Idąc
tym długim korytarzem za sekretarką w stronę gabinetu dyrektora
czuliśmy się jak jacyś skazańcy, którzy kroczą na pewną
śmierć. Dopiero do mnie dochodziło czego przed chwilą dokonałam,
Nina mnie przed tym ostrzegała. Jak mnie wywalą ze szkoły i
Justina to nie wiem co ja zrobię. Jego wywalą za to że mnie
bronił, a mnie za to że chciałam dać nauczkę dziewczynie, która
na to zasłużyła. Powiedzcie mi, gdzie jest sprawiedliwość? Jak
zwykle jej nie ma... Po krótkiej przechadzce stanęliśmy przed
drzwiami do sekretariatu. Staruszka otworzyła je i siadając na
swoim stanowisku kazała nam iść dalej do pokoju Perkinsa.
Weszliśmy do pomieszczenia i usiedliśmy po raz drugi przy tym
biurku. Dyrektor spojrzał na nas i westchnął, kręcąc znacząco
głową.
-
Justin Bieber i jeśli dobrze pamiętam Lilyane McFly. Wiem co zrobił
Justin, ale ty Lilyane?
-
To samo co on. - powiedziałam z wbitym wzrokiem w ziemie.
-
Wiecie co to oznacza prawda? Wydalenie ze szkoły.
Podniosłam
głowę i spojrzałam wystraszona na Johna Perkinsa. Nie tylko nie
to, jeśli zostałabym wyrzucona oznaczałby to że Price wygrała.
Dyrektor wzdrygnął się i podrapał po głowie.
-
Dlaczego do tego doszło? - zapytał, wypisując na papierach
oświadczenie o nasze natychmiastowe opuszczenie szkoły.
-
Broniłem jej. A ona broniła własnego honoru. - odpowiedział mu
szatyn.
-
Jedyne co mogę zrobić to zachować ciebie Justin. Źle wyglądałoby
to że światowa gwiazda zostaje wyrzucona.
-
Pan żartuje? - oburzył się Justin wstając i uderzając pięścią
w biurko.
-
Spokojnie, mogę to zrobić...
-
Nie to miałem na myśli! - przerwał mu Bieber. - Albo nas pan oboje
wyrzucisz, albo zostawisz. Nie dość że Lilyane jest wyzywana i
prześladowana, to jeszcze ma być wyrzucona za to, że się chciała
bronić?
-
Przed kim? - przekręcił ciekawsko głowę w bok.
-
Przed Victorią Price, ale nic pan jej przecież nie może zrobić.
Pan dobrze o tym wie. Trochę niesprawiedliwe nie sądzi pan? Głupio
byłoby gdyby prasa się o tym dowiedziała prawda? Szkoła mogłaby
na tym ucierpieć. - wypytywał Justin z coraz to większą złością.
Perkins
przełknął ślinę i bezradnie potargał w mgnieniu oka papiery,
które leżały pod jego ręką.
-
Przyjmijmy, że tej sprawy nie było. - odparł dyrektor.
-
Bardzo dziękujemy. - powiedziałam wstając.
Brązowooki
popatrzył na mnie, dziwiąc się dlaczego jeszcze dziękuję komuś
kto przed chwilą chciał mnie wyrzucić. Sama nie wiem dlaczego to
zrobiłam. Skierowaliśmy się do wyjścia.
-
Jeszcze jedno. - rzucił John. - Uważajcie na siebie, a w
szczególności na to co robicie. Pomimo że jestem dyrektorem, mało
mam tu do powiedzenia.
Wyszliśmy
z gabinetu, chciałam iść do klasy ponieważ przerwa się właśnie
kończyła, lecz Justin oparł się o ścianę i raczej nie miał
zamiaru tam wracać. Zatrzymałam się i podeszłam do niego,
stanęłam naprzeciwko i zapatrzyłam się chwilę. Chłopak zsunął
się i osiadł na ziemi. Nadszedł czas przemyśleń? Chyba tak. Więc
zacznijmy. Usiadłam obok szatyna i w ciszy siedząc zaczęłam
rozmyślać... Perkins jest dobrym człowiekiem, co z tego że chciał
mnie wywalić, jest przecież pod władzą ojca Price, co oznacza że
tak jak mówił musimy się pilnować. Ja muszę się pilnować,
ponieważ Justin ma większą szansę na ratunek i jego będzie się
ciężej pozbyć, a mnie? Mnie chyba zbyt łatwo, Vicky byłoby to na
rękę, na moje szczęście że przyjaźnie się z nim, więc mam
pewną przewagę nad tym wszystkim. A co do przyjaźni z Justinem,
zauważyłam że przez to iż dużo spędzamy ze sobą czasu bardziej
go poznaje, to normalne, ale czasami szczerze mnie zaskakuje, tak
jakbym go wcześniej w ogóle nie znała. Może go jeszcze dobrze nie
znam? A jeśli Justin teraz udaje i jest naprawdę kimś innym, ma
tak jakby drugie oblicze? Zwykle jest miły, denerwujący i taki
romantyczny... Ale jak przyjdzie coś co go zirytuje, wypływa od
niego wściekłość i zachowuje się czasem nawet agresywnie, może
nie jest to jakaś wielka agresja, ale no jest. Zerknęłam na
chłopaka, był zapatrzony, nie mrugał, palcem rytmicznie stukał o
kolano. Po chwili obrócił głowę w moją stronę i się
uśmiechnął.
-
Chodźmy stąd. - rzucił.
-
Co? - nie do końca wiedziałam o co mu chodzi.
-
Ucieknijmy. - podniósł do góry obydwie brwi.
-
Chcesz uciec ze szkoły?
-
No tak, z tobą. - uśmiechnął się szerzej.
-
Nie wiem czy to jest dobry pomysł i tak już mamy problemy więc...
-
Wolisz tu być i słuchać negatywne uwagi na swój temat? - przerwał
mi.
-
Nie.
Szatyn
wstał i wyciągnął w moją stronę powoli rękę, spojrzałam mu w
oczy i pewnie chwyciłam jego dłoń. Justin podciągnął mnie do
siebie tak, że moja ręka wylądowała na jego torsie. Byliśmy tak
blisko siebie, podobało mi się to, jemu chyba też. Bieber
trzymając mnie za nadgarstek pociągnął mnie w stronę wyjścia,
przed drzwiami rozglądnął się tylko czy nikt nas nie widzi i
wybiegł. Od razu skierowaliśmy się do auta, Brązowooki otworzył
mi drzwi, wsiadłam do pojazdu i czekałam na chłopaka, kiedy
również wsiadł, od razu ruszyliśmy jak zwykle z piskiem opon.
-
Gdzie uciekamy? - zapytałam.
-
Tam gdzie Ci kiedyś obiecałem.
-
To znaczy? - zdziwiłam się.
-
Zobaczysz.
Justin
był wpatrzony w drogę, ja za to byłam wpatrzona w niego. Skupiony
na dość szybkiej jeździe Bieber mocno trzymał kierownicę, jego
kości policzkowe delikatnie się poruszały. Przez moje ciało
przeszedł przyjemny dreszcz, gdy w pewnym momencie szatyn przymrużył
oczy. Rany, on wygląda tak seksownie, a przecież tylko prowadzi
auto. Czyżby moje uczucie do niego coraz bardziej się zwiększało?
A może to już pożądanie?
Przejechaliśmy
przez większą część miasta, dalej nie miałam pojęcia gdzie on
mnie wiezie. Wyglądając przez okno, zorientowałam się że
jesteśmy gdzieś, gdzie jeszcze nigdy nie byłam, pewnie dlatego że
jest to dość spora odległość od miejsca w którym mieszkam. Po
kilkunastominutowej przejażdżce zatrzymaliśmy się pod jakimś
budynkiem. Przez szybę spoglądnęłam w górę, był to bardzo
wysoki wieżowiec. Otworzyłam drzwi i nie odrywając wzroku od
hotelu Diamonds, bo tak pisało na dużej złotej tablicy wyszłam z
pojazdu. Z wrażenia aż usta same mi się otworzyły. Chłopak
podszedł do mnie i zerknął na mnie śmiejąc się.
-
Żyjesz? - zapytał.
-
Co? - otrząsnęłam się.
-
Pytam się czy żyjesz?
-
Tak, ja po prostu, wow gdzie my jesteśmy?
-
Pod hotelem Diamonds, najdroższy hotel w Kanadzie i najfajniejszy.
-
Skoro drogi to musi być fajny. - zaśmiałam się.
-
Często tu jestem.
-
Po co? - zdziwiłam się. - Przecież masz dom.
-
Tak, ale przyjeżdżam tu w zupełnie innym celu. A mianowicie, na
samej górze hotelu znajduje się restauracja.
-
Zakład. - spojrzałam na szatyna przypominając sobie o naszej
umowie.
-
Przegrałem, a słowa dotrzymuje.
-
Ale ja żartowałam.
Justin
wzdrygnął się i kiwnął głową żebym szła. Ruszyłam w stronę
wielkich drzwi, które otworzył stojący tam facet w garniturze.
Weszłam do środka, Justin był tuż za mną. Wyprzedził mnie i
pognał w stronę windy. No cóż nie wyobrażam sobie co by było
gdyby się okazało że winda się zepsuła, nie miałabym ochoty
włazić na sama górę tylko do restauracji, ciekawe kto tak
wymyślił żeby była na górze wieżowca. Poparzyłam się na
licznik który pokazuje na którym pietrze się zatrzymała.
Dwudzieste trzecie, trochę sobie poczekamy. Zaczęłam się
rozglądać, wielki hol, dużo wózków na bagaże, dziwni mężczyźni
w garniturkach. Po chwili usłyszałam dzwonek, oznaczał że winda
już jest. Weszliśmy do niej. Justin nacisnął guzik z liczbą
trzydzieści i po zamknięciu się drzwi ruszyliśmy do góry. Grała
tam spokojna muzyczka, lecz zamiast mnie uspokoić, zaczęła mnie
irytować. Trzydzieści pięter, można zwariować... Kiedy w końcu
wyjechaliśmy na samą górę Bieber przepuścił mnie pierwszą i
kazał iść cały czas prostu. Nagle na mojej drodze pojawiły się
kolejne drzwi, te otworzyły się same.
-
Dzień dobry panie Bieber. - powiedział w podeszłym wieku pan z
wąsem.
-
Dzień dobry Stefanie.
-
Pan dziś bardzo wcześnie przyszedł czy coś się stało?
-
Nie, nic... Po prostu przegrałem zakład i postanowiłem że to
będzie dobry moment no rozwiązanie go.
-
Rozumiem, stolik dla pięciu osób? - zapytał.
-
Dla dwóch, mam randkę. - szepnął.
Udałam
że tego nie słyszałam, gdybym zareagowała skończyłoby się to
znowu droczeniem się ze strony Justina, nie miałam dziś na to
humoru. Stefan pokierował nas do stolika, odsunął mi krzesło na
którym usiadłam, szatyn usiadł naprzeciwko mnie. Po chwili
podszedł do nas kelner i dał na menu. Otworzyłam je, a potem
otworzyłam szeroko oczy widząc te wszystkie wysokie ceny. Przecież
ja nie mam aż tyle pieniędzy, a Biebera na pewno nie będę na nic
naciągać. Nie ma mowy...
-
To co wybrałaś już coś? - zapytał przyjaciel.
-
Eee... - zaczęłam wertować kartkami w celu znalezienia czegoś
najtańszego. - Te frytki z kurczakiem mogą być.
-
Wzięłaś najtańszą rzecz, weź coś na co masz ochotę.
-
Mam na to właśnie ochotę.
Chłopak
spojrzał na mnie, jego mina w stylu „Żartujesz sobie ze mnie?‟
zmusiła mnie do znalezienia czegoś innego, szkoda tylko że nie
wiedziałam co mam wybrać.
-
Jeśli ty nic nie wybierzesz to ja to zrobię za ciebie. - odparł
uśmiechając się.
-
Dobrze to wybierz coś, ale jak mi nie będzie smakować to będzie
tylko i wyłącznie twoja wina.
-
Zgoda.
Kiedy
podszedł do nas kelner Justin zamówił u niego coś dziwnego, czego
nazwę ciężko było mi wymówić, miejmy nadzieje że będzie to
dobrze smakowało. W oczekiwaniu na posiłek, zapadła niezręczna
cisza, chyba tylko dla mnie, bo brązowooki cały czas się
uśmiechał.
-
Spójrz w górę. - powiedział.
Nie
wiedziałam o co mu chodzi, więc zrobiłam co mi kazał. Popatrzyłam
się w górę, kolejna rzecz, która mnie zaskoczyła w tym budynku.
Nie było sufitu, znaczy był, ale przeźroczysty.
-
Najładniej jest tu wieczorem, kiedy gwiazdy świecą. Chociaż teraz
też jedna świeci, taka piękna, dla mnie ona błyszczy najjaśniej
spośród całej reszty. Jest taka wyjątkowa.
Gdy
usłyszałam że mówi wyjątkowa coś mnie tknęło. Spojrzałam na
Justina, on nie patrzył w górę, mówiąc to patrzył na mnie.
Kiedy tylko zorientował się że się na niego patrzę, trochę się
speszył, ale próbował to zamaskować tym swoim uśmieszkiem.
Skubany, wychodziło mu to.
-
Więc musimy kiedyś tu przyjść wieczorem. - odwzajemniłam jego
uśmiech.
-
Tak, to bardzo dobry pomysł. Jak tan twoje samopoczucie? - zapytał.
-
Szczerze? - zaśmiałam się. - Po tym jak przywaliłam Price bardzo
dobrze. Mało mnie interesuje co myślą inni na mój temat, dla mnie
jest ważne że moi przyjaciele znają prawdę. Jest mi oczywiście
przykro, ale co ja mogę na to poradzić.
-
Mam nadzieje, że uda mi się poprawić Ci chociaż trochę humor.
Kelner
podał spore dania, zaciągnęłam się ich zapachem, który był
naprawdę niesamowity, oby smak był taki sam. Złapałam za sztućce,
odkroiłam kawałek mięsa i wzięłam do buzi. Mmm to było pyszne.
Kruche, dobrze przyprawione do tego jeszcze sos, Bieber wie co dobre.
Tak samo jak ja, chłopak zajadał się swoim daniem. Kiedy tylko
skończyliśmy, poczułam się naprawdę pełna. Wytarłam usta i
zerknęłam na chłopaka. Zauważając sos w kąciku jego ust,
wzięłam czystą chusteczkę i wytarłam brudne miejsce. Justin
uśmiechnął się, a ja zawstydzając się popatrzyłam się w inną
stronę.
-
To jest randka? - zapytałam.
-
Co prawda to że tu jesteśmy wynikło z zakładu, ale jeśli chcesz
możemy uznać to za randkę. - zrobił zadumaną minę. - Wiesz co,
chodźmy stąd.
-
Dopiero co tu przyszliśmy.
-
Wiem, ale tu jest dużo ludzi.
Jak
Justin postanowił tak zrobiliśmy, szatyn zapłacił za posiłki i
wyszliśmy z hotelu trochę nam to zajęło zanim znaleźliśmy się
w aucie. Wsiadając do pojazdu, wygodnie usadowiłam się na
siedzeniu i gdy tylko Bieber zasiadł za kierownicą ruszyliśmy. Jego mina znów wyglądała jakby go coś gnębiło, ku
mojemu zdziwieniu, nawet nie musiałam pytać o co chodzi, przyjaciel
sam zaczął mi się zwierzać.
-
Wiesz jest taka jedna dziewczyna. - zaczął, a ja poczułam lekki
zawał. - Jest piękna, niesamowita i jedyna w swoim rodzaju. No,
podoba mi się i to bardzo.
-
Mówisz mi o tym ponieważ? - powiedziałam dość drżącym głosem.
-
Bo chciałbym żebyś mi coś doradziła.
-
Okej, postaram Ci się pomóc. - powiedziałam, zastanawiając się o
co mu chodzi.
-
Czy pomimo niektórych zdarzeń, które mogły ją zasmucić, gdybym
coś zrobił w stosunku do niej, myślisz że ona by to, no wiesz
odwzajemniła.
-
Na pewno, ja na jej miejscu na pewno bym to odwzajemniła.
-
Naprawdę? Mówisz poważnie? - nagle zatrzymał samochód.
-
Nie rób tego nigdy więcej, zresztą jeśli sobie dobrze
przypominasz przed chwilą jadłam, to się mogło źle skończyć
dla twojego nowego samochodu. A wracając do twojego pytania, tak mówię
poważnie. Która dziewczyna by nie chciała być z Justinem
Bieberem. - zaśmiałam się. - Szczęściara z tej dziewczyny.
Bieber
zaczął dziwnie się uśmiechać i kiwać głową, czy jemu chodziło
o mnie. Co?! Niby to miałoby jakoś sens więc, kto wie... Szatyn
zajrzał dość głęboko w moje niebieskie oczy i nagle nastała
cisza. Jego czekoladowe tęczówki rzucały na mnie czułe spojrzenie
przyprawiające mnie o ciarki, on mówił o mnie. Tą szczęściara
jestem ja. Pożądanie się zwiększyło kiedy chłopak oblizał usta
i po chwili je zagryzł. W aucie zrobiło się gorąco, miałam
nadzieje że to przez ogrzewanie, jednak ono było wyłączone. To
moje ciało się tak rozgrzało. Justin zbliżył się do mnie,
oparłam się o drzwi. Brązowooki szybko odpiął swój pas i położył
rękę na zaparowanej szybie tuż obok mojej głowy. Serce mi
przyspieszyło, pomimo że byliśmy tylko przyjaciółmi chciałam
żeby coś się wydarzyło. Bieber przymrużył oczy i uśmiechnął
się zadziornie, widział że jestem trochę podenerwowana zaistniałą
sytuacją.
-
Znowu się ze mną droczysz?
-
Powiedzmy. - powiedział seksownym tonem.
-
Wiesz Lily, ta dziewczyna o której Ci przed chwilą mówiłem. -
zbliżył się jeszcze bardziej. - Jest wyj...
I
właśnie w tej samej chwili kiedy Justin chciał mi coś powiedzieć,
zadzwonił mi telefon. Zamknęłam oczy i poczułam jak buzuje coś
we mnie. Akurat teraz musi ktoś do mnie dzwonić? Serio teraz?!
Wyciągnęłam komórkę z kieszeni, popatrzyłam się na ekran.
Oczywiście mój brat umie wybrać siebie chwilę. Chłopak odsunął
się ode mnie i oparł głowę o siedzenie znacząco wzdychając.
Pomimo że podejrzewałam po co dzwoni Chris, odrzuciłam go.
Popatrzyłam się na przyjaciela.
-
Chciałeś coś powiedzieć?
-
Nie, nic... Dzwonił twój brat? - spojrzał w moją stronę.
-
No, chyba będzie przypał. - zaczęłam się śmiać.
-
Pamiętaj, wszystko zwal na mnie. Podrzucę Cię szybko do domu, może
wtedy ten przypał nie będzie aż taki duży.
Bieber
odpalił auto. I momentalnie ruszyliśmy. Ciekawe co by się stało
gdyby nie telefon od mojego brata? Czy to co Justin mówił było
skierowane do mnie i czy to wszystko jest na serio czy tylko po to
żeby się ze mną podroczyć? Tyle pytań, a nie mam pojęcia jak
uzyskać na nie odpowiedzi.
W
końcu gdy dotarliśmy na miejsce, pożegnałam się z przyjacielem i
szybko pobiegłam do domu. Chris był wściekły, zaczął mnie
wypytywać o to co wydarzyło się w szkole bo dowiedział się o tym
od samego dyrektora, który widocznie do niego zadzwonił.
Wytłumaczyłam mu wszystko, na szczęście zrozumiał i złagodniał.
Nawet odbył ze mną długą i poważną rozmowę na ten temat.
Przyznałam się że uciekłam razem z Justinem, ale nie miał do
mnie o to żalu, nawet się cieszył że tak postąpiłam, bo
przecież zrobiłam to dla własnego dobra.
Od autorki: Mam nadzieje że rozdział wam się podoba, btw jak tam po koncercie? Ja nadal nie mogę uwierzyć że na nim byłam! To było jak sen, mam nadzieje że Justin do nas wróci *_*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeśli już przeczytałaś/eś rozdział, proszę zostaw w komentarzu swoją opinię :)
Stefan tiruriru, ale czemuuu nasz tak karzesz? jezu, jak zoabczyłam ze komora jej dzwoni to cos powiedziałam....na k xD nienawidze Cie i kocham jednoczesnie♥
OdpowiedzUsuńOOOO!!! dlaczego im to zrobiłaś! z tym telefonem... haha
OdpowiedzUsuńrozdział mega, mam nadzieję, że w końcu powiedza sobie co czują.
@Talalovely
Hahahaha Stefan xD Naprawdę musiał zadzwonić telefon?? xD Rozdział jak zawsze świetny <3 @Kasiulka_JB
OdpowiedzUsuńCzekam na nn. <3
OdpowiedzUsuńomg dlaczego ty zawsze musisz przerwać im w taki momencie? ja wiem że on mówił o niej hehehe <3 omg pisz szybko kolejny <3
OdpowiedzUsuńOMG świetny rodział! zresztą jak wszystkie ! <3 Czekam z niecierpliwoscią na 28 <3 a co do koncertu to nie byłam; C ale mam zamiar byc na drugim :)
OdpowiedzUsuńGrrr ... Serio ? Musial akurt w tym momencie telefon jej zadzwonic ? Grr
OdpowiedzUsuńRozdzial cudowny. Z niecierpliwoscia czekam na nowy :)
@magda_nivanne
Rozdział świetny, podoba mi się. Świetnie piszesz. A tak przy okazji wpadła byś do mnie i też byś skomentowała jak ci się podoba :)
OdpowiedzUsuńbigstarasjustinbieber.blogspot.com
Dzięki.
Możesz też porozsyłać link mojego bloga do swoich znajomych.
A co do koncertu to nie byłam :(
Ale mam wielką nadzieję, że będę na drugim :)
Do zobaczenia, a i jeszcze raz powiem, że świetnie piszesz i czekam na następny. Mam nadzieję, że dodasz go szybko. :)
Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńByłam i nadal nie wierze w to że tam byłam i to jeszcze w diamond circle dzięki ochroniarzowi z BieberTeamu stałam w 2 rzędzie od sceny <3
@3PolishBelieber
Zabiję Chrisa za to, że im przerwał : D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i gdyby się komuś nudziło, to zapraszam do siebie : http://i-just-want-you-to-stay.blogspot.com/
to jest świetne, częściej dodawaj :)
OdpowiedzUsuńomggggg w takim momencie?!?!?
OdpowiedzUsuńpo koncercie cfvfgvgybwebjuhfwjefvbewfbew7j3h DOTKNELAM GOOO!!!!!!!! AAAAAAAAAA
@POLLY325
Jej brat ma swietne poczucie czasu, na prawde. -,- czujecie ten sarkazm.? Ugh. A już miałam nadzieję, że Justin bedzie taki romantyczny, będzie jej prawił komplementy i w koncu ją pocałuje. *,* ale i tak rozdział BO-SKI.! Kocham Twoje opowiadanie. <3 Pisz szybko nn, bo umrę. ;33 @69_danger ps. WESOŁYCH ŚWIĄT I DUUUUŻO WENY. <3
OdpowiedzUsuńKoncert był fjhgfjfgk !!!! *_*
OdpowiedzUsuńkiedy dodasz następny rozdział? :(
@Evelina_F
W następną sobotę :)
UsuńA co do koncert to nie byłam... ;___;
OdpowiedzUsuńkoncert? niesamowite przeżycie i najlepsze w całym moim życiu b spełniły się moje 2 marzenia już ty doskonale wiesz jakie. ♥
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału to: JAK DO JASNEJ CHOLERY CHRIS MÓGŁ IM PRZERWAĆ TAK ROMANTYCZNY MOMENT NOOOOOOOO ! ( znajdę cię, bo wiem że za tym stoisz -_- ) cieszę się że Lily nie została wywalona ze szkoły bo nie byłby za fajnie :/
JA CHCĘ WIĘCEJ MOMENTÓW JILY <33333333
rozdział mega ( wiem że się powtarzam, ale nie mam słów żeby to opisać ) iiiiii ( jak myślisz co tu będzie..... bingo ) czekam na kolejny :**
PS. WIEM LUDZIE WIEM. JESTEM POJEBANA, ALE PRZYZWYCZAJAJCIE SIĘ. :3
WoooW *.* Suuper ! Ja chcę następny!
OdpowiedzUsuńO matko jak zawsze mnie nie zawiodlas <3 rozdzial zajebisty *.* tylko czemu akurat w takim momrncie ten telefon zadzwonil ?! :(( asdfghjkl haha ! Kocham tego bloga i pisz szybko nastepna :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny! A ten telefon, kurde.. -,- Ale jest wspaniały i kocham takiego Justina co się droczy cały czas :D a koncert był niesamowity, a Justin na żywo taki idealny.. <3 czekam na kolejny rozdział / @ForeverBelieb12
OdpowiedzUsuńo Boże ten rodział jest taki brlsakdjblsedbvxkjcb askbfALSD *___* Dlczego ten Chris zadzwonił ughhhh .. no ale szacuun. Zajebisty rodział :**
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAA no tak blisko było no!!! AAAA jak mogłaś to zrobić?! grrr .:D hahaha jeju boski!!! *_*
OdpowiedzUsuńUwielbiam!! no i czekam na nn ;* <3
@Michaelowax3
Jakie emocje :D
OdpowiedzUsuńPisz szybciej, bo chyba umrę!!! <3
UWIELBIAM TO OPOWIADANIE.
Kocham to<3 To jest wspaniałe i cudowne. A tego jej brata to ughh uduszę no już byli tak blisko i on musiał przeszkodzić ughh xd dobrze, że oni nie zostali wywaleni z tej szkoły:)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
Szkoda ze sie nie pocalowali :( świetny czekam na nn!!!!
OdpowiedzUsuńnosz kurwa! po co on dzwonił?! ja wysiądę jak tak dalej pójdzie! ughhh, niby coś jej wyznał, a tak naprawdę nic to nie zmieniło! kurwaaa. dobra, już się uspakajam xd rozdział świetny, dawaj następny <3
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity, zresztą jak wszystkie.
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz następny? :>
W sobotę :)
UsuńŚwietnyyyyyy *.*
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
cudowny rozdzial, też byłam na koncercie..cijxjdksis *-* depresja po koncertowa..jeszcze bardziej go kocham hyhy :D dodaj rozdział troszkę wcześniej! :) wgl. dziękuje że piszesz..jak sprawdzam codziennie czy jest nowy..no i zobaczyłam tobtakie mile uczucie <3.
OdpowiedzUsuńHej.! Zostałaś nominowana do 'The Versatile Blogger' ---- >
OdpowiedzUsuńhttp://my-heart-belongs-to-your-heart.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html
+
rozdział cudowny, uwielbiam *__*
Świetnie piszesz, masz talent dziewczyno. ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału;*
Życzę ci ogromnej weny ;*
DLACZEGO? DLACZEGO? Ja sie pytam. W takim momencie?! Rozdzial jak zawsze cudowny. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuń@nastiily
ja cię zabije no.! -.- kiedy się pocałują.? cokolwiek.? powiedz, właściwie napisz chociaż w którym rozdziale.!! xd ten jest C U D O W N Y <33 dawaj mi tu szybko NN ;***
OdpowiedzUsuńOMG ! OMG ! OMG ! Ten rozdział jest świetny ! cZEMU MUSIAŁ ZADZWONIĆ TEN GŁUPI TELEFON ..... LoL . Dawaj jak najszybciej NN :********* <333 !
OdpowiedzUsuńmój boże ...ten głupi telefon w ciągu dwóch dni przeczytałam całość i jestem wniebowzięta *.* prosze pośpiesz się z następnym rozdziałem bo czuje się jak narkoman na głodzie nie moge się doczekać nastepnego :D @asiunnialovejus
OdpowiedzUsuńCześć! Zostałaś nominowana do The Versatile Blog Award . Więcej informacji na moim blogu http://as-long-as-you-love-me-jb.blogspot.com/ ;-)
OdpowiedzUsuńNo nie no... już myślałam, że się pocałują i on wyzna jej miłość, a tu musiał przeszkodzić ten jebany telefon. Kurczę czekam na kolejny rozdział @melikeubabe
OdpowiedzUsuńHej, twój blog jest na prawdę niesamowity i nie wiem o co chodzi do końca ale nominowałam go i nagrodziłam w The Versatile Blog Award . Informacje dotyczącą tego znajdziesz u mnie na blogu w notce zatytuowanej "The Versatile Blog Award " http://forever-indestructible.blogspot.com/ ♥ Czekam na nowy rozdział i pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńWkurzylas mnie teraz ! :*
OdpowiedzUsuńZaczełam krzyczeć na caly dom, że głupi telefon i wgl XDD
Super piszesz kiedy nn ? :d
boski,czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńJesteś nominowana do The Versatile Blog przez I And My Star!
OdpowiedzUsuńhttp://lovewinsintheend-fictionstory.blogspot.com/
No co za głupi Chris!! Dlaczego musiał zadzwonić akurat w takim momencie?! Awrrrrrrrr!!
OdpowiedzUsuńCzekam na newsa XD
Jeju uwielbiam Twój blog. JEST MEGA . Na twoim miejscu bym opowieść bardziej podpicowala, czyli chodzi mi tutaj o Np. Wyprowadzenie sie Biebera z domu, cos żeby glowna bohaterka "odwalila " , przedstaw cos takiego szokującego dla nas wszystkich ... Mysle , ze w tedy jeszcze bardziej zachecisz czytelnikow ;) no ale jak pisalam na początku .. Blog i pomyśl zajebisty !!!!! :*
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :D spokojnie ja już mam plan haha ;>
UsuńDodawaj szybko następny rozdział !!!! Twój blog jest boski <3
OdpowiedzUsuńZnalazłam tego bloga przypadkowo i jedynego czego żałuje, to tego, że nie odnalazłam go wcześniej ! Wspaniałe przedstawienie postaci, wspaniały prolog , wszystko na tym blogu jest wspaniałe ! Każdy jeden rozdział przeżywałam jak mrówka okres ! Nadal nie mogę uwierzyć, w to , że istnieje tak genialny blog. ;* Siedziałam do 2 nad ranem i czytałam te wszystkie rozdziały, mimo iż na drugi dzień szłam do szkoły po świętach. Tak mnie wciągnęło, że musiałam koniecznie przeczytać wszystko ;) Jesteś niesamowita ! W Twoim stylu pisania jest to 'coś' co wciąga czytelnika, chce się czytać więcej i więcej. I to jest wspaniałe. Tak właśnie powinno być ;>
OdpowiedzUsuńTen rozdział jak i każdy poprzedni strasznie mi się podoba ! ;] Zżera mnie ciekawość co będzie dalej !
I strasznie Ci zazdroszczę, że byłaś na koncercie ! ;* I też mam nadzieję, że do nas wróci ; >
Bosko jak zawsze <333 KOCHAM KOCHAM KOCHAM <333 A po koncercie nieziemsko <3 Ta świadomość, że spełniło się nasze marzenie :') bezcenna <333 !ImWildBelieber
OdpowiedzUsuńBosko jak zawsze <333 KOCHAM KOCHAM KOCHAM <333 A po koncercie nieziemsko <3 Ta świadomość, że spełniło się nasze marzenie :') bezcenna <333 @ImWildBelieber
UsuńHej. Pierwszy raz piszę tu komentarz, ponieważ dopiero dzisiaj przeczytałam twojego bloga i muszę ci powiedzieć, że jest niesamowity:) Mam nadzieję że nn pojawi się niedługo bo już nie mogę się doczekać;)
OdpowiedzUsuńkiedy będzie nn? już nie mogę się doczekać <3
OdpowiedzUsuńprzeczytalam wszystko i jestem zachwycona. juz nie mogr doczekac sie kolejnego r. jak mozesz informuj mnie na tt @IncludeBieber
OdpowiedzUsuńV2 eсigs ρrоmises running numbeгs of puге nicotіnе, ωhich actually lοgicallу, as well aѕ nicotine useг craνes to cіgaгettes.
OdpowiedzUsuńHeге іs mу wеb-ѕite :: V2 Cigs Coupon code
no dodawaj coś bo jestem zachwycona! ^^
OdpowiedzUsuńod którego rozdziału JB jest z Lily ?
OdpowiedzUsuńDopiero będą :)
UsuńCzytam i jeest zajebisyy
OdpowiedzUsuńStary już jest ten blog ale wciąż nie mogę zrozumieć jak można nie wiedzieć że Kanada to państwo a nie miasto xddddddddd i to śmieszne jak piszesz centrum Kanady czy coś xd pisałaś przepraszam xd
OdpowiedzUsuń