-
No to prawie jesteśmy. - powiedziałam widząc już mój dom.
Justin
nie odezwał się, udając obrażonego szedł dalej. Zatrzymałam się
i spojrzałam na niego lekko marszcząc czoło. Szatyn w pewnym
momencie stanął kiedy nie słyszał moich kroków, był jakiś metr
ode mnie, popatrzył się za siebie i uśmiechając się zapytał czy
coś się stało. Tym razem ja nic nie odpowiedziałam, ruszyłam
wymijając go i uderzając w jego ramię swoim. Chłopak w pewnym
momencie chwycił mnie za rękę, tym samym zatrzymując mnie.
Staliśmy tak chwile, wzrok miałam wbity w coś przed sobą, nie
obróciłam się.
-
Ja tylko żartowałem, przepraszam.
-
Wiem, nie jestem o to zła.
-
Więc o co? - zdziwił się.
-
Czemu w ogolę myślisz że jestem zła? - zapytałam.
-
Czuje to. - rzucił półszeptem.
-
Jeśli to czujesz to też powinieneś wiedzieć o co mogę być zła.
- odparłam i szybko obracając głowę w jego stronę zaczęłam
wpatrywać się w jego ciemno czekoladowe oczy.
Bieber
przełknął gwałtownie ślinę widząc nie małą wściekłość na
mojej twarzy, a ja wyrywając swoją rękę z jego uścisku
skierowałam się w stronę domu. Justin szedł za mną, co chwile
zerkałam na niego ukrytkiem. Miał spuszczoną głowę, ręce w
kiszeni i dopadło go coraz to większe przygnębienie. Co jakiś
czas podnosił tą głowę by na mnie popatrzeć, w jego oczach był
widoczny smutek. Nie mogłam na to nic poradzić, bo nie wiedziałam
co jest na rzeczy. Podeszłam do drzwi mojego domu i zatrzymałam się
przed nimi. Bieber podszedł do mnie i stanął tuż za mną kładąc
jedną rękę i opierając się nią o framugę. Pomału widząc jego
dłoń obróciłam się w jego stronę i oparłam się plecami o
drzwi. Wpatrywaliśmy się w siebie przez jakiś czas. Szatyn po dość
długiej ciszy uderzył nerwowo ręką i odsunął się ode mnie.
-
To na razie. - powiedział cicho i odszedł.
Chwyciłam
za klamkę i naciskając ją popchnęłam drzwi. Weszłam do środka
i skierowałam się do salonu po czym bezwładnie usiadłam obok
brata, który jak zwykle miał nos w laptopie, a jego palce w
niesamowitym tempie przyciskały małe klawisze. Nagle zorientował
się, że już przyszłam, w czas. Zamknął urządzenie, odłożył
na stół i obejmując mnie zapytał:
-
Co się stało?
-
Coś się dzieje z Justinem, dziwnie się zachowuje martwię się o
niego.
-
To on tak przywalił przed chwilą w ścianę? - zdziwił się Chris.
-
Tak, jest strasznie podenerwowany, spięty. Nie mam pojęcia o co mu
chodzi.
-
Pewnie coś go bardzo dręczy.
-
No co ty nie powiesz braciszku. - powiedziałam kpiąco.
-
A jak było na imprezie? Chyba gruba impra bo przesiąkłaś
wszystkimi zakazanymi rzeczami.
-
Było spoko, do puki ktoś nie zadzwonił na policje i nie musieliśmy
uciekać w głąb lasu, kiedy było tak cholernie zimno.
-
Trochę treningu Ci nie zaszkodzi.
-
Byłam pijana, ledwo trzymałam się na nogach! Justin musiał mnie
nieść.
-
Ale nikt Cię no wiesz, nie wykorzystał? Nie będzie małych
McFlyów? - zaśmiał się.
-
Chris! - krzyknęłam oburzona.
-
No co? Jak byłaś aż tak pijana to pewnie nic nie pamiętasz, może
coś się takiego stało i Justin jest o to zły?
-
Coś czuje że ty mi nie pomożesz...
Wstałam,
wyszłam na górę i od razu poszłam do łazienki. Odkręciłam
kurek by nalać wodę do wanny. Ściągnęłam brudne ubrania,
wrzuciłam je do kosza i zanurzyłam się w gorącej wodzie.
Chwyciłam za płyn i wlałam odrobinę. Miałam nadzieje że ta
odprężająca kąpiel dobrze mi zrobi i przestanę tak myśleć nad
tym co jest powodem smutków Justina i co działo się podczas
imprezy kiedy nie byłam świadoma niczego. Niestety, przez tą
samotność, wszystko się nasiliło, główkowałam jeszcze
bardziej. Jeszcze te podejrzenia Chrisa, przez niego mam więcej
idiotycznych myśli. Siedząc sobie tak w wannie doszło coś do
mnie. Przykurczyłam nogi i przytuliłam się do nich, kładąc na
kolanach podbródek. A jeśli coś zaszło pomiędzy mną i Justinem?
Jeśli jest na mnie zły bo niczego nie pamiętam? Nie, nie... To nie
jest możliwe... Chociaż z drugiej strony to by wyjaśniało jego
dziwne zachowanie, pomimo to raczej nie przyzna się do niczego, cały
czas zaprzeczał, więc wątpię żebym cokolwiek na ten temat z
niego znów wydusiła. Zresztą jesteśmy przyjaciółmi, bardzo
bliskimi przyjaciółmi. Moment, on mnie całował po szyi. O mój
Boże... W jednej chwili to przyjemna uczucie, które towarzyszyło
mi podczas gdy jego usta stykały się z moją szyją poczułam i
przez moje ciało przebiegł dreszcz. Uderzyłam w taflę wody, która
rozpryskując się zamoczyła wszystko w pobliżu. Zacisnęłam
pięści i zamknęłam oczy. Nie wiedziałam czy to co poczułam na
policzku to spływające łzy czy krople wody. Jednak wiedziałam, że
oszukuje samą siebie. To już nie jest tylko przyjaźń. Czuje do
niego coś więcej, nie mam pojęcia czy to że wszyscy twierdzą, że
on do mnie też to prawda, w głębi duszy miałam nadzieje, że tak.
Przeczuwałam, że tak to się skończy. Kiedy mam coś, pragnę tego
więcej i tak też się właśnie stało. Właśnie w tej chwili,
marzyłam żeby być obok niego. Źle się czułam z tym, że
odszedł, a nasze pożegnanie było takie chłodne. Szybko wyszłam z
wanny, wypuściłam wodę i owinęłam się w ręcznik. Skierowałam
się do swojego pokoju, wyciągnęłam z szafki jakieś ciuchy i
założyłam je na siebie. Wiedziałam, że jedyną osobą jaka może
mi teraz pomóc jest nasza sąsiadka Ever. Wróciłam do łazienki,
rozczesałam lekko skołtunione włosy i zbiegłam na dół.
Założyłam buty i kurtkę. Chris, który nadal siedział w salonie
obejrzał się za siebie.
-
Gdzie się wybierasz? Pół godziny temu dopiero przyszłaś i już
wychodzisz? Nawet nic nie zjadłaś.
-
Muszę iść porozmawiać natychmiast z Ever, bo z tobą rozmowa mi
nie pomaga. I nie jestem głodna, zjem coś jak wrócę.
Wyszłam
z domu i szybkim krokiem skierowałam się do sąsiadki. Stanęłam
przed jej drzwiami i zapukałam w nie, po chwili otworzyły się.
Wyższa ode mnie brunetka wytrzeszczyła oczy po czym sztucznie się
uśmiechnęła. Wyglądała trochę jakby nie chciała mnie wpuścić.
-
Przyszłam nie w porę? - zapytałam.
-
Eee nie, nie skądże, wejdź.
Ever
otworzyła szerzej drzwi, powoli weszłam do środka i udałam się
do salonu. Nagle stanęłam jak wryta. Justin siedział na sofie był
blady, patrzył się przed siebie, nie mrugał. Był to dość
przerażający widok. Czułam że szatyn był już świadomy, tego iż
teraz się już nie wykręci. Wszystko wskazywało na to, że jednak
coś się stało. Silver chwyciła mnie za ramię i spoglądnęła na
mnie.
-
Coś jest nie tak? Czemu Lily nie usiądziesz? A ty Justin czemu taki
blady? Wyglądasz jakbyś ducha zobaczył.
Dziewczyna
usiadła naprzeciwko brązowookiego, niepewnie ruszyłam w ich stronę i
usiadłam obok Biebera.
-
Czemu tak milczycie? - zaśmiała się Ever.
-
Bo jest trochę dziwnie, kiedy jedno z przyjaciół ukrywa coś przed
drugim. - powiedziałam rzucając złowrogie spojrzenie na chłopaka.
Brązowooki
westchnął i zamknął na chwilę oczy. Brunetka zerknęła na niego
i zapytała:
-
Ukrywasz coś przed nią?
-
Nic nie ukrywam okej?! - wybuchnął i momentalnie wstał.
-
Jasne! A twoje dziwne zachowanie i to że tu przyszedłeś pogadać z
Ever niby nic nie znaczy?! - krzycząc również wstałam.
-
Pokłóciliście się?
-
Nie! - krzyknęłam równocześnie z Bieberem.
-
Praktycznie od rana chodzisz podbudowany. Justin ja Cię nie poznaję.
- posmutniałam.
-
Czasami trzeba po prostu dać spokój pewnym sprawą by nie stracić
tego co jest najważniejsze. - powiedział wbijając we mnie wzrok. -
Muszę już iść. - burknął pod nosem i wyszedł trzaskając
drzwiami.
Kiedy
usłyszałam huk, wzdrygnęłam się. Usiadłam ponownie na sofie i
spojrzałam na starszą przyjaciółkę. Byłam trochę oszołomiona.
Co miało znaczyć to co przed chwilą powiedział Justin?
-
Teraz to się chyba pokłóciliście. - odparła.
-
Mówił Ci coś? - zapytałam nerwowo.
-
Co masz na myśli?
-
O wczorajszej imprezie?
Nastała
głucha cisza, Silver otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć,
ale zaraz je zamknęła.
-
Ty coś wiesz. - zbulwersowałam się.
-
Nie, był tu bo...
-
Waśnie po co tu był? - przerwałam jej. - Wiem że nie przychodzi
do ciebie często.
-
Przyszedł po radę.
-
Na temat czego? - przymrużyłam oczy.
-
Na temat swojego dalszego życia.
-
A dokładniej?! - uniosłam głos.
-
Jak będziesz krzyczeć to nie będziemy rozmawiać.
-
Okej, jestem spokojna, ale powiedz mi dokładniej po co tu był i o
czym rozmawialiście, proszę... Martwię się o niego.
-
Choćbym chciała Ci powiedzieć to nie mogę. Musicie wszystko
załatwić między sobą.
-
Jak mam coś z nim załatwiać, skoro ten idiota nic mi nie chce
powiedzieć?!
-
Prosiłam Cię żebyś nie krzyczała. - powiedziała w miarę
spokojnie.
-
Przepraszam, ja po prostu nie wiem co mam robić. - poczułam jak
zaczynają mi napływać łzy.
Ever
widząc to jak zaszkliły mi się oczy przesiadła się obok mnie i
obejmując mnie mocno przytuliła do siebie. Jej ręka zaczęła
szybkim ruchem gładzić moje włosy, a ja wtulona w nią po prostu
pękłam. Nie mogłam się opanować.
-
Justin bardzo Cię lubi Lily, zależy mu na tobie, nie chce Cię
stracić. Wydaje mi się, że to miał na myśli mówią, że czasami
trzeba po prostu dać spokój pewnym sprawą by nie stracić tego co
jest najważniejsze. Musisz postarać się go zrozumieć, on teraz
też z czymś bardzo walczy, dlatego też stał się taki a nie inny.
Podniosłam
wzrok i odsuwając się od przyjaciółki popatrzyłam na nią.
-
Ja... Ja chyba czuje coś do niego więcej niż tylko zwykłą
przyjaźń. - wydukałam. - Nawet czasem po prostu wydaje mi się że
nie potrafię bez niego normalnie funkcjonować, próbowałam sobie
wmówić, że tak nie jest... Ale ile można się oszukiwać?
Brunetka
uśmiechnęła się dość promiennie, trochę to było dla mnie
dziwne ponieważ ja się jej wyżalam, a ona się śmieje. Może o
czymś wie?
-
Czemu się uśmiechasz? - zapytałam wycierając łzy.
-
Bo wiem, że prędzej czy później wszystko się ułoży.
-
Może jaśniej pani psycholog?
-
Zobaczysz sama, musisz być tylko cierpliwa.
Pokiwałam
głową parę razy i wstałam. Podziękowałam przyjaciółce za
rozmowę i udałam się ku wyjściu. Nie chciałam wracać do domu.
Gdyby mnie Chris zobaczył w takim stanie od razu zasypałby mnie
milionem pytań co by mnie mogło zirytować i co mogłoby się dla
niego źle skończyć. Postanowiłam, że pójdę w drugą stronę.
Robiło się już ciemno i było coraz zimniej, ale nie przeszkadzało
mi to, wręcz przeciwnie czułam się o wiele lepiej. Możliwe, że
ta rozmowa z Ever mi pomogła. Szłam środkiem ulicy, pomyślicie
penie że głupi pomysł. Mi tam to było aktualnie obojętne.
Zresztą rzadko kiedy jechało tam auto, od czasu do czasu przejechał
autobus. Przechodząc obok różnych miejsc, zatrzymałam się przy
teatrze. Spojrzałam w górę i postanowiłam wejść na dach
budynku, tak jak to robię z Justinem kiedy potrzebujemy chwili
spokoju i wyciszenia. Podeszłam do schodów i powoli zaczęłam
wychodzić na górę. Kiedy się już tam znalazłam zobaczyłam że
ktoś tam siedzi, tuż przy krawędzi, miał założony kaptur na
głowę, więc nie byłam pewna czy to on. Ale raczej nikt inny tu
nie przesiaduje, tylko my. Bezszelestnie podeszłam do osobnika i nad
nim stanęłam. Złapałam za jego kaptur, a kiedy próbowałam go
ściągnąć, chwycił mnie za nadgarstek. Przypomniał mi się mój
sen. Też podeszłam do niego od tyłu, też załapał mnie za
nadgarstki. Poczułam jego dotyk, już byłam pewna że to on.
Trzymał mnie mocno, nie puszczał. Usiadłam obok niego. Bieber z
opuszczoną głową przyglądał się mojej zimnej dłoni. Nagle
zaczął ją rozmasowywać i rozgrzewać. W pewnym momencie popatrzył
się na mnie, nie było już w jego oczach tej złości co przedtem.
-
Przepraszam za to, że nie byłem dziś sobą.
-
Nie musisz za to przepraszać.
-
Wiem o co możesz być zła, wiedziałem już wcześniej, ale...
-
Czasami trzeba po prostu dać spokój pewnym sprawą by nie stracić
tego co jest najważniejsze. Tak to szło? - uśmiechnęłam się.
-
Nie wybaczyłbym sobie gdybym Cię stracił. Jesteś najlepszą
rzeczą jaka mi się przytrafiła w moim życiu, nie licząc mojego
rodzeństwa.
-
Czyli nie wytłumaczysz mi o co chodzi?
-
Nie, przynajmniej nie w tej chwili.
Westchnęłam
i pogodziłam się z tym, nie miałam zamiaru zadręczać go znowu
pytaniami, byłoby to bez sensu. Położyłam głowę na jego
ramieniu. Bieber przysunął się do mnie i objął mnie. Było to
naprawdę miłe. Poczułam jak moje ciało się rozgrzewa. Nie
odczuwałam już tego ucisku na sercu, które było spowodowane
okłamywaniem samej siebie. Ja Lilyane McFly oficjalnie ogłaszam
samej sobie, że będę dążyć do tego aby moja przyjaźń z
Justinem rozwijała się i powstało z tego coś innego, oczywiście
jeśli on czuje to samo. Gorzej jeśli wystarczy mu tylko przyjaźń.
Jedyne co mogę zrobić to posłuchać Ever, muszę czekać aż
wszystko się ułoży i w końcu będę mogła być całkowicie
szczęśliwa, dość samolubnie to brzmi, ale czasem trzeba zrobić
coś dla siebie.
-
Bieber? - zerknęłam na niego.
-
Nom?
-
Czemu akurat ja? - zapytałam.
-
Czemu akurat ty? Co?
-
No czemu się ze mną przyjaźnisz. - zaśmiałam się.
-
Jeszcze się nie zorientowałaś? Powtarzam Ci to cały czas.
-
To powtórz kolejny raz, dla jasności.
-
Przyjaźnię się z tobą bo jesteś wyjątkowa. Masz coś w sobie co
mnie do ciebie ciągnie. Czasem gdy jestem sam, gdy ciebie nie ma
obok, czuję jakby nie było cząstki mnie. Wypełniasz moje życie
czymś niesamowitym. Nigdy nie spotkałem kogoś takiego jak ty.
Teraz już wiesz? - uśmiechnął się.
Pokiwałam
głową i zagryzłam wargę, przez to co Justin powiedział, naprawdę
poczułam się wyjątkowa. Moje życie się zmieniło, kiedy jestem
przy nim, nie myślę o tym że nie mam rodziców, już to tak bardzo
mnie nie boli, nie myślę o problemach z Price i o innych
negatywnych rzeczach. Przez tyle lat, czułam cholerną pustkę.
Teraz ta pustka zniknęła. Ponad godzinę siedzieliśmy jeszcze na
dachu teatru. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy, wnerwialiśmy się.
To co zwykle, jak to prawdziwi przyjaciele, lub coś więcej. Potem
zważając na to iż jutro jest szkoła, wróciliśmy do domów,
Justin mnie odprowadził. Pod moimi drzwiami dłuższą chwilę
jeszcze gadaliśmy, wydawało mi się że Chris próbował nas
podsłuchać. Najfajniejsze w tym wszystkim było to, że już nie
byłam taka spięta. Zachowywałam się bardziej naturalnie,
swobodnie. Wszystko dzięki temu, że w końcu przestałam udawać że
nic nie czyje.
Od autorki: Mam nadzieje, że rozdział się podoba. Nic się na razie takiego między Lily i Justinem nie dzieje, ale za niedługo postaram wam się to wynagrodzić. Zresztą musicie mnie zrozumieć, mam plan na opowiadanie i żeby mi się nie posypało wszystko, muszę się jego trzymać :D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeśli już przeczytałaś/eś rozdział, proszę zostaw w komentarzu swoją opinię :)
Followujcie mnie na TT, jeśli chcecie follow back wystarczy do mnie napisać, może też follować mnie na Instagramie :D
Jejku, dlaczego on jej nie powiedział? cieszę się, że ona wreszcie zrozumiała, że coś do niego czuje! Jestem cholernie ciekawa ich dalszych losów! To opowiadanie wciąga, naprawdę. Pozdrawiam @melikeubabe
OdpowiedzUsuńJaki słodki rozdział *.* Idealny ! Cieszę się że ona wreszcie przyznała że czuje do niego coś więcej. Czekam na dalsze losy. Mam nadzieję ze kolejny rozdział dodasz bardzo szybko:* //@Patoskaa
OdpowiedzUsuńAsjkfdhdfhgd tez rozdział jest strasznie słodki ♥ Nie mogę doczekać się kolejnego!
OdpowiedzUsuńASDFGHJKL ROZDZIASŁ SUPER JAK ZAWSZE, TYLKO MUSISZ DODAWAĆ CZĘŚCIEJ NOOOO <3 OCHAM I ZAPRASZAM DO SIEBIE <3
OdpowiedzUsuńASGHGFDSDFG Wspaniały !!! ;> Zgadzam się z wcześniejszymi komentarzami ...Dodawaj częściej !!! <3 Kocham tego bloga ;) Niech coś między nimi będzie !!!! ;) Nie mogę się doczekać następnego <3
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie: )
zgadzam sie z wczesniejszymi komentarzami ; dodawaj czesciej rozdzial :)
@magda_nivanne
Super rozdział :)... musisz dodawać częściej :)
OdpowiedzUsuńboże popłakałam się.!!! o mój boże.. to jest takie kochane. ♥ oni są poprostu stworzeni dla siebie. *-*
OdpowiedzUsuńco dodawania rozdziałów to ja cię w zupełności rozumiem, ciężko jest połączyć życie prywatne ze szkołą i prowadzeniem bloga. WIĘC LUDZIE WIĘCEJ WYROZUMIAŁOŚCI!
czekam na kolejny rozdział na którym pewnie znowu się popłaczę ale co tam. :3
#Jilygórą ♥
jezu, kocham tego bloga, to opowiadanie, twój styl pisania *.* i te sceny ich przyjaźni, aw <3 @flurryrauhl
OdpowiedzUsuńDobrze, że jako tako sobie wyjaśnili i że już się pogodzili :) Czekam na dalszy przebieg historii :)
OdpowiedzUsuńjejku ten rozdział jest super ! ♥♥ czekam z niecierpliwoscia na nastepny ! :**8
OdpowiedzUsuńCudo:) Cieszę, że się już pogodzili, teraz przynajmniej są (chyba) szczęśliwi xd
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
jejku rozdzial cudowny *.* uwielbiam go czytac, chce jeszcze i jeszcze :D bede niecierpliwie czekac na kolejna notke ! swietnie ze sie pogodzili <3
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest zajebisty!!! Dziewczyno masz talent. Kocham twój blog i czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńzaejbiste *___* no niech juz beda razem nooooo :D
OdpowiedzUsuń@polly325
Zajebiste *.*
OdpowiedzUsuńJezus, już nie mogę się doczekać następnego. Mam nadzieję, że szybko dodasz. <3
OdpowiedzUsuń@nastiily
podoba mi się bardzo i czekam aż bohaterowie się rozkręcą :D
OdpowiedzUsuńuhuhuhuhuhuhuhuhuhuhuhuhuhuhuhu. niech ona w końcu sobie przypomni, bo mnie nosić zaczyna, haha :D czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńAWWWWWWWWWWWW jaram się jak pochodnia ! :D zajebisty rozdzial !! *.* wciagnelam sie i nawet nie zauwazylam ze juz koniec haha xd czekam nn ! <3 @seciute
OdpowiedzUsuńJejku *.* czytałam juz wiele opowiadań ale wszystkie były takie...nawet nwm jak to określić..były takie szybkie bo w 1 rozdziale sie poznawali a na drugi dzień (dosłownie) było już że mówią do sb kocham cie albo ona u niego nocuje... to troche bez sensu wg mnie. a twoje opowiadanie jest takie...zajebiste <333 Czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńAwwwwwww słodko czekam na nn!!
OdpowiedzUsuńvdkfshglsfhs;lghs;lgl ALE TY ZAJEBIŚCIE PISZESZ.! KOOOOCHAM CIĘ.♥
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
Awwwwwwwwwwwwwwwwwww <3 jaram sie jak helikopter w ogniu!!! rozdział zajebisty <3
OdpowiedzUsuń@Talalovely
To wszystko jest niesamowite! Kocham tego bloga! <3
OdpowiedzUsuńnbosdafcbwesakxjhsadbsc ! Zarąbisty rozdział <3 ! Uwielbiam twojego bloga , tylko szkoda że tak dłuuuggo trzeba czekać na kolejne rozdziały ... Czekam na NN !
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam z niecierpliwością na następny, więc kiedy on będzie ?:3
OdpowiedzUsuńZa tydzień, najpóźniej za dwa tygodnie ;D
UsuńNiech oni wreszcie będą razem!
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że w NN Justin powie Lily prawdę, co do imprezy. czekam na rozdział ;) / laura.
OdpowiedzUsuńpiękne , chce kolejny <3
OdpowiedzUsuńGenialne! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn!!
super!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :D
Świetne ;) Mogłabyś częściej zamieszczać rozdziały? <3
OdpowiedzUsuńcudowny *-* czekam na nowy <3
OdpowiedzUsuńSuper.! W sumie, to nie chciałam za bardzo, żeby byli razem już po tej imprezie, ale fajnie by było jakby Justin powiedział jej co się wydarzyło... Ugh, sama już nie wiem. -.-' Świetnie piszesz, fajnie, że wszystko dzieje się tak powoli, tak jak normalnie. ;p Uwielbiam, gdy Jus mówi do niej, że jest wyjątkowa, że ma coś w sobie... *.* Widać, że on też coś do niej czuje. I jeszcze ten tekst: 'Czasami trzeba po prostu dać spokój pewnym sprawą by nie stracić tego co jest najważniejsze.'. No poprostu idealnie. <3 Szkoda tylko, że tak żadko dodajesz rozdziały. Nie mogę się doczekać nn i mam nadzieję, że szybko się pojawi. ;) @69_danger
OdpowiedzUsuńnexta plis xd @ALice1SS
OdpowiedzUsuńDochodzi 3 w nocy, a ja od 21 czytam :D ale chyba musze spać :C ale powrócę i dalej zaglębię się w tą historię. zajebisty blog <3 meeeega mi się podoba <3
OdpowiedzUsuńNie martw się, jeszcze napisze pod którymś rozdziałem jakiś komentarz :***
@Anne_195