Pod
wpływem emocji na własne życzenie odepchnęłam się od Biebera i
wylądowałam na podłodze, jednak wyglądało to jakby to on zrobił,
Justina oczy zrobiły się wielkie, a sąsiadka zaczęła się śmiać, ja
byłam w lekkim szoku, nie dlatego że się dowiedziała, ale dlatego
że widziała nas w dość dziwnej pozycji.
-
Spokojnie, co ja nigdy zakochana nie byłam? - spojrzała na mnie. -
Wiedziałam że to tak się skończy, w końcu kiedyś musiało.
-
Co? Co masz na myśli? - zdziwiłam się.
-
Myślisz że nie wiedziałam o tym że ten idiota się w tobie kocha,
połowa rozmów z nim była o tobie.
Obróciłam
głowę i zatrzymałam swój wzrok na nim, ten tylko się uśmiechnął
i wzdrygnął ramionami.
-
No, tak było... Ale że nie wiedziałem co miałem wiele razy zrobić
radziłem się Ever, chociaż czasami miałem po prostu ochotę Cię
pocałować.
-
To czemu tego nie zrobiłeś?
-
Próbowałem wiele razy, albo ktoś nam przerywał, albo ty
zachowywałaś się tak dziwnie, jakbyś się czegoś bała.
-
Może bała się ciebie. - rzuciła Silver. - Oh sorry raczej nie ma
się czego bać.
-
Dzięki. - prychnął Justin.
Podniosłam
się i usiadłam na łóżku, dziwnie się czułam, brunetka wiedziała o
wszystkim, a ja pewnie tylko połowę z tego. Wychodzi na to że gdy
byłam u niej i on tam był to kłamał mówiąc że rozmawia o czymś
zupełnie innym. Jaka ja byłam głupia że w to uwierzyłam.
-
Mam nadzieje Lily że nie przeciągnął Cię na swoją stronę i
dalej popierasz pójście na policje.
-
Nie, nie ma mowy żebym zmieniła zdanie. - mówiąc to spojrzałam
na Justina uśmiechając się.
-
Bardzo się cieszę, ok nie przeszkadzam wam, pewnie chcecie się
nacieszyć. Ja będę u siebie jakby co.
-
Ever poczekaj. - krzyknęłam.
-
Tak? - zatrzymała się i obróciła.
-
Będę mogła wpaść z kimś potem? Nie wiem może Chris Ci mówił
o co chodzi.
-
Tak o Katherinę, jasne będę czekać. - powiedział i wyszła.
Brązowooki
popatrzył się na mnie i przyciągnął do siebie, a ja wylądowałam
na jego klatce piersiowej.
-
O co chodzi? - zapytał.
-
O Kat, ma małe problemy i wydaje mi się że powinna porozmawiać na
ten temat z Ever, wiesz ona może dużo pomóc.
-
A co jest z Katheriną nie tak?
-
Kiedy się wyprowadziłam z Nowego Yorku, zostawiłam ją samą,
czuła się okropnie, nie mogła się odnaleźć i zazdrościła mi
że możliwe iż ciebie poznam. Pewnego dnia powiedziała wszystkim
że ma z tobą kontakt, nie mówiła że przeze mnie. Ludzie stali
się dla niej tacy dobrzy, ale nie w ten sposób jaki chciała. Potem
dowiedziały się o tym media i nie chciały dać jej spokoju, wiesz
jak to jest, wszyscy chcą się do ciebie dobrać za wszelką cenę.
-
No wiem i co dalej?
-
Rain tego nie wytrzymała, wydzwaniałam do niej wiele razy nie
wiedząc że leży w szpitalu z powodu samookaleczenia i ma jakąś
terapię, a że nie chciał mnie martwić nie dała mi znać że jest
w takim stanie. Trochę się za to winię.
-
Wiesz, zauważyłem że ty się za wiele rzeczy winisz, zawsze mnie
to rozbawiało.
-
Co w tym takiego śmiesznego?
-
No bo większość za co się winisz nie jest z twojej winy. Bardziej
bym powiedział że Vicky macza we wszystkim swoje łapska.
Jeśli
już jesteśmy w temacie naszej ukochanej Price, jestem ciekawa co
tam u niej i co będzie u niej jak się dowie że ja i Justin,
jesteśmy razem. Przecież ona mnie rozszarpie, może być naprawdę
zabawnie. Drugiej strony może znowu coś dziwnego wymyślić, ona
jest to wszystkiego zdolna i nie raz już się o tym przekonałam. Na
razie nie powinnam się nią przejmować, ani nikim innym bo w końcu
mam to co chciałam i jestem szczęśliwa. Jedyne co muszę załatwić
to przekonanie mojego chłopaka że zgłoszenie policji o ostatnich
wydarzeniach jest bardzo dobrym pomysłem, a nie tak jak on twierdzi
ściągnięciem na nas większych kłopotów. Im prędzej go złapią
tym lepiej, będziemy wtedy przynajmniej bezpieczni.
Leżąc
obok niego miałam wrażenie że to tylko sen, według mnie to było
coś niemożliwego, a jednak się spełniło. Spojrzałam na niego,
czułam jak jego ręka delikatnie masuje moje ramię. W końcu
mieliśmy spokój, nikt nam nie nie przeszkadzał, cisza i zero
niezapowiedzianych gości. Nagle usłyszałam że ktoś dobija się
do drzwi, nie do pokoju tylko wejściowych. Dzwonek ustał, chwile
potem usłyszałam jakby ktoś próbował wyważyć drzwi i donośny
huk. Nie wiedziałam co jest grane. Chyba nie było nam dane poleżeć
sobie razem. Słyszałam jak Pattie krzyczała, przeraziło mnie to.
Justin poderwał się i stanął przed drzwiami, chwycił za klamkę
i otworzył je. Zszedł na dół łapiąc się za brzuch,
przeczuwałam że jest to coś niedobrego.
-
Lily, zostań tam. - rozkazał.
Nie
posłuchałam go, od razu poszłam za nim, kiedy zeszliśmy na dół
zobaczyliśmy przerażoną Jazzy wtulającą się do Jaxona. Ktoś
walił w drzwi, Pattie stała metr od nich.
-
Co się dzieje? - zapytał Bieber patrząc na matkę.
-
Nie chciałeś iść na policję to masz.
Co
to miało znaczyć? Czy tym kimś kto próbował wejść do środka
był Rick, nie to niemożliwe. Czy ona czekał na powrót Biebera do
domu? Przecież on nas wszystkich pozabija. Najgorsze że nie było
ojca Justina, on by na pewno coś zdziałał. Powoli podeszłam do
okna i wyjrzałam przez nie, ukrytkiem zobaczyłam mężczyznę
stojącego przed domem. To był on, moje serce przyspieszyło do
maksimum.
-
Justin to on. - powiedziałam czując jak łzy napływają mi do
oczu.
-
Nic nam nie zrobi jeśli nie dostanie się do środka.
-
Cholera jasna zadzwoń po policję.
-
Nie, on ucieknie, a wtedy będzie o wiele gorzej.
-
Słyszę Cię Bieber, wiem że tam jesteś. Nie dzwoń na policję,
przyszedłem pogadać i przeprosić za moja zachowanie.
Nie
mogłam uwierzyć własnym uszom, czy on na serio myśli że
otworzymy drzwi i damy mu wejść, a potem będziemy rozmawiać. On
chyba nie jest świadomy tego co zrobił, przepraszać za takie coś?
-
Mam tu kogoś wydaje mi się że nie chcesz żeby coś jej się
stało. - krzyknął głośniej.
Chwila
moment przecież przed chwilą wyszła stąd Ever. Podeszłam jeszcze
raz do okna i wyjrzałam bardziej, mówił prawdę, mocno trzymał
brunetkę tak że nie mogła nawet krzyknąć, na szczęście nie
widziałam żeby miał jakieś narzędzie którym może zrobić jej
krzywdę, jednak i tak była w niebezpieczeństwie.
-
Tam jest Silver. - rzuciłam wpatrując się w szatyna. - Co teraz?!
-
Muszę do niego wyjść. - powiedział brązowooki.
-
Dopiero wyszedłeś ze szpitala, chcesz tam wrócić? - zapytałam
roztrzepana.
-
Mam jakiś inny wybór? - popatrzył się na mnie. - Wyjdę przez
ogród, a ty masz tu zostać rozumiesz?
Podszedł
do wieszaka i ściągnął z niego kurtkę zarzucił ja na siebie i
założył buty, po czym udał się w stronę ogrodu, wodziłam za
nim wzrokiem. Przeszedł przez ogrodzenie z wielkim trudem próbując
nie myśleć o bólu jaki sprawiały mu rany postrzałowe. Szybko
ubrałam się i pognałam za nim ale tak żeby mnie nie widział.
-
Lily, a ty gdzie? - zapytała Pattie z zaszklonymi oczami. - Weź
telefon, jakby coś się działo dzwoń na policję.
-
Ale Justin mówił że to nie jest dobry pomysł.
-
Myli się, zbyt uparcie twierdzi że to pogorszy sprawę, moim
zdaniem to jest jedyne wyjście.
Spojrzałam
na nią na chwilę, wzięłam od niej komórkę i od razu
przeskoczyłam przez płot, przybiłam do ściany tak żeby Justin
mnie nie zauważył. Kiedy już prawie miał się pokazać Rickowi ja
pomału przesuwałam się w ich stronę. Nagle usłyszałam rozmowę.
Wychyliłam się tak żeby mnie nie było widać, a żebym mogła ich
mieć na oku.
-
Jednak nie tchórzysz co? - odparł mężczyzna. Nie wiem jakim cudem
przeżyłeś, było z tobą naprawdę źle.
-
Puść ją to pogadamy. - rzucił.
-
Nie mogę to jest moja no wiesz osłona jakby co, nie wiem czy czasem
nie zadzwoniłeś na policję. - uśmiechnął się.
-
Wiesz że nie zrobiłbym tego. O czym chcesz pogadać?
-
Justin nie rozmawiaj z nim. - wymamrotała Silver.
-
Pozwoliłem Ci mówić? Nie, to siedź cicho... Chciałem się
zapytać jak się czujesz?
-
Bardzo dobrze. - powiedział szatyn mrużąc oczy.
-
To bardzo źle. Miałeś się czuć tak jak ja. - pokręcił głową.
Nie
podobało mi się to, byłam pewna że zaraz coś się stanie. Nie
mogłam na to pozwolić, nie mogłam pozwolić na to żeby znów się
coś stało. Pomimo tego że Justin nie był za tym by zadzwonić na
policję, chwyciłam za telefon i wykręciłam numer. Czułam jak
moje ręce nie są w stanie nawet otrzymać telefonu, a wszystko było
spowodowane strachem i mrozem jaki panował aktualnie. W końcu
dodzwoniłam się i tak żeby nikt mnie nie usłyszał zaczęłam
zgłaszać to co właśnie się dzieje.
-
Halo, mówi Lilyane McFly, chce zgłosić napaść. - mówiłam
rozdygotanym głosem.
A
co jeśli policja przyjedzie on się wystraszy i zrobi coś Ever. Nie
mogłam do tego dopuścić. Po zakończeniu rozmowy z policją
obeszłam dom na około, nie miałam żadnego polanu. Postanowiłam
że wyjdę tam i postaram się odwrócić jego uwagę, tak żeby gdy
policja przyjedzie nie był w stanie nic zrobić ani Justinowi ani
Silver. Wzięłam głęboki wdech i po prostu ujawniłam się. Szatyn
spojrzał na mnie przerażony, a wtedy Rick widząc jego minę
obrócił się i popatrzył na mnie uśmiechając się.
-
Robi się coraz ciekawiej. - zaczął się śmiać.
-
Lilyane mówiłem Ci że masz zostać w domu.
-
Wiesz że ja nigdy nikogo nie słucham, no może czasem. -
uśmiechnęłam się. - A teraz Rick puść ją.
-
Dziewczynko, wróć grzecznie do domu jak każe Ci Bieber, no chyba
że chcesz znów mieć randkę z moim ostrzem.
O
nie tego było już za wiele, w tej chwili miałam ochotę do niego
podejść i rozszarpać go na strzępy, zrobiłabym to gdyby nie to
iż trzyma przy sobie Ever. Miałam nadzieje że dość szybko
policja tu dotrze, zanim stanie się coś niedobrego.
-
Najchętniej wbiłabym Ci to ostrze do gardła. - powiedziałam dość
pewnie.
-
Wydaje mi się że powinnaś to zrobić osobie która powiadomiła
mnie że Bieber jest znów w Stratford, a mianowicie pięknej
Victorii Price.
Wychodzi
na to że całe to wydarzenie nie jest z mojej winy, dziwnie się
rozluźniłam, nie czując już tego poczucia zdałam sobie sprawę
iż wszystko to mogło być zaplanowane przez Vicky bym się źle
czuła i się obwiniała, a potem by nie wadzić nikomu, chciała
wyjechać pomimo że i tak byłoby to niemożliwe.
-
Price powiedział Ci o tym że Justin tu jest? - zapytałam nie mogąc
w to uwierzyć.
-
Właśnie to powiedziałem.
Zaczęłam
zastanawiać się czy ona mówiąc to Rickowi zdawała sobie sprawę
czym to grozi, czy zrobiła to celowo? Kto wie, przecież ona do
wszystkiego jest zdolna. Podeszłam trochę bliżej mężczyzny.
-
Wypość ją, to i tak nic Ci nie da. Zadzwoniłam po policję, zaraz
tu przyjadą, jeśli zastaną Cię trzymającego ją właśnie w ten
sposób nie będę mieli wątpliwości że za wszystkim stoisz, a ja
wtedy im wszystko opowiem z dokładnością z każdym szczegółem.
Masz wybór.
-
Wiesz że popełniłaś bardzo duży błąd prawda?
-
Wiem że sprawiedliwości mus stać się za dość.
Wtedy
właśnie usłyszałam syreny, widziałam jak Morrison powoli panikuje, bałam się że przez to skrzywdzi brunetkę, zaczął
sięgać po coś do kieszeni, automatycznie przypomniało mi się to
gdy sięgał po pistolet by strzelić w stronę Justina. Nie
zawahałam się, rzuciłam się w jego stronę i chwyciłam mocna za
rękę w której więził Ever. Udało mi się ją uwolnić,
natomiast w nagrodę za to ja dostałam mocny cios w brzuch. Padłam
na ziemię i poczułam jak mnie zatyka, myślałam że się uduszę.
Poczułam jak podnosi mnie do góry i trzyma za kurtkę. Nie
przejęłam się tym, bardziej byłam zajęta próbowaniem złapania
oddechu.
-
Znów ta sama stacja co? - zaśmiał się wyciągając spluwę z
kieszeni. - Ze mną nie wygrasz...
Mój
wzrok zawiesił się na szatynie, kiedy w końcu mogłam normalnie
oddychać wydusiłam z siebie:
-
Już wygrałam.
Zobaczyłam
jak policja chowa się za autem i wyciąga broń, wiedziałam że
nawet jeśli by strzelił, oni też to zrobią. Ryzykowne, ale
opłacalne. Justin próbował się do nas zbliżyć jednak ten zaczął
wymachiwać do niego bronią. Silver stała tuż obok niego poczułam
się jak w jakimś filmie, jednak nie byliśmy na planie, to było
prawdziwe życie.
-
Rzuć broń, albo będziemy strzelać. - krzyknął jeden z
policjantów przez megafon.
Morrison
popatrzył się na nich i strzelił w pojazd, dając im do
zrozumienia że nie ma zamiaru tego robić.
-
Słuchaj czy to nie jest czasem Justin Bieber? - usłyszałam jednego
z nich. - Będziemy sławni jako jego bohaterowie.
Czy
dla nich do cholery liczy się popularność czy pomoc ludziom,
wydaje mi się że to pierwsze i to aktualnie nie zbyt dobrze. Justin
patrzył się cały czas na mnie.
-
Kocham Cię. - powiedział cicho tak żebym mogła wyczytać to tylko
z ruchów jego usta.
-
Ja ciebie też. - odpowiedziałam.
-
Połóż broń na ziemi, puść dziewczynę i podnieś ręce do góry,
albo zaczniemy strzelać.
-
Idioci, zaczniecie strzelać to ona też zginie. - uśmiechnął się
mężczyzna.
Szczerze
gdyby mi się coś teraz stało, nie czułabym się z tym źle, bo
wiedziałabym że Justin wie iż go kocham, jednak z drugiej strony
byłoby mi źle z powodu że go nie posłuchałam... Zawsze musi być
jakieś ale? A co jeśli zrobiłabym tak jak robią na filmach? Jest
to moje jedyne wyjście, co prawda niebezpieczne ale jakieś jest.
Chwycę za broń i przyciągnę ją razem z jego ręką do ziemi,
tylko teraz pytanie czy mam wystarczająco siły by to zrobić?
Wydawało mi się że mam coraz mniej czasu, że jeśli chce żeby to
wszystko dobrze się skończyło muszę podjąć decyzję teraz, co
za presja, tam policja, tu psychopata, a tam najbliżsi. Uspokoiłam
się, przynajmniej próbowałam żebym mogła wszystko jasno i dość
szybko przemyśleć. Zamknęłam na chwilę oczy, powdychałam trochę
mroźnego powietrza i szybkim ruchem ręki chwyciłam za broń która
Rick trzymał, nie wiem jak ale skumulowałam całą swoją siłę w
tej jednej ręce i wciąż starałam się dopchać jego dłoń do ziemi, mężczyzna
był w szoku i zaczął ją znów nakierowywać w moją stronę.
Od autorki: Mam nadzieje że wam się podoba, rozdział 38 pojawi się dopiero za 2-3 tygodnie ponieważ wyjeżdżam na wakacje i chce trochę odpocząć i nabrać pomysłów na kolejne części tego oraz mojego drugiego opowiadania. Miłych wakacji :D
Pod notką znajdują się buttony dzięki którym możecie mnie follować na TT lub polecić mojego bloga.
Pod notką znajdują się buttony dzięki którym możecie mnie follować na TT lub polecić mojego bloga.
JEŚLI MACIE JAKIEŚ PYTANIA > > > ASK
Zapraszam na mojego drugiego bloga gdzie niedawno pojawił się 4 rozdział:
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeśli już przeczytałaś/eś rozdział, proszę zostaw w komentarzu swoją opinię :)
Cudoooooo *.*
OdpowiedzUsuńAle akcja. :o <3
OdpowiedzUsuńEj no nie rób jaj ! Taka akcja i rozdział pojawi się dopiero za 2-3 tygodnie ?! Szybciej to chyba ja tu umrę z ciekawości aniżeli oni tam ;p Ja pierdziele, co za emocje ! ;o Tak wspaniale to opisujesz, że ja czułam się, jakbym to ja tam była. xd Tak mi serce waliło,że myślałam, że wyskoczy mi z piersi . WSPANIAŁEEEEE ! <3
OdpowiedzUsuńświetnie napisany rozdział <3
OdpowiedzUsuńbardzo fajny rozdzial, licze na happy end ofc :D oby wszystko poszlo dobrze i Lily sie uwolnila . CZekam na NN :)
OdpowiedzUsuńaaaaaaaa!!!!2-3 tygodnie? nieeee.. ale rozdzial super
OdpowiedzUsuńSuper <33 Z resztą zawsze jest super! ;3 Miłych wakacji ;****
OdpowiedzUsuńBoże, niech ona nie umrze ._. Ej kurde, weź xd dała pewnie radę, oby :ó
OdpowiedzUsuńBoski <333
OdpowiedzUsuńo jezu ;o jak zwykle genialny fghj
OdpowiedzUsuńOmg !!!!!!!! Juz nie moge sie doczekac następnego ..
OdpowiedzUsuńi dlaczego dowiem się co bedzie dalej za tak długo ;c czekam na kolejny @Justeliaa
OdpowiedzUsuńO kurczę :C
OdpowiedzUsuńJuż chce, żeby te 2/3 tyg. minęły ^^
Świetny, szkoda że w takim momencie...
z niecierpliwością czekam na nowy ;*
@magda_nivanne
Woow. Nie spodziewałam się, że on tak szybko tu wróci.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że jej nic się nie stanie i wszyscy przeżyją a tego gościa udupią xd
Czekam na nn<3
jeeezu. nawet chwili spokoju nie może być haha. świetny i czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńSuper jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńJezu jaka akcja i ja mam czekać - 2-3 tygodnie na następny rozdział. Nie no Oczywiście że będę czekać przecież każdy zasługuje na wakacje, odpoczynek. Mam nadzieje że nabierzesz pomysłów na następne rozdziały. Kocham twojego bloga. Już nie mogę się doczekać <333333
OdpowiedzUsuńjaka akcja!
OdpowiedzUsuńniesamowite!
@Talalovely
o kurwa *_'
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział..*-* To sie tak skoczyło..hndfngfd ;3
OdpowiedzUsuńA no i miłego wyjazdu..;)
musiałaś akurat w takim momencie? xd
OdpowiedzUsuńomg ale akcja, kocham to opowiadanie *o*
życzę miłego wypoczynku kochana <3
♥♥
OdpowiedzUsuńCudowne czekam nn ♥ :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietne!!!
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
jak możesz na tak długi czas pozostawiać mnie w niepewności.! -.- świetny <3
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ BOSKI, ALE SZKODA, ŻE TAK DŁUGO MUSIMY CZEKAĆ... UDANYCH WAKACJI SKARBIE :* @ImWildBelieber
OdpowiedzUsuńej mogłaś by mnie informować o nowych rozdziałach? @GabsJokyoki Super rozdział <3
OdpowiedzUsuńwow.! Ale się dzieje. Świetny rozdział *o* Ale musiałaś przerwać w takim momencie.?! Nie wytrzymam... xd Nie mogę się już doczekać nn. Udanych wakacji. ;33 @69_danger
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńJak najszybciej daj kolejny rozdział *..*
OdpowiedzUsuń@lovemeJBlove ;)
Zaczęłam czytać twoje opowiadanie i się oderwać nie mogłam. ;D Super piszesz. Kocham to opowiadanie. <3 Miłych wakacji, pozdrawiam i życze zajebistej weny. ;**
OdpowiedzUsuńmatkoo ;o KOCHAM TO <33
OdpowiedzUsuńPrzepraszam z góry na span
OdpowiedzUsuńOn i Ona byli parą od dłuższego czasu , kochali się niezwykłą miłością . Ale on wymagał od niej aby udowodniła soją miłość tylko jednym sposobem fizycznym. Ona kochała go ale dla niej było to za wcześniej .Ustąpiła mu i pewnej nocy stali się całością.Byli szczęśliwi ale do czasu , On nagle wyjechał rozwijać się sposób muzycznym zostawiając jej list w którym było napisane że nie czuje już tego co na początku . Po pewnym czasie było słyszałć o nim na cały świecie . A ona cierpiała po wyjedzie jego , często wymitywała i miała zawroty głowy. Pewnego dnia poszła do lekarza dowiedzieć co jej dolega okazało się we wtedy że jest ciąży . Załamała się w wtedy po paru dniach stwierdziła że musi wyjechać z rodzicami do Nowego Jorku.Wyjechała nie mówiąc nikomu że wyjeżdża , wiedział tylko o tym Ryan który obiecał jej że nikomu nie powie . On dowiedział się że ona nagle znikła od przyjaciół . Po roku czasu wrócił do rodzinnej miejscowości ,,Stanford’.Ale całkiem inny zaczął być chamski i często imprezował. A u niej tym czasie pojawił się jej ukochany synek któremu dała na imię Drew . Był on bardzo słodkim niemowlakiem i strasznie podobny do ojca . Chcesz wiedzieć ja toczą się losy Juli i Justina zapraszam na http://love-dj-o2.blog.pl/ .
Czytam twój blog jest po prostu zajebisty .
Pozdro
Hej, zostałaś nominowana do The Versatile Blogger
OdpowiedzUsuńWięcej szczegółów i informacji u mnie.
Może mnie kojarzysz z bloga doyoulovemejustin.blogspot.com
Nominowałam Cię do The Versatile Blogger bo uważam, że Twój blog na to zasługuje :). Szczegóły na moim blogu http://you-can-fly-away-with-me.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOMB ! Genialne opowiadanie ! Pochłonęłam wszystko z prędkością światła ! Rick, Rick, Rick mówił Ci ktoś kiedyś, żeby nie zadzierać z dziewczyną Bieber'a ? :D Czekam na następny rozdział :*
OdpowiedzUsuńMUCH LOVE
Alexandra [niewidzialne-szczescie.blogspot.com]
Nominowałam Cię do The Versatile Blogger. Szczegóły tutaj:http://www-lovemelikeyoudo.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńwczoraj znalazlam twoj blog i dzisiaj skonczylam czytac ale oplacali sie bo twoj blog jest boski cudowny i nie wiem co jeszcze :) strasznie mi sie podoba jak piszesz i wgl kazdy rozdzial byl swietny nie wiem jak to robisz ale jestes wielka ;) mam nadzieje ze jak wrocisz to szybko dodasz rozdzial :)
OdpowiedzUsuńthelovestoryforyou.blogspot.com zapraszam do mnie *.*
Wczoraj znalazłam twój (pierwszy blog) czytałam ten o Destiny i Ci spamowałam na asku i na tt ,sory.
OdpowiedzUsuńJak zaczęłam czytać wczoraj gdzieś od 18 i tak do 1 w nocy teraz zaczęłam o 11 i skończyłam ŚWIETNIE piszesz obydwa są mega zajebiste :!
Ale nie wytrzymuję ,to wszytko co dzieje się w dwóch osobnych blogach mnie rozwala :OO
Pytam co będzie w tym komentarzu z Destiny i Swaggerem no i Llily :P Umieram Oh , ah , eh
HELP
A i mój tt @HahahaaNo69 czy jakoś tak INFORMUJ mnie jak możesz o dwóch blogach jak napiszesz nowy rozdział . Nie mogę się doczekać :!!!?
Pisałaś gdzieś 30 czerwca że za 2-3 tygodnie dodasz następny rozdział :OOOO Minęło DODAWAJ NASTĘPNY Hahahahah..
Bo z tej presji zrobię to co Kate i nawet w Lublińcu mi nie pomogą Oooooo .. ! Będę CIĘ DRĘCZYĆ JAK ten Rick :D
Pilnuj się , bo jak dostanę wiadomość od informatora to Cię dorwę i postrzelę ahahhaha..
No i jak było na wakacjach :P
Powiadom mnie odpisz to będę chwilowo szczęśliwa , do póki nie będę musiała czekać na następny rozdział :'(
Od pewnego czasu zaczęłam nawet obgryzać paznokcie.. Zadawałam sobie pytanie co będzie z Destiny a teraz z Lily..
Proszę nie trzymaj mnie w niepewności nie skazuj mnie na to i inne belieber i nie tylko xd ....To rozkaz :P