Rozdział [ 4 ]


Znieruchomiałam, Nina zauważając to zaczęła machać swoją ręką przed moimi oczami, lecz nie reagowałam na nią. Byłam w szoku, zastanawiałam się czy czasem to nie jest tylko sen, a nawet jeśli to chyba najlepszy sen życiu. W pewnym momencie NJ się wkurzyła i uderzyła mnie w ramię, ocknęłam się, tego mocnego uderzenia chyba potrzebowała, dzięki niemu wiedziałam, że to co widzę jest rzeczywistością. 
Nauczycielka przedstawiła się nam jako Rose Wesley, młoda, raczej wyglądała na sympatyczną, ma identyczne nazwisko aktora z mojego ulubionego serialu, ciekawe czy są spokrewnieni, ale nie ważne, następnie przyszła na nas kolej, każdy miał się przedstawić.
Na pierwszy ogień poszedł Jeydon, który zabrał ze sobą Ninę. Stanęli przed klasą i zaczęli się wygłupiać.
- Możemy razem? – zapytali równocześnie.
- Jeżeli musicie. – zaśmiała się nauczycielka.
- A więc droga klaso jestem Jeydon Fox, a to… – pokazał na Ninę.
- Dla ciebie jestem „to‟?! – zbulwersowała się NJ.
- No a jak miałem o tobie inaczej powiedzieć?!
- Przecież żartowałam, no to tak ja jestem Nina Johnson jego już znacie, z Jeyem znamy się od takich małych, pieluchowatych berbeci bez zębów i co się ślinią no wiecie o co mi chodzi. – wszyscy śmiali się po cichu. – Zawsze robimy wszystko razem, nie zawsze się zgadzamy ze sobą. Ja kocham tańczyć, a Jey woli no tą… O sztukę! Próbowałam go zaciągnąć na taniec, ale odpowiedział mi, że woli sobie namalować tańczących ludzi, wtedy myślałam, że mnie coś trafi, ale w końcu dałam mu spokój…
- Już powiedziałaś wszystko o mnie? – zapytał Jeydon sarkastycznie.
- Wydaje mi się, że tak. – wyszczerzyła się w jego stronę.
Kiedy tylko odeszli od pani Wesley całą klasa wpadła w śmiech, no i właśnie też wtedy przyszła moja kolej. Powoli wstałam i stanęłam obok ławki, wszyscy na mnie patrzyli, wydaje mi się, że zbyt często to robią. Jeszcze wolniej podeszłam pod tablicę i obróciłam się przodem do klasy, zaczęłam się rozglądać i patrzeć na tyle nowych twarzy, ze spuszczoną delikatnie głową zaczęłam się przedstawiać:
- Jestem Lilyane McFly, ale mówcie mi Lily, mam tyle lat co wy wszyscy i interesuję się muzyką, kocham śpiewać i dzięki tej pasji dostałam się do tej szkoły. – spojrzałam na niego, uśmiechał się, po krótkiej przerwie kontynuowałam. – przeprowadziłam się do Canady z Nowego Yorku, jeśli coś sobie postanowię to nie odpuszczę, będąc w tej szkolę mam nadzieje, że spełnię przynajmniej kilka swoich marzeń… I to chyba byłoby na tyle.
Wróciłam na swoje miejsce bardzo szybko, już nikt nie wpatrywał się we mnie, no oprócz niego, czułam jego wzrok na sobie, albo może mi się tylko wydawało? Może tak bardzo byłam zafascynowana tym, że widzę go z tak bliska, że moja wyobraźnia zaczęła płatać mi figle? Jednak nie, zerknęłam na niego tak żeby nie zorientował się, że na niego spoglądam i nieoczekiwanie nasze oczy się spotkały, szybko obróciłam wzrok w stronę okna i chyba się zarumieniłam, jakby nigdy nic schowałam policzki w dłonie, ledwo oddychałam.
- Poproszę następnych uczniów, żeby się nam przedstawili. – powiedziała pani Rose.
- No to teraz ja. – powiedział, podniósł się i zaczął zmierzać w stronę tablicy.
Stanął na środku i obróciła się do nas, pogładził swój podbródek, uśmiechnął się po czym zaczął mówić:
- Witajcie, pewnie nikt mnie nie zna. – kilka osób w klasie zareagowało na to śmiechem. – Jestem Justin Bieber, urodziłem się tu w Canadzie, jestem uzależniony od muzyki… A teraz tak na serio chciałem powiedzieć, że nie czuje się inny, lepszy, jestem zwykłym nastolatkiem tak jak wy, sława sławą, ale po pewnym czasie stwierdziłem, że wolę się kształcić z moimi rówieśnikami i nauczania indywidualne w domu mi nie wystarczają, brakowało mi tych przerw, na których razem z kolegami z klasy spędzałem na graniu w kosza, brakowało mi występowania w przedstawieniach szkolnych i uganianiu się za dziewczynami. Mam nadzieje, że będziecie mnie traktować tak jak każdego, bez żadnych wyjątków, byłbym bardzo wdzięczny, dzięki że mnie wysłuchaliście.
Wpatrywałam się w niego cały czas, kiedy skończył cicho westchnęłam to było takie normalne…
Następną osobą która miała się przedstawić była Vicky, zanim nawet zaczęła mówić, przez moje ciało przeszły dreszcze, przypomniał mi się jej denerwujący głosik miałam nadzieje, że nie będzie długo paplać, wiedziałam że to będą tortury dla moich uszu i rozumu.
- Słuchajcie mnie uważnie bo nie będę powtarzać… Jestem Victoria Price, zajmuję się tym w czy jestem dobra… – zaśmiała się. – A no tak czyli wszystkim i bardzo często śpiewam z moim słoneczkiem, tak każdy wie że z Justinem. Kocham tańczyć i występować na scenie, to mój żywioł. Mam nadzieje, że was zaakceptuję, buziaczki. – skończyła i ucieszona nie wiem z czego wróciła na miejsce.
- Wreszcie… – burknęła pod nosem Nina.
Każdy uczeń zdążył się przedstawić, a lekcja powoli się kończyła, kiedy tylko zadzwonił dzwonek wszyscy wybiegli z klasy. Ja razem z Niną i Jeydonem wyszliśmy powoli ostatni, idąc w trójkę przez korytarz zmierzaliśmy w stronę swoich szafek. 
- Słuchajcie mnie bo nie będę powtarzać bla bla… – powiedział Jey.
- Jestem pani we wszystkim najlepsza i chodzę z… – chciała dokończyć Nina przedrzeźniając Victorie.
- Z normalnym chłopakiem, miłym i w ogóle. – oparłam się o szafki i rozmarzyłam się.
- Ona tego nie powiedziała. – zdziwiła się Nina.
- Eee… Z Bieberem tak, to właśnie chciałam powiedzieć.
NJ spojrzała na Jeya podejrzliwym spojrzeniem i uśmiechnęła się do mnie dziwnie.
- Lily. – powiedziała przedłużając moje imię. – Słońce rozumiem, że dotychczas kochałaś go jako Belieberka, czyli platonicznie i wydaje mi się, że coś w tobie pękło gdy go zobaczyłaś, dowiedziałaś się, że będzie chodzić z tobą do klasy, a co dopiero kiedy zaczął mówić, dobrze mówię?
- Nie, coś ty, wszystko jest tak samo jak wcześniej, sama nawet powiedziałaś, że ta miłość jest platoniczna, nie znam go osobiście.
- Poznasz. – dodała. – Tylko nie zapominaj, że jest celebrytą. – złapała mnie za ramie.
Odsunęłam się od nich i popatrzyłam z wyrzutem.
- Nie słuchaliście go? Jest zwyczajnym nastolatkiem, takim jak my i chce normalnie żyć.
- On zrezygnował z tego życia, przy tym tracąc je i nigdy nie odzyskując. – wzdychając odparł Jey.
- Pesymiści! On was prosił, a wy to odrzucacie.
- Zrozum my możemy to przyjąć do wiadomości, ale są tacy, którzy tego nie zrobią, taka Vicky, leci tylko i wyłącznie na jego sławę i pieniądze, jego własna dziewczyna rozumiesz to?! – krzyknęła Nina.
- Nie, nie rozumiem.
- Cholera! – powiedzieli chórkiem.
- No co? Nie rozumiem dlaczego ktoś kto jest znany ze swojego talentu ma być traktowany jakoś inaczej.
- Bo jest celebrytą i najbogatszym nastolatkiem świata. – wciąż krzycząc odparła NJ.
- Pieniądze to nie wszystko, trzeba jeszcze mieć rozum i serce. – uśmiechnęłam się.
- Co Ci da serce i rozum co?! Bez pieniędzy nie możesz nic, bez nich jesteś nikim.
Nina popatrzyła się na Jeydona, a potem na mnie i odeszła od nas siadając po drugiej stronie korytarza. Siedząc tak wpatrywała się w swoje biało niebieskie buty udając, że nie zwraca na nas uwagi. Patrzyłam się na nią, kiedy tylko chciałam nawiązać z nią kontakt wzrokowy ta obracał głowę i robiła taką niezadowoloną minę, nie wiedziałam co się stało, czy powiedziałam coś nie tak?
- Nina nie ma łatwo, ciężko u niej z kasą, zarabia sama, przez to często jest poniżana przez takie osoby jak Vicky, która ma dosłownie wszystko, ona czuje się jak dosłownie nikt ważny. Udaje twardą jeśli zaczyna się przy niej ten temat, ale rzadko okazuje uczucia, jest sama w tym wszystkim.
- Jak to sama? A jej rodzina?
- Ma tylko w średnim wieku ciotkę, chorą ciotkę, która ledwo zipie, Nina jest jej bardzo wdzięczna, zajmuje się biedulką, kiedy ta jej ciotka jeszcze nie wiedziała o swojej chorobie, przygarnęła Ninę do siebie po tym jak jej matka zginęła, no a ojca nigdy nie poznała, los zgotował jej to co najgorsze, dlatego też uważa, że pieniądze to najważniejsza rzecz w życiu bo jej ich brakuje.
Zrobiło mi się przykro, naprawdę ciężko musi być NJ, po krótkiej chwili zastanowienia, podeszłam do niej i usiadłam obok, Jey z drugiej strony, chwilę milczeliśmy, po czym pierwsza się odezwałam:
- Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, nie znałam ich bardzo dobrze, byłam mała kiedy to się stało. Brakuje mi ich… – Nina podniosła wzrok, a ja kontynuowałam. – Też nie mam kasy, brat zarabia marne pieniądze pisząc książki, które nie zawsze są wydawane, mamy tylko siebie, ale nam to wystarcza.
Ninie zaszkliły się oczy, szybko je zamknęła, obracając się w stronę Jeya, tak jakby właśnie nie chciała okazać tego co aktualnie czuje.
- Powiedziałeś jej?
- Nie bądź zła. – powiedział Jeydon czułym głosem.
- Nie jestem, nie miałabym odwagi jej tego opowiadać, wstyd i tyle.
- Ej, czego się masz wstydzić? Tego, że sobie radzisz? Sama zarabiasz na siebie i zajmujesz się jedyną osobą, która daje Ci chociaż trochę miłości. Ludzie nie rozumieją tego, mają za dużo i w tyłkach im się przewraca, ale za niedługo właśnie Ci, którzy Cię poniżali będą Cię podziwiać. – powiedziałam ciepło.
- Lily, może znamy się nie zbyt długo, ale czy przyjaźń między nami mogłaby, ała! – nie dokańczając krzyknął Jey.
Nina uderzając Jeydona jednocześnie go uciszyła.
- No co?! – zdziwił się.
- Widocznie Nina nie chce się ze mną przyjaźnić. – wzdrygnęłam ramionami.
- Ale z was tępaki kochane, Jey to ja chciałam o to spytać Lily. A więc co ty na to, przyjaźń między tobą mną, a Jeydonem jest możliwa?
Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, pokiwałam głową na znak że się zgadzam.
- No to przyjaciele idziemy na dalsze lekcje. – ruszyła w stronę klasy.
W jej głosie było słychać zadowolenie, ogólnie to co powiedziałam chyba ją poruszyło, przynajmniej tak mi się wydaje. Razem z przyjacielem wstałam i poszliśmy za nią. Kiedy weszliśmy do klasy wszyscy stali, nie wiedzieliśmy co się dzieje, popytaliśmy parę osób i okazało się, że w dzisiejszym dniu nie będzie normalnych lekcji czy innych zajęć, mogłam się tego spodziewać gdyż to był pierwszy dzień w nowej szkole. Całą klasą i panią Rose wyszliśmy na korytarze i zaczęliśmy zwiedzać szkołę. Wpierw dotarliśmy do wielkiej sali gimnastycznej, wszystko było o sto razy lepsze niż mogłoby być w zwyczajnej szkole, sprzęty, trybuny i na ogół cała sala, w pewnej chwili przez drzwi wbiegło kilkanaście dziewczyn ubranych w fioletowe-białe stroje, w rękach trzymały fioletowo-białe pompony, tuż za nimi z gwizdem gwizdka weszła zapewne nauczycielka wychowania fizycznego i krzyknęła:
- Pomponiary na miejsca!
Wszystkie w mgnieniu oka ustawiły się, jedna z nich włączyła muzykę i zaczął się pokaz, były dobre, nawet bardzo dobre w tym co robiły. Co chwilę można było usłyszeć zachwyty moich nowych znajomych, a w szczególności chłopaków. Kiedy skończyły trenerka stanęła przed nami.
- Każda poziom klasy ma swoją drużynę, czyli pierwsze mają jedną drugie też i to samo trzecie. Na początku zostaje wybrana liderka spośród dziewcząt, która poprowadzi całą swoją drużynę czyli inne dziewczęta, które dostaną się do czirliderek, żeby się do nich dostać, musicie się wykazać swoją zwinnością, sprytem, rozciągliwością, a przede wszystkim umiejętnościami tanecznymi.
- Fajnie byłoby zostać taką liderką czirliderek. – zachwyciła się Nina.
- Możesz pomarzyć bo to ja na pewno zostanę liderką, nie ma innej opcji. – usłyszałam Vicky która pewna siebie mówiła to do Niny śmiejąc się razem ze swoimi koleżaneczkami, z tamtej grupy jedynej osobie, której się to nie podobało był Bieber przewracający oczami na to co powiedziała jego dziewczyna. Następnie skierowaliśmy się ku mniejszej sali gdzie będą odbywały się zajęcia taneczne, było w niej pełno luster, a NJ o mało nie zemdlała z wrażenia. Potem zaliczyliśmy stołówkę, błąd bo czując różne pyszne zapachy zrobiłam się strasznie głodna, jeszcze chodziliśmy po piętrach żeby zapamiętać różne sale lekcyjne, a na końcu było najlepsze, na końcu poszliśmy do auli i tam zostaliśmy na dłużej.
Wszyscy pozajmowali miejsca, jako jedyna tego nie zrobiłam, stałam bez ruchu, nagle ruszyłam w stronę sceny, ciągnęło mnie coś do niej, po chwili usłyszałam chichot Vicky, obróciłam się i zobaczyłam ją razem z Justinem, będąc świadoma tego dlaczego ona jest z nim zrobiło mi się niedobrze.
Szybko obróciłam się w stronę sceny i zlękłam się.
- Zazdrosna? – zapytała Nina.
- Wystraszyłaś mnie… Nie, zła.
Usiadłam w pierwszym rzędzie razem z przyjaciółką.
- Dlaczego jesteś zła? Czyż nie wyglądają słodko razem? – powiedziała sarkastycznie.
- Sama sobie odpowiedziałaś.
- Dobra jesteś, wyczułaś sarkazm, a poza tym to ciężko będzie Ci ją spławić.
- O czym ty mówisz? – spojrzałam na nią.
- No o tym, że Price to taka, wredna, wykorzystująca ludzi, podstępna idiotka i nie mów, że nie chciałabyś z nim być.
- Nie jestem w jego typie. – zaśmiałam się.
- Zdziwiłabyś się, bo wiesz Niny nie oszukasz, Nina wie wszystko o takich sprawach, a przede wszystkim Nina go zna.
- Nina niech nie mów o sobie w trzeciej osobie, bo to mnie przeraża.
NJ wzdrygnęła się, a pani Rose zaczęła coś knuć, nie podobało mis się to. Weszła na scenę i zaczęła mówić:
- Drodzy nowo przybyli uczniowie, przyjęliśmy was tu, abyście rozwijali swoje talenty, więc mam nadzieje, że znajdzie się śmiałek, który rozpocznie uroczyście pokazem swoich umiejętności naukę w tej szkole. Ktoś chętny?
Zaczęłam się rozglądać po całej auli nikt się nie zgłosił, miałam dziwne przeczucie, że to iż usiadłam z samego przodu nie było dobrym pomysłem.
- Naprawdę nikt? Justin?
- Może dajmy szansę komuś innemu proszę pani.
- No dobrze, dobrze… A więc… – pani Rose przymrużyła oczy i co chwile spoglądała na mnie. – Lilyane, zaszczycisz nas i pochwalisz się swoim talentem?
Jakoś tak dziwnie wryło mnie w siedzenie, niechętnie wstałam i zostałam popchnięta przez Ninę w stronę sceny, weszłam na nią i stanęłam na samym środku. Bałam się o wiele bardziej niż w tamtej salce kiedy byłam z Ever. Wszyscy siedzący wstali i podeszli bliżej mnie.
- No to co nam zaprezentujesz? – zapytała nauczycielka.
- Zaśpiewam piosenkę Johna Mayera pod tytułem „Say‟.
- Proszę bardzo, czekamy.
Wszyscy patrzyli się na mnie, czekali aż coś z siebie wyduszę, ale nie mogłam poczułam, że coś mnie blokuje. Nienawidzę tego uczucia, ale jeśli już stanęłam na scenie raczej nie mogę się wycofać.
- Take all of your wasted honor, every little past frustration, take all of your so-called prob… – zaczęłam nieśmiało. – Nie nie dam rady…
- Lilyane, ja wiem że dasz radę. – powiedziała pani Rose.
- Ja też w to wierzę. – potwierdził ku mojemu zdziwieniu sam Justin Bieber. – Uwierz w siebie i w swój talent, gdybyś nie dała rady, to by Cię tu nie było teraz z nami.
Patrzyłam się na niego, a on uśmiechał się do mnie, byłam w szoku. Musiałam się uspokoić, uspokoić swoje emocje. Jey wskoczył na scenę, polazł gdzieś za kurtynę i wyszedł zza niej razem z gitarą akustyczną.
- No to teraz Lily będzie Ci łatwiej. – odparł Jeydon.
- Skąd wiedziałeś że ona tam jest i ty grasz? – spytałam.
- Byłem tu na przedstawieniu kiedy moje starsze rodzeństwo chodziło do tej szkoły i owszem potrafię grać.
Zaczął grać piosenkę, którą chciałam zaśpiewać, kiedy zaczęłam przyłączyły się do mnie dwie dziewczyny z klasy robiąc chórek, Nina zaczęła tańczyć, a cała reszta klaskała no oprócz Vicky i jej przyjaciółeczek, to było do przewidzenia. Refren śpiewaliśmy wszyscy razem, mieliśmy przy tym niezłą zabawę.

18 komentarzy:

  1. couloursky5/1/13

    Aww, jaki genialny rozdział <3 Normalnie zakochałam się. ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. bieber fever xd5/1/13

    jejku jejku!!!! To jest świetne!!! Zakochałam się w Twoim opowiadaniu!! Zapraszam na moje ;p [belieber-forever.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  3. @AniaBieberPL5/1/13

    jak Justin może byc z taką bitch ;d haha, czekam, aż ją rzuci! i czekam na nn koteq :* buziaczki xxx + http://mystoryfrombieber.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. first.fan.love5/1/13

    kurcze popłakałam się jak Jey mówił o Ninie. ;( a Victoria jest beznadziejna. ;// ogółem R jest booooski. <3 i już nie mogę się doczekań NN. ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. @ImYourShawtyPL5/1/13

    Aww… Cudowny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. MistakeJB5/1/13

    Przeczytałamm ;D I powiem Ci, że bardzo fajnie mi się czytało ;);) Czekam na kolejny rozdział :D Jak możesz to informuj mnie na twitterze – @MistakeJB

    OdpowiedzUsuń
  7. @AuneBieber5/1/13

    świetny! ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. MrsCrazyD5/1/13

    Popłakałam się :) Cudowne Kocham te opowiadanie <33czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Coony5/1/13

    Pięknie .! Czekam na NN ;*Możesz mnie informować .? @AleksandraCoonyZapraszam do mnie : http://www.next-to-you-jb.blog.onet.plwww.obok-ciebie-jb.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. @LLWTBBE5/1/13

    Super jest to opo.!:3 informuj mnie o NN-@LLWTBBE :3 no i zapraszam do sb [llwtbbe][kate-and-gabriella-story][intrepid]

    OdpowiedzUsuń
  11. aparat5/1/13

    Świetne opowiadanie. Ciekawa fabuła, mam nadzieję że nie zrobisz z tego „cuda” kolejnej ckliwej historyjki. Przeczytałam mnóstwo opowiadań i to jak Narazie należy do najciekawszych. Oby cię wena nie opuściła. Czekam na kolejny rozdział. Jakbyś mogła to informuj mnie o NN na TT. @aparat_x. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. next2youbieber5/1/13

    ciekawie sie zapowiada hymm to jest wspaniałe kojarzy mi sie z HSM haha i te ‘pomponiry’ maja fioletowo-białe stroje mmm ale zajebiście tez tak chce

    OdpowiedzUsuń
  13. Gusia__JB5/1/13

    Oszz twój blog jest jedynym jakim teraz czytam :) Jest naprawdę taki…no nie wiem ale miło się go czyta błagam pisz tak dalej i nic nie zmieniaj :) @Gusia__JB

    OdpowiedzUsuń
  14. ian@vp.pl5/1/13

    [Za spam z góry przepraszam. Jeśli masz na niego alergie lub go nie tolerujesz usuń lub zignoruj]Tak, tak. Powstało nowy blog. Początki są trudne, jak pewnie sama się o tym przekonałaś. Potrzebna jest motywacja by pisać, wiedza, że ktoś cię czyta i podoba mu się. Że ktokolwiek cię odwiedza. Przyznaję, że u mne jest to bardzo potrzebne. Jeśli masz trochę czasu i ochoty wejdź, przeczytaj, wypowiedz się o tym i o siamtym. Będę wdzięczna ;]Pozdrawiamblood[http://because-of-you-story.blog.onet.pl]PS. Dodałam cię do linków. Proszę o informowanie o NN w zakładce do tego przygotowanej.

    OdpowiedzUsuń
  15. patusiajb@onet.pl5/1/13

    Super …po prostu swietnie <3 czekam z niecierpliwoscia

    OdpowiedzUsuń
  16. xoxo5/1/13

    [SPAM] Zamknij oczy. Zamknąłeś? Wiem, że nie. Wyobraź sobie swoją wymarzoną szkołę. Pierwsza miłość? Picie, palenie, ćpanie bez uzależnień? Zastanów się. Po cholerę niszczyć sobie życie, skoro można… wymyślić sobie to wszystko! Szkoła, do której cię zapraszam, na pewno ci w tym pomoże! http://memorable-school.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  17. MySkyIsMoreBlue5/1/13

    kolejny rozdział please serio zarąbisty ja nie mam talentu do pisania i potrafię docenić innych :D świetnie :D

    OdpowiedzUsuń
  18. najlepszy rozdział to tej pory :3
    czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń