Z
niedowierzaniem w oczach weszłam do środka zrzucając z siebie
kurtkę, cały czas wpatrywałam się w przyjaciółkę. Jej mina
wyrażała aktualną niepewność co do mojej reakcji na jej obecność
tutaj w tej chwili w moim domu. Nie odzywała się przez tak długi
czas, nie dawała ani jednego znaku życia i nagle pojawia się tak
po prostu i stoi przede mną. Może ja śnię? Może zaraz się
obudzę, a Bieber dalej będzie leżał nieprzytomny? Nie nie mogę
dopuścić do siebie tej myśli. Podeszłam do Kat i wystawiłam rękę
w jej stronę.
-
Uszczypnij. - rzuciłam.
Rain
nie zawahała się złapała moją skórę swoimi palcami i
pociągnęła do góry, momentalnie poczułam ból. Byłam pewna że
to nie był sen, wyobrażacie sobie w jakim byłam szoku? Pomimo to
pierwsze co zrobiłam rzuciłam się jej na szyję i zaczęłam ją
dusić uściskiem.
-
Lily dusisz, nie mogę oddychać, mam rozumieć ze to kara za brak
kontaktu. Kobieto śmierdzisz szpitalem. Zaraz umrę!
Puściłam
ją i uśmiechnęłam się szeroko biorąc gębki wdech, miałam do
niej tyle pytań, a nie miałam pojęcia od którego zacząć.
-
Co ty robisz w Stratford? I to jeszcze w moim domu.
-
Opowiem Ci wszystko jeśli najpierw pójdziesz się umyć, bo zapach
leków przyprawia mnie o mdłości.
Zaczęłam
się śmiać i po chwili ruszyłam w stronę schodów, wyszłam na
górę i wpadłam do swojego pokoju. Zmarszczyłam czoło widząc w
nim dwa łóżka. Niepewnie podeszłam do szafki obok w której były
ubrania Katheriny i wyciągnęłam z niej jakieś czyste swoje po
czym mijając przyjaciółkę opierającą się o barierkę
skierowałam się do łazienki. Zamknęłam drzwi i rozebrałam się
wrzucając brudne ciuchy do kosza. Włączyłam wodę i wlałam płyn
do wanny. Odczekałam parę minut aż się napełni, a kiedy kąpiel
byłą gotowa weszłam do niej czując jak moje ciało się relaksuje
w ciepłej wodzie i pianie. Tego mi brakowało, w szpitalu były same
prysznice z której leciała zazwyczaj zimna woda i trzeba było
czekać parę naście minut aż poleci ciepła. Zanurzyłam się
bardziej i spojrzałam na swoje blizny. Szpeciły moje ciało i
przypominały mi chyba najgorsze wydarzenie z mojego życia. Nawet
nie miałam się jak ich pozbyć, to było bardzo przytłaczające,
kiedy tylko na nie patrzę robi mi się niedobrze, słabo i
odechciewa mi się dosłownie wszystkiego. Odwróciłam wzrok, ale to
i tak nic nie dało, na mojej ręce był długi ślad po nożu.
Miałam nadzieje że trochę tam posiedzę, ale widząc swoje
okaleczone ciało nie byłam w stanie wytrzymać, szybko spłukałam
z siebie pianę i owinęłam w ręcznik, podeszłam do umywalki i z
impetem oparłam się o nią. Ból jak mi w tamtej chwili towarzyszył
był niesamowity, jednak nie był to ból fizyczny, ale psychiczny.
Może jednak wizyta u psychologa byłaby dobrym pomysłem. Odwróciłam
się tyłem do lustra i zrzucając ręcznik na podłogę zaczęłam
się ubierać w czyste ciuchy. Kiedy byłam gotowa wyszłam stamtąd
i wróciłam do pokoju. Rain siedziała na łóżku, którego
wcześniej tam nie było, mój pokój był trochę przemeblowany.
Rozglądnęłam się parę razy, a potem stanęłam na przeciwko
przyjaciółki. Dopiero wtedy zauważyłam że dziewczyna jest bardzo
blada, ma sińce pod oczami i nie wygląda zbyt dobrze.
-
Mam nadzieje że się nie gniewasz za to przemeblowanie, drugie łóżko
nie chciało się wcześniej zmieścić.
-
Nie skądże, od kiedy tutaj jesteś? - zapytałam siadając obok
niej i wpatrując się w nią z przerażeniem.
-
Od paru dni, mam nadzieje że nie będę Ci przeszkadzać.
-
No coś ty... I na ile zostajesz?
-
Czy ja wiem, chyba do końca szkoły i trochę dłużej.
-
Dlaczego się nie odzywałaś, dzwoniłam do ciebie tyle razy, ale
było cały czas zajęte, nie mogłam się z tobą w ogóle
skontaktować.
-
Zrobiłam coś bardzo głupiego. Zazdrościłam Ci że poznasz nowych
znajomych i że chodzisz do klasy z wielką gwiazdą.
-
Coś zrobiła?
Dziewczyna
westchnęła i z niechęcią wydusiła z siebie.
-
Powiedziałam wszystkim że mam kontakt z Justinem Bieberem, wiesz
jaka była ich reakcja? Na początku nie chcieli mi uwierzyć, ale po
pewnym czasie wszyscy zaczęli mnie dziwnie lubić i chcieli ze mną
spędzać czas, to było straszne, a powinno być całkiem inaczej,
nie tak to sobie wyobrażałam. Niektóre dziewczyny przeginały
jedna żeby dostać jego numer ukradła mi komórkę.
-
Tylko że ty nie masz jego numeru. - zaśmiałam się.
-
No właśnie, chodziło mi o to że mam kontakt z tobą, a ty masz
kontakt z nim, ale nie powiedziałam im tego. Czułam się samotna, a
moja komórka dalej do mnie nie wróciła.
-
Okej, ale czemu przyjechałaś i czemu zostajesz? Znaczy wiesz ja się
cieszę że tu jesteś, ale mogłaś jakoś nie wiem dać znak że
żyjesz.
-
Przepraszam, ale nie byłam w stanie przez pewien czas...
-
Co to ma znaczyć? - zaniepokoiłam się.
-
Ktoś wygadał się mediom o tym, cały czas mnie ktoś prześladował,
chcieli informacji. Nie miałam pojęcia że tak to się wszystko
potoczy. W końcu pewnego dnia, zorientowałam się że oni są
wszędzie. Usunęłam każde możliwe powiązanie z tobą, żeby nie
zepsuć tobie życia. Przepraszam...
-
Nic się nie stało, przecież nie powiedziałaś im o mnie.
-
No niby masz racje, myślałam że jak ja uciszę jakoś tą sprawę
to wszystko ucichnie. Myliłam się, było coraz gorzej, aż nie
wytrzymałam...
Katherina
opuściła głowę i zaczęła gładzić własna rękę, zapadła
cisza. Po chwili usłyszałam jak Kat pociąga nosem, a na jej
spodnie spadają łzy. Nigdy nie wiedziałam jej w takim stanie.
Nawet nie wiedziałam co mam w takiej sytuacji zrobić, bałam się
ją zapytać o co chodzi, wyraźnie było widać że nie jest to dla
niej przyjemny temat. Na szczęście po paru manatach sama zaczęła
mówić co ją trapi.
-
Nie byłam w stanie sobie z tym wszystkim poradzić, nie wiedziałam
co zrobić, czułam się tak bardzo samotna że... - przerwała i
zaczęła patrzeć się na moją rękę. - Też to zrobiłaś?
Spojrzała
w moje oczy i odsłoniła rękaw pokazując swoją rękę, która
byłą cała w bliznach. Jakim cudem taka silna dziewczyna jak ona,
stała się własnym cieniem.
-
Moi rodzice pewnego dnia znaleźli mnie w łazience, ledwo
kontaktowałam. Nawet nie pamiętam czym to zrobiłam. Zawieźli mnie
do szpitala i na szczęście udało im się mnie uratować. Wiesz o
czym myślałam kiedy leżałam tak tam? O tych czasach kiedy byłaś
w Nowym Yorku, jak to razem dorastałyśmy i się spotykałyśmy, jak
przypieprzyłam Ci tym kamykiem. Myślałam że fajnie byłoby wrócić
do tamtych czasów, ale niestety czas szybko leci i nie da się
zatrzymać niektórych chwil, wielka szkoda.
Zakryłam
dłonią twarz i poczułam jak po policzkach teraz mi spływają łzy.
Poczułam się winna tego w jakim stanie jest moja najlepsza
przyjaciółka, a niedawno udało mi się zapomnieć jakie jest to
uczucie. Wszystko na marne? Może nie może uda mi się to jakoś
naprawić, ale sam fakt że ktoś znowu mógł przez mnie zginąć w
tym mi nie pomagał.
-
Moje blizny to co innego, ale wolałabym o tym teraz nie mówić.
-
Ok, powiesz mi jak będziesz chciała. - uśmiechnęła się.
-
Aktualnie uśmiech na twojej twarzy jest dla mnie nadzieją.
-
Dlaczego? - zdziwiła się.
-
Czy ja wiem, po prostu tak go jakoś odbieram. Czemu ktoś mnie nie
poinformował o twoim stanie?
-
Nie chciałam Cię zamartwiać, zresztą to wszystko stało się z
mojej winy więc... Znowu się obwiniasz?
Katherina
była osobą, jedyną osobą która znała mnie na tak dobrze.
Wiedziała o mnie praktycznie wszystko, wiedziała również co moje
miny lub gestykulacje oznaczają.
-
Nie no coś ty...
-
Lily, idiotkę ze mnie robisz? Przecież widzę że zaczynasz myśleć
że to twoja wina. Nie wolno Ci tak myśleć, to stało się przeze
mnie i moją zazdrość, ale na szczęście jest wszystko okej.
-
Ale gdybym nie wyjechała nic takiego nie miałoby miejsca.
-
Gdybyś nie wyjechała, nie spełniłabyś swoich marzeń, a wtedy
byłabym naprawdę złą przyjaciółką gdybym do tego doprowadziła.
Popatrzyłam
się na blondynkę i zaproponowałam jej iż powinnyśmy zrobić coś
co nas rozerwie, ale nie będzie wymagało dużego wysiłku, ale za
nim zabrałyśmy się za cokolwiek musiałam zadzwonić do kogoś
bardzo ważnego.
-
Chcesz z kimś pogadać? - zapytałam ją robiąc podstępną minę.
-
Nie, nie możliwe, masz aż tak z nim dobry kontakt? - zdziwiła się.
-
Oj nawet nie wiesz jak bardzo dobry.
Wykręciłam
numer do mojego chłopaka i czekałam aż odbierze. Jednak tak się
nie stało, może śpi? Jeszcze chwilę odczekałam, włączyłam
głośnik, położyłam komórkę na stole i nerwowo chodziłam po
pokoju, pomału zaczynałam się denerwować, jednakże po pewnym
czasie usłyszałam jego zachrypnięty głos.
-
Hej wyjątkowa.
-
O mój Boże to Justin Bieber, Justin Bieber we własnej osobie, o
mój Boże on nazwał Cię wyjątkową. - Rain zaczęła piszczeć i
skakać po całym pomieszczeniu, nagle zatrzymała się i spojrzała
na mnie z dziwną miną. - Czemu on nazwał Cię wyjątkową?!
-
Lily? To ty? Czemu słyszę kogoś piszczącego? - zaśmiał się.
-
To Katherina, pamiętasz jak Ci o niej opowiadałam? Ta z Nowego
Yorku.
-
Pamiętam, cześć piszcząca Katherino.
-
Opowiadałaś mu o mnie?! Nie ja tu zaraz zejdę na zawał, a tak w
ogóle mów mi Kat. Jaram się jak nienormalna.
-
Ciesze się że poprawiłam Ci humor. - klepnęłam ją po ramieniu.
-
Misiek kiedy wychodzisz? - zaśmiałam się widząc minę
przyjaciółki.
-
Przed chwilą byłem na badaniach, jutro mnie wypuszczą, tylko będę
musiał być ostrożny to cholerstwo nadal boli.
-
Misiek?! Co tu jest grane, ja nie mogę dobra, wiesz co? Jestem w
grobie...
-
Będę czekać, a teraz będę kończyć bo Kat umiera muszę ją
ratować.
Rozłączyłam
się i wyszczerzyłam się do Rain która z szeroko otwartą buzią
patrzyła się na mnie. Wzdrygam ramionami i trochę się
zaczerwieniłam. Jednak widok uśmiechniętej blondynki po tym co
przeszła i jak przed chwilą wyglądała był bezcenny.
-
Czemu on nazwał Cię wyjątkową, a ty jego miśkiem?
-
Długa historia, najpierw zróbmy coś dobrego, a potem wszystko Ci
opowiem.
Skoro
Justin wychodzi ze szpitala już jutro, może powinnam zrobić dla
niego jakąś małą niespodziankę? Taki drobny gest czy coś na
pewno byłby miły. Postanowiłam że najpierw zrobimy ciasto, a
potem zrobimy sobie babski wieczór i wtedy wszystko jej opowiem, w
końcu powinna wiedzieć jeśli jest moją przyjaciółką i mam
spędzić z nią dużo czasu. Zeszłyśmy na dół do kuchni.
Wyciągnęłam z szafek potrzebne składniki i położyłam je na
blacie.
-
Jakie ciasto chcemy zrobić? Raz dwa, jakieś pomysły?
-
A jakie on lubi? - zapytała.
-
Z tego co wiem zje wszystko więc, zróbmy może mu jakiś tort.
Tak
jak postanowiłam tak też zrobiłyśmy. Rain chwyciła za mąkę i
rzuciła ją moją stronę, niestety nie zorientować się że w
ogóle coś rzuca i dostałam nią w twarz.
-
Katherina! Wiesz co to oznacza? Hahaha... Wojnę!
Wzięłam
trochę rozsypanej mąki do rąk i zaczęłam biec w jej stronę, ta
ruszyła z miejsca, a ja biegając za nią zostawiałam wszędzie po
sobie białe ślady. W końcu ją dopadłam i zemściłam się w
piękny sposób obsypując jej całe włosy, wtedy ona postanowiła
się zrewanżować wiedząc że ja będę musiała zrobić to samo.
Chwyciła za jajka i zaczęła rzucać nimi we mnie. Cóż
spodziewałam się że pieczenie ciasta nie jest nam dane, zawsze
nasze pomysły kończyły się klapą, ale przynajmniej było
śmieszne.
-
Serio jajka?! - rzuciłam się za kanapę.
-
I tak zginiesz! - zaśmiała się.
W
pewnym momencie poczułam jak coś rozbija się mi na głowie i
spływa po moich włosach, dostałam. Zostałam trafiona. Kat
wybuchnęła śmiechem, a w momencie nie uwagi rzuciłam się na nią
i obydwie spoczęłyśmy na ziemi śmiejąc się.
-
Nie chce wiedzieć jak wygląda dom. - wymamrotałam.
-
Ja też nie, twój brat nas zabije.
-
O Boże niedawno się myłam.
-
Umyjesz się jeszcze raz, nie zaszkodzi Ci.
O
chyba o wilku mowa, usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Podniosłam
głowę i zobaczyłam Chrisa, minął salon w którym leżałyśmy po
czy m nagle do niego wrócił. Rozejrzał się dookoła i spojrzał
na nas.
-
O cholera... Przypomnijcie mi ile wy macie lat?
-
Czekaj, czekaj... No prawie siedemnaście. - odparłam. - Chciałyśmy
zrobić ciasto bo mój chłopak jutro wychodzi ze szpitala, ale coś
nie wyszło.
-
Chłopak?! - powiedział McFly równocześnie z moją przyjaciółką.
-
A no tak bo wy nie wiecie. Tak jakoś wyszło że ja i Justin
jesteśmy razem.
-
No to będziesz mi musiała opowiedzieć, ale najpierw posprzątacie
dom. Nie wiem czy Ci Katherina już mówiła że zostanie z nami
bardzo długo.
-
Bardzo się cieszę z tego powodu. - spojrzałam na Kat - Ta, no to
chyba z babskiego wieczoru nici.
Wstałyśmy
i zabrałyśmy się za sprzątanie, trochę nam to zajęło, ale gdy
tylko skończyłyśmy wybiegłyśmy na górę do łazienki by zmyć z
siebie coś co miało stać się niespodzianką dla Biebera.
-
Tak w ogóle nie powiedziałam Ci czemu tu jestem, a mianowicie moi
rodzice postanowi że jesteś jedyną osobą, która będzie mi w
stanie pomóc.
-
Nie rozumiem, pomóc w jakim sensie?
-
Od chwili kiedy to się stało, często mam zmianę nastrojów,
chciałabym z tego wyjść jakoś bo jest to dość uciążliwe.
Różni psychologowie próbowali mi pomóc, jednak żadnemu się to
nie udało. Zaproponowałam ciebie. Wydaje mi się że to wszystko
było spowodowane po prostu samotnością, a teraz kiedy jestem tutaj
i ty tu jesteś wszystko się zmieni.
-
Czy ja wiem czy będę w stanie Ci pomóc. - podniosłam koszulkę do
góry pokazując Rain swoje blizny.
-
Co to jest?
-
To jest skutek mojej znajomości z Justinem. Pewien czas temu
dowiedziałam się że miał w dzieciństwie przyjaciela, który jest
psychicznie chory, kiedy ten go zostawił bo chciał spełnić
marzenia, on dowiedział się że Bieber tu wrócił i jesteśmy dość
blisko. Postanowił się zemścić i skrzywdzić osobę na której
Justinowi zależy. Padło na mnie, porwał mnie i zaczął
torturować. - poczułam jak bicie mojego serca znacznie przyspiesza
i zaczyna mi się robić słabo. - Potem powiedział że mnie zabije,
ale przyszedł Bieber...
-
Nie musisz kończyć jeśli nie chcesz.
-
Nie, chce żebyś o tym wiedziała.
-
Przyszedł i chciał mnie uratować, o mało nie przypłacił za to
życiem. Mężczyzna wyciągnął pistolet i strzelił do niego,
dlatego jest w szpitalu i dlatego ja byłam. Pisali nawet o tym w
gazetach. Co nie wyjdzie nikomu na dobre bo Rick może się o tym
łatwo dowiedzieć.
-
Rick to ten facet tak? Dziwne, nie wiedziałam o tym. Może on też
się nie dowie? A policja go złapała?
Pokręciłam
głową i wycierając mokre włosy w ręcznik wróciłam do pokoju,
przyjaciółka szla tuż za mną strzepując z siebie mąkę.
-
Policja o niczym nie wie i nie może się dowiedzieć, jeśli to się
stanie może się to źle skończyć.
-
Skąd wiesz że nie ma go tu gdzieś i że Cię nie obserwuje? Może
w każdej chwili zaatakować ponownie, jeśli zobaczy że zemsta mu
się nie udała. Musisz powiadomić o tym policje.
-
Nie wiem, muszę to wszystko przemyśleć i pogadać z Justinem.
Chodźmy spać, jestem wykończona i aż pragnę znaleźć się w
moim łóżku.
-
Ok, ale ja i tak sadzę że powinnaś powiadomić policje.
Od autorki: Mam nadzieje że wam rozdział się podoba bo mi nie za bardzo, jednak ocenę zostawiam wam. Przepraszam że musieliście tak długo czekać, mam nadzieje że mi wybaczycie, dziękuję że to czytacie :)
Pytanie można zadawać tutaj ASK
Pytanie można zadawać tutaj ASK
Zapraszam na mojego drugiego bloga:
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeśli już przeczytałaś/eś rozdział, proszę zostaw w komentarzu swoją opinię :)
Mega,mega,mega kiedy następny? <3
OdpowiedzUsuńa mi się bardzo podoba :D fantastyczny :)
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam na nowy
@magda_nivanne
Błagam Cię .. Napisz teraz kolejny . Kocham to po prostu to jest zajebiste.kocham tooooo !! Twoja wyobraznia jest niesamowita ty jestes niesamowita blagaMY cie napisz kolejny TERAZ .
OdpowiedzUsuńPowiadamiaj mnie o nowych rozdzialach dobrze.? dziękii . @ivegotasmilehih
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Kat nareszcie się pojawiła. Nie mam pojęcia co może się stać w następnym rozdziale i to jest niesamowite w tym opowiadaniu <33. Kocham twoją twórczość, chciałabym mieć tyle pomysłów!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdzial :) kat byla w szoku ze sa razem haha. Czzekam na nastepny
OdpowiedzUsuńWspaniale :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetny.;)
OdpowiedzUsuńRazem z Kat szczerzyłam się do monitoru xD
Piszesz świetne i zazdroszczę ci tego. Tak jak koleżanka wcześniej powiedziała nie mam pojęcia co może się stać w następnym rozdziale ale przewiduje dużo Justina :D
Mam tylko jeden problem, zawsze jak opisujesz Justina to w każdym zdaniu Bieber musisz to zmienić :P~Moire
Rozdział świetny <3 Ty jesteś świetna <3 Czekam na NN ;-) @Kasiulka_JB
OdpowiedzUsuńO.o to jest cudowne, warto było tyle czekać. KOCHAM CIE ♥
OdpowiedzUsuńO EM GIE .! Wspaniałe . Kocham bloga i ciebie też . Tylko mam malą prośbe . Nie dało by sie szybciej rozdziałow dodawać . Ja rozumiem , że masz swoje życie itp . Ale tylko pytam . POZDRO . ;*
OdpowiedzUsuńswietnyyyyyyy.
OdpowiedzUsuńcudowny jak zawsze:) @gabiszon18
OdpowiedzUsuńracja, musieliśmy długo czekać, ale prawda jest taka, że było warto. rozdział jest wspaniały, przynajmniej mi się podoba i czytając go miałam uśmiech na buzi lol XD ale to pewnie przez to wszystko. rozwaliła mnie akcja jak ona piszczała gdy słyszała Justina w telefonie, jak się tym podniecała haha :D a potem jeszcze ta akcja z robieniem tortu, wspaniałe. mam nadzieję, że następny rozdział będzie szybciej i będzie równie wspaniały jak ten <3
OdpowiedzUsuńPerfect *-*
OdpowiedzUsuńBoże ... jesteś niesamowita !!!
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie i czekam na nn <3 / @xweeper
super rozdział.! Cieszę się, że Kat przyjechała. Jest wesoło. ^^ Nie mogę się doczekać nn. ;33 @69_danger
OdpowiedzUsuńŚwietny !!! ♥
OdpowiedzUsuńDodawaj częściej :)
to to powiedziała Kat tak troche mnie przeraziło ;o Czekam na kolejny @Justeliaa
OdpowiedzUsuńKocham Ciebie i to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńOno jest genialne, cudowne*-*
Pełno humory, w ogóle jak Kat zaczęła się jarać to nie mogłam przestać się śmiać, to jest takie słodkie.
Czekam na nn<3
<33 Jestes genialna.
OdpowiedzUsuńWspaniałe, jak zawsze ♥ Czekam na kolejny ! xoxo
OdpowiedzUsuńWspanialy <3 ! Proszę daj szybko nn ! <3
OdpowiedzUsuńdhederdter *o*
OdpowiedzUsuńbiedna kat :( ale dobrze , że przyjechala do ever. czekam na nastepny <3 ps: zmienilam nick ze @swaggiepassie na @yodumbhero, prosze informuj mnie <3
OdpowiedzUsuńo boziu *.* Cudooooo
OdpowiedzUsuńkocham cię <3 czekam na nn
OdpowiedzUsuńCudeńkooo ! ;*
OdpowiedzUsuńUwielbiam! Kurcze. Jak płynnie i z przyjemnością się to czyta. Zero jakichkolwiek błędów, pisane estetycznie. Nic dodać nic ująć! :) Niesamowite! Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńTO JUŻ TRZECI ROZDZIAŁ CZ.II NA http://our-heart-ache.blogspot.com/ ZAPRASZAM
NIE ZASKOCZYŁAŚ MNIE, BO REWELACJA JAK ZAWSZE :* @ImWildBelieber
OdpowiedzUsuńPiszes zaje****** <3 proszeee daj nn
OdpowiedzUsuńCzytałam twoje opowiadanie całą noc i było warto dodaj dzisiaj kolejny bo nie wytrzymam
OdpowiedzUsuńCudowany jak zwykle! Strasznie boje się, że ktoś ją śledzi Kate ma rację.. Dziewczyno ja nie wiem jak ty to robisz.. <3 Dopiero co czytałam pierwsze zdanie tego rozdziału a tu już koniec? WTF 0.0 Kocham cię, pisz dalej, nadal będę cię wspierać. Naprawde nie mam pojęcia co teraz planujesz, ale znając ciebie to będzie coś chorego i nienormalnego i pewnie Justin nie zdąży dojśc do siebie, a ty znów coś zepsujesz ty psuju <3 ;* No ale cóż.. nie ma to jak dreszczyk emocji nie? Kocham cię jeszcze raz, weny, czytelników, czasu, wypoczynku i szczęścia ci życzę! A tymczasem ja sobie poczekam na kolejne rozdziały xD
OdpowiedzUsuń!♥!♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńBoże kocham to ! *.* przeczytałam w cały dzień do tego rozdziału !
OdpowiedzUsuń