Rozdział [ 35 ]

Z niedowierzaniem w oczach weszłam do środka zrzucając z siebie kurtkę, cały czas wpatrywałam się w przyjaciółkę. Jej mina wyrażała aktualną niepewność co do mojej reakcji na jej obecność tutaj w tej chwili w moim domu. Nie odzywała się przez tak długi czas, nie dawała ani jednego znaku życia i nagle pojawia się tak po prostu i stoi przede mną. Może ja śnię? Może zaraz się obudzę, a Bieber dalej będzie leżał nieprzytomny? Nie nie mogę dopuścić do siebie tej myśli. Podeszłam do Kat i wystawiłam rękę w jej stronę.
- Uszczypnij. - rzuciłam.
Rain nie zawahała się złapała moją skórę swoimi palcami i pociągnęła do góry, momentalnie poczułam ból. Byłam pewna że to nie był sen, wyobrażacie sobie w jakim byłam szoku? Pomimo to pierwsze co zrobiłam rzuciłam się jej na szyję i zaczęłam ją dusić uściskiem.
- Lily dusisz, nie mogę oddychać, mam rozumieć ze to kara za brak kontaktu. Kobieto śmierdzisz szpitalem. Zaraz umrę!
Puściłam ją i uśmiechnęłam się szeroko biorąc gębki wdech, miałam do niej tyle pytań, a nie miałam pojęcia od którego zacząć.
- Co ty robisz w Stratford? I to jeszcze w moim domu.
- Opowiem Ci wszystko jeśli najpierw pójdziesz się umyć, bo zapach leków przyprawia mnie o mdłości.
Zaczęłam się śmiać i po chwili ruszyłam w stronę schodów, wyszłam na górę i wpadłam do swojego pokoju. Zmarszczyłam czoło widząc w nim dwa łóżka. Niepewnie podeszłam do szafki obok w której były ubrania Katheriny i wyciągnęłam z niej jakieś czyste swoje po czym mijając przyjaciółkę opierającą się o barierkę skierowałam się do łazienki. Zamknęłam drzwi i rozebrałam się wrzucając brudne ciuchy do kosza. Włączyłam wodę i wlałam płyn do wanny. Odczekałam parę minut aż się napełni, a kiedy kąpiel byłą gotowa weszłam do niej czując jak moje ciało się relaksuje w ciepłej wodzie i pianie. Tego mi brakowało, w szpitalu były same prysznice z której leciała zazwyczaj zimna woda i trzeba było czekać parę naście minut aż poleci ciepła. Zanurzyłam się bardziej i spojrzałam na swoje blizny. Szpeciły moje ciało i przypominały mi chyba najgorsze wydarzenie z mojego życia. Nawet nie miałam się jak ich pozbyć, to było bardzo przytłaczające, kiedy tylko na nie patrzę robi mi się niedobrze, słabo i odechciewa mi się dosłownie wszystkiego. Odwróciłam wzrok, ale to i tak nic nie dało, na mojej ręce był długi ślad po nożu. Miałam nadzieje że trochę tam posiedzę, ale widząc swoje okaleczone ciało nie byłam w stanie wytrzymać, szybko spłukałam z siebie pianę i owinęłam w ręcznik, podeszłam do umywalki i z impetem oparłam się o nią. Ból jak mi w tamtej chwili towarzyszył był niesamowity, jednak nie był to ból fizyczny, ale psychiczny. Może jednak wizyta u psychologa byłaby dobrym pomysłem. Odwróciłam się tyłem do lustra i zrzucając ręcznik na podłogę zaczęłam się ubierać w czyste ciuchy. Kiedy byłam gotowa wyszłam stamtąd i wróciłam do pokoju. Rain siedziała na łóżku, którego wcześniej tam nie było, mój pokój był trochę przemeblowany. Rozglądnęłam się parę razy, a potem stanęłam na przeciwko przyjaciółki. Dopiero wtedy zauważyłam że dziewczyna jest bardzo blada, ma sińce pod oczami i nie wygląda zbyt dobrze.
- Mam nadzieje że się nie gniewasz za to przemeblowanie, drugie łóżko nie chciało się wcześniej zmieścić.
- Nie skądże, od kiedy tutaj jesteś? - zapytałam siadając obok niej i wpatrując się w nią z przerażeniem.
- Od paru dni, mam nadzieje że nie będę Ci przeszkadzać.
- No coś ty... I na ile zostajesz?
- Czy ja wiem, chyba do końca szkoły i trochę dłużej.
- Dlaczego się nie odzywałaś, dzwoniłam do ciebie tyle razy, ale było cały czas zajęte, nie mogłam się z tobą w ogóle skontaktować.
- Zrobiłam coś bardzo głupiego. Zazdrościłam Ci że poznasz nowych znajomych i że chodzisz do klasy z wielką gwiazdą.
- Coś zrobiła?
Dziewczyna westchnęła i z niechęcią wydusiła z siebie.
- Powiedziałam wszystkim że mam kontakt z Justinem Bieberem, wiesz jaka była ich reakcja? Na początku nie chcieli mi uwierzyć, ale po pewnym czasie wszyscy zaczęli mnie dziwnie lubić i chcieli ze mną spędzać czas, to było straszne, a powinno być całkiem inaczej, nie tak to sobie wyobrażałam. Niektóre dziewczyny przeginały jedna żeby dostać jego numer ukradła mi komórkę.
- Tylko że ty nie masz jego numeru. - zaśmiałam się.
- No właśnie, chodziło mi o to że mam kontakt z tobą, a ty masz kontakt z nim, ale nie powiedziałam im tego. Czułam się samotna, a moja komórka dalej do mnie nie wróciła.
- Okej, ale czemu przyjechałaś i czemu zostajesz? Znaczy wiesz ja się cieszę że tu jesteś, ale mogłaś jakoś nie wiem dać znak że żyjesz.
- Przepraszam, ale nie byłam w stanie przez pewien czas...
- Co to ma znaczyć? - zaniepokoiłam się.
- Ktoś wygadał się mediom o tym, cały czas mnie ktoś prześladował, chcieli informacji. Nie miałam pojęcia że tak to się wszystko potoczy. W końcu pewnego dnia, zorientowałam się że oni są wszędzie. Usunęłam każde możliwe powiązanie z tobą, żeby nie zepsuć tobie życia. Przepraszam...
- Nic się nie stało, przecież nie powiedziałaś im o mnie.
- No niby masz racje, myślałam że jak ja uciszę jakoś tą sprawę to wszystko ucichnie. Myliłam się, było coraz gorzej, aż nie wytrzymałam...
Katherina opuściła głowę i zaczęła gładzić własna rękę, zapadła cisza. Po chwili usłyszałam jak Kat pociąga nosem, a na jej spodnie spadają łzy. Nigdy nie wiedziałam jej w takim stanie. Nawet nie wiedziałam co mam w takiej sytuacji zrobić, bałam się ją zapytać o co chodzi, wyraźnie było widać że nie jest to dla niej przyjemny temat. Na szczęście po paru manatach sama zaczęła mówić co ją trapi.
- Nie byłam w stanie sobie z tym wszystkim poradzić, nie wiedziałam co zrobić, czułam się tak bardzo samotna że... - przerwała i zaczęła patrzeć się na moją rękę. - Też to zrobiłaś?
Spojrzała w moje oczy i odsłoniła rękaw pokazując swoją rękę, która byłą cała w bliznach. Jakim cudem taka silna dziewczyna jak ona, stała się własnym cieniem.
- Moi rodzice pewnego dnia znaleźli mnie w łazience, ledwo kontaktowałam. Nawet nie pamiętam czym to zrobiłam. Zawieźli mnie do szpitala i na szczęście udało im się mnie uratować. Wiesz o czym myślałam kiedy leżałam tak tam? O tych czasach kiedy byłaś w Nowym Yorku, jak to razem dorastałyśmy i się spotykałyśmy, jak przypieprzyłam Ci tym kamykiem. Myślałam że fajnie byłoby wrócić do tamtych czasów, ale niestety czas szybko leci i nie da się zatrzymać niektórych chwil, wielka szkoda.
Zakryłam dłonią twarz i poczułam jak po policzkach teraz mi spływają łzy. Poczułam się winna tego w jakim stanie jest moja najlepsza przyjaciółka, a niedawno udało mi się zapomnieć jakie jest to uczucie. Wszystko na marne? Może nie może uda mi się to jakoś naprawić, ale sam fakt że ktoś znowu mógł przez mnie zginąć w tym mi nie pomagał.
- Moje blizny to co innego, ale wolałabym o tym teraz nie mówić.
- Ok, powiesz mi jak będziesz chciała. - uśmiechnęła się.
- Aktualnie uśmiech na twojej twarzy jest dla mnie nadzieją.
- Dlaczego? - zdziwiła się.
- Czy ja wiem, po prostu tak go jakoś odbieram. Czemu ktoś mnie nie poinformował o twoim stanie?
- Nie chciałam Cię zamartwiać, zresztą to wszystko stało się z mojej winy więc... Znowu się obwiniasz?
Katherina była osobą, jedyną osobą która znała mnie na tak dobrze. Wiedziała o mnie praktycznie wszystko, wiedziała również co moje miny lub gestykulacje oznaczają.
- Nie no coś ty...
- Lily, idiotkę ze mnie robisz? Przecież widzę że zaczynasz myśleć że to twoja wina. Nie wolno Ci tak myśleć, to stało się przeze mnie i moją zazdrość, ale na szczęście jest wszystko okej.
- Ale gdybym nie wyjechała nic takiego nie miałoby miejsca.
- Gdybyś nie wyjechała, nie spełniłabyś swoich marzeń, a wtedy byłabym naprawdę złą przyjaciółką gdybym do tego doprowadziła.
Popatrzyłam się na blondynkę i zaproponowałam jej iż powinnyśmy zrobić coś co nas rozerwie, ale nie będzie wymagało dużego wysiłku, ale za nim zabrałyśmy się za cokolwiek musiałam zadzwonić do kogoś bardzo ważnego.
- Chcesz z kimś pogadać? - zapytałam ją robiąc podstępną minę.
- Nie, nie możliwe, masz aż tak z nim dobry kontakt? - zdziwiła się.
- Oj nawet nie wiesz jak bardzo dobry.
Wykręciłam numer do mojego chłopaka i czekałam aż odbierze. Jednak tak się nie stało, może śpi? Jeszcze chwilę odczekałam, włączyłam głośnik, położyłam komórkę na stole i nerwowo chodziłam po pokoju, pomału zaczynałam się denerwować, jednakże po pewnym czasie usłyszałam jego zachrypnięty głos.
- Hej wyjątkowa.
- O mój Boże to Justin Bieber, Justin Bieber we własnej osobie, o mój Boże on nazwał Cię wyjątkową. - Rain zaczęła piszczeć i skakać po całym pomieszczeniu, nagle zatrzymała się i spojrzała na mnie z dziwną miną. - Czemu on nazwał Cię wyjątkową?!
- Lily? To ty? Czemu słyszę kogoś piszczącego? - zaśmiał się.
- To Katherina, pamiętasz jak Ci o niej opowiadałam? Ta z Nowego Yorku.
- Pamiętam, cześć piszcząca Katherino.
- Opowiadałaś mu o mnie?! Nie ja tu zaraz zejdę na zawał, a tak w ogóle mów mi Kat. Jaram się jak nienormalna.
- Ciesze się że poprawiłam Ci humor. - klepnęłam ją po ramieniu.
- Misiek kiedy wychodzisz? - zaśmiałam się widząc minę przyjaciółki.
- Przed chwilą byłem na badaniach, jutro mnie wypuszczą, tylko będę musiał być ostrożny to cholerstwo nadal boli.
- Misiek?! Co tu jest grane, ja nie mogę dobra, wiesz co? Jestem w grobie...
- Będę czekać, a teraz będę kończyć bo Kat umiera muszę ją ratować.
Rozłączyłam się i wyszczerzyłam się do Rain która z szeroko otwartą buzią patrzyła się na mnie. Wzdrygam ramionami i trochę się zaczerwieniłam. Jednak widok uśmiechniętej blondynki po tym co przeszła i jak przed chwilą wyglądała był bezcenny.
- Czemu on nazwał Cię wyjątkową, a ty jego miśkiem?
- Długa historia, najpierw zróbmy coś dobrego, a potem wszystko Ci opowiem.
Skoro Justin wychodzi ze szpitala już jutro, może powinnam zrobić dla niego jakąś małą niespodziankę? Taki drobny gest czy coś na pewno byłby miły. Postanowiłam że najpierw zrobimy ciasto, a potem zrobimy sobie babski wieczór i wtedy wszystko jej opowiem, w końcu powinna wiedzieć jeśli jest moją przyjaciółką i mam spędzić z nią dużo czasu. Zeszłyśmy na dół do kuchni. Wyciągnęłam z szafek potrzebne składniki i położyłam je na blacie.
- Jakie ciasto chcemy zrobić? Raz dwa, jakieś pomysły?
- A jakie on lubi? - zapytała.
- Z tego co wiem zje wszystko więc, zróbmy może mu jakiś tort.
Tak jak postanowiłam tak też zrobiłyśmy. Rain chwyciła za mąkę i rzuciła ją moją stronę, niestety nie zorientować się że w ogóle coś rzuca i dostałam nią w twarz.
- Katherina! Wiesz co to oznacza? Hahaha... Wojnę!
Wzięłam trochę rozsypanej mąki do rąk i zaczęłam biec w jej stronę, ta ruszyła z miejsca, a ja biegając za nią zostawiałam wszędzie po sobie białe ślady. W końcu ją dopadłam i zemściłam się w piękny sposób obsypując jej całe włosy, wtedy ona postanowiła się zrewanżować wiedząc że ja będę musiała zrobić to samo. Chwyciła za jajka i zaczęła rzucać nimi we mnie. Cóż spodziewałam się że pieczenie ciasta nie jest nam dane, zawsze nasze pomysły kończyły się klapą, ale przynajmniej było śmieszne.
- Serio jajka?! - rzuciłam się za kanapę.
- I tak zginiesz! - zaśmiała się.
W pewnym momencie poczułam jak coś rozbija się mi na głowie i spływa po moich włosach, dostałam. Zostałam trafiona. Kat wybuchnęła śmiechem, a w momencie nie uwagi rzuciłam się na nią i obydwie spoczęłyśmy na ziemi śmiejąc się.
- Nie chce wiedzieć jak wygląda dom. - wymamrotałam.
- Ja też nie, twój brat nas zabije.
- O Boże niedawno się myłam.
- Umyjesz się jeszcze raz, nie zaszkodzi Ci.
O chyba o wilku mowa, usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Podniosłam głowę i zobaczyłam Chrisa, minął salon w którym leżałyśmy po czy m nagle do niego wrócił. Rozejrzał się dookoła i spojrzał na nas.
- O cholera... Przypomnijcie mi ile wy macie lat?
- Czekaj, czekaj... No prawie siedemnaście. - odparłam. - Chciałyśmy zrobić ciasto bo mój chłopak jutro wychodzi ze szpitala, ale coś nie wyszło.
- Chłopak?! - powiedział McFly równocześnie z moją przyjaciółką.
- A no tak bo wy nie wiecie. Tak jakoś wyszło że ja i Justin jesteśmy razem.
- No to będziesz mi musiała opowiedzieć, ale najpierw posprzątacie dom. Nie wiem czy Ci Katherina już mówiła że zostanie z nami bardzo długo.
- Bardzo się cieszę z tego powodu. - spojrzałam na Kat - Ta, no to chyba z babskiego wieczoru nici.
Wstałyśmy i zabrałyśmy się za sprzątanie, trochę nam to zajęło, ale gdy tylko skończyłyśmy wybiegłyśmy na górę do łazienki by zmyć z siebie coś co miało stać się niespodzianką dla Biebera.
- Tak w ogóle nie powiedziałam Ci czemu tu jestem, a mianowicie moi rodzice postanowi że jesteś jedyną osobą, która będzie mi w stanie pomóc.
- Nie rozumiem, pomóc w jakim sensie?
- Od chwili kiedy to się stało, często mam zmianę nastrojów, chciałabym z tego wyjść jakoś bo jest to dość uciążliwe. Różni psychologowie próbowali mi pomóc, jednak żadnemu się to nie udało. Zaproponowałam ciebie. Wydaje mi się że to wszystko było spowodowane po prostu samotnością, a teraz kiedy jestem tutaj i ty tu jesteś wszystko się zmieni.
- Czy ja wiem czy będę w stanie Ci pomóc. - podniosłam koszulkę do góry pokazując Rain swoje blizny.
- Co to jest?
- To jest skutek mojej znajomości z Justinem. Pewien czas temu dowiedziałam się że miał w dzieciństwie przyjaciela, który jest psychicznie chory, kiedy ten go zostawił bo chciał spełnić marzenia, on dowiedział się że Bieber tu wrócił i jesteśmy dość blisko. Postanowił się zemścić i skrzywdzić osobę na której Justinowi zależy. Padło na mnie, porwał mnie i zaczął torturować. - poczułam jak bicie mojego serca znacznie przyspiesza i zaczyna mi się robić słabo. - Potem powiedział że mnie zabije, ale przyszedł Bieber...
- Nie musisz kończyć jeśli nie chcesz.
- Nie, chce żebyś o tym wiedziała.
- Przyszedł i chciał mnie uratować, o mało nie przypłacił za to życiem. Mężczyzna wyciągnął pistolet i strzelił do niego, dlatego jest w szpitalu i dlatego ja byłam. Pisali nawet o tym w gazetach. Co nie wyjdzie nikomu na dobre bo Rick może się o tym łatwo dowiedzieć.
- Rick to ten facet tak? Dziwne, nie wiedziałam o tym. Może on też się nie dowie? A policja go złapała?
Pokręciłam głową i wycierając mokre włosy w ręcznik wróciłam do pokoju, przyjaciółka szla tuż za mną strzepując z siebie mąkę.
- Policja o niczym nie wie i nie może się dowiedzieć, jeśli to się stanie może się to źle skończyć.
- Skąd wiesz że nie ma go tu gdzieś i że Cię nie obserwuje? Może w każdej chwili zaatakować ponownie, jeśli zobaczy że zemsta mu się nie udała. Musisz powiadomić o tym policje.
- Nie wiem, muszę to wszystko przemyśleć i pogadać z Justinem. Chodźmy spać, jestem wykończona i aż pragnę znaleźć się w moim łóżku.
- Ok, ale ja i tak sadzę że powinnaś powiadomić policje.


Od autorki: Mam nadzieje że wam rozdział się podoba bo mi nie za bardzo, jednak ocenę zostawiam wam. Przepraszam że musieliście tak długo czekać, mam nadzieje że mi wybaczycie, dziękuję że to czytacie :)

Pytanie można zadawać tutaj ASK

Zapraszam na mojego drugiego bloga: 





CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeśli już przeczytałaś/eś rozdział, proszę zostaw w komentarzu swoją opinię :)

35 komentarzy:

  1. Mega,mega,mega kiedy następny? <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy16/6/13

    a mi się bardzo podoba :D fantastyczny :)
    z niecierpliwością czekam na nowy
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy16/6/13

    Błagam Cię .. Napisz teraz kolejny . Kocham to po prostu to jest zajebiste.kocham tooooo !! Twoja wyobraznia jest niesamowita ty jestes niesamowita blagaMY cie napisz kolejny TERAZ .

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy16/6/13

    Powiadamiaj mnie o nowych rozdzialach dobrze.? dziękii . @ivegotasmilehih

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że Kat nareszcie się pojawiła. Nie mam pojęcia co może się stać w następnym rozdziale i to jest niesamowite w tym opowiadaniu <33. Kocham twoją twórczość, chciałabym mieć tyle pomysłów!

    OdpowiedzUsuń
  6. Szizzbi16/6/13

    Bardzo fajny rozdzial :) kat byla w szoku ze sa razem haha. Czzekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy16/6/13

    Rozdział jak zawsze świetny.;)
    Razem z Kat szczerzyłam się do monitoru xD
    Piszesz świetne i zazdroszczę ci tego. Tak jak koleżanka wcześniej powiedziała nie mam pojęcia co może się stać w następnym rozdziale ale przewiduje dużo Justina :D
    Mam tylko jeden problem, zawsze jak opisujesz Justina to w każdym zdaniu Bieber musisz to zmienić :P~Moire

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy16/6/13

    Rozdział świetny <3 Ty jesteś świetna <3 Czekam na NN ;-) @Kasiulka_JB

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy16/6/13

    O.o to jest cudowne, warto było tyle czekać. KOCHAM CIE ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy16/6/13

    O EM GIE .! Wspaniałe . Kocham bloga i ciebie też . Tylko mam malą prośbe . Nie dało by sie szybciej rozdziałow dodawać . Ja rozumiem , że masz swoje życie itp . Ale tylko pytam . POZDRO . ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy16/6/13

    swietnyyyyyyy.

    OdpowiedzUsuń
  12. cudowny jak zawsze:) @gabiszon18

    OdpowiedzUsuń
  13. racja, musieliśmy długo czekać, ale prawda jest taka, że było warto. rozdział jest wspaniały, przynajmniej mi się podoba i czytając go miałam uśmiech na buzi lol XD ale to pewnie przez to wszystko. rozwaliła mnie akcja jak ona piszczała gdy słyszała Justina w telefonie, jak się tym podniecała haha :D a potem jeszcze ta akcja z robieniem tortu, wspaniałe. mam nadzieję, że następny rozdział będzie szybciej i będzie równie wspaniały jak ten <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy16/6/13

    Boże ... jesteś niesamowita !!!
    Kocham twoje opowiadanie i czekam na nn <3 / @xweeper

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy16/6/13

    super rozdział.! Cieszę się, że Kat przyjechała. Jest wesoło. ^^ Nie mogę się doczekać nn. ;33 @69_danger

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy16/6/13

    Świetny !!! ♥
    Dodawaj częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy16/6/13

    to to powiedziała Kat tak troche mnie przeraziło ;o Czekam na kolejny @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy16/6/13

    Kocham Ciebie i to opowiadanie.
    Ono jest genialne, cudowne*-*
    Pełno humory, w ogóle jak Kat zaczęła się jarać to nie mogłam przestać się śmiać, to jest takie słodkie.
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  19. Anonimowy17/6/13

    <33 Jestes genialna.

    OdpowiedzUsuń
  20. Wspaniałe, jak zawsze ♥ Czekam na kolejny ! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  21. Anonimowy17/6/13

    Wspanialy <3 ! Proszę daj szybko nn ! <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Anonimowy17/6/13

    dhederdter *o*

    OdpowiedzUsuń
  23. biedna kat :( ale dobrze , że przyjechala do ever. czekam na nastepny <3 ps: zmienilam nick ze @swaggiepassie na @yodumbhero, prosze informuj mnie <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Anonimowy18/6/13

    o boziu *.* Cudooooo

    OdpowiedzUsuń
  25. kocham cię <3 czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  26. Anonimowy18/6/13

    Cudeńkooo ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  27. Anonimowy19/6/13

    Uwielbiam! Kurcze. Jak płynnie i z przyjemnością się to czyta. Zero jakichkolwiek błędów, pisane estetycznie. Nic dodać nic ująć! :) Niesamowite! Czekam na kolejny <3

    TO JUŻ TRZECI ROZDZIAŁ CZ.II NA http://our-heart-ache.blogspot.com/ ZAPRASZAM

    OdpowiedzUsuń
  28. Anonimowy21/6/13

    NIE ZASKOCZYŁAŚ MNIE, BO REWELACJA JAK ZAWSZE :* @ImWildBelieber

    OdpowiedzUsuń
  29. Anonimowy22/6/13

    Piszes zaje****** <3 proszeee daj nn

    OdpowiedzUsuń
  30. Anonimowy24/6/13

    Czytałam twoje opowiadanie całą noc i było warto dodaj dzisiaj kolejny bo nie wytrzymam

    OdpowiedzUsuń
  31. Cudowany jak zwykle! Strasznie boje się, że ktoś ją śledzi Kate ma rację.. Dziewczyno ja nie wiem jak ty to robisz.. <3 Dopiero co czytałam pierwsze zdanie tego rozdziału a tu już koniec? WTF 0.0 Kocham cię, pisz dalej, nadal będę cię wspierać. Naprawde nie mam pojęcia co teraz planujesz, ale znając ciebie to będzie coś chorego i nienormalnego i pewnie Justin nie zdąży dojśc do siebie, a ty znów coś zepsujesz ty psuju <3 ;* No ale cóż.. nie ma to jak dreszczyk emocji nie? Kocham cię jeszcze raz, weny, czytelników, czasu, wypoczynku i szczęścia ci życzę! A tymczasem ja sobie poczekam na kolejne rozdziały xD

    OdpowiedzUsuń
  32. Anonimowy21/10/13

    !♥!♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  33. Anonimowy12/12/13

    Boże kocham to ! *.* przeczytałam w cały dzień do tego rozdziału !

    OdpowiedzUsuń