-
Jak ci się spało? - zapytał ciągle patrząc na mnie.
-
Nie narzekam, mam nadzieje że przynajmniej Jazzy jest wygodnie.
Szatyn
nachylił się nad swoją młodszą siostrą, delikatnie podniósł
ją i przesunął, żebym mogła spokojnie się napić. Sięgnęłam
po kubek i wzięłam parę łyków gorącej kawy, trzymając ją w
dłoniach, w ten sposób ogrzewając je spojrzałam na Justina i
uśmiechnęłam się do niego.
-
Dobą tą kawę zrobiłeś.
-
Wiem jestem w tym najlepszy.
-
Dziś Halloween, kogo zaprosiłeś tak w ogóle?
Zapadła
cisza, chłopak zakłopotał się i odwrócił gwałtownie wzrok w
drugą stronę, spojrzałam na niego wymownie i czekałam na
odpowiedź.
-
Jeszcze nikogo...
-
Jesteś świadomy tego, że na pewno wszyscy już sobie postanowili
gdzie pójdą na imprezę?
-
Na pewno nie, kto by przepuścił imprezę u Justina Biebera! No
proszę Cię...
-
Nie bądź taki pewny siebie.
-
Poczekaj zadzwonię do paru znajomych, zobaczysz że zaraz zbiorę z
trzydzieści osób.
-
Jeśli nie to zabierasz mnie do restauracji.
-
Dobra!
Wyszedł
do kuchni śmiejąc się, ja zostałam z Jazzy w salonie popijając
dalej aromatyczną kawę, nagle mała zaczęła się wiercić, chyba
jej się coś śniło, bo co chwile mamrotała pod nosem
niezrozumiałe dla mnie rzeczy, niespodziewanie obudziła się i
spojrzała na mnie, po czym wstała i stanęła naprzeciwko mnie i
zapytała:
-
Lily, jestem strasznie głodna. Zrobisz mi coś do jedzenia? Proszę.
Nie
byłam w stanie jej odmówić, wstałam i złapałam ją za jej małą
rączkę. Ruszyłyśmy w stronę kuchni, gdzie Justin dalej próbował
dodzwonić się do znajomych, rzucił na mnie dość dziwne
spojrzenie, takie nawet można stwierdzić że zabawne i pokazał
palcem że muszę poczekać jeszcze chwilę, no cóż nigdzie mi się
nie spieszyło. Podeszłam pod lodówkę i otworzyłam ją, od razu
Jazzy pokazała na mleko, wyciągnęłam je. Mała podała mi
kolorowe płatki, a ja z szafki wzięłam miskę. Nasypałam płatki
do miski i zalałam mlekiem, sięgnęłam jeszcze tylko po łyżkę i
podałam śniadanie siostrze Justina, który właśnie kończył
rozmowę. Szatyn podszedł do mnie i niechętnie popatrzył się na
mnie. Wiedziałam o co już chodzi, znów się uśmiechnęłam.
-
No to kiedy jedziemy do jakiejś restauracji?
-
W najbliższym czasie. Praktycznie wszyscy się wybierają na imprezę
do Vicky, czyli wychodzi na to że przebierzemy się w nasze stroje i
będziemy oglądać krwawe i obrzydliwe horrory.
-
Albo pójdziemy na imprezę do Vicky. - wzdrygnęłam ramionami.
-
Nienawidzisz jej. - zdziwił się.
-
Nie, ostatnio stwierdziłam, że to ona nienawidzi mnie, mi ona jest
obojętna. Zadzwoń do niej, na pewno będzie szczęśliwa i
zaszczycona twoją obecnością u niej na imprezie.
-
Ale jak się dowie że przychodzę z tobą to wiesz jak może być.
-
Powiedz że przyjdziesz z osobą towarzyszącą, po prostu nie mów
kto to.
Justin
popatrzył na mnie z miną, która wyraźnie pytała „Czy jesteś
tego pewna?‟ szczerze, tak byłam tego pewna, przyzwyczaiłam się
do grymasów i upierdliwości Price, wiedziałam że ta dziewczyna
jest do wszystkiego zdolna ale pomimo to nie zważałam na to,
twierdziłam że sobie z nią poradzę, miałam tylko nadzieje, że
tak jest. Szatyn westchnął i wykręcił numer do potwora, po chwili
odebrała, Justin nie musiał na to długo czekać.
-
Hej, tu Justin. Słuchaj słyszałem, że robisz imprezę
Halloweenową, mógłbym wpaść? Ok, to cześć.
-
Dość krótko gadaliście, nic z tego co nie?
-
Jestem Bieber, Justin Bieber... Mi się nie odmawia wyjątkowa. -
zaśmiał się. - Jak tylko usłyszała mój głos zaczęła
piszczeć.
-
Typowe... Jak mnie księżniczka Victoria zobaczy to mnie chyba
zabije.
-
Nie martw się jak coś to ją ugryzę tymi plastikowymi zębami
wampira, tak jak teraz ciebie!
Założył
sobie na swoje śnieżno białe zęby, sztuczne zęby wampira i
zaczął mnie gonić. Uciekłam do salonu, prawie pojechałam po
panelach ślizgiem, ale udało mi się opanować równowagę. Jednak
nie udało mi się opanować sytuacji, jak zwykle znalazłam się w
objęciach Biebera. Znów bez żadnych szans. Chwycił mnie od tyłu,
jedną ręką trzymał mocno za moje obydwie ręce. Drugą natomiast
chwycił mnie za ramię. Jego usta były przy moim uchu, słyszałam
jak oddycha, powoli i głęboko. Odchyliłam głowę bezwładnie do
tyłu i poczułam jak delikatnie wbija nieszkodliwe kły w moją
szyję. W tamtej chwili po moim ciele przeszły przyjemne ciarki.
Chwila... Co ja robię?! Zaczęłam gwałtownie ruszać głową, aby
Bieber nie mógł już tego powtórzyć. Byłam świadoma jaki ma do
mnie stosunek, nie chciałam tego. Chyba się bałam. Niespodziewanie
Bieber dostał poduszką w głowę, od swojej młodszej siostry.
-
Ty głupi wampirze! Zostaw Lily w spokoju! - powiedziała Jazzy.
-
Nie! Nie zostawię jej, ona jest moja i zaraz wyssę z niej całą
krew! Nie ocalisz jej rycerzu Jazzy.
-
Ale ty nie możesz tego zrobić! - krzyczała mała dziewczynka.
-
Dlaczego? - zapytał Justin robiąc smutną minę.
-
Bo ja bardzo lubię Lily! A poza tym ty też ją bardzo lubisz.
-
Tu mnie masz... W takim razie z ciebie wyssę krew rycerzu!
Jazzy
otworzyła szeroko oczy i zaczęła momentalnie piszczeć oraz
uciekać, a szatyn biegał za nią po całym domu. Wbiegli do kuchni,
do salonu, do pokoju gier. Nieoczekiwanie drzwi od pokoju rodziców
Justina się otworzyły. W drzwiach stanęła Pattie, oparła się o
framugę i wzrokiem wodziła po ganiających jej dzieciach.
Przewróciła oczami, podeszła w stronę salonu i stanęła obok
mnie.
-
Witaj Lily.
-
Dzień dobry pani.
-
Długo już tak ganiają i rozwalają mój dom?
-
Chwilę, przed paroma minutami pani syn chciał wyssać ze mnie krew,
teraz poluje na biedną Jazzy.
-
Mój Boże, czasami zastanawiam się czy mój najstarszy syn jest
normalny... Lily weź go jakoś napraw. - powiedziała przez śmiech
mama szatyna. - Justin nie strasz siostry, będziesz potem jej się
śnił.
-
No to fajne nie? - chłopak zatrzymał się i zerknął na Pattie.
-
Nie, bo będziesz jej się śnił jako koszmar. Idźcie lepiej kupić
dynie, bo twój kochany tatuś nie raczył tego zrobić, zapominalski
jest.
-
Kupiłem stroje dla dzieci i torby na cukierki! - krzyknął zaspanym
głosem Jeremy z sypialni.
-
Pojedziecie po te dynie? Mogę na was liczyć? - zapytała Pattie.
-
Nie ma sprawy mamo. - uśmiechnął się Justin.
W
tej samej chwili zadzwoniła komórka Justina, hm co Vicky się
rozmyśliła? Jednak to nie była chyba ona, chłopak spojrzał na
wyświetlacz telefonu i odebrał, chwile potem podszedł do mnie i
przystawił mi telefon do ucha.
-
Halo? - zapytałam.
-
Lilyane gdzie ty do cholery jesteś? - krzyknął zdenerwowany Chris.
-
U Justina, miałam Ci napisać smsa, ale wczoraj jak wróciliśmy ze
sklepu, zasnęłam i... Przepraszam no, obiecuje że nigdy więcej
nie zapomnę napisać do ciebie braciszku jeśli zostanę u kogoś na
noc.
-
Młoda wiesz jak się martwiłem? Wydzwaniałem do ciebie po tysiąc
razy, co chwile włączała mi się sekretarka.
-
Pewnie rozładowała mi się komórką. - powiedziałam robiąc przy
tym głupią minę.
-
Dobra to powiedz mi o której będziesz w domu?
-
O porze obiadowej, potem jeśli pozwolisz pójdę na imprezę
Halloweenową.
-
Z Justinem?
-
Tak.
-
Ok, jak idziesz z nim to mogę Cię puścić, ale musi Cię pilnować.
Rozłączyłam
się i oddałam telefon Justinowi.
-
Bardzo zły? - zapytał zaniepokojony Justin.
-
Tak, ale wybaczył mi. Na moje szczęście.
Rozłączyłam
się i spojrzałam na ekran urządzenia, odetchnęłam jakby z ulgą
i wyciągnęłam rękę w stronę Biebera w celu oddania mu komórki.
Ten przechwycił ją ode mnie i zaczął się ubierać. Ja założyłam
buty i włożyłam kurtkę. Justin już gotowy otworzył mi drzwi,
wyszłam z jego domu i razem ruszyliśmy w stronę pobliskich
sklepów. Szliśmy równym krokiem, nagle Justin zaczął obijać się
o mnie w celu zaczepki, specjalnie jeszcze się patrzył na mnie by
sprawdzić kiedy się zirytuje. Powoli obróciłam głowę i
zerknęłam na chłopaka. Satyn uśmiechnął się szeroko i dalej
kontynuował próby zdenerwowania mnie, jednak ja udawałam, że mnie
to wcale nie rusza. Szłam dalej, patrząc prosto przed siebie.
Niezadowolony Justin z powodu, że nie jest w stanie mnie wkurzyć
uspokoił się.
-
Myślałam że nigdy nie przestaniesz. - zaśmiałam się.
-
Myślałem że się wkurzysz. - odparł.
-
Nie tak łatwo mnie zdenerwować kochany.
-
Uważasz iż jestem kochany? - zapytał zabawnie ruszając brwiami w
górę i w dół.
-
Może.
Właśnie
dochodziliśmy do najbliższego sklepu. Weszliśmy do środka i
kupiliśmy sześć dużych dyń. Obładowani ciężkimi
pomarańczowymi kulami wróciliśmy trochę wolniej do domu Biebera.
Pattie podziękowała nam serdecznie i kazała położyć nam je w
kuchni. Jazzy i Jaxon zauważając co przynieśliśmy od razu
pobiegli w miejsce gdzie je zanieśliśmy i zaczęli krzyczeć iż
chcą w końcu zrobić straszne dynie. Pomału zbliżała się u mnie
godzina obiadowa, musiałam już wracać. Jednakże mama Justina
zaproponowała nam wspólne wycinanie dyniowych twarzy. Zgodziłam
się, ponieważ Jazzy i Jaxon strasznie nalegali no i Bieber również.
Każdy podszedł do jednej z dyń, które przez siebie wybrał.
Pattie podała wszystkim noże, maluchom na szczęście plastikowe.
Wzięłam się do roboty, wykroiłam czubek dyni, potem zaczęłam
wydłubywać jej mózg lub może inaczej to nazwać jej wnętrzności.
Następnie po półgodzinnej męczarni z wnętrznościami, zrobiłam
dyni trójkątne oczy i przeraźliwy uśmiech. Chwyciłam dzieło w
dłonie i pokazałam w stronę Justina śmiejąc się z niego, że
tak właśnie wygląda. Natomiast szatyn swoją gotową dynię
przyłożył sobie do głowy i zaczął udawać, że jest dyniogłowym
Justinem Bieberem, zaczął nawet śpiewać jedną ze swoich
piosenek. Pomarańczowego potworka położyłam na blat. Spojrzałam
na niego i nie wiem czemu, poczułam dziwne uczucie w sercu. Ból i
pragnienie czegoś czego nie miałam, tak to chyba było to. Widok
szczęśliwej i pełnej rodziny, której ja przez większość
swojego życia nie miałam, dobijał mnie. Ale przecież nic nie
jestem w stanie zrobić, nie cofnę czasu. Zresztą cofnięcie czasu
nic by nie dało, byłam zbyt mała żeby uprzedzić rodziców że
coś się takiego wydarzy. Coś co przybije mnie do końca życia.
Nie mogę narzekać... Spotkałam swojego idola, przyjaźnię się z
nim, spędzam z nim dużo czasu i z jego rodziną też, nawet czasem
mnie traktują jakby,m należała do ich rodziny. Jest to strasznie
miłe, ale to i tak nigdy nie zastąpi mi tego czego powinnam mieć.
Poczułam jak ktoś delikatnie kładzie rękę na moim ramieniu,
poczułam jak po moim policzku spływa niekontrolowanie łza. Szybkim
ruchem ręki otarłam ją i spojrzałam na osobnika, który mnie
trzymał. Był to Justin, zauważył że stoję bez ruchu i wpatruję
się w jedno miejsce. Wiedział o co chodzi, od pewnego czasu często
tak mi się zdarzało. Gapię się po prostu przed siebie w jedno
miejsce bez celu i rozmyślam nad moim dziwacznym życiem, czasem
zaczynam przy tym bezwładnie płakać, tak jak na przykład teraz.
Okropne uczucie, wtedy kumulują się we mnie wszystkie emocje. Czuje
się bezradna aż mam ochotę zniknąć. Nie lubię gdy dzieje mi się
tak w obecności Justina, wtedy bardzo się martwi, wiele razy
starałam się to powstrzymać, ale nie jestem w stanie. Zamknęłam
oczy po czym rzuciłam cicho „przepraszam‟ i po prostu wybiegłam
od Biebera. Pomału dążąc do swojego domu płakałam swobodnie bez
niepotrzebnych „gapiów‟. Czasem po prostu potrzebowałam się
wypłakać. Taka już jestem. Dlaczego wybiegłam? Nie chciałam
zamartwiać nikogo moimi problemami, one i tak praktycznie nikogo nie
obchodzą. Każdy ma swoje mniejsze i większe problemy. Jednak nie
było mi dane popłakać sobie spokojnie. Usłyszałam wołający
mnie głos Justina biegnącego za mną. Spuściłam głowę i
starałam się zasłonić zapłakane oczy grzywką. Chłopak ze
zmartwieniem spoglądał na mnie, nie odzywał się. Wiedział bardzo
dobrze, że teraz potrzebuję ciszy, chwila dłuższego milczenia
dobrze mi robi podczas takich sytuacji. Po piętnastu minutach
byliśmy pod drzwiami mojego domu. Stanęłam przodem do nich,
otworzyłam je powoli i nagle poczułam jak Justin łapie mnie za
policzki i delikatnie dotykając swoimi ustami mojego czoła, całuje
je, po czym patrzy prosto w moje oczy.
-
Jestem przy tobie i będę zawsze... Nie uciekaj rozumiesz? Nie
uciekaj gdy poczujesz ten cholerny ból. Podziel się nim ze mną,
razem to wszystko przetrwamy. - mówił ocierając mi łzy kciukiem.
Po
tym co powiedział do mnie Bieber, zrobiło mi się ciepło. Stałam
bez ruchu przed otworzonymi drzwiami i oglądnęłam się tylko za
nim jak odchodzi. Weszłam do domu i zatrzasnęłam za sobą drzwi.
Chris wyszedł z kuchni, zaniepokoił się widząc mnie zapłakaną.
Zatrzymałam się przed nim. Popatrzył na mnie z chęcią wymuszenia
ode mnie jakiś informacji. Nie doczekał się, weszłam do kuchni i
usiadłam przy stole. Brat podsunął mi pod nos słodkie placki, na
każdym z nich był uśmiech z bitej śmietany. Uśmiechnęłam się
do niego, był to wymuszony uśmiech i zabrałam się za jedzenie.
Kiedy skończyłam pobiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się na
łóżko, chwyciłam zdjęcie moich rodziców stojące na półce i
zaczęłam się w nie wpatrywać. Chris zapukał we framugę i
zapytał czy może wejść. Pozwoliłam mu. Usiadł tuż przy mnie i
spostrzegł co trzymam w ręce. Popatrzył na mnie i pokiwał parę
razy głową.
-
Znowu to samo? - zapytał.
-
Mam już tego dość. - zakryłam twarz poduszką.
-
Posłuchaj mnie uważnie, załamując się nigdy nie poradzisz sobie
z tym co Cię gnębi i dobija. Musisz się temu postawić, musisz
dążyć do bycia szczęśliwą. Wiem iż jest to bardzo trudne, ale
uwierz mi to jest jedyny sposób na to żebyś mogła normalnie i bez
takich sytuacji żyć.
-
Naprawdę jesteś dobrym psychologiem, zastanawiam się dlaczego Cię
zwolnili. - westchnęłam. - Czasem już nie daje rady kiedy widzę
jak rodzina Justina jest szczęśliwa. Też chciałabym żeby tak
było w naszej rodzinie.
-
Nie jesteś szczęśliwa ze mną? - zapytał Chris.
-
Nie, nie o to chodzi, jestem bardzo szczęśliwa że mam ciebie, ale
chciałabym mieć mamę i tatę. Pomimo że ich nie pamiętam
dokładnie, ciężko mi jest bez nich żyć.
-
To zrozumiałe, sam przez to przechodziłem. Ciotka Grace dobrze to
pamięta. Miałem tak samo jak ty, ale zrobiłem to co przed chwilą
Ci tłumaczyłem, zacząłem dążyć do swojego szczęścia.
Wszystko się poukładało, no prawie. Ale nie mam na co narzekać,
jest mi dobrze tak jak jest siostrzyczko. Idź dziś na tą imprezę
i się wyszalej. Jaki masz strój? - uśmiechnął się.
- Wampira.
- odparłam odkładając poduszkę i zdjęcie na swoje miejsce.
-
Postrasz trochę ludzi, dobrze się baw, ale nie wyssij z nikogo
całej krwi ok? Tylko troszkę.
-
Ok, a co z tobą? Będziesz siedział sam?
-
A co książkę piszesz?
-
Nie, to ty ją piszesz. - zaśmiałam się.
-
No racja... Nie no ja idę też na imprezę z Ever.
-
Ładna z was para.
-
Nie jesteśmy parą. - uśmiechnął się jakby nigdy nic.
-
Jasne, jasne.
Od autorki: W końcu udało mi się napisać i dodać 21 rozdział. Jeśli są błędy wybaczcie, pisałam to o bardzo później porze. Przepraszam, że musieliście tak długo na niego czekać, miałam drobne problemy z blogiem, opowiadaniem itp. Mam wielką nadzieje, że ten rozdział wam się spodoba. Liczę na dużo komentarzy, w których dacie swoją szczerą opinię, jest to dla mnie bardzo ważne ;*
* * *
Jeśli chcesz dostawać informacje o nowych rozdziałach zapisz się w INFORMOWANI, jeśli chcesz polecić swojego bloga klikaj SPAM, natomiast jeśli chcesz o coś zapytać lub podyskutować zapraszam na FORUM.
Zapraszam na mojego drugiego bloga Choose Your Destiny
rozdział świetny, jak zawsze <# szkoda że tak rzadko dodajesz rozdziały :c Mam nadzieję że teraz pojawi się ich więcej i w końcu się pocałują <3333333 Informuj mnie dalej @YoSwaggyBieber
OdpowiedzUsuńyeeeeeeeeeeeeeeeeeaaaaaaaaaaaaah, myślałam że już się nie doczekam <3
OdpowiedzUsuńnawet nie muszę pisać, że jest świetnie, bo sama to powinnaś wiedzieć <33
@BieberTeamPL
Świetny rozdział, mam nadzieję że następny szybko się pojawi ;) @Kasiulka_JB
OdpowiedzUsuńNo nareszcie.! :D kiedy oni się pocałują.? :o czekam na NN ;*
OdpowiedzUsuńNo nareszcie, w końcu się go doczekałam. Rozdział jest świetny, ale trochę mało rzeczy związanych takich z Justiem i Lily, ale cóż. To Twój blog. Pozdrawiam i życzę weny :3
OdpowiedzUsuńszukajac-milosci.blogspot.com
ASDXESWNFAJJEWNDSKLAMFDLKCNEV Bieber jest taki uroczy *______* ehh ja już się nie mogę doczekać jak oni będą razem. ♥ wgl jestem ciekawa co się będzie działo na tej imprezie Hallowinowej xD czekam na nn ale przecież ty dobrze o ty wiesz i o tym że cię uwielbiam też ♥ @beadlesbabyyy
OdpowiedzUsuńnaprawdę słodkie!!! nie mogę doczekać się kolejnego!
OdpowiedzUsuń@Talalovely
ALLELUJA! nareszcie jest !!!!
OdpowiedzUsuńmyślałam, że juz nigdy nie napiszesz ;o
jak zawsze świętny rozdział :D
Kiedy oni w końcu bedą razem????!?!?!
@polly325
Cudny<3 Uwielbiam tego bloga.. pomimo tego, że rzadko dodajesz rozdziały to one są tak świetne, że nie da się gniewać xD Są mega:D Chcę zobaczyć co będzie w dalszej części.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
Z niecierpliwością czekałam na ten rozdział i jest świetny!! <3 teraz czekam na kolejny ;**
OdpowiedzUsuńBoziu asdfghjkl!!!!!! Kiedy oni się wygłupiają śmieje się jak głupia do ekranu!!!! Tyle emocji!!! Potrzebuje więcej!!!!! Asdfghjkl ZAJEBISTY!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńkamish_ya
jeju, jeju, jeju, oni są tacy słodcy <3 nie mogę z nich, po porostu są dla siebie stworzeni. nie mogę się doczekać, co będzie się dziać na tej imprezie :D czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! oni są tacy słodcy :) nie mogę doczekać się następnego rozdziału! <3 @Kinga38
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :) nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńomomom, podobał mi się ten r *.* tylko szkoda, że ona uciekła od Justina :<
OdpowiedzUsuńCiekawe co się wydarzy tam na tej imprezie, huh :D / @LLWTBBE
Wpadłam tu przez przypadek i będę wpadała tutaj częściej.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! ♥
Przy okazji zapraszam do siebie.
http://just-love-me-bitch.blogspot.com/
piękny rozdział.. bardzo mi się podoba i urzekł mnie. czekam na kolejny. / @ForeverBelieb12
OdpowiedzUsuńNie no nie moge... twój blog jest zaje..fajny!!!
OdpowiedzUsuńA ta notka jest extra . Nie mogę się doczekać nowej :)
aaaaaaaaaaaaaa w końcu nowy rozdział ! już zapomniałam o czym był blog no xd musiałam sobie przypomnieć :D oby 22 był szybciej ! xdd @seciute
OdpowiedzUsuńObiecuje że nowy rozdział będzie szybciej, jak dobrze pójdzie to dodam 22 już za tydzień :)
Usuńbaradzo ciekawy blog, fajny motyw z halloween, tylko popraw literowki i bedzie idealnie :) czekam na kolejna notke i informuj mniej na tt :D
OdpowiedzUsuńświetne :)
OdpowiedzUsuńsiedzę chora i przeglądam blogi. Wchodzę przypadkiem w twój i czytam kawałek któregoś rozdziału... nagle takie: 'MUSZE TO PRZECZYTAĆ!!!' xd W jeden dzień przeczytałam całość (płakałam pare razy ze śmiechu ale też ze wzruszenia). Jest taki cudny że tylko czekam na nowy rozdział <333
Musisz wdać książkę -naprawdę- napewno kupię hahaha :P
Oby tak dalej :D
Pozdrawiam @Isa_BelieveJ
P.S
"- Jestem przy tobie i będę zawsze... Nie uciekaj rozumiesz? Nie uciekaj gdy poczujesz ten cholerny ból. Podziel się nim ze mną, razem to wszystko przetrwamy." --- to jest mój ulubiony fragment! Jest taki hmm... ZAJEBISTY! XD
uwielbiam tego bloga:)
OdpowiedzUsuńoni są tacy słodcy, uijaqbguiwerbtuiebutibreuiybr<3 daj mi takiego justina:(
@biebsgangsta
świetne :D kiedy kolejny ? nie mg się doczekać C:
OdpowiedzUsuńJuż jutro :)
UsuńRany, przeczytalam twojego calego bloga! genialny *-* nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu :3 bardzo prosze o informacje na twitterze: @iTweetedJustin :>
OdpowiedzUsuńśliczny <3, nie mogę się oderwać od czytania.
OdpowiedzUsuńgodzina 1:56 , od 23:45 siedzę i czytam bloga. Mialam isc spac, ale nie zasne dopoki nie przeczytam calego :) Uwielbiam kazdy rozdzial . Jest taki prawdziwy , wszystko tak dobrze opisane,ze czasami czuje sie jakbym wlasnie ja była Lily. Nie raz zdarzało mi się płakać przy czytaniu... teraz przeczytam jeszcze te 4 rozdziały i ide spać, mam nadzieje ,ze niedługo pojawi się kolejny! :*
OdpowiedzUsuń