Znów wzdrygnęliśmy ramionami i wszyliśmy z gabinetu. Kierowaliśmy się powoli w stronę sali. Co chwile spoglądaliśmy na siebie uśmiechając się. W końcu dotarliśmy do sali, w której mieliśmy lekcje. Wpadliśmy do środka i zajęliśmy swoje miejsca. Poczułam jak Nina stuka mnie w ramie długopisem, więc obróciłam się.
- O co chodziło? – zapytała.
- O tą całą sprawę z rana, zdjęcia i całą reszta.
- Reszta? – zdziwiła się. Czy ja o czymś nie wiem?! – powiedział z podnieceniem.
- Dziewczyny nie gadajcie. – upomniała nas pani Wesley.
- Przepraszamy. – rzuciła Johnson. – Jaka reszta?
- No jak nas nie było na lekcji to dzięki nam te zdjęcia znikły z szafek i ścian. Ukradliśmy kosz sprzątaczce.
- Ale czemu wezwali was do dyrektora? – zdziwiła się.
- Chyba po to żeby wszystko wyjaśnić.
- Powiedziałaś Perkinsowi, że to zrobiła Price?
- Nie. To i tak raczej nic by nie zmieniło. – westchnęłam.
- Zawsze można spróbować.
Pokiwałam głową i obróciłam się przodem do tablicy. Lekcje mijały dość mozolnie, przez to nie mogłam doczekać się aż będę w końcu w domu i odpocznę od tego całego chaosu, który trwa już dość długo i nie chce się skończyć. Podczas drogi powrotnej do domu było jeszcze zimniej niż z samego rana, cała dygocząc powoli szłam przed siebie, chciałam już być w moim ciepłym pokoju. Niespodziewanie usłyszałam jak ktoś mnie woła, niechętnie zatrzymałam się i obróciłam, był to Justin, biegł w moją stronę. Widząc go zrobiło mi się trochę cieplej.
- Co tak jakoś szybko uciekłaś ze szkoły.
- Wyszłam od razu po skończonych lekcjach, mam już dość wszystkiego, marzę o spokoju i aktualnie o ciepłej herbacie, zamarzam.
- Poczekaj. – ściągnął z siebie kurtkę i założył mi na ramiona.
- Ale teraz ty zamarzniesz. – odparłam.
- Trudno, ktoś musi, a nie chciałbym żebyś to była ty.
- Miło z twojej strony.
- Lily, może… Miałbyś ochotę wpaść do mnie na tą ciepłą herbatę i może coś jeszcze?
- Jasne. – uśmiechnęłam się.
Szybko doszliśmy do domu Justina, weszliśmy do środka, od razu gdy tylko Jazzy i Jaxon zobaczyli Justina, rzucili się na niego, widok naprawdę słodki. Ściągając kurtkę oraz zawieszając ją na wieszaku, zauważyłam, że Jazzy podeszła do mnie trzymając za rękę Jaxona, popatrzyła się na mnie i mocno wtuliła w moje nogi razem ze swoim młodszym bratem. Justin spojrzał na mnie uśmiechając się szeroko.
- Moje rodzeństwo Cię bardzo lubi.
- My też, my też! – Krzyknęła Pattie stojąca w kuchni obok Jeremiego.
- Dzień dobry. – przywitałam się z rodzicami Justina wchodząc razem z nim do dużej kuchni.
- Cześć mamo, cześć tato. – rzucił szatyn zabierając się za robienie herbaty.
Pattie nachyliła się nad piekarnikiem i otwierając go wyciągnęła brytfankę z ciastem, momentalnie pięknie zapachniało. Stałam przyglądając się jak kładzie je na blacie i kroi.
- Nie spodziewałam się, że przyjdziesz, ale na szczęście u nas często jest ciasto, mam Cię czym poczęstować. Nie stój tak, usiądź w salonie, zaraz tam wszystko przyniosę, Justin idź z Lily, poradzę sobie. – powiedziała bardzo zadowolona.
- Mamo może jednak Ci pomogę.
Pattie nic nie powiedziała tylko spojrzała na Biebera, który podniósł ręce na wysokość klatki piersiowej. Skierowałam się do salonu, szatyn szedł tuż za mną. Delikatnie usiadłam na sofie, za to Justin prawie się na nią rzucił. Pattie niosąc dwie herbaty i talerz z ciastem położyła wszystko przed nami na stole i wyszła. Wzięłam ciepły kubek do zmarzniętych rąk i napiłam się powoli, czując jak moje ciało się rozgrzewa. Odłożyłam herbatę na stół, wzięłam kawałek ciasta, które było wyśmienite i po chwili zapytałam:
- Czemu taki jesteś?
- Nie rozumiem, jaki?
- No taki nie jak zwykły facet, jesteś inny. W pozytywnym znaczeniu.
- To proste. Bo jesteś wyjątkowa, a wyjątkowe dziewczyny zasługują na wyjątkowe traktowanie.
- Ale dlaczego jestem według ciebie wyjątkowa?
- Bo jesteś nie jak zwykła dziewczyna, jesteś inna. W pozytywnym znaczeniu.
Zawstydziłam się i pomimo że byłam rozgrzana od herbaty, poczułam, że czerwienie się jeszcze bardziej.
- Buraczek. – powiedział Justin.
- Przestań! – zakryłam policzki dłońmi.
Justin złapał mnie za rękę i odsunął od jednego z policzków.
- Ten rumieniec też jest wyjątkowy, chce go widzieć.
Myślałam, że mi się to wszytko śni, Justin jest taki niesamowity, romantyczny i delikatny, rzadko kiedy można spotkać gdzieś takiego chłopaka. Jestem wielką szczęściarą, że ja będąc Belieber zostałam jego przyjaciółką. Kiedyś pomyślałabym, że to nierealne, jednak po tym co teraz się dzieje, mogę stwierdzić, że to jest nie dość że realne to jeszcze niezwykłe.
- Chodźmy do mojego pokoju. – wstał i pociągnął mnie za rękę.
- Tylko bez niegrzecznych rzeczy proszę! – krzyknął z kuchni Jeremy śmiejąc się.
- Tato! – zakłopotał się szatyn.
Kiedy weszliśmy do granatowego pokoju, usiadłam na łóżku i przejechałam po pościeli ręką.
- Tak to w tym pokoju obudziłam się skacowana.
- A potem tańczyłaś przed lustrem. – zaśmiał się.
- Ej! A no i weszłam do twojej wielkiej garderoby.
- I wyszłaś przebrana za mnie, zastanawiałem się wtedy czy nie mogłabyś zastępować mnie na koncertach.
Wstałam i podeszłam do jednej ze ścian Justina, którą ostatnio jak tu byłam widziałam. Była to ściana ze zdjęciami, zdjęciami członków mojej wielkiej rodziny jak mniemam.
- Beliebers. – odparł. – Wszyscy Ci których znałem, ale niestety walczyli z czymś i to przegrali.
Patrzyłam na zdjęcia Beliebers, którzy byli chorzy i już nie są nami, to piękne że ich idol trzyma ich tu wszystkich przy sobie. Poczułam jak łza spływa mi po policzku, wzruszyłam się. Justin zauważając to podszedł do mnie od tyłu i zakładając ręce wokół mojej szyi spytał:
- Wszystko w porządku?
Pokiwałam głową i oparłam brodę o jego ręce. Wytarłam mokry policzek dłonią i spojrzałam na zegarek, musiałam już wracać do domu. Justin próbował mnie przekonać żebym została jeszcze trochę, ale wolałam wracać, lepiej z moim bratem nie zadzierać. Szatyn posmutniał, ale pozwolił mi odejść z niechęcią. Wyszłam od przyjaciela i zaczęłam kierować się do domu. Gdy byłam już na miejscu, szybko weszłam do środka i pobiegłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam z kieszeni zdjęcie moje z Justinem i przypięłam do tablicy korkowej, chwilę stojąc, wpatrywałam się w to zdjęcie, uśmiechnęłam się do siebie i bezwładnie rzucając się na łóżko i biorąc poduszkę wtuliłam się w nią. Czułam że mam kogoś, kto jest i będzie dla mnie zawsze ważny, to było niesamowite uczucie.
Marchewka, spikniesz ich w końcu czy nie? *tupie noga z niecierpliwością* XD Wiesz co? Tylko maltretujesz ludzi każąc im tak długo czekać. Nie ładnie z twojej strony. *grozi palcem* Hahaha… Pozdrawiam. xx
OdpowiedzUsuńBOŻE JAKI BOSKI<33333 NIECH W KOŃCU ONA ULEGNIE JUSTINOWI<3
OdpowiedzUsuńRozdział CUDNY:) Uwielbiam te sceny między nimi. Ja tam jakoś jeszcze nie chcę, żeby byli ze sobą,. są przee słodcy jako przyjaciele chociaż w sumie to i tak zrobisz, że bd zajebiście;D Czekam na nn<33
OdpowiedzUsuńawww…oni razem są tacy kochani :D czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńJezuu, cudne *.* Już nie mogę się doczekać ich razem :D
OdpowiedzUsuńjejusiu, jakie słodziaki <333 jakoś tak się popłakałam. świetny rozdział. koniec piękny. jeju, uwielbiam to opowiadanie, jest niesamowite :) czekam na następny <333
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział, który wywołuje szeroki uśmiech na mojej twarzy. Strasznie mi się podoba, serio i tylko czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością. Przyjaciele…Ciekawe jak długo…Zapraszam też do siebie na bloga, który został przeniesiony z believe-in-my-love.blog.onet.pl na escape-from-love.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest genialny! Szkoda tylko, że tak rzadko dodajesz :c no, ale i tak nie mogę się doczekać następnego, pisz już go! *__* P.S. dziękuję za poinformowane mnie na tt :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńhahah. umiesz wywołać różne uczucia poprzez swoje opowiadanie co jest wielkim plusem. uwielbiam czuć wszystko to co czują bohaterowie ;)) z wielkim bananem na twarzy czytałam niektóre momenty xd. KIEDY ONI SIĘ POCAŁUJĄ?! dodaj nowy jak najszybciej! :D czekam
OdpowiedzUsuń`rozdział będzie do duupy` ; `nikt nie bd komentował bo im się podobać nie bd ` NOSZ KUŹŹŹWA. ! JA CIĘ JEEEBNĘ. ! rozdział jest świetny. *-* myślałam że jeeeebnę jak czytałam początek to z tym odwracaniem wzroku przez Ninę. XD nie wiem czemu ale mnie to strasznie rozbawiło. ^^ wgl.. jak mogłaś pomyśleć że się to komuś nie będzie podobać. kobieto !! ja cię wgl nie rozumiem no. ! masz talent i nie możesz mi powiedzieć, że to jest głupie a jak powiesz lepiej uciekaj.. bo nie ręczę za siebie. oczywiście czekam na kolejny rozdział, który jak zwykle powali mnie z nóg <33333
OdpowiedzUsuńBooooski <3. Zapraszam do mnie / jummen.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKocham <3333333333333333
OdpowiedzUsuń<3 :)
OdpowiedzUsuńOh God why.!? kiedy się w końcu pocałują.? albo cokolwiek.? ;P czekam z niecierpliwością na NN ;* a co do tego to świetny ;)
OdpowiedzUsuńeeeeej no! kiedy oni w końcu będą razem? ;> nie mogę doczekać się tego momentu. :D rozdział jak zwykle genialny. Twój blog jest jednym z moich ulubionych. <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały i jestem pod ogromnym wrażeniem. Po prostu – świetnie piszesz! :)@BiebsDelRey_
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jak nas tak trzymasz w niepewności :)Czekam na next notę oraz zapraszam do mniesto-procent-bzdury.blog.pl
OdpowiedzUsuńO Boziu pisz dziewczyno!!!!!! I błagam o więcej „BURACZKU” KOCHAM TO I JARAM SIĘ TYM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kiedy następny?? BURACZKU BURACZKU BURACZKU x 185696052561295621985628901365
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie, muszę ci powiedzieć, że to jedno z najlepszych jakie czytałam. Nieźle nas torturujesz tym, że Justin i Lily nie są jeszcze razem, tak słodko można sobie ich wyobrazić, podczas tych wszystkich scenek, które tak wspaniale opisujesz. Weny życzę!!!!! :)
OdpowiedzUsuńChiałabym prosic o pomoc, kazdego kto przeczyta ten komentarz, z góry przepraszam ze tak spamuje ale bardzo bym chciala w koncu cos wygrac dlatego prosze o wasze glowy pod tym adresem:) Dzieki :Dhttp://www.pakamera.pl/facebook/tab4/redirectp.php?id=284
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam za spam.Jestem autorką nowego bloga http://www.the-world-of-demons.blog.onet.pl na który serdecznie zapraszam. Historia dopiero się zaczyna, ale systematycznie będą pojawiały się kolejne rozdziały opowiadające o życiu demonów, miłości i mrocznych tajemnicach, które potrafią wywrócić cały świat do góry nogami.Jeśli będziesz miała ochotę, to nie miałabym nic przeciwko wymianie linków na naszych blogach.Z poważaniemAutorka – MJS (Em____)
OdpowiedzUsuńich sprzeczki, czy to była randka, czy nie są słodkie <3 chcemy więcej <3 możesz mnie informować na tt ? <3 @BieberTeamPL
OdpowiedzUsuńDziewczyno !! ale ty masz dryg do pisania tego !! i spiknij ich weźcie bo ty nie wiesz jak ty lud ten który to czyta maltretujesz :D czekam jak najszybciej z nn !! szybko !! :>
OdpowiedzUsuńkolejny! kolejny! chcę kolejny!http://pation-proud-love.blogspot.com/ bardzo proszę o pomoc w rozpowszechnieniu tego bloga, bardzo mi na tym zależy… z góry dziękuję za pomoc!
OdpowiedzUsuńświetne <3 z resztą jak wszystkie rozdziały. znalazłam co opowiadanie dopiero dzisiaj i całe je przeczytałam. już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. JESTEŚ NIESAMOWITA.
OdpowiedzUsuńSuper :D ...
OdpowiedzUsuń