Miny
jakie pojawiły się na twarzach moich przyjaciół wpatrzonych we
mnie były bezcenne. Uczucie w końcu bycia świadomym czegoś, na co
się bardzo długo czekało, wprawiało mnie w dziwny stan, którego
nie jestem w stanie opisać. Nie miałam pojęcia że sprawy tak się
potoczą. Pewnie aktualnie Scooter jest tak wściekły że
najchętniej zabiłby Justina i mnie. Kolejny psychiczny który chce
mnie zabić, co jest z tymi ludźmi nie tak? Chyba nigdy tego nie
będę w stanie pojąć. Spojrzałam na chłopaka, który przed
chwilą wypowiedział pewne zdanie, zmieniając nim moje życie, w
pewnym sensie. Dał mi nim coś co raczej nikt inny nie potrafiłby
mi dać, nadzieje... Nadzieje na lepsze życie, u boku kogoś kogo
naprawdę kocham. Bieber uśmiechnął się i powoli wrócił do
łóżka odczuwając ból w okolicach brzucha i chwytając się za
bolące miejsce. Poświęcił się dla mnie. Nie mam pojęcia w jaki
sposób mogłabym się mu odwdzięczyć, za to co zrobił. Chyba nie
było czegoś takiego co byłoby idealnym podziękowaniem... Chociaż?
Jeśli o tej dziewczynie, znaczy że ja jestem jego dziewczyną
powiedział serio, to może bycie przy nim i kochanie go
wystarczyłoby?
-
Muszę na chwilę wyjść, zaczerpnąć świeżego powietrza, zaraz
wrócę.
Wybiegłam
z pokoju i biegnąc przez szpitalny korytarz już miałam się
kierować do wyjścia kiedy mijając inny pokój ujrzałam straszą
kobietę siedzącą przy w podeszłym wieku mężczyźnie. Wycofałam się i
stanęłam tam na moment. Zobaczyłam jak trzyma go za rękę i mówi
coś do niego. To co zobaczyłam było naprawdę piękne. Mężczyzna
nie ruszał się, jakby nie kontaktował, przypuszczałam że jest w
śpiączce, ale pomimo tego ona do niego wciąż mówiła, wierząc że
ją słyszy. Tak samo gdy Justin był osłabiony i długo spał, tak
samo próbowałam nawiązać z nim kontakt. Nie wyszłam ze szpitala
usiadłam na ławce niedaleko tego pokoju gdzie znajdowało się to
starsze państwo. Siedziałam tam trochę i wpatrywałam się w nich
gdy nagle ktoś chwycił mnie za ramię i usiadł obok. Była to
jakaś kobieta, kogoś mi przypominała, ale nie wiedziałam kogo.
Chwilę patrzyła na staruszków tak jak ja.
-
On w każdej chwili może umrzeć, nie ma dla niego już żadnych
szans, a ona się z nim żegna. Piękne małżeństwo, ona przychodzi
do niego codziennie, a on na nią czeka.
-
Trudno żeby nie miał czekać... Czemu mi to pani mówi? -
zapytałam.
-
Ponieważ wydaje mi się że powinnaś przemyśleć parę spraw.
-
Co ma pani na myśli? - spojrzałam na nią.
-
Nie podsłuchuje, ani nie śledzę Cię, ale widzę że coś Cię
trapi, nie mylę się prawda? - uśmiechnęła się licząc że
opowiem jej coś więcej.
-
To musi pani znać się na ludziach. Nie pracuje pani w szpitalu,
widzę panią pierwszy raz... Skąd pani to wie?
-
Masz racje znam się na nich, obserwuje ich od paru dobrych lat.
Często jestem tu w szpitalu dziwne że mnie nie zauważyłaś. To
co? Powiesz mi o co chodzi?
-
Co zrobiłaby pani gdyby ktoś tak nagle wyznał że jest pani jego
dziewczyną i przez to też nie będąc pewną że mówi poważnie,
bo mówi to komuś żeby zrobić mu na złość.
-
Zapytałabym go jaka jest prawda.
-
A jeśli nie miałaby pani odwagi?
-
I tak bym zapytała, w takim przypadku niewiedza jest najgorszą
rzeczą, bo nie wiedziałabym co ze sobą zrobić. Musisz zdobyć się
na odwagę i zapytać się go, nawet jeśli miałabyś przez to
ucierpieć. Czasami powinniśmy też wiedzieć pewne sprawy bo po
prostu może być za późno.
Mówiąc
to popatrzyła się w stronę tamtego pokoju, staruszka miała
położoną głowę na ciele swojego małżonka. Z pomieszczenia
wydobywał się długi, nieprzerywany, piskliwy sygnał, który
oznaczał jedno, zatrzymanie pracy serca. Wpadło tam kilku lekarzy i
pielęgniarek, próbując go uratować. Pomimo że to co właśnie
widziałam nie było przyjemne dla moich oczu, wpatrywałam się w
zajście jak zaczarowana. A gdy tylko chciałam jeszcze zapytać o
coś kobietę, z którą przed chwilą rozmawiałam, jej już obok
mnie nie było. Wystraszyłam się, to była naprawdę dziwne. Pomimo tak krótkiej rozmowy zrozumiałam że muszę jakoś wyciągnąć od niego czy mówił to na poważnie czy nie. Podniosłam się i odchodząc z tamtego miejsca wróciłam do pokoju
w którym leżał szatyn. Gdy tylko tam weszła od razu spojrzałam
na Justina. Aktualnie czułam się dość dziwnie i trochę
niekomfortowo. A jeszcze jak na złość Jeydon i Nina postanowili że
zostawią nas samych, a ja właśnie tego nie chciałam, wolałabym żeby zostali. Miałam
świadomość że gdy tylko wyjdą z sali moje odwaga by zapytać go o prawdę minie i zacznie się przytłaczająca
mnie rozmowa, której aktualnie za wszelką cenę chciałam uniknąć. Zaczęłam
chodzić nerwowo po pokoju, w tą i z powrotem. Brązowooki wodził
za mną wzrokiem śmiejąc się pod nosem z tego.
-
Może usiądziesz? Tutaj przy mnie? - powiedział poklepując ręką miejsce obok siebie.
-
Po co? Jestem trochę podenerwowana...
- Właśnie widzę, po to żeby pogadać, o tobie i o mnie... O nas...
Uznałam
że zacznę udawać iż nic się nie stało, byłam w tym dobra,
nawet bardzo. Usiadłam obok niego i zamilkłam.
-
Od kiedy powiedziałem że jesteś moją dziewczyną zrobiłaś się
taka dziwna, czemu?
-
Scooter chyba się nieźle wkurzył. - odparłam zmieniając temat.
-
Przejdzie mu. - zaśmiał się Bieber. - On jest zbyt nerwowy.
Pomimo
że wiedziałam co Brown myśli na mój temat, chciałam się
dowiedzieć tego od Justina, mogłabym wtedy swobodniej z nim na ten
temat rozmawiać, a po drugie mogę tym zmienić temat na dłużej, więc zapytałam:
-
Tak z ciekawości, czemu tak zareagował na to co mu powiedziałeś?
-
Wiesz on jest człowiekiem, który lubi robić wokół swoich ludzi
typu ja, sensacje i szum.
-
Co ja mam z tym wspólnego. - spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
-
No ty nic, ale Vicky ma, ona jest taką osobą która potrafi to
robić, potrafi robić zamieszanie, a ty jesteś taka inna, skromna,
subtelna, nie wywyższająca się, nie na pokaz, no po prostu
wyjątkowa i jemu to się nie podoba, ale mnie nie obchodzi co on
sądzi. Zmieniłaś temat, pytałem o coś innego.
-
Jak się czujesz? - zapytałam.
-
O wiele lepiej. - odparł lekko uśmiechając się. - Czemu nie
odpowiesz?
Kiedy
zobaczyłam jak wlepia we mnie swoje czekoladowe ślepia odwróciłam
natychmiast wzrok. Chłopak widząc to przejął się tym i chwycił
mnie za rękę. Poczułam jak gdzieś tam w środy zaczynam panicznie
drżeć. Nie miałam pojęcia co mam aktualnie zrobić. Jego palce
delikatnie zaczęły przejeżdżać po mojej dłoni, wywołując tym
u mnie przyjemnie uczucie. Przez chwilę trwała dość niezręczna
cisza, gdy nagle on się odezwał.
-
Coś nie tak?
-
A jak myślisz? Trochę to takie...
-
Jakie? - zdziwił się.
-
Dziwne, nagłe i ja nie wiem czy...
-
Czy mówiłem na serio? - przerwał.
Czy
on czyta mi w myślach? Pokiwałam głową i przełknęłam ślinę,
po czym zaczęłam dość szybko oddychać. Denerwowałam się, coraz
bardziej mi na nim zależało, a jeśli powiedział to tylko po to
żeby zrobić Scooterowi nazłość?
-
Nie powinienem tak nagle przepraszam, nie mogę już wytrzymać,
ale wiesz jak ciężko jest opanować swoje emocje jeśli jest się
blisko osoby którą się kocha i jest się świadomym że nie da się
bez niej żyć? Więc tak mówiłem na serio.
Spojrzałam
na niego robiąc przy tym wielkie oczy. Szatyn uśmiechnął się i
mocniej ścisnął moją dłoń, niespodziewanie pociągnął do siebie tak że
wylądowałam na jego torsie. Cały czas patrzyliśmy
sobie w oczy. On chyba czekał na znak, czekał na mój krok chociaż
najmniejszy, a więc po prostu uśmiechnęłam się. W momencie
poczułam jak jego ręka chwyta mnie za tył głowy i przysuwa powoli
do siebie. Zamknęłam oczy i po chwili poczułam jego miękkie i
ciepłe usta. Mocno się do nich przyssałam i lekko otwierając swoje
poczułam jego język, który delikatnie zaczął dotykać mój.
Chwycił mnie za policzki i nie miał zamiaru puścić. Można powiedzieć że jest to nasz pierwszy świadomy pocałunek. Jego język gładził moje podniebienie, a przyjemność
jaka wtedy mnie ogarnęła była nie do opisania. Zawstydziłam się i od razu oparłam czoło o
jego. Pomału otworzyłam oczy po to by nasze spojrzenia się
spotkały. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu jaki zaczął malować
się na mojej twarzy, postanowiłam że nawet nie będę próbować
go powstrzymywać. Odsunęłam się trochę i chwyciłam za jego ręce
nie odrywając od niego wzroku.
-
Lily, chce być z tobą i przy tobie, jesteś najważniejszą osobą
w moim życiu. Ostatecznie zrozumiałem to gdy byłem tak bliski
śmierci. Może to głupie, ale oddałbym nawet za ciebie życie, pierwszy raz spotkałem w moim popieprzonym życiu tak wspaniałą osobę jaką jesteś ty. Lilyane ja, ja po prostu... Kocham Cię i nie obchodzi mnie
co się teraz będzie działo, bo wiem że niektórzy ludzie nie będą z tego zadowoleni, ale jeśli się kogoś kocha nic mu nie stanie na drodze żeby z nim być.
Wypowiadając
te dwa piękne słowa wiedziałam że już nic innego do szczęścia
nie jest mi potrzebne.
- Nawet nie wiem co mam powiedzieć... Czuję dokładnie to samo, ale bałam się wcześniej tego, teraz już wiem że niepotrzebnie, bo Cię kocham i byłam głupia że wcześniej
nie doprowadziłam do siebie tej myśli.
Usłyszałam
uderzenia w szybę, obydwoje popatrzyliśmy się w tamtą stronę.
Nina i Jeydon dosłownie skakali jak małe dzieci i dawali nam do
zrozumienia że to im się podoba. Szczerze mi też się to podobało
i to bardzo.
-
Lilyane Bieber jak to pięknie brzmi! - krzyknęła Johnson wpadając
do pokoju.
-
Kiedy ślub? - podpuszczał Fox.
-
Nie mamy pojęcia o co wam chodzi. - zaśmiał się brązowooki.
- Nie udawajcie, wszystko widzieliśmy. Wiemy że nie powinniśmy
podglądać, ale podejrzewaliśmy że coś się ciekawego wydarzy, a
że nasza ciekawość jest nieposkromiona i dlatego że nie
kibicujemy Jicky tylko bardzo, a to bardzo Jily to nie mogliśmy się
opanować.
-
Jily? - spojrzałam na nich ze zdziwieniem.
-
No tak połączenie Lily z Justinem, zastawialiśmy się też nad
Lustinem, ale lepiej brzmi Jily. - odparła przekonywującą NJ.
Mam
najlepszych przyjaciół na całym świecie, zawsze mnie wspierają i
za to ich uwielbiałam nawet jeśli czasem przeginają. Po długim
droczeniu się z nimi w końcu ogłosiliśmy im że Szatyn oficjalnie
wyznał mi co czuje i ja jemu też i postanowiliśmy nie marnować
tego. Wyobrażacie sobie jaka była ich reakcja? Uwierzcie mi nie
chcielibyście tego widzieć. Nina zaczęła tańczyć po całym
pomieszczeniu natomiast Jeydon, on robił coś dziwnego, że tak
powiem wyginał śmiało ciało. W pewnym momencie do sali weszła
Pattie i rzuciła się na Biebera, przytulając go. Była taka
szczęśliwa że się obudził, nie dziwie się,
jednak zastanawiające dla mnie było dlaczego nie było tu w ogóle
Jeremiego, przecież jest jego ojcem więc chyba powinien zobaczyć
jak się czuje jego syn. Nagle uznałam że zostawię swojego nowego
chłopaka samego z matką by zaznał trochę spokoju, który był mu
teraz bardzo potrzebny, a przy nas raczej go nie miał, zresztą sama
pójdę odpocząć do domu, w końcu siedziałam w tym szpilu dość
długi czas i aktualnie wyglądam jak trup, a jeszcze doszło tyle
wrażeń że mnie to wszystko do końca wykończyło i nie mam na nic
siły. Ubrałam kurtkę która przyniósł mi Chris, podeszłam do chłopaka i ucałowałam go w czoło, a gdy miałam już wychodzić,
usłyszałam jego pomruki niezadowolenia. Pokręciłam głową i
wróciłam się, nachyliłam się nad nim i pocałowałam go w usta.
Pattie spojrzała na nas z zaciekawieniem i się szeroko do mnie
uśmiechnęła, odwzajemniając uśmiech skierowałam się w stronę
drzwi i otwierając je wyszłam razem z przyjaciółmi po czym je
zamknęłam. Jeszcze tylko pomachałam mu przez szybę i kierując
się w stronę wyjścia opuściłam szpital.
-
Jesteście razem wow... I pomyśleć że musieliście tyle przejść
żeby w końcu do was obojga dotarło że ja mam racje i jesteście
dla siebie stworzeni. - powiedziała z lekkim poirytowaniem Nina.
-
Najwidoczniej tak musiało być, coś się musiało stać, żebym jak
powiedział że go kocham i stało się. Pomijając to że mógł
umrzeć...
-
Ale na szczęście wszystko jest okej i teraz będzie wielka miłość
i ślub, dzieci i szczęśliwe zakończenie. - dopowiedziała
przyjaciółka.
-
Nie tak prędko, nie zapominajmy o Price, nie chce wiedzieć co się
stanie jak się dowie, że jesteśmy razem.
-
No tak to jest jedno. A drugie to ten rąbnięty Rick. - odparł Jey.
- On nadal jest na wolności, jeśli on dowie się że Justin żyje,
może być nie za ciekawie.
-
Może się nie dowie. - uśmiechnęła się Johnson.
-
Wiesz jeśli napisali w gazetach o tym co się stało, to dla niego
będzie zbyt proste.
Uświadomiłam
sobie ze pomimo tego iż jestem teraz szczęśliwa to może się to
zmienić w każdej chwili, bo wcale nie zlikwidowaliśmy przeszkód
jakie dotychczas stawały nam na drodze, a jeśli to dopiero początek
i będę musiała się zmagać z gorszymi rzeczami niż przydarzały
mi się dotąd. Wryło mnie dosłownie, stanęłam w miejscu i
znieruchomiałam. Gdy tylko przyjaciele zajęci rozmawianiem na mój
i Biebera temat zorientowali się że nie idę z nimi obrócili się
równocześnie i popatrzyli na mnie.
-
Co jest? - zapytała NJ. - Żyjesz? Czemu masz minę jakbyś
zobaczyła ducha i się nie ruszasz? Przerażasz mnie.
-
Uświadomiłam sobie jak bardzo mam przesrane tylko dlatego że go
kocham.
-
Wiesz taka jest już miłość, poświęcasz coś dla kogoś bo go
kochasz, normalna sprawa.
Ruszyłam
w ich stronę i po dojściu na przystanek, chwilowym czekaniu na
autobus, gdy tylko przyjechał wsiedliśmy do niego i w końcu
wracałam do domu.
-
Jeśli dobrze pójdzie jutro już go wypiszą, a wtedy spędzicie
razem dużo czasu. Pewnie nie możesz się doczekać. - wyszczerzyła
się Nina.
- Ja się nie mogę doczekać tego kiedy w końcu będę mieć spokój z tymi wszystkimi psychicznymi ludźmi.
Kiedy
znaleźliśmy się na mojej ulicy, wysiadłam z pojazdu, pomachałam
przyjaciołom i znalazłam się przy moim domu, po tylu dniach na
reszcie odpocznę. Zorientowałam się że Chris jest u Ever widząc
ich siedzących i objętych na kanapie przy kominku. Podeszłam pod
drzwi sąsiadki i zapukałam, po chwili ukazała mi się Silver z
uśmiechem na twarzy.
-
Lily co za niespodzianka, wróciłaś do domu. Myślałam że
pilnujesz Justina. Coś się stało?
-
Nie tylko Justin się już obudził i Pattie do niego przyszła więc
stwierdziłam że wrócę do domu i odpocznę.
-
Wejdź do środka, opowiesz nam jak on się czuje, jak ty się
czujesz.
-
Nie wolałabym nie, jestem zmęczona chciałabym się położyć w
końcu normalnie, Bieber ma się dobrze, ja też. Przyszłam tylko po
klucz bo zauważyłam że Chris jest u ciebie.
-
Jak chcesz, tylko że twój brat nie ma klucza ze sobą. -
uśmiechnęła się.
-
Jak to nie ma, więc jak wejdziemy do domu? Czy może jest na tyle
wielkim idiotą żeby zostawić otwarte drzwi.
-
Nie po prostu idź do do siebie i zapukaj.
Nie
wiedziałam o co jej chodzi, obróciłam się na pięcie i powoli
zaczęłam kroczyć w stronę swojego domu. Znowu coś jest
podejrzane, jeśli mojego brata nie ma w środku to jakim cudem ktoś
ma mi otworzyć? Nie ważne już nie mogłam się doczekać aż wejdę
do środka, polecę do łazienki i wezmę kąpiel, a potem pójdę
spać w swoim łóżku. Niepewne podeszłam pod drzwi i zapukałam
parę razy. Nagle otworzyły się, a ja nie mogłam uwierzyć własnym
oczom.
-
Katherina... - rzuciłam cicho.
-
Cześć Lily, dawno się nie widziałyśmy. - powiedziała trochę
zmieszana i wpuściła mnie do środka.
Od autorki: Chciałam na początku bardzo was przeprosić że musieliście tyle czekać na ten rozdział, ale nie byłam w stanie go napisać. Nie jestem maszyną która coś zrobi na dany termin, jeśli miałabym pisać rozdziały na siłę wyszłyby że tak powiem do dupy, ja muszę mieć po prostu wenę. Prośba do niektórych z was, nie szantażujcie mnie że jeśli nie dodam rozdziału to przestaniecie czytać tego bloga, czy wy myślicie że jak tam napiszecie to rozdział się zaraz pojawi? Jeśli coś wam się nie podoba nie musicie czytać mojego bloga, nikogo nie zmuszam. Więc proszę jeszcze raz zanim coś napiszecie zastanówcie się bo jest mi strasznie przykro że niektórzy nie potrafią docenić tego że poświęcam swój czas i że się dla was staram, żeby rozdziały wam się podobały.
Rozdział dedykuje mojej kochanej @Naaatalkaa i obiecany dedyk dla @SailinStyle <3
Pytanie można zadawać tutaj ASK
Rozdział dedykuje mojej kochanej @Naaatalkaa i obiecany dedyk dla @SailinStyle <3
Pytanie można zadawać tutaj ASK
Zapraszam na mojego drugiego bloga gdzie kilka dni temu również pojawił się nowy rozdział:
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeśli już przeczytałaś/eś rozdział, proszę zostaw w komentarzu swoją opinię :)
To teraz takk;
OdpowiedzUsuń1. Musisz wytłumaczyć mojej rodzinie czemu tak płacze (śmiejąc się).
2. Warto było tyle czekać!!!!
3. KOCHAM ciebie za to, że postanowiłaś pisać bloga <3
@_Iza_Bieber_
Jestem niesamowicie szczęśliwa czytając ten rozdział. I nareszcie Katherina się pojawiła :D
OdpowiedzUsuńomg! :o coś się będzie działo! :D
OdpowiedzUsuńA oni są słodcy że o jeju! brtywevrtgweyugvwerg :)
Czekam na nn ;)
@Michaelowax3
Świetny rozdział.! Warto było tyle czekać. Nie wiesz jak bardzo się cieszę, że wreszcie są razem. <3 Przeprasza, ale na tym zakończę mój komentarz, bo kompletnie nie wiem co jeszcze mogę napisać. Niesamowity rozdział. ;3 @69_danger
OdpowiedzUsuńBoże . To jest cudowne! Przez cały czas jak czytałam to miałam uśmiech na twarzy :D UWIELBIAM <33
OdpowiedzUsuńawwwwwwwwwww <3 wkoncu są razem @Justeliaa
OdpowiedzUsuńBoże jest świetny! W końcu jest #Jily !
OdpowiedzUsuńAWW , WRESZCIE SĄ RAZEM ♥ Ten moment na ktory wszyscy czekalismy z niecierpliwoscia ... czyli poczatek JILY i ich pierwszy buziak ;D Ciekawa jestem jak to bedzie jak inni sie dowiedza ze są razem. Nie moge sie doczekac NN *.* A i zyczę jak najlepszej weny :)
OdpowiedzUsuńnareszcie razem. xxx
OdpowiedzUsuńczekam na nn. ;**
PS wiem jak to jest jak się nie ma weny a większość naciska byś coś napisała, to jest strasznie wkurzające. ;p
KOCHAM <3
OdpowiedzUsuńKFLMGSMF <3 JEDEN Z NAJLEPSZYCH ROZDZIAŁÓW :)
OdpowiedzUsuńPRZEZ TO, ŻE NIE MIAŁAŚ WENY I NIC NIE PISAŁAŚ WYSZŁO CI JESZCZE LEPIEJ NIŻ WCZEŚNIEJ ;)
KC KC KC KC KC KC KC KC <3
WIEDZIALAM ZE TO ONA TAM BEDZIE CZULAM TO ! ;D IOGL TO ASGKPGJPUVYDYY *.* @kamylcia
OdpowiedzUsuńNominowałam twojego bloga do Libster Awards ! O więcej info zapraszam do mnie:http://myowncomedy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńwuyvjwrjvu! best
OdpowiedzUsuńPISZ KIEDY BĘDZIESZ MIAŁA WENĘ,BO ONA JEST ZARĄBISTA <3 @ImWildBelieber
OdpowiedzUsuńCudowne:)
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE.. MOJA KOCHANA JILEY ♥♥♥ @beadlesbabyyy
OdpowiedzUsuńAWWW!!!!!!!!!!!!!!! JESTEŚ CUDOWNA! KOCHAM CIĘ! KOCHAM CIĘ! KOCHAM CIĘ! KOCHAM CIĘ!!!!!!!!! PISZESZ CUDOWNIE, Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NASTĘPNY!!!! Proooszę, postaraj się dodać szybko. Wiem, że masz swoje życie i nie masz czasu czasem na bloga, ale ja tak ładnie prosze!!! NIech kolejny rozdział pojawi się jeszcze w tym, lub następnym tygodniu! PROSZE!!!!!!
OdpowiedzUsuńRozdział nie jest do dupy. Najpiękniejsze co czytałam! Prawie się popłakałam ;)
OdpowiedzUsuń@Talalovely
suuper koccham ten blog <3<3<3 ps. WARTO BYLO CZEKAC !!! ;*
OdpowiedzUsuńno w końcu są razem asdfghjkhgfdsdfghjhgfghjh
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny :)
@luvmyjdb
jeju, jeju, jeju! jak cudownie *___* poza tym nie pamietam kto to katherima ale czuje ze bedzie ciekawie -({
OdpowiedzUsuńKatherina to przyjaciółka Lily jak coś ;33
Usuń@_Iza_Bieber_
świetny , zapraszam na mojego bloga :) http://aslongasyoulovemeb.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozdział jest wspaniały i już nie mogę doczekać się następnego. Ciekawa jestem jak potoczy się akcja i życzę Ci dużo weny :) @karola121610
OdpowiedzUsuńkocham *.* nareszcie <3
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!Pocałowali się!!! I mam dedyka! Doczekałam się nareszcie! Matko, jak ja długo na to czekałam to masakra ale nareszcie jest oto przepiękny pocałunek Jily <3 Genialny rozdział. Taki awwww o ile to w ogóle jakieś określenie jest...
OdpowiedzUsuńKOCHAM <3
OdpowiedzUsuńDoczekałam się. Juhhu. Ekstra rozdział . ;P czekam na kolejny *.*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMam prośbę. Zaczęłam pisać bloga i potrzebuję pomocy, aby go bardziej "upublicznić". Nie dodam tu linka, póki nie wyrazisz na to zgody, więc jeśli będziesz miała ochotę musisz zajrzec na profil. Przeczytaj, powiedz co o tym myślisz, a jeśli stwierdzisz, że jest warte udostępnienia u ciebie na blogach to będę skakać z radości . Ja także służę pomocą xx ;P
OdpowiedzUsuńO kurczę ... Mam wrażenie, przeczucie że ta Katherina coś namiesza ... czekam na nowy
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Aawwww oni są tacy słodcy, albo jak ich przyjaciele zaczęli się cieszyć, że są razem :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam to. Coś czuję, że jakieś będzie zamieszanie z tą Katherinąxd
Czekam na nn<3
kocham <33
OdpowiedzUsuńZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO LIEBSTER AWARDS. WIĘCEJ INFORMACJI TUTAJ --> http://b-a-a-b.blogspot.com/2013/06/liebster-award.html :)
OdpowiedzUsuńMasz nową czytelniczkę. W ciągu dwóch dni nadrobiłam wszystkie rozdziały i zakochałam się w tym opowiadaniu <3
OdpowiedzUsuńLilyane ciesz się tym co masz i nie martw tym co będzie! kocham to <3 @ollune
OdpowiedzUsuńŚwietny...czekałam na ten rozdział od 1. Powiedz mi jak ty to robisz że, to na co czekam jest w 34 rozdziale? Długo sobie poczekałam, ale wiesz co? Warto było. Świetnie piszesz, kocham cię, szanuje uwielbiam i jesteś świetna ;) Jestem ciekawa co z Kath, czy zdoła się odnaleźć w nowym źyciu Lily? Jak zareaguje na Justina? Na ile pojawi się w życiu Lily? Tyle pytań.. masakra. Jestem zmęczona dzisiaj xD Rozluźniam się przy tej twojej playliście... Boże, skąd ty te cuda wzięłaś? I potem ja mam takie piękne sny.. musze się powstrzymywać przed czytaniem kolejnego rozdziału bo myśle... poczekam aż napiszę następny, jak nie wytrzymam to mogę przeczytać co będzie dalej hahah i czuje się BOSSEM.. xD No i nie wytrzymam w obu przypadkach bo YOLO i SWAGERRZE, NIE DAJĘ RADY... [*] wymiękam xD
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń@TeleDul
Świetny !!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKOCHAM TEGO BLOGA !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKocham <3 !
OdpowiedzUsuńŚwietny ;* czekam na NN <3
OdpowiedzUsuńAm unable to comprehensive it will? To take reach out to you narrow the exact
OdpowiedzUsuńmany fruits by two yet lead pages this particular contrary to the best component who filter systems the actual
extract create glass. The idea the actual qualified taste johnson it's n accessible and one external built in cover which provides pleasant accessibility jar when mixing. How can do this KitchenAid espresso maker actually work? Opt "Change Num Key". Dinner processer and as a consequence blender or food processor combination system does not exclusion.
my web page - comparing high performance blenders - -
Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥ to ♥♥♥
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego rozdziału i mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej ;*
Jeszcze raz powtarzam kocham tego bloga ♥♥♥ :D