- Gdzie Bieber Cię zabrał? – zapytała.
- Do Ever, a potem… A potem w miejsce do, którego on tylko mam dostęp.
- I pewnie Vicky? – zapytał Jey.
- Nie, tylko on i chyba od wczoraj też ja…. Ej, ale skąd ty wiesz że gdziekolwiek z nim poszłam wczoraj, przecież wy wiecie tylko tyle że mnie odprowadzał do domu.
Nina popatrzyła na Jeydona, a Jeydon na Ninę, obydwoje zrobili przerażające mnie miny. Jey wskazał palcem na NJ,a potem na mnie, Nina pokiwała głową i wyciągnęła rękę w moją stronę po czym położyła ja na moim ramieniu, biorąc głęboki wdech powiedziała:
- Nie mam pojęcia kto was widział, ale ktoś na pewno, gdyż… Ponieważ, cała szkoła o tym wie, rano każde z nas dostało wiadomość o tym, że wczoraj spędziliście razem czas.
Dopiero po tym jak powiedziała mi to przyjaciółka zorientowałam się, że wszyscy w busie się na mnie gapią, jak na jakąś złodziejkę chłopaków, ale przecież my jesteśmy tylko przyjaciółmi. Podejrzewam, że stoi za tym Vicky lub jedna z jej koleżaneczek.
- Czyli na pewno Price o tym wie. – powiedziałam cicho.
- No i co że wie, niech sobie wie, ważne że my wiemy iż łączy was tylko przyjaźń. – odparła Nina. – Szkoda że tylko przyjaźń… – zasłaniając się ręką powiedziała po kryjomu do Jeya.
- Słyszałam! – krzyknęłam chwytając jej dłoń.
- Ale co? – zaśmiała się, udając że nic takiego nie powiedziała.
Dojechaliśmy na miejsce, wstałam i powoli wyszłam z pojazdu. Nie patrząc się przed siebie i lekko z opuszczoną głową, sunęłam w kierunku szkoły, czułam na sobie tysiące wpatrujących się we mnie oczu, słyszałam szepty, w których co chwile pojawiało się moje imię lub nazwisko, niektórzy bardziej odważni pokazywali nawet palcem w moją stronę. Zastanawiałam się wtedy co zrobiłam złego? Przecież spędziłam czas z przyjacielem, czy to coś naprawdę złego?
Przyspieszyłam trochę kroku za mną powoli szedł Jey i Nina. Wpadłam do szkoły, w której było jeszcze więcej ludzi, okropne uczucie, w szczególności jeśli nic nie zrobiłam. Już miałam podchodzić do swojej szafki, kiedy poczułam jak ktoś łapie mnie za ramie i dosłownie wbija w te szafki z ogromnym hukiem. Zamknęłam oczy, odczuwając ból pleców, po chwili otworzyłam je i ujrzałam ją, mogłam się tego spodziewać, Vicky, wściekła czerwona Vicky, ze wzrokiem wściekłym jak hm byk? Odsunęła ode mnie rękę i stanęła naprzeciwko, chciałam odejść, ale gdy tylko się ruszyłam ponownie zostałam przytwierdzona do szafek tym razem przez jej dwie przyjaciółeczki z obu stron. Spojrzałam na nie obie potem na Vicky, jej szyderczy uśmieszek, który mówił mi wszystko, dosłownie wszystko.
- Co wczoraj robiłaś z Bieberem? – zapytała. – Gadaj! – krzyknęła i uderzyła pięścią w szafkę tuż obok mojej głowy.
Zerknęłam na jej rękę, zafascynowały mnie jej żyły, które wyglądały jakby miały zaraz rozerwać jej skórę. Westchnęłam i popatrzyłam się ze spokojem na wściekłego osobnika stojącego przede mną, wyprostowałam się i chwyciłam za jej rękę po czym odsunęłam ją od mojej głowy.
- Nic co Cię powinno interesować.
W tej chwili myślałam że dziewczyna wybuchnie, trochę ją wnerwiłam, spróbowałam odejść, ale ta znowu przywaliła pięścią, znowu tuż przy mojej głowie, tym razem bardzo blisko ucha.
- Daj sobie spokój chcesz żebym ogłuchła? Zresztą nie ważne wiem, że chcesz.
- Gadaj co pomiędzy wami wczoraj zaszło!
- Nic! Zupełnie nic! Zadowolona?! Jesteśmy tylko przyjaciółmi, nie wiem kto nas widział i kto rozpuszcza wiadomości o mnie i o nim, nie mam pojęcia, nawet nie wiem co ty sobie ubzdurałaś i wiesz co nie chce wiedzieć, nie obchodzi mnie to. – oderwałam się od szafek i podeszłam do niej, po czym szepnęłam:
- Nie zasługujesz na niego, Justin to mój przyjaciel i nigdy to się nie zmieni, no chyba że…
- No chyba że co?! – zdziwiła się.
- No chyba że polubi mnie jeszcze bardziej.
Lewe oko Price zaczęło dziwnie drgać, jej dłonie zacisnęły się w pięści, uśmiechnęłam się do niej i zahaczając swoim barkiem o jej bark odeszłam powoli.
- Jesteś trupem. – usłyszałam zza pleców zachrypnięty głos.
Obróciłam się i w tej samej chwili do szkoły wpadli moi przyjaciele. Zapewne dlatego, że dowiedzieli się iż Vicky mnie złapała.
- Price uspokój się! – krzyknęła Nina. – Robisz problemy z niczego, nawet nie znasz prawdy, albo znasz i nie chcesz w nią wierzyć.
- Przymknij się Johnson, nie stać się na nic, zaraz na słowa Cię nie będzie stać, lepiej oszczędzaj, a poza tym to nie twój interes. To ona kradnie mi chłopaka. – wskazała na mnie palcem.
- Przegięłaś! – Nina zerwała się w stronę Vicky, na szczęście Jey zdołał ją ujarzmić i trzymał ją z całych sił kiedy ta próbowała się wyrywać.
- On nigdy nie będzie twój, zrozum to McFly.
- Masz racje Vicky, on nigdy nie będzie jej. – powiedziała już spokojnie Nina, po czym dodała. – Bo ona nie będzie go nigdy uważała za rzecz i sobie go nie przywłaszczy tak jak ty, a kiedy tylko on się w niej zakocha, o ile już się to nie stało, twoje teksty typu „On jest mój!‟ nikogo nie będą obchodzić, w szczególności Justina.
Spojrzałam na Vicky, jej przyjaciółeczki i Jeya, na każdego z osobna. Price milczała, jej pachołki zakryły sobie usta, a Jey wyglądał jakby był pod wrażeniem tego co usłyszał, a ja? Ja nie wiedziałam co miałam zrobić, powiedzieć… Zresztą przekonanie Niny iż on mógłby się we mnie zakochać jest nierealne, no bo po co miałby się zakochiwać w kimś takim jak ja? Czym się różnię od miliona innych dziewczyn na tym świecie, że czemu miałby wybierać akurat mnie?
Nagle Vicky wybuchnęła śmiechem, ciekawe co ją tak rozbawiło. Podeszła do Niny i uśmiechnęła się szyderczo.
- Żartujesz sobie? Czemu Bieber miałby rezygnować z kogoś takiego jak ja? Jestem idealna, każdy chłopak chciałby ze mną być.
- No chyba nie ja. – burknął pod nosem Jeydon.
- Każdy prawdziwy chłopak chciałby ze mną być, nie podróba taka jak ty Jey.
Tego było już za wiele, obrażała moich przyjaciół najpierw Ninę teraz Jeydona, ona nie ma za grosz szacunku do ludzi. Właśnie w tej chwili miałam jej ochotę przywalić, ale nie mogę jej uderzyć w szkolę, albo mogę? Nie, nie mogę Nina mówiła, że to grozi wylaniem ze szkoły, lepiej się powstrzymać i zostawić sił na potem, może przy okazji szczęścia spotkam ją na ulicy i porozmawiamy inaczej nie tak spokojnie.
- Vicky to sprawa pomiędzy mną, a tobą nie obrażaj ich.
- Będę robiła to na co mam ochotę, zresztą tak jak mówiłam już jesteś trupem, nie powinnaś się odzywać.
- Dobra mogę być trupem, ale nie rozumiem za co, jeśli nic takiego nie zrobiłam?!
- Powiedziałam, że nie powinnaś się odzywać! – krzyknęła.
Zadzwonił dzwonek na lekcje, zbawienie? Może i tylko an godzinkę, ale przynajmniej Price będzie siedzieć cicho.
- Masz szczęście McFly gdyby nie ten dzwonek wystarczyłaby jeszcze chwila i mogłoby się to dla ciebie źle skończyć!
Uśmiechnęła się i razem z pachołkami odeszła w stronę klasy. Stałam tam z dość dziwaczną miną.
- Lilyane nie przejmuj się ona Ci do pięt nie dorasta. A jej groźby to tylko groźby, jeszcze bałaby się że jak Cię uderzy to paznokcie połamie. – odparła Nina.
- Czekaj ale jakby mnie uderzyła, wyleciałaby ze szkoły?
- Nie, w tym problem, nawet jeśli ona by zaczęła wina spadnie na ciebie.
- Ale dlaczego?
- Już Ci tłumacze, jej ojciec dofinansowuje każdą szkołę do której chodzi Price, nie ważne co by się stało ona zawsze musi być w tej szkole i nie mogą jej wyrzucić.
- Jeśli jej ojciec jest tak bogaty to po co jej Justin? – zdziwiłam się.
- A po to, że jej ojciec nie przynosi sławy ani żadnej wielkiej reputacji, bo sam jej powiedział, że ma tego dokonać, a ona nie lubi sobie utrudniać życia więc musiała sobie kogoś znaleźć kto zrobi z niej kogoś popularnego oraz odwali za nią cała robotę i wypadło niestety na biednego Biebera.
Szybko zabraliśmy książki i weszliśmy do klasy, zajęliśmy swoje miejsca i zaczęła się matma. Tak, moja obecność na tej lekcji ma funkcję jedynie dekoracyjną. Cropper jak zawsze na początku lekcji, przejeżdżała palcem po dzienniku w poszukiwaniu ofiary do pytania, rzucała po klasie straszliwe spojrzenia na uczniów i w końcu wywołała jakiegoś nieszczęśnika do odpowiedzi, na szczęście to nie byłam ja.
Oparta o dłoń, która zniekształcała mi policzek i zanudzona co chwilę spoglądałam na zegarek, delikatnie zaczęłam stukać ołówkiem, który trzymałam w drugiej ręce o ławkę. Nagle poczułam jak coś uderza w moją rękę, ocknęłam się i zobaczyłam karteczkę leżącą na mojej ławce, rozglądnęłam się i sprawdziłam czy czasem pani Cropper nie patrzy się w moją stronę, na szczęście byłą zajęta tym biedakiem przy tablicy. Chwyciłam zwiniętą karteczkę i rozwinęłam ją, wiadomość była od, teraz poproszę fanfary… Od Biebera? Tak zgadłam od niego właśnie. Rozwinęłam do końca kartkę i przeczytałam ją „Widzimy się na przewie po automatem, bez gadania.‟ no cóż jak bez gadania to bez gadania, zastanawiało mnie jedno, czy Justin jest na mnie zły? Wnioskuje to z tego co napisał, „bez gadania‟ albo może mi się tylko wydaje?
Lekcja matematyki dłużyła się i dłużyła jakby normalnie nazłość mi chciała zrobić, ale kiedy w końcu się skończyła, wybiegłam jak poparzona z klasy i skierowałam się szybko w stronę automatu. Poprawiłam włosy i podeszłam bliżej Justina, był obrócony do mnie tyłem więc dźgnęłam go palcem w ramię parę razy, ten obróciła się, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Dobry znak, przynajmniej wiem że nie jest na mnie zły.
- Właśnie na matmie przypomniałem sobie, że mieliśmy się razem jej pouczyć, ciekawe dlaczego. – zaśmiał się.
- Pamiętasz to?! To przecież było…
- Jakiś miesiąc temu – przerwał mi. – Jak złapałem Cię gdy spadałaś bo puściłaś się liny, dokładnie po tym zaproponowałem Ci czy czasem nie chcesz żebyśmy się pouczyli matmy. I jeśli nie masz innych planów możemy to zrobić dzisiaj po szkole, jest piątek, wpadnę do ciebie wieczorem, może uda mi się coś Cię nauczyć.
- Ha ha ha, aż tak tępa chyba nie jestem, ale nic dziś nie robię więc będę czekać.
- No wiem tylko się droczę, no to jesteśmy umówieni.
Justin zaczął się rozglądać, nagle złapał mnie za ramię i pociągnął w stronę schowka na miotły, wepchnął mnie tam i zatrzasnął drzwi za sobą. To było dość dziwne i niespodziewane. Wszędzie stały jakieś wiaderka, szczotki, miotły, leżały tam szmatki i gąbki było tam strasznie ciasno, ale idealne wchodziły tam dwie osoby.
- Czemu tu weszliśmy? – zapytałam. – No może oprócz tego że lubisz mnie porywać i zabierać w dziwne miejsca.
- Chciałem pogadać, a tam się nie da bo wszyscy się gapia, a przede wszystkim Vicky.
- No dobrze, to o czym chciałeś pogadać?
- Ktoś rozpowiada plotki o tobie i o mnie po wczorajszym naszym spotkaniu. – powiedział.
- Oł, jeśli to jakoś psuje Ci reputacje albo coś to wiesz ja mogę…
- Nie, to nie o to chodzi. Bardziej interesuje mnie to czy tobie to nie przeszkadza i czy Ci to nie zaszkodzi.
Zdumiało mnie to że Bieber martwi się o mnie pod każdym względem, przecież jestem tylko jego przyjaciółką. Może dla niego przyjaciel znaczy bardzo dużo? Na to wskazuje, zostaje jedynie mi się z tego powodu cieszyć.
- Nie raczej nie robi mi to żadnych problemów, a co dokładnie mówią? Może się pośmieje.
- Mówią, że kradniesz Vicky chłopaka czyli mnie i że jesteśmy w potajemnym związku, ale nie zdziwiłbym się jeśli te plotki wychodziłyby od mojej dziewczyny.
Czemu Bieber cały czas krytykuje Vicky? Może lepiej zadam pytanie czemu z nią jest?
Uśmiechnęłam się do Justina gdyż rozbawiło mnie to wszystko, chyba wiadomo dlaczego? Chwilę tam posiedzieliśmy, ale w końcu trzeba było stamtąd wyjść. Kiedy uchyliłam drzwi żeby sprawdzić czy droga jest wolna na korytarzu nikogo nie było więc ciągnąć Justina za rękaw wyszliśmy ze schowka, już mieliśmy zmierzać razem w kierunku sali kiedy, usłyszałam kogoś kogo nie chciałam w tamtej chwili usłyszeć.
- No proszę, proszę kogo my tu mamy. Co robiłaś z nim w schowku, w schowku na miotły?!
- Siedziałam i gadałam, zresztą nie mam ochoty przerabiać z tobą tego co przerabiałyśmy rano.
- Sami, we dwoje?! – krzyczała.
- Tak Vicky sami, we dwoje, to jeszcze nie przestępstwo!
- Czekajcie! Co przerabiałyście rano? – zdziwił się Justin.
- A bo ty nie wiesz, twoja dziewczyna, przez swoją zazdrość oślepiona, omal by mi nie ogłuszyła waląc soją piąstką o szafki. Chyba próbowała mnie nastraszyć, ale jej się to nie udało.
- Ty, ty! Przestań przystawiać się do mojego chłopaka! – Vicky zaczęła krzyczeć jak opętana.
- Ej, spokojnie Vicky ona jest moją przyjaciółką, dlatego wczoraj spędziliśmy czas i dzisiaj też mamy taki zamiar.
- Co?! Jeśli się z nią spotkasz z nami koniec, rozumiesz? Jeśli będziesz się z nią spotykał nie będę się do ciebie odzywać!
Spojrzałam na Vicky, a potem na Justina, podeszłam do niego i spojrzałam w jego czekoladowe oczy.
- Justin to twoja dziewczyna nie mogę stawać pomiędzy wami.
- Nie stajesz pomiędzy nami, jesteś moją przyjaciółką, a ja mam prawo spędzać z tobą czas.
- A skąd ja mam mieć pewność, że nie zdradzasz mnie za moimi plecami z tą, z tym czymś!
- Ona jest tylko i wyłącznie moją przyjaciółką i to się nie zmieni. – odparł.
Nie mam mam pojęcia dlaczego, ale coś mnie tknęło kiedy to powiedział, poczułam minimalne ukucie w sercu, to coś miało dla mnie znaczyć? Nie mam pojęcia… Vicky żeby pokazać jak „kocha‟ Biebera, podeszła do niego i pocałowała go na moich oczach, ciekawe co chciała przez to osiągnąć, może chciała pokazać że ona jest z nim, a nie ja, tak pewnie chciała to zaznaczyć. Chwila czym ja się przejmuje, jestem jego przyjaciółką i nic więcej nas nie łączy i chyba nie będzie nic więcej nas łączyć… Lilyane opanuj się, przecież on jest twoim przyjacielem ciesz się jesteś Belieberką, każda Belieberka marzy żeby być przynajmniej przyjaciółką samego Biebera. Gadam sama ze sobą w myślach coś chyba ze mną jest nie tak.
- Lily wszystko w porządku?
Czemu on się pyta czy wszystko w porządku? Chyba dziwnie wyglądam jak tam rozmawiam sobie sama ze sobą w myślach, muszę coś powiedzieć bo stwierdzi że jestem wariatką, tylko co mam powiedzieć, że wszystko jest w porządku jak on całuje kogoś kto „kocha‟ go tylko dla popularności, ale jeśli powiem mu, że nie jest w porządku to wyjdzie na to że jestem zazdrosna, a nie jestem… I znowu powróciło to czy powinnam mu powiedzieć prawdę o niej, ale wtedy ona mnie zabije, a jeśli jestem już na to gotowa? Nie wiem… Powiedzieć mu czy nie? Cholerny dylemat.
oczywiście że ma mu powiedzieć! ja te ciote to bym chyba gołymi rękami zabiła! czekam ze zniecierpliwieniem na NN ;)
OdpowiedzUsuńLili. :) ponieważ spełniła swoje marzenia.. zresztą uwielbiam Justina i Lili tak samo. xD a rozdział? hmm. zdecydowanie 9. :) chociaż ten bardzo mi się podobał. sama już nie wiem. xD mam dylemat. xD hahaha czekam na nn. xD
OdpowiedzUsuńsikam z podniecenia że w końcu dodałaś rozdział ;-D genialny rozdział ;-D
OdpowiedzUsuńmega, mega, mega ; DSzybciutko dodawaj NN ; )
OdpowiedzUsuńWow….cudooo ! haha<3 świetny czekam aż w końcu Lily powie Justinowi prawdę <33
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :D Ja chcę dedykaaaaa! : ) Najbardziej lubię…. Lily :D
OdpowiedzUsuńświetnie, świetnie ! czekam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńJEJ, JAKI ŚWIETNY BLOG *________* <3
OdpowiedzUsuńprosze proszę prooooooooooszę mogę zrobić tortury Vicky. a jak już ją uduszę bd wszystko OK ^^ nienawidzę jej. -_- który rozdział najbardziej lubię : głupie pytanie. ! wszystkie, ponieważ nie potrafię wskazać jednego najulubieńszego. ulubione bohaterka : wydaje mi się że Lili, choć to też jest trudy a nawet mega trudny wybór. :) R jak zwykle genialny i już z utęsknieniem czekam na NN. <333 ;******
OdpowiedzUsuńjest bosko, czekam na nn z niecierpliwością !
OdpowiedzUsuńrozdział jest mega, ale strasznie wkurza mnie ta Vicky! omg, czemu Justin jest z takim pustakiem?! haha ona na niego nie zasługuje xd nw co jeszcze napisac xd rozdział jest świetny i czekam na nn:* buziaki xxx
OdpowiedzUsuń[spam] Chcesz poznać historię zwykłej dziewczyny pół Polki pół Amerykanki Weroniki Dobrzańskiej i sławnego Kanadyjczyka Justina Biebera ? Jeśli tak zapraszam na bloga http://canadianswagbieber.blog.onet.pl/.
OdpowiedzUsuńNo, no, fajne, tylko wydaje mi się, że gdyby były akapity, to wygodniej by się czytało :) Weny życzę. [brytyjskie-historie]
OdpowiedzUsuńrozdział jak zawsze bardzo mi się podoba :) Vicky jest okropna! Taką dziewczynę to bym gołymi rękami rozszarpała! Pozdrawiam i zapraszam do siebie – Smiileeehttp://born-to-be-someboody.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńmatko, śmieć mi się che z tej zazdrości Vic. :D Ale rozdział cuuudny. ;*
OdpowiedzUsuńRozdziaał zajeebisty ! Szczerze sie przyznam , że lepszego opowiadania nie czytałam . <3
OdpowiedzUsuńOpowiadanko świetne . . ; D Eeeem , bohater , który najbardziej mi sie podba . . Ninaa ! Jest taka jedyna w swoim rodzaju , taka inna . Kochamm ją ! < 3 . Aaaa rozdział 9 . < 3
OdpowiedzUsuńHahaaahahah ! A ja zrobie Wam na przekór i napisze , ze moim ulubionym bohaterem jest Vicky . Jej niektóre teksty powalają . ; d . I jeszcze jest takim pustakiem , że szock , ale za to ja lubiee ! Chociaż także bardzo lubie Lily oraz Ninę , a do nich czasami dochodzi Justiin . x d . Omg . . Ale sie rozpisałam . . Szock . Super opowiadanko . Pozdrawiam i zycze duuuuużo weny . : *
OdpowiedzUsuńboskie ;] sorki, że tak późno, ale … dopiero teraz zajrzałam ;)Ja chyba najbardziej lubię jej brata ;p no i chyba Ninę. Chociaż nie gardzę Ever. Chyba nie muszę mówić, że Bieber w tym opowiadaniu jest boski i na 1 miejscu? to logiczne ;DCałujęblood[she-smiles]
OdpowiedzUsuńWreszcie udało mi się przeczytać :D Jak zawsze rozdział cudowny ;D Uwielbia je czytać więc pisz szybko NN ;D;D <3
OdpowiedzUsuńdawaj następny noooo !!!!!! :D
OdpowiedzUsuńEeey , no ! Kiedy nn ? x d . Daj chociaż jakis znak , ze żyjesz . ; p
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńcudowne... naprawdę. pisz dalej, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń