Rozdział [ 37 ]

Pod wpływem emocji na własne życzenie odepchnęłam się od Biebera i wylądowałam na podłodze, jednak wyglądało to jakby to on zrobił, Justina oczy zrobiły się wielkie, a sąsiadka zaczęła się śmiać, ja byłam w lekkim szoku, nie dlatego że się dowiedziała, ale dlatego że widziała nas w dość dziwnej pozycji.
- Spokojnie, co ja nigdy zakochana nie byłam? - spojrzała na mnie. - Wiedziałam że to tak się skończy, w końcu kiedyś musiało.
- Co? Co masz na myśli? - zdziwiłam się.
- Myślisz że nie wiedziałam o tym że ten idiota się w tobie kocha, połowa rozmów z nim była o tobie.
Obróciłam głowę i zatrzymałam swój wzrok na nim, ten tylko się uśmiechnął i wzdrygnął ramionami.
- No, tak było... Ale że nie wiedziałem co miałem wiele razy zrobić radziłem się Ever, chociaż czasami miałem po prostu ochotę Cię pocałować.
- To czemu tego nie zrobiłeś?
- Próbowałem wiele razy, albo ktoś nam przerywał, albo ty zachowywałaś się tak dziwnie, jakbyś się czegoś bała.
- Może bała się ciebie. - rzuciła Silver. - Oh sorry raczej nie ma się czego bać.
- Dzięki. - prychnął Justin.
Podniosłam się i usiadłam na łóżku, dziwnie się czułam, brunetka wiedziała o wszystkim, a ja pewnie tylko połowę z tego. Wychodzi na to że gdy byłam u niej i on tam był to kłamał mówiąc że rozmawia o czymś zupełnie innym. Jaka ja byłam głupia że w to uwierzyłam.
- Mam nadzieje Lily że nie przeciągnął Cię na swoją stronę i dalej popierasz pójście na policje.
- Nie, nie ma mowy żebym zmieniła zdanie. - mówiąc to spojrzałam na Justina uśmiechając się.
- Bardzo się cieszę, ok nie przeszkadzam wam, pewnie chcecie się nacieszyć. Ja będę u siebie jakby co.
- Ever poczekaj. - krzyknęłam.
- Tak? - zatrzymała się i obróciła.
- Będę mogła wpaść z kimś potem? Nie wiem może Chris Ci mówił o co chodzi.
- Tak o Katherinę, jasne będę czekać. - powiedział i wyszła.
Brązowooki popatrzył się na mnie i przyciągnął do siebie, a ja wylądowałam na jego klatce piersiowej.
- O co chodzi? - zapytał.
- O Kat, ma małe problemy i wydaje mi się że powinna porozmawiać na ten temat z Ever, wiesz ona może dużo pomóc.
- A co jest z Katheriną nie tak?
- Kiedy się wyprowadziłam z Nowego Yorku, zostawiłam ją samą, czuła się okropnie, nie mogła się odnaleźć i zazdrościła mi że możliwe iż ciebie poznam. Pewnego dnia powiedziała wszystkim że ma z tobą kontakt, nie mówiła że przeze mnie. Ludzie stali się dla niej tacy dobrzy, ale nie w ten sposób jaki chciała. Potem dowiedziały się o tym media i nie chciały dać jej spokoju, wiesz jak to jest, wszyscy chcą się do ciebie dobrać za wszelką cenę.
- No wiem i co dalej?
- Rain tego nie wytrzymała, wydzwaniałam do niej wiele razy nie wiedząc że leży w szpitalu z powodu samookaleczenia i ma jakąś terapię, a że nie chciał mnie martwić nie dała mi znać że jest w takim stanie. Trochę się za to winię.
- Wiesz, zauważyłem że ty się za wiele rzeczy winisz, zawsze mnie to rozbawiało.
- Co w tym takiego śmiesznego?
- No bo większość za co się winisz nie jest z twojej winy. Bardziej bym powiedział że Vicky macza we wszystkim swoje łapska.
Jeśli już jesteśmy w temacie naszej ukochanej Price, jestem ciekawa co tam u niej i co będzie u niej jak się dowie że ja i Justin, jesteśmy razem. Przecież ona mnie rozszarpie, może być naprawdę zabawnie. Drugiej strony może znowu coś dziwnego wymyślić, ona jest to wszystkiego zdolna i nie raz już się o tym przekonałam. Na razie nie powinnam się nią przejmować, ani nikim innym bo w końcu mam to co chciałam i jestem szczęśliwa. Jedyne co muszę załatwić to przekonanie mojego chłopaka że zgłoszenie policji o ostatnich wydarzeniach jest bardzo dobrym pomysłem, a nie tak jak on twierdzi ściągnięciem na nas większych kłopotów. Im prędzej go złapią tym lepiej, będziemy wtedy przynajmniej bezpieczni.
Leżąc obok niego miałam wrażenie że to tylko sen, według mnie to było coś niemożliwego, a jednak się spełniło. Spojrzałam na niego, czułam jak jego ręka delikatnie masuje moje ramię. W końcu mieliśmy spokój, nikt nam nie nie przeszkadzał, cisza i zero niezapowiedzianych gości. Nagle usłyszałam że ktoś dobija się do drzwi, nie do pokoju tylko wejściowych. Dzwonek ustał, chwile potem usłyszałam jakby ktoś próbował wyważyć drzwi i donośny huk. Nie wiedziałam co jest grane. Chyba nie było nam dane poleżeć sobie razem. Słyszałam jak Pattie krzyczała, przeraziło mnie to. Justin poderwał się i stanął przed drzwiami, chwycił za klamkę i otworzył je. Zszedł na dół łapiąc się za brzuch, przeczuwałam że jest to coś niedobrego.
- Lily, zostań tam. - rozkazał.
Nie posłuchałam go, od razu poszłam za nim, kiedy zeszliśmy na dół zobaczyliśmy przerażoną Jazzy wtulającą się do Jaxona. Ktoś walił w drzwi, Pattie stała metr od nich.
- Co się dzieje? - zapytał Bieber patrząc na matkę.
- Nie chciałeś iść na policję to masz.
Co to miało znaczyć? Czy tym kimś kto próbował wejść do środka był Rick, nie to niemożliwe. Czy ona czekał na powrót Biebera do domu? Przecież on nas wszystkich pozabija. Najgorsze że nie było ojca Justina, on by na pewno coś zdziałał. Powoli podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie, ukrytkiem zobaczyłam mężczyznę stojącego przed domem. To był on, moje serce przyspieszyło do maksimum.
- Justin to on. - powiedziałam czując jak łzy napływają mi do oczu.
- Nic nam nie zrobi jeśli nie dostanie się do środka.
- Cholera jasna zadzwoń po policję.
- Nie, on ucieknie, a wtedy będzie o wiele gorzej.
- Słyszę Cię Bieber, wiem że tam jesteś. Nie dzwoń na policję, przyszedłem pogadać i przeprosić za moja zachowanie.
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, czy on na serio myśli że otworzymy drzwi i damy mu wejść, a potem będziemy rozmawiać. On chyba nie jest świadomy tego co zrobił, przepraszać za takie coś?
- Mam tu kogoś wydaje mi się że nie chcesz żeby coś jej się stało. - krzyknął głośniej.
Chwila moment przecież przed chwilą wyszła stąd Ever. Podeszłam jeszcze raz do okna i wyjrzałam bardziej, mówił prawdę, mocno trzymał brunetkę tak że nie mogła nawet krzyknąć, na szczęście nie widziałam żeby miał jakieś narzędzie którym może zrobić jej krzywdę, jednak i tak była w niebezpieczeństwie.
- Tam jest Silver. - rzuciłam wpatrując się w szatyna. - Co teraz?!
- Muszę do niego wyjść. - powiedział brązowooki.
- Dopiero wyszedłeś ze szpitala, chcesz tam wrócić? - zapytałam roztrzepana.
- Mam jakiś inny wybór? - popatrzył się na mnie. - Wyjdę przez ogród, a ty masz tu zostać rozumiesz?
Podszedł do wieszaka i ściągnął z niego kurtkę zarzucił ja na siebie i założył buty, po czym udał się w stronę ogrodu, wodziłam za nim wzrokiem. Przeszedł przez ogrodzenie z wielkim trudem próbując nie myśleć o bólu jaki sprawiały mu rany postrzałowe. Szybko ubrałam się i pognałam za nim ale tak żeby mnie nie widział.
- Lily, a ty gdzie? - zapytała Pattie z zaszklonymi oczami. - Weź telefon, jakby coś się działo dzwoń na policję.
- Ale Justin mówił że to nie jest dobry pomysł.
- Myli się, zbyt uparcie twierdzi że to pogorszy sprawę, moim zdaniem to jest jedyne wyjście.
Spojrzałam na nią na chwilę, wzięłam od niej komórkę i od razu przeskoczyłam przez płot, przybiłam do ściany tak żeby Justin mnie nie zauważył. Kiedy już prawie miał się pokazać Rickowi ja pomału przesuwałam się w ich stronę. Nagle usłyszałam rozmowę. Wychyliłam się tak żeby mnie nie było widać, a żebym mogła ich mieć na oku.
- Jednak nie tchórzysz co? - odparł mężczyzna. Nie wiem jakim cudem przeżyłeś, było z tobą naprawdę źle.
- Puść ją to pogadamy. - rzucił.
- Nie mogę to jest moja no wiesz osłona jakby co, nie wiem czy czasem nie zadzwoniłeś na policję. - uśmiechnął się.
- Wiesz że nie zrobiłbym tego. O czym chcesz pogadać?
- Justin nie rozmawiaj z nim. - wymamrotała Silver.
- Pozwoliłem Ci mówić? Nie, to siedź cicho... Chciałem się zapytać jak się czujesz?
- Bardzo dobrze. - powiedział szatyn mrużąc oczy.
- To bardzo źle. Miałeś się czuć tak jak ja. - pokręcił głową.
Nie podobało mi się to, byłam pewna że zaraz coś się stanie. Nie mogłam na to pozwolić, nie mogłam pozwolić na to żeby znów się coś stało. Pomimo tego że Justin nie był za tym by zadzwonić na policję, chwyciłam za telefon i wykręciłam numer. Czułam jak moje ręce nie są w stanie nawet otrzymać telefonu, a wszystko było spowodowane strachem i mrozem jaki panował aktualnie. W końcu dodzwoniłam się i tak żeby nikt mnie nie usłyszał zaczęłam zgłaszać to co właśnie się dzieje.
- Halo, mówi Lilyane McFly, chce zgłosić napaść. - mówiłam rozdygotanym głosem.
A co jeśli policja przyjedzie on się wystraszy i zrobi coś Ever. Nie mogłam do tego dopuścić. Po zakończeniu rozmowy z policją obeszłam dom na około, nie miałam żadnego polanu. Postanowiłam że wyjdę tam i postaram się odwrócić jego uwagę, tak żeby gdy policja przyjedzie nie był w stanie nic zrobić ani Justinowi ani Silver. Wzięłam głęboki wdech i po prostu ujawniłam się. Szatyn spojrzał na mnie przerażony, a wtedy Rick widząc jego minę obrócił się i popatrzył na mnie uśmiechając się.
- Robi się coraz ciekawiej. - zaczął się śmiać.
- Lilyane mówiłem Ci że masz zostać w domu.
- Wiesz że ja nigdy nikogo nie słucham, no może czasem. - uśmiechnęłam się. - A teraz Rick puść ją.
- Dziewczynko, wróć grzecznie do domu jak każe Ci Bieber, no chyba że chcesz znów mieć randkę z moim ostrzem.
O nie tego było już za wiele, w tej chwili miałam ochotę do niego podejść i rozszarpać go na strzępy, zrobiłabym to gdyby nie to iż trzyma przy sobie Ever. Miałam nadzieje że dość szybko policja tu dotrze, zanim stanie się coś niedobrego.
- Najchętniej wbiłabym Ci to ostrze do gardła. - powiedziałam dość pewnie.
- Wydaje mi się że powinnaś to zrobić osobie która powiadomiła mnie że Bieber jest znów w Stratford, a mianowicie pięknej Victorii Price.
Wychodzi na to że całe to wydarzenie nie jest z mojej winy, dziwnie się rozluźniłam, nie czując już tego poczucia zdałam sobie sprawę iż wszystko to mogło być zaplanowane przez Vicky bym się źle czuła i się obwiniała, a potem by nie wadzić nikomu, chciała wyjechać pomimo że i tak byłoby to niemożliwe.
- Price powiedział Ci o tym że Justin tu jest? - zapytałam nie mogąc w to uwierzyć.
- Właśnie to powiedziałem.
Zaczęłam zastanawiać się czy ona mówiąc to Rickowi zdawała sobie sprawę czym to grozi, czy zrobiła to celowo? Kto wie, przecież ona do wszystkiego jest zdolna. Podeszłam trochę bliżej mężczyzny.
- Wypość ją, to i tak nic Ci nie da. Zadzwoniłam po policję, zaraz tu przyjadą, jeśli zastaną Cię trzymającego ją właśnie w ten sposób nie będę mieli wątpliwości że za wszystkim stoisz, a ja wtedy im wszystko opowiem z dokładnością z każdym szczegółem. Masz wybór.
- Wiesz że popełniłaś bardzo duży błąd prawda?
- Wiem że sprawiedliwości mus stać się za dość.
Wtedy właśnie usłyszałam syreny, widziałam jak Morrison powoli panikuje, bałam się że przez to skrzywdzi brunetkę, zaczął sięgać po coś do kieszeni, automatycznie przypomniało mi się to gdy sięgał po pistolet by strzelić w stronę Justina. Nie zawahałam się, rzuciłam się w jego stronę i chwyciłam mocna za rękę w której więził Ever. Udało mi się ją uwolnić, natomiast w nagrodę za to ja dostałam mocny cios w brzuch. Padłam na ziemię i poczułam jak mnie zatyka, myślałam że się uduszę. Poczułam jak podnosi mnie do góry i trzyma za kurtkę. Nie przejęłam się tym, bardziej byłam zajęta próbowaniem złapania oddechu.
- Znów ta sama stacja co? - zaśmiał się wyciągając spluwę z kieszeni. - Ze mną nie wygrasz...
Mój wzrok zawiesił się na szatynie, kiedy w końcu mogłam normalnie oddychać wydusiłam z siebie:
- Już wygrałam.
Zobaczyłam jak policja chowa się za autem i wyciąga broń, wiedziałam że nawet jeśli by strzelił, oni też to zrobią. Ryzykowne, ale opłacalne. Justin próbował się do nas zbliżyć jednak ten zaczął wymachiwać do niego bronią. Silver stała tuż obok niego poczułam się jak w jakimś filmie, jednak nie byliśmy na planie, to było prawdziwe życie.
- Rzuć broń, albo będziemy strzelać. - krzyknął jeden z policjantów przez megafon.
Morrison popatrzył się na nich i strzelił w pojazd, dając im do zrozumienia że nie ma zamiaru tego robić.
- Słuchaj czy to nie jest czasem Justin Bieber? - usłyszałam jednego z nich. - Będziemy sławni jako jego bohaterowie.
Czy dla nich do cholery liczy się popularność czy pomoc ludziom, wydaje mi się że to pierwsze i to aktualnie nie zbyt dobrze. Justin patrzył się cały czas na mnie.
- Kocham Cię. - powiedział cicho tak żebym mogła wyczytać to tylko z ruchów jego usta.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam.
- Połóż broń na ziemi, puść dziewczynę i podnieś ręce do góry, albo zaczniemy strzelać.
- Idioci, zaczniecie strzelać to ona też zginie. - uśmiechnął się mężczyzna.
Szczerze gdyby mi się coś teraz stało, nie czułabym się z tym źle, bo wiedziałabym że Justin wie iż go kocham, jednak z drugiej strony byłoby mi źle z powodu że go nie posłuchałam... Zawsze musi być jakieś ale? A co jeśli zrobiłabym tak jak robią na filmach? Jest to moje jedyne wyjście, co prawda niebezpieczne ale jakieś jest. Chwycę za broń i przyciągnę ją razem z jego ręką do ziemi, tylko teraz pytanie czy mam wystarczająco siły by to zrobić? Wydawało mi się że mam coraz mniej czasu, że jeśli chce żeby to wszystko dobrze się skończyło muszę podjąć decyzję teraz, co za presja, tam policja, tu psychopata, a tam najbliżsi. Uspokoiłam się, przynajmniej próbowałam żebym mogła wszystko jasno i dość szybko przemyśleć. Zamknęłam na chwilę oczy, powdychałam trochę mroźnego powietrza i szybkim ruchem ręki chwyciłam za broń która Rick trzymał, nie wiem jak ale skumulowałam całą swoją siłę w tej jednej ręce i wciąż starałam się dopchać jego dłoń do ziemi, mężczyzna był w szoku i zaczął ją znów nakierowywać w moją stronę. 


Od autorki: Mam nadzieje że wam się podoba, rozdział 38 pojawi się dopiero za 2-3 tygodnie ponieważ wyjeżdżam na wakacje i chce trochę odpocząć i nabrać pomysłów na kolejne części tego oraz mojego drugiego opowiadania. Miłych wakacji :D
Pod notką znajdują się buttony dzięki którym możecie mnie follować na TT lub polecić mojego bloga.


JEŚLI MACIE JAKIEŚ PYTANIA > > > ASK


Zapraszam na mojego drugiego bloga gdzie niedawno pojawił się 4 rozdział: 



CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeśli już przeczytałaś/eś rozdział, proszę zostaw w komentarzu swoją opinię :)

40 komentarzy:

  1. Anonimowy30/6/13

    Cudoooooo *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy30/6/13

    Ale akcja. :o <3

    OdpowiedzUsuń
  3. believe.30/6/13

    Ej no nie rób jaj ! Taka akcja i rozdział pojawi się dopiero za 2-3 tygodnie ?! Szybciej to chyba ja tu umrę z ciekawości aniżeli oni tam ;p Ja pierdziele, co za emocje ! ;o Tak wspaniale to opisujesz, że ja czułam się, jakbym to ja tam była. xd Tak mi serce waliło,że myślałam, że wyskoczy mi z piersi . WSPANIAŁEEEEE ! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnie napisany rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo fajny rozdzial, licze na happy end ofc :D oby wszystko poszlo dobrze i Lily sie uwolnila . CZekam na NN :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy30/6/13

    aaaaaaaa!!!!2-3 tygodnie? nieeee.. ale rozdzial super

    OdpowiedzUsuń
  7. Super <33 Z resztą zawsze jest super! ;3 Miłych wakacji ;****

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy30/6/13

    Boże, niech ona nie umrze ._. Ej kurde, weź xd dała pewnie radę, oby :ó

    OdpowiedzUsuń
  9. o jezu ;o jak zwykle genialny fghj

    OdpowiedzUsuń
  10. Omg !!!!!!!! Juz nie moge sie doczekac następnego ..

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy30/6/13

    i dlaczego dowiem się co bedzie dalej za tak długo ;c czekam na kolejny @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy30/6/13

    O kurczę :C
    Już chce, żeby te 2/3 tyg. minęły ^^
    Świetny, szkoda że w takim momencie...
    z niecierpliwością czekam na nowy ;*
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy30/6/13

    Woow. Nie spodziewałam się, że on tak szybko tu wróci.
    Mam nadzieje, że jej nic się nie stanie i wszyscy przeżyją a tego gościa udupią xd
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  14. jeeezu. nawet chwili spokoju nie może być haha. świetny i czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Super jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  16. life is crazy1/7/13

    Jezu jaka akcja i ja mam czekać - 2-3 tygodnie na następny rozdział. Nie no Oczywiście że będę czekać przecież każdy zasługuje na wakacje, odpoczynek. Mam nadzieje że nabierzesz pomysłów na następne rozdziały. Kocham twojego bloga. Już nie mogę się doczekać <333333

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy1/7/13

    jaka akcja!
    niesamowite!
    @Talalovely

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy1/7/13

    o kurwa *_'

    OdpowiedzUsuń
  19. Anonimowy1/7/13

    cudowny rozdział..*-* To sie tak skoczyło..hndfngfd ;3
    A no i miłego wyjazdu..;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Anonimowy1/7/13

    musiałaś akurat w takim momencie? xd
    omg ale akcja, kocham to opowiadanie *o*
    życzę miłego wypoczynku kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowne czekam nn ♥ :D

    OdpowiedzUsuń
  22. świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  23. Anonimowy1/7/13

    Świetne!!!
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  24. Anonimowy2/7/13

    jak możesz na tak długi czas pozostawiać mnie w niepewności.! -.- świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Anonimowy2/7/13

    ROZDZIAŁ BOSKI, ALE SZKODA, ŻE TAK DŁUGO MUSIMY CZEKAĆ... UDANYCH WAKACJI SKARBIE :* @ImWildBelieber

    OdpowiedzUsuń
  26. ej mogłaś by mnie informować o nowych rozdziałach? @GabsJokyoki Super rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Anonimowy3/7/13

    wow.! Ale się dzieje. Świetny rozdział *o* Ale musiałaś przerwać w takim momencie.?! Nie wytrzymam... xd Nie mogę się już doczekać nn. Udanych wakacji. ;33 @69_danger

    OdpowiedzUsuń
  28. Jak najszybciej daj kolejny rozdział *..*
    @lovemeJBlove ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Zaczęłam czytać twoje opowiadanie i się oderwać nie mogłam. ;D Super piszesz. Kocham to opowiadanie. <3 Miłych wakacji, pozdrawiam i życze zajebistej weny. ;**

    OdpowiedzUsuń
  30. matkoo ;o KOCHAM TO <33

    OdpowiedzUsuń
  31. Anonimowy13/7/13

    Przepraszam z góry na span
    On i Ona byli parą od dłuższego czasu , kochali się niezwykłą miłością . Ale on wymagał od niej aby udowodniła soją miłość tylko jednym sposobem fizycznym. Ona kochała go ale dla niej było to za wcześniej .Ustąpiła mu i pewnej nocy stali się całością.Byli szczęśliwi ale do czasu , On nagle wyjechał rozwijać się sposób muzycznym zostawiając jej list w którym było napisane że nie czuje już tego co na początku . Po pewnym czasie było słyszałć o nim na cały świecie . A ona cierpiała po wyjedzie jego , często wymitywała i miała zawroty głowy. Pewnego dnia poszła do lekarza dowiedzieć co jej dolega okazało się we wtedy że jest ciąży . Załamała się w wtedy po paru dniach stwierdziła że musi wyjechać z rodzicami do Nowego Jorku.Wyjechała nie mówiąc nikomu że wyjeżdża , wiedział tylko o tym Ryan który obiecał jej że nikomu nie powie . On dowiedział się że ona nagle znikła od przyjaciół . Po roku czasu wrócił do rodzinnej miejscowości ,,Stanford’.Ale całkiem inny zaczął być chamski i często imprezował. A u niej tym czasie pojawił się jej ukochany synek któremu dała na imię Drew . Był on bardzo słodkim niemowlakiem i strasznie podobny do ojca . Chcesz wiedzieć ja toczą się losy Juli i Justina zapraszam na http://love-dj-o2.blog.pl/ .
    Czytam twój blog jest po prostu zajebisty .
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  32. Hej, zostałaś nominowana do The Versatile Blogger
    Więcej szczegółów i informacji u mnie.
    Może mnie kojarzysz z bloga doyoulovemejustin.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  33. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger bo uważam, że Twój blog na to zasługuje :). Szczegóły na moim blogu http://you-can-fly-away-with-me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  34. OMB ! Genialne opowiadanie ! Pochłonęłam wszystko z prędkością światła ! Rick, Rick, Rick mówił Ci ktoś kiedyś, żeby nie zadzierać z dziewczyną Bieber'a ? :D Czekam na następny rozdział :*
    MUCH LOVE
    Alexandra [niewidzialne-szczescie.blogspot.com]


    OdpowiedzUsuń
  35. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger. Szczegóły tutaj:http://www-lovemelikeyoudo.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  36. wczoraj znalazlam twoj blog i dzisiaj skonczylam czytac ale oplacali sie bo twoj blog jest boski cudowny i nie wiem co jeszcze :) strasznie mi sie podoba jak piszesz i wgl kazdy rozdzial byl swietny nie wiem jak to robisz ale jestes wielka ;) mam nadzieje ze jak wrocisz to szybko dodasz rozdzial :)

    thelovestoryforyou.blogspot.com zapraszam do mnie *.*

    OdpowiedzUsuń
  37. Anonimowy23/7/13

    Wczoraj znalazłam twój (pierwszy blog) czytałam ten o Destiny i Ci spamowałam na asku i na tt ,sory.
    Jak zaczęłam czytać wczoraj gdzieś od 18 i tak do 1 w nocy teraz zaczęłam o 11 i skończyłam ŚWIETNIE piszesz obydwa są mega zajebiste :!
    Ale nie wytrzymuję ,to wszytko co dzieje się w dwóch osobnych blogach mnie rozwala :OO
    Pytam co będzie w tym komentarzu z Destiny i Swaggerem no i Llily :P Umieram Oh , ah , eh
    HELP
    A i mój tt @HahahaaNo69 czy jakoś tak INFORMUJ mnie jak możesz o dwóch blogach jak napiszesz nowy rozdział . Nie mogę się doczekać :!!!?
    Pisałaś gdzieś 30 czerwca że za 2-3 tygodnie dodasz następny rozdział :OOOO Minęło DODAWAJ NASTĘPNY Hahahahah..
    Bo z tej presji zrobię to co Kate i nawet w Lublińcu mi nie pomogą Oooooo .. ! Będę CIĘ DRĘCZYĆ JAK ten Rick :D
    Pilnuj się , bo jak dostanę wiadomość od informatora to Cię dorwę i postrzelę ahahhaha..
    No i jak było na wakacjach :P
    Powiadom mnie odpisz to będę chwilowo szczęśliwa , do póki nie będę musiała czekać na następny rozdział :'(
    Od pewnego czasu zaczęłam nawet obgryzać paznokcie.. Zadawałam sobie pytanie co będzie z Destiny a teraz z Lily..
    Proszę nie trzymaj mnie w niepewności nie skazuj mnie na to i inne belieber i nie tylko xd ....To rozkaz :P

    OdpowiedzUsuń