Rozdział [ 17 ]


Starałam się szybko wrócić do domu, lecz mijając dom Ever, zatrzymałam się przy jej furtce i spojrzałam na jej jedno z okien. Po chwili zastanowienia weszłam na jej posesje i podchodząc bliżej zapukałam w ciemnobrązowe drzwi, które zaraz się otworzyły i momentalnie okazała się w nich radosna twarz brunetki. Zaprosiła mnie do środka, rzuciłam obok stolika swoją torbę i usiadłam wygodnie na sofie. Gościnna Ever jak zwykle poszła do kuchni zrobić herbatę i zabrać z niej ciasteczka. Po pięciu minutach starsza ode mnie dziewczyna osiadła obok kładąc herbaty i słodkości na stole. Złożyła ręce i położyła na swoich kolanach, dając znak że jest gotowa do moich opowieści. Zastanawiało mnie skąd wiedziała, że chce jej coś powiedzieć.
- Em, ja… – zaczęłam niepewnie.
- No nie krępuj się wiem, że jest coś o czym chcesz mi powiedzieć.
Czułam, że do moich oczu napływają łzy bezsilności. A patrząc w oczy Ever zobaczyłam tylko rozszerzające się źrenice.
- Tylko nie płacz, na to nie jestem gotowa. – zaśmiała się.
- Ja nie wiem co mam robić. – wydusiłam z siebie próbując powstrzymać tą gorycz, która co chwile się nasilała, po chwili oddechu kontynuowałam. – Kiedy byłam na ostatniej imprezie, stało się coś co niby mnie ucieszyło, a mianowicie, Justin zerwał z Vicky. Potem myśląc i obwiniając się, że to moja wina, znalazłam wolny pokój, a w nim alkohol, sięgnęłam po niego i się upiłam, tracąc praktycznie świadomość. Wtedy też Bieber zaczął się martwić bo zamknęłam się w tym pokoju na klucz. Znalazł zapasowe, otworzył drzwi i wyciągnął mnie stamtąd po czym znalazłam się u niego w domu, ale dopiero następnego dnia się zorientowałam gdzie jestem. Potem zachowywaliśmy się jak para. A ja, ja… – jąkałam się.
- Nie chcesz tego? – spytała zatroskana.
- Nie, to nie o to chodzi, to jest bardzo miłe, ale boję się że go stracę, że popełnimy jakiś błąd. A przecież tyle ludzi czeka na nasz błąd, na przykład taka Price. Szczerze to w ogolę, przyjaźń z nim to już jest coś, no bo przyjaźnię się ze swoim idolem.
Brunetka podała mi herbatę i pogłaskała moje ramię, delikatnie uśmiechając się, odwzajemniłam uśmiech biorąc dużego łyka gorącej herbaty.
- Yhym, rozumiem Cię. No ale jesteś bardzo ostrożna, może nawet troszeczkę za bardzo, ale nie powinnaś się przejmować innymi. Powinnaś posłuchać tego co masz tu. – przyłożyła swoją rękę do swojego serca. – I musisz dużo pomyśleć nad tym co Ci chodzi po głowie, pomimo wiem że i tak dużo myślisz. Twój brat wie ze byłaś pijana i spałaś u Justina?
Pokręciłam głową i poprosiłam Ever żeby mu nie mówiła, dziewczyna zgodziła się. 
- Wiesz dziś na lekcji aktorstwa wydarzyło się coś. Znaczy mogłoby się wydarzyć, gdyby nie Victoria.
- Co takiego?
- Braliśmy dramaty, naszym zadaniem było wymyślenie scenki, coś w stylu Romea i Juli, takiej zakazanej miłości.
- O mój Boże… – pokręciła głową uśmiechając się. – I ty pewnie grałaś z Bieberem?
- Yhym.
- I co się stało?
- Powiedział dwa słowa, ale tak jakby tego nie grał, a potem prawie się pocałowaliśmy.
Nieoczekiwanie zadzwonił mój telefon, spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Bieber. Spanikowałam i moja komórka zaczęła latać w powietrzu. 
- To Justin!
- Odbierz. – zaśmiała się Ever. – No odbierz to!
- Nie.
Silver zabrała mi telefon i odebrała. Walnęłam się z całej siły w czoło i miałam ochotę zapaść się po ziemie.
- Hej Justin tu Ever, już daję Ci Lily.
- Cześć Justin. – powiedziałam dając znak Ever, że już nie żyje. – Tak jestem u Ever. Wiesz co dziś… 
- Dziś może! A co jej proponowałeś? No to może! – krzyknęła do telefonu wyrywając mi go. – To na razie młody.
- A niech Cię! – nie zdążyłam nic więcej powiedzieć, bo ta zaczęła mi wpychać ciasteczka do buzi.
- Jedz dziecko, jedz bo chudzinka jesteś. – zaczęła się śmiać.
- Wredna!
- Nie mów z pełną buzią tylko połykaj bo się zadławisz, a musisz iść dziś na randkę z Justinem.
Przełknęłam ciastka i po chwili zbulwersowana powiedziałam:
- To nie randka… Przychodzę do ciebie, żebyś mi pomogła, a ty… – chwilę się zastanowiłam. – Czekaj… Pomogłaś mi? Pomogłaś mi…
- A widzisz, nie na darmo do mnie zawitałaś.
- Jestem umówiona z Bieberem. – powiedziałam do siebie.
- Nie chce Cię wyganiać, ale co ty tu jeszcze robisz? Za niedługo Bieber po ciebie przyjdzie.
Złapałam za torbę i wybiegłam z domu Ever. Przeskoczyłam przez płot i już byłam praktycznie pod swoimi drzwiami, w które zaczęłam walić pięścią, kiedy tylko się otworzyły, mijając mojego brata wpadłam do środka i wybiegłam na górę prosto do swojego pokoju. Odrzuciłam gdzieś torbę w kąt i zaczęłam ściągać z siebie ubrania. W samej bieliźnie zaczęłam przeszukiwać całą szafkę. Nie było w niej nic. Wzięłam głęboki wdech i przeszukałam rzeczy jeszcze raz. Wynalazłam jakąś szarą bluzkę z długim rękawem, położyłam ja na łóżku i to samo zrobiłam z jeansowymi spodniami, przyglądnęłam się parę razy tym wybranym ubraniom aż w końcu założyłam je na siebie. Weszłam do łazienki, rozczesałam włosy i poprawiłam makijaż. Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni w stronę lodówki. Otworzyłam ją i wyciągam jakiś serek po czym go skonsumowałam. Powędrowałam do przedpokoju, ubrałam tam moje czarne military i owinęłam również czarny szalik wokół szyi. Czekając na Justina usiadłam na sofie w salonie obok brata.
- Wybierasz się gdzieś? – zapytał spoglądając na mnie.
- Idę na spacer z Justinem.
- Masz randkę, a ja o niczym nie wiem?
- To nie randka, zwykłe przyjacielskie spotkanie.
- Yhym, jasne.
W tym samym momencie zadzwonił dzwonek. Stanęłam na równe nogi, podeszłam powoli pod drzwi i otworzyłam je. Szatyn o czekoladowych oczach w skórzanej kurtce i jeansach odkrywających jego bokserki, wyciągnął mnie z domu. Pożegnałam się z bratem, a Justin zapewnił go, że wrócę żywa do domu. No i poszliśmy. Nie miałam bladego pojęcia gdzie się kierowaliśmy. Była to dla mnie wielka zagadka.
Bieber zaczął obijać się o mnie zaczepnie, spojrzałam na niego, a ten jak zwykle miał uśmiech na twarzy.
- Wydawało mi się czy nie chciałaś się ze mną spotkać?
- Nie, nie to nie… Dobra było mi głupio po tym co mogło się dziś wydarzyć i co potem stało się z Vicky.
- A chciałabyś żeby to się stało? – zapytał żartobliwie.
Zawstydziłam się i odruchowo go popchnęłam, szatyn zaczął się śmiać i co chwile spoglądał na mnie. Poczułam się jak w jakimś romantycznym filmie, my dwoje, coraz to późniejsza godzina, drogę zaczyna nam rozświetlać jedynie blask latarni i podróż nie wiadomo dokąd. Wskoczyłam na jakiś murek i stałam się wyższa od Justina, który szedł tuż przy mnie.
- Mamy jakiś cel tej podróży?
- Tak.
- Czy to znowu dach teatru?
- Nie.
- To powiesz mi gdzie idziemy?
- Zobaczysz. Jesteś może głodna? – zapytał obejmując mnie.
- To najpierw wpadniemy do jednej z moich ulubionych restauracji, akurat jest po drodze.
Kiedy murek się skończył Justin podał mi rękę i przytrzymał mnie kiedy zeskakiwałam. Wiatr lekko urywał z drzew pojedyncze liście, które jak zaczarowane wirowały w powietrzu zanim spadły na ziemie. Nie byłam w stanie ukryć mojego podekscytowania. Zaczęłam kręcić się w kółko patrząc na ciemno niebieskie niebo. Szatyn idący za mną zaczął się śmiać i podbiegając do mnie nieoczekiwanie chwycił mnie za rękę. Przekręcając się wpadłam w jego objęcia będąc obrócona do niego tyłem tak, że nasze ciała były przy sobie tak blisko, że aż czułam jego ciepło. Justin gwałtownie się zatrzymał przy restauracji, która jak mniemam była naszym celem. Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy jednym ze stolików, podszedł do nas kelner chcąc położyć przed nami menu. Lecz ku mojemu zdziwieniu Bieber zatrzymał jego rękę dając mu znak żeby to zabrał. 
- Wiem co Ci zasmakuje, jadam tu często. Joe to co zwykle! – krzyknął do jednego z mężczyzn stojącego za blatem.
No cóż zdaje się na niego. Po dziesięciu minutach gapienie się na siebie uśmiechania i tej niezręcznej ciszy, kelner przyniósł danie i położył talerze przede mną i Justinem. Nie wiem co to było, z wyglądu nie przypominało mi nic znajomego, spojrzałam na chłopaka i zabrałam się za jedzenie. Smakowało wyśmienicie i wyglądało niesamowicie. Kiedy zjadłam wszystko czułam się najedzona pomimo że danie nie było jakieś wielkie.
- I jak? – zapytał Bieber.
- Pyszne, co to?
- Musisz wszystko wiedzieć? – roześmiał się. – Chodź musimy iść dalej.
Zapłacił za wszystko i wyszliśmy z restauracji, po czym zaczęliśmy dążyć do naszego drugiego celu tego wieczora.
Spacerowaliśmy dość długo, rozmawialiśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy się. Nagle Justin skręcił i zaczęliśmy iść jakąś drużką, która prowadziła w głąb lasu. Przerażają była wizja tego, że zaraz znajdziemy się w tym ciemnym lesie. Nie wahając się złapałam Justin za ramię i trzymając go zaczęliśmy wchodzić w ciemność. Przez moją wyobraźnie wydawało mi się, że ktoś na śledzi, widziałam kogoś, albo mi się wydawało. Byłam lekko przerażona, aż drżałam.
- Coś nie tak? – spytał Justin prowadząc mnie.
- Tu jest strasznie.
- Nie no coś ty jedynie co to może jakieś zwierze wyskoczyć i nas zjeść. – zaśmiał się
- Rzeczywiście, zabawne, nie zapominaj że obiecałeś mojemu brat, że wrócę żywa do domu.
Szliśmy tak w tej ciemności dość spory kawałek. Po chwili wyszliśmy z lasu. Miejsce gdzie się aktualnie znaleźliśmy przypominało łąkę. Trawa która nas otaczała falowała pod wpływem mocnego wiatru, a łagodna mgła dodawał temu miejscu uroku. Trzymając się dalej Justina wyszłam z nim na jakiś pagórek. Zadziwiło mnie to co zobaczyłam, panorama miasta. Uśmiechnęłam się do siebie. 
- Tylko ty znasz w tym mieście takie piękne miejsca? – zapytałam.
- Bardzo możliwe.
- Słyszałeś to? – obróciłam się w stronę ciemności jaka panowała za nami słysząc niepokojący dźwięk pękającej gałęzi.
- Nie, ale spokojnie przy mnie nic Ci nie grozi.
Usiedliśmy na trawie, wpatrywałam się w widoki przed siebie, coś podobnego do widoku z dachu teatru, nawet mogę powiedzieć że piękniejszy. Wbiłam wzrok w ziemie. Nagle Bieber ściągnął kurtkę i położył się, swoim czarującym wzrokiem i uśmiechem zasygnalizował mi, żebym zrobiła to samo, więc położyłam się przy nim. Wtedy też swoją kurtką nas przykrył. Zapatrzyłam się w niebo. Miliony gwiazd na niebie świeciło bardzo mocno. Nagle zauważyłam, że niektóre z nich spadają. Moje usta delikatnie się otworzyły, a źrenice poszerzyły. To był deszcz meteorów. 
- Już spadają? – spojrzał w niebo widząc moją minę. – Lily, pomyśl życzenie.
Zrobiłam to, pomyślałam życzenie. Szatyn wsunął rękę pod moje plecy, podniósł mnie i w momencie wylądowałam na jego klatce piersiowej. Głowę położyłam tak, że słyszałam bicie jego serca, było znacznie przyspieszone, ręką masowałam jego tors. Czułam się przy nim, taka wyjątkowa.
- O czym pomyślałaś?
- Nie mogę powiedzieć bo się nie spełni, a ty pomyślałeś jakieś życzenie?
Pokiwał głową i swoją ręką zaczął przejeżdżać po moich włosach, przymknęłam oczy po czym wydusiłam z siebie:
- Co my robimy…
- Leżymy i gapimy się na spadające gwiazdy.
- Wiesz o co mi chodzi.
- Wiem, ale zależy mi na tobie, jesteś wyjątkowa.
- Gramy teraz czy mówisz to na poważnie? – zaśmiałam się.
- Na poważnie. Ale może, jeśli chcesz dokończymy scenę, którą nam przerwano?
- Nie, nie mogę Justin. Przepraszam.
Uśmiechnął się na znak, że rozumie i po chwili poczułam jego ciepłe usta na moim czole. Oparł brodę o moją głowę i nastała cisza. Zrobiło mi się trochę głupio. Jednak nie potrafiłam tego zrobić, wiedziałam, że jeśli to by się wydarzyło, chciałabym więcej, a to mogłoby mieć złe skutki dla mnie, a przede wszystkim dla Justina. Wtuliłam twarz w jego ramię i poczułam gdzieś tam w środku mnie rozrywające uczucie. Zacisnęłam dłonie na koszulce Biebera.
- Ej wszystko jest w porządku. 
Spojrzałam w jego czekoladowe oczy ze łzami, które w każdej chwili mogły zmienić się w strumień łez. Szatyn widząc to popatrzył na mnie zatroskany.
- Tylko mi nie płacz. Raczej tego widoku nie polubię.
Po policzku spłynęła mi łza, którą po chwili Justin wytarł delikatnie kciukiem. Położyłam z powrotem głowę na jego torsie, ten objął mnie.
- Zobaczysz wszystko będzie dobrze wyjątkowa.
- Wiedziałeś, że dziś będą spadać gwiazdy?
- Tak.
- Justin?
- Tak?
- To raczej nie przypomina zwykłego spotkania.
Uśmiechnął się i poczochrał moje włosy. W pewnej chwili poczułam, że moje powieki robią się ciężkie więc je zamknęłam. Nie wiem ile jeszcze tam leżeliśmy, ale kiedy otworzyłam oczy Justin cały czas czuwał.
- Musimy pomału wracać. – szepnął.
- Długo spałam?
- Ponad godzinę.
Usiadłam, a Bieber wstał. Podał mi rękę i również stanęłam na nogi. Przetarłam pomału moje zaspane oczy.
- Wskakuj mi na barana zaniosę Cię.
- To kawał drogi, nie będziesz mnie dźwigał.
Popatrzył na mnie tak, że nie byłam mu w stanie odmówić. Otwarcie mówiąc byłam bardzo zmęczona i tak chyba nie dałabym rady dojść do domu. Założył mi swoją skórzaną kurtkę i obrócił się tyłem do mnie. Kiedy wskoczyłam mu na barana, ruszył w stronę lasu. Obejmując jego szyję rękoma i kładąc głowę tuż przy jego głowie, zaciągałam się jego nieziemskim zapachem perfum. Przechodząc przez ciemność, już się nie bałam. Wyszliśmy na asfaltową drogę i kierowaliśmy się w stronę domu. Justin szedł przed siebie w ogóle tak jakby nie czuł, że kogokolwiek niesie, trzymał mnie mocno, a ja trzymałam go. Po długiej wędrówce w końcu dotarliśmy do mojego domu. Szatyn nadal ze mną na plecach zapukał do drzwi. Ja już ledwo patrząc na oczy zauważyłam jak się tylko otwierają i mojego brata, który w nich stał. Potem usłyszałam jak Bieber wychodzi po schodach na górę i wchodząc do mojego pokoju poczułam jak kładzie mnie na łóżku. Wtedy chciałam żeby został, żeby położył się tuż przy mnie i był, po prostu był.

23 komentarze:

  1. @TheBieberCute5/1/13

    Dobrze że nie zawieszasz bloga , a już myślałam

    OdpowiedzUsuń
  2. @poliishbelieber5/1/13

    Już myślałam , że chcesz zawiesić bloga . Szkoda , że tak rzadko będą się pojawiać , ale rozumiem cię . Jestem teraz w 3 gim i mam tyle nauki , że masakra . Rozdział świetny jak zawsze , miałam nadzieję , że się pocałują , ale jednak to jeszcze nie nastąpiło . Może to i dobrze , przynajmniej akcja za szybko się nie toczy . :3

    OdpowiedzUsuń
  3. @SwaggiePassie5/1/13

    z a j e b i s t y rozdział bejbe ;3 ach rozumiem że obowiązków cho le ry, ale jakoś radę trzeba sobie dawać ;) kurdeee oni powinni w końcu się „ogarnąć” i sobie wyznać co czuję i w ogóle. bo tak to to kurde… hah. ale słodko jak oni tak leżeli :3 hue hue hue szkoda, że tak rzadko będziesz dodawać nowe, ale rozumiem. sama też tyle obowiązków mam, że o ja O_o i sama mam opowiadanie XD dobra czekam na następny <33333333

    OdpowiedzUsuń
  4. @AuneBieber5/1/13

    doskonalę Cię rozumiem, też chodzę do 1LO. wiem jakie są postawione wymagania. :) rozdział bardzo mi się podoba i z niecierpliwością czekam na następny. ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Zakręcona ;pp5/1/13

    dostałam orgazmu.!! O.o hahaha <3 nie no poważnie. Świetny rozdział. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. *DEAD* <- jedyny komentarz do tego rozdziału. Po prostu kocham to w jaki sposób piszesz i kocham to co się dzieje w każdym rozdziale. Codziennie sprawdzam czy jest nowy rodział a kiedy mnie informujesz że już się pojawił z wielim bananem na ryju czytam i czytam ♥ Rób to częściej bo masz talent, i informuj mnie dalej : 2YoSwaggyBieber

    OdpowiedzUsuń
  7. nieidealnax35/1/13

    jesteś niesamowita : ) to dobrze że nie zawieszasz bo masz talent dziewczyno !

    OdpowiedzUsuń
  8. @beadlesbabyyy5/1/13

    kocham to opowiadanie. <3 kurde czytam sobie czytam, a w głowie widzę marchla z bieberem, no centralnie. to nie jest jakaś Lili tylko MARCHEL ! *_________* iiii żądam kolejnego ROZDZIAŁU ! <3333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MySkyIsMoreBlue5/1/13

      Dobrze gada, polać jej!

      Usuń
  9. pl_swagonyou5/1/13

    perfekcyjny w każdym calu *__*

    OdpowiedzUsuń
  10. leggobelieve5/1/13

    jejcia <3 dawaj nowy jak najszybciej *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. MySkyIsMoreBlue5/1/13

    MARCHEWKA!!!! Ty nędzna kreaturo czemu nie pozwolisz im się w końcu pocałować?!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. KarolciaNicki5/1/13

    Boski rozdział.No niech oni będą razem no.Dobrze że nie zawieszasz bloga bo bym się załamała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cam.5/1/13

    UGH! Dlaczego w takim momencie skończyłaś ten rozdział?! Chcę więcej i już nie mogę doczekać. Doskonale cię rozumiem. Też prowadzę bloga tyle, że ja jestem już w 2LO i mam jeszcze gorzej bo nowy materiał i wgl. ale mimo wszystko wierzę, że dasz radę. Trzymam kciuki i czekam z niecierpliwością na nowy rozdział. Tak się rozpisałam a zapomniałam napisać co sądzę o rozdziale więc jest niesamowity, wyjątkowy i piękny. Wzruszyłam się w jednym momencie ale nie powiem w jakim. Dawaj szybko nowy ;D http://www.wind-kiss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Cranberry5/1/13

    Cuuuuuddoooowne! Kurde dziewczyno ty masz talent do pisania! Za każdym razem jak czytam twoje opowiadanie czuję się jakbym ja tam była :) Kocham to w jaki sposób piszesz! <33 Trzymaj tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Cranberry5/1/13

    Oraz u mnie na myownchoice.blog.onet.pl pojawił się rozdział pierwszy :) Zapraszam do czytania i skomentowania.

    OdpowiedzUsuń
  16. @karus435/1/13

    Rozdział jest fantastyczny ! Jestem ciekawa co się będzie działo dalej i wgl :D Ja cię w zupełności rozumiem z tymi obowiązkami bo przecież też masz własne życie :) A na kolejny rozdział mogę czekać nawet miesiąc ważne żeby był :3

    OdpowiedzUsuń
  17. @Sabina_JB15/1/13

    Rozdział świetny <3 A co do ograniczenia dodawania nowych rozdziałów to doskonale Cię rozumiem też jestem w 1 klasie tylko technikum.. i nie mam czasu na nic.. nauka.. no ale na Twoje opowiadanie zawsze znajdę czas :) Czekam na nn i życzę powodzenia w szkole < 3

    OdpowiedzUsuń
  18. oluskaa_x@onet.pl5/1/13

    Jestem pod wrażeniem, co do rozdziału. Rozmarzyłam się, gdy leżeli, podziwiając spadające gwiazdy. Przestraszyłaś mnie trochę, tą wiadomością. Już myślałam, że naprawdę zawieszasz. Cieszę się, że mimo wszystko znajdziesz czas na tego bloga. Chyba każdy z autorów przywiązuje się do swoich historii. Wiadomo, pisząc o miłości kogoś, kto jest nam, jeśli można to tak określić, bliski – sami wtapiamy się w jego miłość. [ her-romeo-his-juliet ]

    OdpowiedzUsuń
  19. Śniąca5/1/13

    [Reklama]TAJEMNICZY OGRÓD to nowy katalog blogowy, oraz miejsce, gdzie oprócz spisu można znaleźć tam garść porad z dziedziny oswajania Blogspota, CSS i HTML. Jasno napisane instrukcje, które usprawnia działanie bloga – może któraś z nich przyda się właśnie Tobie? Jeśli myślisz o zmianie serwisu, ale wciąż nie wiesz, czy dasz sobie radę, to miejsce właśnie dla Ciebie. Katalog pozwala znaleźć potencjalnych czytelników oraz inne ciekawe opowiadania, zaś zamieszczone porady pomogą Ci stworzyć bloga marzeń.http://tajemniczy–ogrod.blogspot.com/Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. weruu.pl@onet.pl5/1/13

    {zaproszenie} Chciałabym serdecznie zaprosić Cię na nowo powstałego bloga o tematyce „lekko” fantastycznej. Zaczytam dopiero pisać historię szesnastoletniej Eleny, ale mimo to mam nadzieję, że wejdziesz i chętnie przeczytasz to, co już znajduje się na blogu :) serdecznie zapraszam – http://vampangel.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  21. Stoje w Tesco obok papieru toaletowego i ryczę xd

    OdpowiedzUsuń