Rozdział [ 11 ]


- Wszystko w porządku. – wydusiłam z siebie niechętnie.
Justin spojrzał prosto w moje oczy, czułam jakby czegoś w nich szukał, nagle wyprostowując się rzekł:
- Ale wiesz, że ja wiem, że ty wiesz, że nie jest w porządku? – uśmiechnął się.
- Przecież powiedziałam, że jest okej tak? Więc możesz mi dać spokój.
- Widzisz kochanie, ona nie chce z tobą rozmawiać, chodźmy. – powtarzała Vicky.
Myślałam, że Bieber po prostu pójdzie za tą lafiryndą, ale on stał, Vicky próbowała go ciągnąć w swoją stronę, ale on nadal stał jakby słup wbity w ziemię, ani drgnął. Wiecie jak to jest jak dziewczyna chce żeby dać jej spokój to tak naprawdę, pragnie aby ten ktoś zainteresował się nią jeszcze bardziej, pragnie jego uwagi, Justin jest chyba tego świadomy. Chwile patrzyłam się na niego, a potem spuściłam wzrok.
- Ale mogę do ciebie przyjść i nauczyć Cię tej matmy co?
Zerknęłam na niego, i jedna myśl jaka wtedy mi siedziała w głowie to czy on nigdy nie da za wygraną? Czy on nie może pojąć tego, że nie mam zamiaru psuć mu związku, który może nie jest idealny, ale to jest nadal związek.
- Tak jak powiedziałam, będę czekać.
- Super, to do później! – krzyknął odchodząc ze swoją dziewczyną.
- Do później. – powiedziałam cicho pod nosem.
- Lilyane! Tu jesteś wszędzie Cię szukaliśmy! – usłyszałam Ninę. – I nie mogliśmy Cie znaleźć.
- Serio? Trzeba było iść w drugą stronę korytarza to byście mnie zobaczyli. Wy zawsze łazicie naokoło.
- Ej co Cie gryzie piękna? – zapytał Jey.
- Nic, chociaż czekaj. Znowu miałam okazje mu powiedzieć, na czym polega jego związek z Vicky, ale nie mogłam, chyba nie czułam się zbyt gotowa, albo może to że ona tam stała i z chęcią wydrapałaby mi oczy, a ja wtedy nie mogłabym jej zatłuc, po prostu wolałam nie ryzykować.
- Prędzej czy późnij powiesz mu o tym, ale pamiętaj, nie przy Vicky i nie w szkole.
- Nina, ja o tym dobrze wiem, powtarzasz mi to kolejny raz.
- I będę Ci to powtarzać bez końca, do puki nie wbijesz sobie tego do swojego łebka.
- Już dawno to zrobiłam. Chodźcie zaraz zacznie się lekcja.
- A co mamy? – spytała Nina równocześnie z Jeyem.
Położyłam rękę na twarzy z niedowierzaniem , że jeszcze ta dwójka nie ogarnęła planu lekcji i zaczęłam zmierzać w kierunku klasy, mieliśmy teraz angielski, zajęliśmy swoje miejsca i czekaliśmy na nauczycielkę. Justin cały czas mi się przyglądał, nie uśmiechał się, ale wyglądał tak jakby myślał, zastanawiałam się tylko nad czym on mógłby myśleć przyglądając się mi? Jestem na to zbyt tępa. Jey i Nina rozwalali z resztą klasy salę, w której mieliśmy aktualnie lekcje, a Vicky co chwilę obracała się do Biebera, żeby odwrócić jego uwagę ode mnie, no cóż na jej nieszczęście bez skutecznie, gdyż patrzył się jakby ktoś rzucił na niego urok.
W klasie panował chaos, ja próbowałam wsunąć się pod ławkę, ale gdy tylko nauczycielka weszła do klasy, wszystko wróciło do normy. No oprócz jednej rzeczy, a mianowicie pana Justina, którego nawet nauczycielka nie obchodziła.
Lekcje dziwnie szybko mijały, a na każdej przerwie, znowu go unikałam, nawet posunęłam się do tego, że wchodziłam do schowka na miotły i tam przesiadywałam każda przerwę, żeby mieć spokój, żeby w końcu zajął się swoją dziewczyną, a nie mną, nie przyjaciółką, która powinna być na drugim albo trzecim miejscu w jego zainteresowaniach. Kiedy lekcje się skończyły, postanowiłam, że przejdę się do domu, ale sama bez żadnego towarzystwa. Pobiegłam w stronę swojej szafki wrzuciłam niepotrzebne mi książki i zarzucając torbę na ramię wybiegłam ze szkoły, wyciągnęłam z kieszeni słuchawki, które wylądowały w moich uszach, podłączyłam je do telefonu i słuchając muzyki podążałam  w stronę domu.
Idąc tak zauważyłam, że na drzewach już prawie nie ma liści, zastanawiałam się czy tu zobaczę porządną zimę, pewnie tak, tu wszystko jest ładniejsze niż w mieście. W pewnym momencie w słuchawkach poleciała jedna z tych smętnych piosenek, poczułam się wtedy jakbym była w jakimś romantycznym filmie, jest dwójka ludzi, chłopak i dziewczyna, ale chłopak ma inną, a ta dziewczyna się w nim… Kocha… Tylko że ja się w nim nie kocham, tak? No a więc zmienimy wersje jest sobie dwójka ludzi, chłopak i dziewczyna, chłopak ma dziewczynę, a ta druga dziewczyna jest jego przyjaciółką, zna prawdę jaką ukrywa dziewczyna tego chłopaka i nie może mu tego powiedzieć, żeby chronić własny tyłek. Porąbany ten film by był i chyba bym go nienawidziła. Ciekawe co by było gdyby jego przyjaciółka powiedziała mu prawdę, może nie uwierzyłby jej i zerwał z nią kontakt i przestałby się z nią widywać i rozmawiać, a może zerwałby z dziewczyną i żył długo i szczęśliwie ze swoją przyjaciółką, bez swojej dziewczyny, która pewnie by planowała jak się zemścić za wyrządzoną jej krzywdę. Więc co powinnam zrobić? Po krótkim namyślę stwierdziłam, że potrzebuję rady specjalisty, myślicie że chodzi tu o mojego brata Chrisa wielkiego z naciskiem na wielkiego, psychologa? O nie tu chodzi o Ever tą, która mogła być wielką gwiazdą, a wybrała normalne życie, dobra to zasuwam do Ever. Tak jak pomyślałam tak zrobiłam, gdy tylko już dotarłam pod jej dom. Otworzyłam furtkę i powoli podeszłam do drzwi, zapukałam w nie i czekałam aż się otworzą. Kiedy to się stało zobaczyłam uśmiechającą się Ever, od ucha do ucha. Zaprosiła mnie do środka i zaproponowała coś do picia, ale grzecznie odmówiłam gdyż wpadłam tylko na chwilę by zasięgnąć porady. Usiadłam wygodnie na kanapie i czekałam aż Ever zaparzy sobie melisy, piję ja codziennie, pewnie dlatego jest taka spokojna. Silver wyszła z kuchni i usiadła obok mnie, położyła herbatę na stole i uśmiechając się jeszcze szczerzej niż wcześniej spytała:
- W jakiej sprawie do mnie przychodzisz?
- W sprawie, czemu od razu myślisz, że w jakiejś sprawie, przyszłam tylko pogadać tak, że wiesz.
- No przecież widzę że coś Cię dręczy Lilyane, wiesz bardzo dobrze o tym, że możesz mi o wszystkim powiedzieć.
- Okej, chodzi o to że Justin jest z Vicky tak? Tak a…
- A ty chciałabyś z nim być. – przerwała.
- Tak… Co?! Znaczy nie! Chodzi mi o to że on ma dziewczynę, Vicky Price kojarzysz?
- Tak.
- I ona jest z nim…
- Ale ty wolałabyś z nim być. – ponownie mi przerwała.
- Uhh, nie! Chodzi o to że ona jest z nim tylko dla popularności, dlatego też nie wydaje mi się że jest z nią szczęśliwy, w szczególności że nie zna prawdy.
- Skąd wiesz że nie zna prawdy?
- No bo po co miałby być z dziewczyną, której zależy tylko na jego popularności.
- No, nie wiem, ale Justin nie jest głupi, no ale jeśli jest w niej zakochany to może tego nie widzieć, powinnaś mu to powiedzieć.
- Ale jak rozmawiam z nim o Vicky to nie mówi o niej jak o swojej dziewczynie i kiedy ona chce z nim gdzieś iść on woli zostać ze mną, więc mam wątpliwości co do jego uczuć do niej. A jeśli chodzi o to że mam mu o tym powiedzieć to nie jestem przekonana czy to dobry pomysł. Bo jeśli stwierdzi, że jestem po prostu zazdrosna i dlatego mu to mówię, stracę przyjaciela.
Ever złapała mnie za ramię i patrząc mi prosto w oczy odparła:
- Zaryzykuj, świat należy do ludzi odważnych, pamiętaj o tym. – sięgnęła po herbatę i wypiła łyk.
- A jeśli ja nie jestem odważna? 
- Dowiesz się czy jesteś lub nie, ale musisz spróbować.
Uśmiechnęłam się do Ever, wstałam dziękując jej, szybko potem wybiegłam z jej domu i pokierowałam się w stronę swojego. Oparłam się o drzwi i wpadłam do domu lądując z hukiem na ziemi, ku mojemu zdziwieniu były otwarte. Pierwsze co mi przyszło do głowy to to że ktoś się włamał więc tym razem bezszelestnie podniosłam się, słysząc dziwne odgłosy z salonu złapałam za kij bejsbolowy mojego brata i z krzykiem bojowym wbiegłam do salonu. Już miałam przywalić osobnikowi szperającemu w laptopie kiedy zatrzymałam kij tuż przed jego głową. Ze zdziwieniem Chris patrzył się na mnie i może z lekkim przerażeniem. Upuściłam kij i usiadłam obok niego. Wyglądał okropnie, włosy rozczochrane, zaczerwienione oczy i to jego spojrzenie, już wiedziałam co się stało. 
- Zwolnili Cię?
Powoli pokiwał głową i westchnął z bólem. Przytuliłam się do niego i odparłam:
- Moim zdaniem byłbyś najlepszym psychologiem na świecie, ale jesteś lepszy w pisaniu.
- Wylali mnie bo jestem zbyt nerwowy.
- Pisarze tak mają, ale jesteś artystą i nic na to nie poradzisz, ja braciszku lubię Cię takiego nerwowego. – zaśmiałam się.
Na twarzy Chrisa pojawił się uśmiech, ucieszyło mnie to, spojrzałam w ekran laptopa, ale nie zdążyłam nic przeczytać bo mój brat zatrzasnął mi go przed nosem.
- O czym piszesz?
- Nie ważne, piszę opowiadanie, tyle informacji powinno Ci wystarczyć.
- I nie mogę nic więcej wiedzieć?
- Nie.
Zaczęłam udawać, ze się na niego obraziłam kiedy nagle zaczął dzwonić mi telefon, wyciągnęłam go z kieszeni i zobaczyłam że tym kimś kto do mnie dzwoni jest Justin.
- Halo? Justin?
- Cześć, będę u Ciebie za dziesięć minut.
- Ee, co?
- Chyba nie zapomniałaś że mamy się uczyć razem matmy? – zaśmiał się.
- O nie, nie jakbym mogła, czekam…
Zerwałam się jak poparzona i wybiegłam do swojego pokoju, w którym jak zwykle był… Był bałagan. Rzuciłam się w stronę łóżka, na którym leżały porozrzucane ciuchy, nogą otworzyłam szafę, wrzuciłam je do środka i szybko ją zamknęłam tak mi się wydawało, bo po chwili kiedy odeszłam od szafy wszystkie rzeczy z niej wypadły, pozbierałam je jeszcze raz i wrzuciłam ponownie, próbowałam ją zamknąć tylko że ta nie chciała się domknąć po jakiś czterech minutach prób siłowania się z szafką udało mi się ją w końcu zamknąć, chwyciłam za kosz i wszystko z biurka jednym ruchem ręki wpakowałam do niego. Zaczęłam się rozglądać po pokoju czy czasem czegoś nie pominęłam, zaścieliłam łóżko i usiadłam na nim, czekając. Spojrzałam przed siebie gdzie stało lustro i ujrzałam potwora. Wystrzeliłam jak z procy w stronę łazienki i z bólem starałam się rozczesać moje długie blond włosy, poprawiłam jeszcze makijaż i w tej samej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Otworzę! – krzyknął Chris.
Szybko i zwinnie dotarłam do drzwi przed bratem, który dziwnie się na mnie patrzył, uśmiechnęłam się do niego prosząc żeby wrócił do salonu. Złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi za którymi stał on. Z uśmiechem na twarzy, który w ogólne z mojej buzi nie schodził zaprosiłam go do środka.
- Chodź na górę, tu siedzi mój brat i obawiam się że ciężko by było się nam skupić.
Wyszliśmy na górę i weszliśmy do mojego pokoju. Wtedy też Justin zaczął się rozglądać, kładąc swój plecak na ziemi.
- Coś nie tak? – spytałam.
- Byłem tu już kiedyś. Ale to było bardzo dawno temu.
- A kto tu wcześniej mieszkał?
- Dwoje starszych ludzi, jeśli dobrze pamiętam to było małżeństwo, potem wyjechałem w trasę koncertową i ślad po nich zaginął. Ale pamiętam że mieli dużo instrumentów, zawsze uwielbiałem do nich przychodzić i grać na nich, chyba byli muzykami.
- Pamiętasz jak się nazywali?
Justin pokręcił głową na znak że nie pamięta ich nazwiska, usiadłam na ziemi, to samo zrobił Justin siadając obok mnie. Wyciągnął matmę i zapytał z czym mam dokładnie problem. Wytłumaczyłam mu, a on od razu zabrał się za tłumaczenie mi tego czego nie rozumiałam, pomimo tego że musiał mi pewne rzeczy pokazywać wiele razy, był cierpliwy i to bardzo. Myślałam że nauka znienawidzonego przeze mnie przedmiotu będzie nudna, ale przez Biebera stała się świetną zabawą.
- Już wszystko rozumiesz?
- Teraz tak, w końcu może będę coś rozumieć na lekcjach i nie będę się patrzyła na tablice jakby tam były jakieś znaki chińskie. 
- Cieszy mnie to, jeśli pozwolisz to pokażę Ci coś.
Justin wstał i wyciągnął rękę w moją stronę, chwyciłam za nią i od razu pociągnął mnie pod schody prowadzące na strych. Weszliśmy na górę, ja z lekkim przerażeniem gdyż nienawidzę ciemności.
- Jest coś co najbardziej lubiłem w tym domu.
Otworzył jakieś okno i w całym pomieszczeniu zrobiło się jasno od księżyca, spojrzałam przez okno i zobaczyłam na niebie tysiące gwiazd. Mogłabym się tak gapić przez to okno cały czas, mieszkam tu już trochę, ale nie przypuszczałam że coś takiego fajnego mam na strychu.
- Czemu przez ponad miesiąc zachowywałaś się tak dziwnie? – zapytał.
- Bo… Bo chciałam Ci coś powiedzieć, ale to nie było takie ważne.
- Jednak dręczyło Cię to przez ponad miesiąc więc to musiało być ważne.
Obawiałam się takiej chwili, w której będę musiała mu to powiedzieć. Zresztą nie wiem jak mam nawet zacząć, prosto z mostu czy zapytać? Wtedy przypomniały mi się słowa Ever, że to do odważnych świat należy. Co mi szkodzi? No może to że stracę przyjaciela, ale z drugiej strony…
- Justin zastanawia mnie to czy kochasz Vicky? Wiem że to głupie pytanie…
- Nie, to nie jest głupie pytanie, wiedziałem że prędzej czy później ktoś mnie o to zapyta… Wiesz to jest dość dziwna sytuacja.
- Jeśli nie chcesz to nie mów, zrozumiem. – uśmiechnęłam się do niego.
- Nie powiedziałem, że Ci nie powiem, zresztą jesteś moją przyjaciółką ukrywać przed tobą coś takiego to tak jakbym Cię oszukiwał.
Poczułam wtedy wielki ból, ale taki psychiczny, w pewnym sensie czułam się jak oszustka bo wcześniej mu tego nie chciałam powiedzieć.
- Vicky była moją przyjaciółką, tak jak teraz ty, była normalna, miła, nie chciała popularności. Ale coś się zmieniło, w pewnym sensie to moja wina, odkąd stałem się sławny, odbiło jej coś, chciała tego samego. Więc pomyślałem że muszę ją przywrócić do normy, myślałem, że kiedy będziemy razem, zmieni się w siebie, ale tak się nie stało. Prawdę mówiąc było jeszcze gorzej, chciałem dla niej jak najlepiej…
- Czyli ty wiesz, że ona Cię wykorzystuje.
- Tak, przecież ona zrobi teraz wszystko żeby być popularną, nawet nie bała się zniszczyć naszej przyjaźni… Czekaj i to Cię męczyło przez ponad miesiąc?
- Co ty masz z tym „ponad miesiąc?! – zaśmiałam się. – Ale no tak… Wiesz bałam się że ty tego nie widzisz i pomyślisz, że jestem zazdrosna, a wtedy pewnie nie chciałbyś być już moim przyjacielem.
- A nie jesteś zazdrosna? – zaczął mnie podpuszczać.
- Jestem Belieberką wiadomo że będę zazdrosna, kiedy masz dziewczynę.
Spojrzał w moją stronę i zaczął się wpatrywać tymi swoimi ciemnymi patrzałkami w moje patrzałki. Wiedziałam że nie chodziło mu o to, ale co miałabym mu niby powiedzieć?
- Wiesz że nie o to mi chodziło prawda? – uśmiechnął się.
- Nieee? – zaczęłam udawać głupią. – Wystarczy mi to że jestem twoją przyjaciółką.
- Naprawdę?
Justin był coraz bliżej mnie, złapał mnie za nadgarstek i ruszył powoli w moją stronę, przyparł mnie do ściany i spojrzał na mnie, ja zaczęłam się rumienić, nie było tego widać, ale czułam jak moje policzki się nagrzewają i stają się coraz cieplejsze. Jego wzrok lądował na moich ustach i po chwili znów wpatrywał się w moje oczy i tak kilka razy. Delikatnie pochylił się w moją stronę i kiedy już jego usta miały się zetknąć z moimi, spojrzałam w stronę schodów, stał tam mój brat z podniesionym palcem do góry. Justin zauważył że coś jest nie tak, zatrzymał się i obrócił, nastała cisza. Dopiero po chwili mój brat powiedział:
- Chyba w czymś przeszkodziłem… Ale pomyślałem że możecie być głodni i zrobiłem pizze, a jest ciepła.
- Zraz przyjdziemy. – odparłam.
Chris zszedł na dół, a ja patrzyłam się na Justina, kiedy tylko on się odwrócił w moją stronę, spuściłam wzrok i zaczęłam się uśmiechać. W pewnym sensie byłam w szoku nie wiedziałam czy to się dzieje naprawdę czy zaraz po prostu się obudzę i wszystko się wyjaśni. Na szczęście to raczej nie był sen. Bieber odsunął się i mnie przepościł, zeszłam na dół i poczekałam na niego, razem skierowaliśmy się do salonu gdzie czekał Chris z pizzą.

26 komentarzy:

  1. koralovelove5/1/13

    myślałam że opuściłaś tego bloga .. rozdział dobry, ale końcówka … Chris, ty krecie ! xd ja chcę dedykację :D @claudiazelek ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. blood5/1/13

    Och. Przepraszam, że tak późno. Nie miałam dostępu do kompa ;/ kara… W każdym razie, coz mogę powiedzieć? opowiadanie jest cudowne. Wręcz nie mogę się doczekać co będzie dalej. Jak się zakończy związek z Vicky? Czy będą od razu razem? czy Justin nie będzie się bał, że z Lilyane stanie się to co z jego obecną dziewczyną? Ahhh…. No obiecuję, że zostanę z tym blogiem do końca. Kocham cię, dziewczyno, o ile mogę tak powiedzieć nawet cię nie znając ;)Całujęblood[she-smiles]

    OdpowiedzUsuń
  3. Cathrine5525/1/13

    Wow…cudny. Uwielbiam to oopowiadanie :D Kurde czmu Chris musiał im przeszkodzić ? :D haah. Czekam na NN [you-for-me-all]

    OdpowiedzUsuń
  4. MistakeJB5/1/13

    Oooo jaaaa! No taki fajny moment i musiał im przeszkodzić ?! Wrrr :D Czekam na kolejny i mam nadzieję, że wydarzy się w nim jeszcze więcej ;D Weee, jak fajnie haha ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. @AuneBieber5/1/13

    już myślałam, że się pocałują xd nie mogę się doczekać następnego. xdd

    OdpowiedzUsuń
  6. @firstfanlove5/1/13

    Chris ty matole !!! Co on najlepszego zrobił xD było tak blisko. *.* jejku jejku jejku jejku. zakochałam się normalnie. moja mina podczas czytania — > *.* o lol. ah. teraz czekam na romantyczny pocałunek Bieberka i Lily. <3 KOCHAM TO NORMALNIE. ! *.* czekam na NN. <3 i masz racje jak spełniać marzenia to na całego. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Rebecaa .5/1/13

    Kurdeee noo ! Zamorduje Chrisa ! W takim momenciee . . Grr . ; p Zajeeebisty rozdział . : )

    OdpowiedzUsuń
  8. KOHaters5/1/13

    super jest tylko nie każ nam czekac tak długo. Czekamy ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Smiilee5/1/13

    oo. Chris najlepszy :d rozdział bardzo mi się podoba. z niecierpliwością czekam na nn : )

    OdpowiedzUsuń
  10. MySkyIsMoreBlue5/1/13

    JACIEŻ PIERDZIELE!! MARCHEWKA NO!!!! ZABIJĘ ZA PRZERWANY, NIEDOSZŁY, POCAŁUNEK NOOOOOO!!!! i dzięki za dedyka

    OdpowiedzUsuń
  11. mała5/1/13

    http://interdit.blog.onet.pl/ jestem nowa, mogłabyś zobaczyć i ewentualnie polecić :) bardzo to dla mnie ważne. / rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. homo13xo@onet.pl5/1/13

    czeekam, i czeeekam i czeeekam na nowy rozdział i go nie ma ;< < Na http://whisper-of-secret.blog.onet.pl/ pojawił się rozdział pierwszy, więc z powodu, iż mam Ciebie w czytanych prosiłabym, abyś przeczytała także i moje wypociny. Jeżeli nie lubisz wiadomości tego typu – przepraszam

    OdpowiedzUsuń
  13. ciacho35@op.pl5/1/13

    zapraszam do siebie http://crazystory.blog.onet.pl/ < 33 shelly

    OdpowiedzUsuń
  14. mistletoe3@onet.pl5/1/13

    GENIALNE MASZ TO OPOWIADANIE ! CZEKAM NA KOLEJNY ! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. selena_bieber@onet.pl5/1/13

    Dwie gwiazdy. Dwa światy. Dwie osobowości. Jedna miłość.Selena pragnie się rozwijać. Jej życie przepełnione jest ambicjami. Każdy ruch ma dokładnie zaplanowany, stara się wejść na sam szczyt. Justin żyje chwilą. Nie pozwala dopuszczać do siebie myśli, że kiedyś coś może się nie udać. Jedno przyjęcie zmienia wszystko. Zwykłe przyjacielskie spotkania zmieniają się w coś więcej. Jednak czy ich miłość zdoła przetrwać w świecie komercji i sławy?http://sel-story.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  16. pipok00@onet.pl5/1/13

    Podoba mi się ! <3+ zaspraszam do mnie [ boyfriend-justin-bieber-story ]

    OdpowiedzUsuń
  17. Linexe5/1/13

    ja chcę dedykacje! rozdziałsuper. Chrisa bym zabiła w tym momencie. xD

    OdpowiedzUsuń
  18. Cuudaśna5/1/13

    Głupi Chris , głupi Chris , głupi Chris ! Lepszego momentu to sobie wybrać naprawdę nie mógł xdSwietny rozdział ;p

    OdpowiedzUsuń
  19. Happy.5/1/13

    W końcu nadrobiłam i przeczytałam wszystkie rozdziały. teraz tylko czekam z niecierpliwością na 12-stke. :D Zapraszam do siebie na nową odsłonę happy-lifee.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. Sophie5/1/13

    nowy rozdzial na lovefighting.blog.onet.pl :) mam nadzieję że ci się spooba i zostawisz swoją opinię w komentrza :D Dziękuję :* Sophie

    OdpowiedzUsuń
  21. Rebecaa .5/1/13

    Kurczaaaczek ! Kiedy będzie nn ? Masakra jak ja sie juz doczekać nie mogę ;D Hehe . No i rozdział meeega , tylko szkoda , ze urwałaś w takim momencie ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. Amissa5/1/13

    [S] Chciałabym zaprosić Cię na opowiadanie w klimacie fantasy. Dziewiętnaście lat temu, w małym miasteczku Hollow Hill przyszło na świat dziecko. Pewien ze strażników, który trzymał wartę znalazł je na dziedzińcu, owinięte w czarną chustę. Spoczywało na kamiennej, a zarazem zimnej posadzce. Przez trzy lata w ukryciu szukano matki dziecka. Bezskutecznie. Dziewczynka wychowywana była przez służki i gosposie na zamku. Król tak przywiązał się do niej, że postanowił przyjąć ją jako swoją córkę. Wszystko odbyło się potajemnie, gdyż rok po narodzinach dziecka zmarła żona króla Eliasa, a on sam został bez potomka. Po przeczytaniu tego fragmentu piszesz się na wtargnięcie do świata starej magii, rządzonej przez potężnych magów? Jeżeli tak, to zapraszam. http://mroczne-szepty.blogspot.com/ Z góry bardzo przepraszam za spam. Jeżeli go nie tolerujesz, po prostu usuń.

    OdpowiedzUsuń
  23. sandra.porki@spoko.pl5/1/13

    Zapraszam do mnie http://opowiadaniadruczi.blog.onet.pl/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. leggobelieve5/1/13

    omb co za debil z tego Chrisa normalnie DEBIL!

    OdpowiedzUsuń
  25. No nie, nie ja się nie zgadzam ! Jak mogłaś. Boska notka, czytam dalej i zapraszam cię na mojego, ale twój uwielbiam. Poruszył moją wyobraźnie w taki sposób, że nawet nie jestem wstanie tego opisać. Inny świat, lepszy od rzeczywistości ! ;D

    OdpowiedzUsuń