Rozdział [ 21 ]

Poczułam intensywny zapach kawy, który unosił się w powietrzu i od razu mnie pobudził. Otworzyłam szybko oczy, a swój wzrok wbiłam w małą słodką istotkę leżącą na moich kolanach i wtulającą się w gruby koc. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam w celu odnalezienia Justina, nagle właśnie on wyłonił się z kuchni niosąc dwie kawy i uśmiechając się szeroko. Położył kubki na stole i siadł obok mnie.
- Jak ci się spało? - zapytał ciągle patrząc na mnie.
- Nie narzekam, mam nadzieje że przynajmniej Jazzy jest wygodnie.
Szatyn nachylił się nad swoją młodszą siostrą, delikatnie podniósł ją i przesunął, żebym mogła spokojnie się napić. Sięgnęłam po kubek i wzięłam parę łyków gorącej kawy, trzymając ją w dłoniach, w ten sposób ogrzewając je spojrzałam na Justina i uśmiechnęłam się do niego.
- Dobą tą kawę zrobiłeś.
- Wiem jestem w tym najlepszy.
- Dziś Halloween, kogo zaprosiłeś tak w ogóle?
Zapadła cisza, chłopak zakłopotał się i odwrócił gwałtownie wzrok w drugą stronę, spojrzałam na niego wymownie i czekałam na odpowiedź.
- Jeszcze nikogo...
- Jesteś świadomy tego, że na pewno wszyscy już sobie postanowili gdzie pójdą na imprezę?
- Na pewno nie, kto by przepuścił imprezę u Justina Biebera! No proszę Cię...
- Nie bądź taki pewny siebie.
- Poczekaj zadzwonię do paru znajomych, zobaczysz że zaraz zbiorę z trzydzieści osób.
- Jeśli nie to zabierasz mnie do restauracji.
- Dobra!
Wyszedł do kuchni śmiejąc się, ja zostałam z Jazzy w salonie popijając dalej aromatyczną kawę, nagle mała zaczęła się wiercić, chyba jej się coś śniło, bo co chwile mamrotała pod nosem niezrozumiałe dla mnie rzeczy, niespodziewanie obudziła się i spojrzała na mnie, po czym wstała i stanęła naprzeciwko mnie i zapytała:
- Lily, jestem strasznie głodna. Zrobisz mi coś do jedzenia? Proszę.
Nie byłam w stanie jej odmówić, wstałam i złapałam ją za jej małą rączkę. Ruszyłyśmy w stronę kuchni, gdzie Justin dalej próbował dodzwonić się do znajomych, rzucił na mnie dość dziwne spojrzenie, takie nawet można stwierdzić że zabawne i pokazał palcem że muszę poczekać jeszcze chwilę, no cóż nigdzie mi się nie spieszyło. Podeszłam pod lodówkę i otworzyłam ją, od razu Jazzy pokazała na mleko, wyciągnęłam je. Mała podała mi kolorowe płatki, a ja z szafki wzięłam miskę. Nasypałam płatki do miski i zalałam mlekiem, sięgnęłam jeszcze tylko po łyżkę i podałam śniadanie siostrze Justina, który właśnie kończył rozmowę. Szatyn podszedł do mnie i niechętnie popatrzył się na mnie. Wiedziałam o co już chodzi, znów się uśmiechnęłam.
- No to kiedy jedziemy do jakiejś restauracji?
- W najbliższym czasie. Praktycznie wszyscy się wybierają na imprezę do Vicky, czyli wychodzi na to że przebierzemy się w nasze stroje i będziemy oglądać krwawe i obrzydliwe horrory.
- Albo pójdziemy na imprezę do Vicky. - wzdrygnęłam ramionami.
- Nienawidzisz jej. - zdziwił się.
- Nie, ostatnio stwierdziłam, że to ona nienawidzi mnie, mi ona jest obojętna. Zadzwoń do niej, na pewno będzie szczęśliwa i zaszczycona twoją obecnością u niej na imprezie.
- Ale jak się dowie że przychodzę z tobą to wiesz jak może być.
- Powiedz że przyjdziesz z osobą towarzyszącą, po prostu nie mów kto to.
Justin popatrzył na mnie z miną, która wyraźnie pytała „Czy jesteś tego pewna?‟ szczerze, tak byłam tego pewna, przyzwyczaiłam się do grymasów i upierdliwości Price, wiedziałam że ta dziewczyna jest do wszystkiego zdolna ale pomimo to nie zważałam na to, twierdziłam że sobie z nią poradzę, miałam tylko nadzieje, że tak jest. Szatyn westchnął i wykręcił numer do potwora, po chwili odebrała, Justin nie musiał na to długo czekać.
- Hej, tu Justin. Słuchaj słyszałem, że robisz imprezę Halloweenową, mógłbym wpaść? Ok, to cześć.
- Dość krótko gadaliście, nic z tego co nie?
- Jestem Bieber, Justin Bieber... Mi się nie odmawia wyjątkowa. - zaśmiał się. - Jak tylko usłyszała mój głos zaczęła piszczeć.
- Typowe... Jak mnie księżniczka Victoria zobaczy to mnie chyba zabije.
- Nie martw się jak coś to ją ugryzę tymi plastikowymi zębami wampira, tak jak teraz ciebie!
Założył sobie na swoje śnieżno białe zęby, sztuczne zęby wampira i zaczął mnie gonić. Uciekłam do salonu, prawie pojechałam po panelach ślizgiem, ale udało mi się opanować równowagę. Jednak nie udało mi się opanować sytuacji, jak zwykle znalazłam się w objęciach Biebera. Znów bez żadnych szans. Chwycił mnie od tyłu, jedną ręką trzymał mocno za moje obydwie ręce. Drugą natomiast chwycił mnie za ramię. Jego usta były przy moim uchu, słyszałam jak oddycha, powoli i głęboko. Odchyliłam głowę bezwładnie do tyłu i poczułam jak delikatnie wbija nieszkodliwe kły w moją szyję. W tamtej chwili po moim ciele przeszły przyjemne ciarki. Chwila... Co ja robię?! Zaczęłam gwałtownie ruszać głową, aby Bieber nie mógł już tego powtórzyć. Byłam świadoma jaki ma do mnie stosunek, nie chciałam tego. Chyba się bałam. Niespodziewanie Bieber dostał poduszką w głowę, od swojej młodszej siostry.
- Ty głupi wampirze! Zostaw Lily w spokoju! - powiedziała Jazzy.
- Nie! Nie zostawię jej, ona jest moja i zaraz wyssę z niej całą krew! Nie ocalisz jej rycerzu Jazzy.
- Ale ty nie możesz tego zrobić! - krzyczała mała dziewczynka.
- Dlaczego? - zapytał Justin robiąc smutną minę.
- Bo ja bardzo lubię Lily! A poza tym ty też ją bardzo lubisz.
- Tu mnie masz... W takim razie z ciebie wyssę krew rycerzu!
Jazzy otworzyła szeroko oczy i zaczęła momentalnie piszczeć oraz uciekać, a szatyn biegał za nią po całym domu. Wbiegli do kuchni, do salonu, do pokoju gier. Nieoczekiwanie drzwi od pokoju rodziców Justina się otworzyły. W drzwiach stanęła Pattie, oparła się o framugę i wzrokiem wodziła po ganiających jej dzieciach. Przewróciła oczami, podeszła w stronę salonu i stanęła obok mnie.
- Witaj Lily.
- Dzień dobry pani.
- Długo już tak ganiają i rozwalają mój dom?
- Chwilę, przed paroma minutami pani syn chciał wyssać ze mnie krew, teraz poluje na biedną Jazzy.
- Mój Boże, czasami zastanawiam się czy mój najstarszy syn jest normalny... Lily weź go jakoś napraw. - powiedziała przez śmiech mama szatyna. - Justin nie strasz siostry, będziesz potem jej się śnił.
- No to fajne nie? - chłopak zatrzymał się i zerknął na Pattie.
- Nie, bo będziesz jej się śnił jako koszmar. Idźcie lepiej kupić dynie, bo twój kochany tatuś nie raczył tego zrobić, zapominalski jest.
- Kupiłem stroje dla dzieci i torby na cukierki! - krzyknął zaspanym głosem Jeremy z sypialni.
- Pojedziecie po te dynie? Mogę na was liczyć? - zapytała Pattie.
- Nie ma sprawy mamo. - uśmiechnął się Justin.
W tej samej chwili zadzwoniła komórka Justina, hm co Vicky się rozmyśliła? Jednak to nie była chyba ona, chłopak spojrzał na wyświetlacz telefonu i odebrał, chwile potem podszedł do mnie i przystawił mi telefon do ucha.
- Halo? - zapytałam.
- Lilyane gdzie ty do cholery jesteś? - krzyknął zdenerwowany Chris.
- U Justina, miałam Ci napisać smsa, ale wczoraj jak wróciliśmy ze sklepu, zasnęłam i... Przepraszam no, obiecuje że nigdy więcej nie zapomnę napisać do ciebie braciszku jeśli zostanę u kogoś na noc.
- Młoda wiesz jak się martwiłem? Wydzwaniałem do ciebie po tysiąc razy, co chwile włączała mi się sekretarka.
- Pewnie rozładowała mi się komórką. - powiedziałam robiąc przy tym głupią minę.
- Dobra to powiedz mi o której będziesz w domu?
- O porze obiadowej, potem jeśli pozwolisz pójdę na imprezę Halloweenową.
- Z Justinem?
- Tak.
- Ok, jak idziesz z nim to mogę Cię puścić, ale musi Cię pilnować.
Rozłączyłam się i oddałam telefon Justinowi.
- Bardzo zły? - zapytał zaniepokojony Justin.
- Tak, ale wybaczył mi. Na moje szczęście.
Rozłączyłam się i spojrzałam na ekran urządzenia, odetchnęłam jakby z ulgą i wyciągnęłam rękę w stronę Biebera w celu oddania mu komórki. Ten przechwycił ją ode mnie i zaczął się ubierać. Ja założyłam buty i włożyłam kurtkę. Justin już gotowy otworzył mi drzwi, wyszłam z jego domu i razem ruszyliśmy w stronę pobliskich sklepów. Szliśmy równym krokiem, nagle Justin zaczął obijać się o mnie w celu zaczepki, specjalnie jeszcze się patrzył na mnie by sprawdzić kiedy się zirytuje. Powoli obróciłam głowę i zerknęłam na chłopaka. Satyn uśmiechnął się szeroko i dalej kontynuował próby zdenerwowania mnie, jednak ja udawałam, że mnie to wcale nie rusza. Szłam dalej, patrząc prosto przed siebie. Niezadowolony Justin z powodu, że nie jest w stanie mnie wkurzyć uspokoił się.
- Myślałam że nigdy nie przestaniesz. - zaśmiałam się.
- Myślałem że się wkurzysz. - odparł.
- Nie tak łatwo mnie zdenerwować kochany.
- Uważasz iż jestem kochany? - zapytał zabawnie ruszając brwiami w górę i w dół.
- Może.
Właśnie dochodziliśmy do najbliższego sklepu. Weszliśmy do środka i kupiliśmy sześć dużych dyń. Obładowani ciężkimi pomarańczowymi kulami wróciliśmy trochę wolniej do domu Biebera. Pattie podziękowała nam serdecznie i kazała położyć nam je w kuchni. Jazzy i Jaxon zauważając co przynieśliśmy od razu pobiegli w miejsce gdzie je zanieśliśmy i zaczęli krzyczeć iż chcą w końcu zrobić straszne dynie. Pomału zbliżała się u mnie godzina obiadowa, musiałam już wracać. Jednakże mama Justina zaproponowała nam wspólne wycinanie dyniowych twarzy. Zgodziłam się, ponieważ Jazzy i Jaxon strasznie nalegali no i Bieber również. Każdy podszedł do jednej z dyń, które przez siebie wybrał. Pattie podała wszystkim noże, maluchom na szczęście plastikowe. Wzięłam się do roboty, wykroiłam czubek dyni, potem zaczęłam wydłubywać jej mózg lub może inaczej to nazwać jej wnętrzności. Następnie po półgodzinnej męczarni z wnętrznościami, zrobiłam dyni trójkątne oczy i przeraźliwy uśmiech. Chwyciłam dzieło w dłonie i pokazałam w stronę Justina śmiejąc się z niego, że tak właśnie wygląda. Natomiast szatyn swoją gotową dynię przyłożył sobie do głowy i zaczął udawać, że jest dyniogłowym Justinem Bieberem, zaczął nawet śpiewać jedną ze swoich piosenek. Pomarańczowego potworka położyłam na blat. Spojrzałam na niego i nie wiem czemu, poczułam dziwne uczucie w sercu. Ból i pragnienie czegoś czego nie miałam, tak to chyba było to. Widok szczęśliwej i pełnej rodziny, której ja przez większość swojego życia nie miałam, dobijał mnie. Ale przecież nic nie jestem w stanie zrobić, nie cofnę czasu. Zresztą cofnięcie czasu nic by nie dało, byłam zbyt mała żeby uprzedzić rodziców że coś się takiego wydarzy. Coś co przybije mnie do końca życia. Nie mogę narzekać... Spotkałam swojego idola, przyjaźnię się z nim, spędzam z nim dużo czasu i z jego rodziną też, nawet czasem mnie traktują jakby,m należała do ich rodziny. Jest to strasznie miłe, ale to i tak nigdy nie zastąpi mi tego czego powinnam mieć. Poczułam jak ktoś delikatnie kładzie rękę na moim ramieniu, poczułam jak po moim policzku spływa niekontrolowanie łza. Szybkim ruchem ręki otarłam ją i spojrzałam na osobnika, który mnie trzymał. Był to Justin, zauważył że stoję bez ruchu i wpatruję się w jedno miejsce. Wiedział o co chodzi, od pewnego czasu często tak mi się zdarzało. Gapię się po prostu przed siebie w jedno miejsce bez celu i rozmyślam nad moim dziwacznym życiem, czasem zaczynam przy tym bezwładnie płakać, tak jak na przykład teraz. Okropne uczucie, wtedy kumulują się we mnie wszystkie emocje. Czuje się bezradna aż mam ochotę zniknąć. Nie lubię gdy dzieje mi się tak w obecności Justina, wtedy bardzo się martwi, wiele razy starałam się to powstrzymać, ale nie jestem w stanie. Zamknęłam oczy po czym rzuciłam cicho „przepraszam‟ i po prostu wybiegłam od Biebera. Pomału dążąc do swojego domu płakałam swobodnie bez niepotrzebnych „gapiów‟. Czasem po prostu potrzebowałam się wypłakać. Taka już jestem. Dlaczego wybiegłam? Nie chciałam zamartwiać nikogo moimi problemami, one i tak praktycznie nikogo nie obchodzą. Każdy ma swoje mniejsze i większe problemy. Jednak nie było mi dane popłakać sobie spokojnie. Usłyszałam wołający mnie głos Justina biegnącego za mną. Spuściłam głowę i starałam się zasłonić zapłakane oczy grzywką. Chłopak ze zmartwieniem spoglądał na mnie, nie odzywał się. Wiedział bardzo dobrze, że teraz potrzebuję ciszy, chwila dłuższego milczenia dobrze mi robi podczas takich sytuacji. Po piętnastu minutach byliśmy pod drzwiami mojego domu. Stanęłam przodem do nich, otworzyłam je powoli i nagle poczułam jak Justin łapie mnie za policzki i delikatnie dotykając swoimi ustami mojego czoła, całuje je, po czym patrzy prosto w moje oczy.
- Jestem przy tobie i będę zawsze... Nie uciekaj rozumiesz? Nie uciekaj gdy poczujesz ten cholerny ból. Podziel się nim ze mną, razem to wszystko przetrwamy. - mówił ocierając mi łzy kciukiem.
Po tym co powiedział do mnie Bieber, zrobiło mi się ciepło. Stałam bez ruchu przed otworzonymi drzwiami i oglądnęłam się tylko za nim jak odchodzi. Weszłam do domu i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Chris wyszedł z kuchni, zaniepokoił się widząc mnie zapłakaną. Zatrzymałam się przed nim. Popatrzył na mnie z chęcią wymuszenia ode mnie jakiś informacji. Nie doczekał się, weszłam do kuchni i usiadłam przy stole. Brat podsunął mi pod nos słodkie placki, na każdym z nich był uśmiech z bitej śmietany. Uśmiechnęłam się do niego, był to wymuszony uśmiech i zabrałam się za jedzenie. Kiedy skończyłam pobiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko, chwyciłam zdjęcie moich rodziców stojące na półce i zaczęłam się w nie wpatrywać. Chris zapukał we framugę i zapytał czy może wejść. Pozwoliłam mu. Usiadł tuż przy mnie i spostrzegł co trzymam w ręce. Popatrzył na mnie i pokiwał parę razy głową.
- Znowu to samo? - zapytał.
- Mam już tego dość. - zakryłam twarz poduszką.
- Posłuchaj mnie uważnie, załamując się nigdy nie poradzisz sobie z tym co Cię gnębi i dobija. Musisz się temu postawić, musisz dążyć do bycia szczęśliwą. Wiem iż jest to bardzo trudne, ale uwierz mi to jest jedyny sposób na to żebyś mogła normalnie i bez takich sytuacji żyć.
- Naprawdę jesteś dobrym psychologiem, zastanawiam się dlaczego Cię zwolnili. - westchnęłam. - Czasem już nie daje rady kiedy widzę jak rodzina Justina jest szczęśliwa. Też chciałabym żeby tak było w naszej rodzinie.
- Nie jesteś szczęśliwa ze mną? - zapytał Chris.
- Nie, nie o to chodzi, jestem bardzo szczęśliwa że mam ciebie, ale chciałabym mieć mamę i tatę. Pomimo że ich nie pamiętam dokładnie, ciężko mi jest bez nich żyć.
- To zrozumiałe, sam przez to przechodziłem. Ciotka Grace dobrze to pamięta. Miałem tak samo jak ty, ale zrobiłem to co przed chwilą Ci tłumaczyłem, zacząłem dążyć do swojego szczęścia. Wszystko się poukładało, no prawie. Ale nie mam na co narzekać, jest mi dobrze tak jak jest siostrzyczko. Idź dziś na tą imprezę i się wyszalej. Jaki masz strój? - uśmiechnął się.
- Wampira. - odparłam odkładając poduszkę i zdjęcie na swoje miejsce.
- Postrasz trochę ludzi, dobrze się baw, ale nie wyssij z nikogo całej krwi ok? Tylko troszkę.
- Ok, a co z tobą? Będziesz siedział sam?
- A co książkę piszesz?
- Nie, to ty ją piszesz. - zaśmiałam się.
- No racja... Nie no ja idę też na imprezę z Ever.
- Ładna z was para.
- Nie jesteśmy parą. - uśmiechnął się jakby nigdy nic.
- Jasne, jasne.



Od autorki: W końcu udało mi się napisać i dodać 21 rozdział. Jeśli są błędy wybaczcie, pisałam to o bardzo później porze. Przepraszam, że musieliście tak długo na niego czekać, miałam drobne problemy z blogiem, opowiadaniem itp. Mam wielką nadzieje, że ten rozdział wam się spodoba. Liczę na dużo komentarzy, w których dacie swoją szczerą opinię, jest to dla mnie bardzo ważne ;*

*   *   *

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowych rozdziałach zapisz się w INFORMOWANI, jeśli chcesz polecić swojego bloga klikaj SPAM, natomiast jeśli chcesz o coś zapytać lub podyskutować zapraszam na FORUM.

Zapraszam na mojego drugiego bloga Choose Your Destiny


28 komentarzy:

  1. rozdział świetny, jak zawsze <# szkoda że tak rzadko dodajesz rozdziały :c Mam nadzieję że teraz pojawi się ich więcej i w końcu się pocałują <3333333 Informuj mnie dalej @YoSwaggyBieber

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy18/1/13

    yeeeeeeeeeeeeeeeeeaaaaaaaaaaaaah, myślałam że już się nie doczekam <3
    nawet nie muszę pisać, że jest świetnie, bo sama to powinnaś wiedzieć <33

    @BieberTeamPL

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy18/1/13

    Świetny rozdział, mam nadzieję że następny szybko się pojawi ;) @Kasiulka_JB

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy18/1/13

    No nareszcie.! :D kiedy oni się pocałują.? :o czekam na NN ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. No nareszcie, w końcu się go doczekałam. Rozdział jest świetny, ale trochę mało rzeczy związanych takich z Justiem i Lily, ale cóż. To Twój blog. Pozdrawiam i życzę weny :3

    szukajac-milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy18/1/13

    ASDXESWNFAJJEWNDSKLAMFDLKCNEV Bieber jest taki uroczy *______* ehh ja już się nie mogę doczekać jak oni będą razem. ♥ wgl jestem ciekawa co się będzie działo na tej imprezie Hallowinowej xD czekam na nn ale przecież ty dobrze o ty wiesz i o tym że cię uwielbiam też ♥ @beadlesbabyyy

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy18/1/13

    naprawdę słodkie!!! nie mogę doczekać się kolejnego!
    @Talalovely

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy18/1/13

    ALLELUJA! nareszcie jest !!!!
    myślałam, że juz nigdy nie napiszesz ;o
    jak zawsze świętny rozdział :D
    Kiedy oni w końcu bedą razem????!?!?!

    @polly325

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy19/1/13

    Cudny<3 Uwielbiam tego bloga.. pomimo tego, że rzadko dodajesz rozdziały to one są tak świetne, że nie da się gniewać xD Są mega:D Chcę zobaczyć co będzie w dalszej części.
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  10. Z niecierpliwością czekałam na ten rozdział i jest świetny!! <3 teraz czekam na kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy19/1/13

    Boziu asdfghjkl!!!!!! Kiedy oni się wygłupiają śmieje się jak głupia do ekranu!!!! Tyle emocji!!! Potrzebuje więcej!!!!! Asdfghjkl ZAJEBISTY!!!!!!!!!
    kamish_ya

    OdpowiedzUsuń
  12. jeju, jeju, jeju, oni są tacy słodcy <3 nie mogę z nich, po porostu są dla siebie stworzeni. nie mogę się doczekać, co będzie się dziać na tej imprezie :D czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy19/1/13

    świetny rozdział! oni są tacy słodcy :) nie mogę doczekać się następnego rozdziału! <3 @Kinga38

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy19/1/13

    świetny rozdział :) nie mogę się doczekać następnego.

    OdpowiedzUsuń
  15. omomom, podobał mi się ten r *.* tylko szkoda, że ona uciekła od Justina :<
    Ciekawe co się wydarzy tam na tej imprezie, huh :D / @LLWTBBE

    OdpowiedzUsuń
  16. Wpadłam tu przez przypadek i będę wpadała tutaj częściej.
    Świetny rozdział! ♥

    Przy okazji zapraszam do siebie.
    http://just-love-me-bitch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. piękny rozdział.. bardzo mi się podoba i urzekł mnie. czekam na kolejny. / @ForeverBelieb12

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy19/1/13

    Nie no nie moge... twój blog jest zaje..fajny!!!
    A ta notka jest extra . Nie mogę się doczekać nowej :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Anonimowy20/1/13

    aaaaaaaaaaaaaa w końcu nowy rozdział ! już zapomniałam o czym był blog no xd musiałam sobie przypomnieć :D oby 22 był szybciej ! xdd @seciute

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuje że nowy rozdział będzie szybciej, jak dobrze pójdzie to dodam 22 już za tydzień :)

      Usuń
  20. @Szizzbi21/1/13

    baradzo ciekawy blog, fajny motyw z halloween, tylko popraw literowki i bedzie idealnie :) czekam na kolejna notke i informuj mniej na tt :D

    OdpowiedzUsuń
  21. świetne :)
    siedzę chora i przeglądam blogi. Wchodzę przypadkiem w twój i czytam kawałek któregoś rozdziału... nagle takie: 'MUSZE TO PRZECZYTAĆ!!!' xd W jeden dzień przeczytałam całość (płakałam pare razy ze śmiechu ale też ze wzruszenia). Jest taki cudny że tylko czekam na nowy rozdział <333
    Musisz wdać książkę -naprawdę- napewno kupię hahaha :P

    Oby tak dalej :D
    Pozdrawiam @Isa_BelieveJ

    P.S
    "- Jestem przy tobie i będę zawsze... Nie uciekaj rozumiesz? Nie uciekaj gdy poczujesz ten cholerny ból. Podziel się nim ze mną, razem to wszystko przetrwamy." --- to jest mój ulubiony fragment! Jest taki hmm... ZAJEBISTY! XD

    OdpowiedzUsuń
  22. uwielbiam tego bloga:)
    oni są tacy słodcy, uijaqbguiwerbtuiebutibreuiybr<3 daj mi takiego justina:(

    @biebsgangsta

    OdpowiedzUsuń
  23. Anonimowy26/1/13

    świetne :D kiedy kolejny ? nie mg się doczekać C:

    OdpowiedzUsuń
  24. Anonimowy5/2/13

    Rany, przeczytalam twojego calego bloga! genialny *-* nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu :3 bardzo prosze o informacje na twitterze: @iTweetedJustin :>

    OdpowiedzUsuń
  25. śliczny <3, nie mogę się oderwać od czytania.

    OdpowiedzUsuń
  26. Anonimowy11/3/13

    godzina 1:56 , od 23:45 siedzę i czytam bloga. Mialam isc spac, ale nie zasne dopoki nie przeczytam calego :) Uwielbiam kazdy rozdzial . Jest taki prawdziwy , wszystko tak dobrze opisane,ze czasami czuje sie jakbym wlasnie ja była Lily. Nie raz zdarzało mi się płakać przy czytaniu... teraz przeczytam jeszcze te 4 rozdziały i ide spać, mam nadzieje ,ze niedługo pojawi się kolejny! :*

    OdpowiedzUsuń