- Mówiłam już że wygrałam?
Spojrzałam na broń i szybkim
ruchem ręki uderzyłam w nią, po czym zobaczyłam jak ta wypada
napastnikowi i właśnie w tej samej chwili widząc kierujących się w naszą stronę policjantów, biegnących coraz
szybciej, odepchnęłam się od Ricka który od razu rzucił się do
ucieczki. Usłyszałam krzyk Ever i ujrzałam jak Justin rusza w
pogoń, on nie powinien tego robić. Dopiero co wyszedł ze szpitala,
nie jest jeszcze do końca zdrowy, powinien odpoczywać. Skierowałam
się za nim, jednak po chwili dostałam zadyszki, zimne powietrze
było zbyt ostre. Patrzyłam się cały czas na biegnącego Biebera
który w pewnej chwili po prostu rzucił się na mężczyznę. Na
jego twarzy wyrazie można było zobaczyć ból, który był
spowodowany uderzeniem w brzuch. Zasłoniłam usta ręką i szybko
potem znalazłam się obok chłopaka.
- Złaź ze mnie mały
skurczysynie! - krzyczał Rick.
- Po moim trupie.
- A żebyś wiedział, że
będziesz trupem.
Kiedy policja była już przy
Morrisonie, szatyn stoczył się z niego, a tamci zakuli go w kajdany.
Przykucnęłam przy brązowookim i zobaczyłam że na jego bluzie
jest krew.
- Ever, Ever on krwawi, dzwoń po
pogotowie.
Silver nie zastanawiając się
wykręciła numer, ja klęcząc cały czas nad nim wpatrywałam się
wystraszona w niego.
- Krwawisz, Justin ty krwawisz.
- Nic dziwnego skoro przywaliłem
całym ciałem. - powiedział trzymając się za krwawiące miejsce.
Spojrzałam w stronę radiowozu
do którego wpakowywali mężczyznę, szarpał się i krzyczał.
Nagle jeden z policjantów podszedł do mnie.
- Będzie musiała się pani
zgłosić na komisariat w celu złożenia zeznań.
Popatrzyłam się na Justina
który kręcił głową dając mi do zrozumienia żebym tego nie
robiła, jednakże zważając na to co się niedawno stało i co
stało się przed chwilą nie miałam wyjścia, musiałam zrobić mu
na przekór i powiedzieć policji o wszystkim. Nie mogłam pozwolić,
żeby Rick po po prostu został wypuszczony, nie po tym co zrobił,
on jest mordercą.
- Rozumiem, pojawię się na
komisariacie.
- Pan też będzie musiał gdy
tylko będzie pan w stanie. - powiedział odchodząc.
Justin wykrzywił się, nie byłam
pewna czy z powodu bólu czy dlatego że zgodziłam się zeznawać i
że on będzie musiał. Miałam tylko nadzieje, że to nie zepsuje
naszych relacji, chyba bym się załamała. Spojrzałam na Ever która
nerwowo podawała dane, ja również się denerwowałam. Było bardzo
zimno, a on leżał na śniegu z jak mniemam otwartą raną i co
chwile jego ciało było coraz bardziej wychłodzone. Bałam się go
podnieść żeby mu nic nie zrobić. Ściągnęłam kurtkę i
przykryłam go nią. Wtedy też przybiegła do nas Pattie, która na
widok leżącego Justina zamarła.
- Co się stało? - przestraszyła
się.
- Justin próbował zatrzymać
Ricka i rzucając się na niego uderzył prawdopodobnie raną, która
się otworzyła. - odparła Silver.
Matka Justina pomimo wszystko nie
chciała panikować, dowiadując się że karetka jest już w drodze
trochę się uspokoiła. Widząc że Bieberowi jest coraz bardziej
zimno, ostrożnie położyłam się na nim, tak żeby go nie zgnieść
ale go ogrzać. Sama się trzęsłam jak galareta, wtedy właśnie
Ever oddała mi swoją kurtkę jednak nie przykryłam się nią,
dałam ją mojemu chłopakowi. Jego sine usta niepokoiły mnie,
modliłam się żeby wszystko było dobrze.
- Justin jest ok? - zapytałam.
- Tak tylko jest mi cholernie
zimno. Dasz mi całusa? - zaśmiał się. - To mnie rozgrzeje.
Powoli podciągnęłam się w
kierunku jego twarzy i nachylając się nad nią pocałowałam go w
usta które były lodowate i drżały. Chłopak pomimo sytuacji
uśmiechał się i starał się mnie nie denerwować jednakże
wiedziałam, że nie jest z nim zbyt dobrze. Gdy tylko usłyszeliśmy
nadjeżdżająca karetkę, kamień spadł mi z serca i chyba nie
tylko mi, wszyscy odetchnęliśmy z ulgą, mając nadzieje, że
wszystko się w końcu dobrze potoczy. Pojazd zatrzymał się przy
domu i zaraz wyskoczyli z niego ratownicy, którzy po chwili gnali w
naszą stronę razem z noszami. Położyli je na ziemi i kiedy tylko
ja wstałam pomału i delikatnie przenieśli go na nie. Podnieśli
szatyna i ruszyli do karetki. Udałam się za nimi kiedy byliśmy
przy samochodzie krzyknęłam do wystraszonej Pattie i Ever:
- Pojadę z nim.
- Pani z rodziny? - zapytał
ratownik.
- Nie, jestem jego dziewczyną.
Dziwnie się czułam wypowiadając
to zdanie, wciąż jest to dla mnie jak taki sen. Przecież kiedyś
to było tylko moje marzenie, a teraz to moje życie. Chłopak
wymamrotał że chce abym jechała z nim, więc mężczyzna nie miał
już nic do gadania. Wsiadłam do tyłu pojazdu i siadając przy
Bieberze chwyciłam go za rękę. Tym razem jego życiu nie zagrało
niebezpieczeństwo, ale pomimo wszystko wspomnienia wróciły.
Aktualnie byłam wpatrzona w niego, a on we mnie. Nawet nie wiem
dlaczego zaczęłam płakać, wydaje mi się że zbyt często to
robię. Brązowooki podniósł drugą rękę, którą miał wolną i
pogładził mój policzek.
- Czemu płaczesz? - zapytał. -
Przecież nic się nie dzieje, zszyją mnie znowu i będzie wszystko
w porządku.
- Płaczę bo wspominania
powracają, nawet gdybym nie chciała one i tak będą.
- To zacznij wspominać te miłe
rzeczy, jak na przykład noc pod rozgwieżdżonym niebem, ty i ja, my
razem...
- Wtedy jeszcze nie byliśmy
razem.
- A uwierz mi że bardzo
chwiałbym żebyśmy byli, no ale nie mam co narzekać, w końcu
jesteś moja.
- Tak naprawdę to od kiedy no
wiesz... Coś zacząłeś do mnie czuć? - spytałam niepewnie.
- Tak naprawdę to od kiedy Cię
zobaczyłem, promieniowałaś wyjątkowością.
- Ale byleś wtedy z Vicky.
- Byłem, ale ona mnie nie
kochała tylko moją sławę i pieniądze... Teraz tak sobie myślę
że przez tą sławę skrzywdziłem wiele osób.
- To nieprawda, masz tyle fanów,
może i kogoś skrzywdziłeś, ale przecież nie miałeś na to
żadnego wpływu, za to uszczęśliwiasz tyle milionów ludzi i
uszczęśliwisz mnie. – uśmiechnęłam się ściskając jego dłoń
mocniej.
Po paru minutach jazdy
znaleźliśmy się pod szpitalem. Wyciągnęli szatyna z pojazdu i
szybko zanieśli do środka, informując a zaistniałej sytuacji
kobietę przyjmującą, która od razu zawołała jednego z lekarzy.
- Bieber? - zdziwił się
mężczyzna. – Przecież wypisywaliśmy Cię dziś rano.
- Drobny wypadek panie doktorze.
– odparł z bólem w głosie.
- Drobny. – powtórzył
sprawdzając jego ranę. – Zawieźcie mi go na sale musze go zszyci
jeszcze raz, oj chłopie zaszalałeś. Pani jest z rodziny?
- Nie panie doktorze, jestem jego
dziewczyną. – powiedziałam to znowu, coraz bardziej mi się to
podoba.
- Będziesz musiała mieć na
niego oko, otworzenie się rany w jego przypadku jest niebezpieczne,
stracił bardzo dużo krwi, oczywiście uzupełniliśmy ją, ale
pomimo wszystko musi być ostrożny.
Ten doktor zaczął działać mi
na nerwy, nie zna sytuacji a wypowiada się. Justin chciał dobrze.
- Mógłby mu pan przekazać że
muszę załatwić pewna sprawę i wpadnę do niego wieczorem?
Mężczyzna pokiwał głową i
udał się do pokoju w którym czekał już na niego pacjent czyli
Bieber. Ja natomiast wybiegłam ze szpitala i czym prędzej
pokierowałam się do domu, akurat przejeżdżał autobus. Wsiadłam
do niego i po chwili byłam już u siebie w domu. Otworzyłam drzwi i
weszłam do środka. Usłyszałam jak ktoś szlocha, głos pokierował
mnie do salonu. Podeszłam tam i zobaczyłam Ever wypłakującą się
w ramie Chrisa. Nie miałam pojęcia co się dzieje, zazwyczaj kiedy
coś się działo nie było to nic dobrego. Jednakże miałam
nadzieje że tym razem nie będzie aż tak źle. W momencie kiedy
chciałam wejść do salonu i zapytać co się stało, poczułam jak
ktoś ciągnie mnie do tyłu i zatrzymuje. Była to moja
przyjaciółka, stanęła przede mną i kiwnęła głowa abyśmy
poszły gdzieś gdzie możemy spokojnie porozmawiać, wyszłyśmy na
górę i wpadłyśmy do mojego pokoju, Kat zamknęła drzwi i usiadła
na łóżku. Przez chwilę patrzyłam się na nią, czekając aż w
końcu powie mi o co chodzi.
- Czemu Ever płacze? -
zapytałam.
- Nie powinnaś się dziwić
skoro przed chwilą spotkało ją to co ją spotkało.
- Wydawało mi się że Ever jest
dość silna psychicznie by ją to nie załamało.
- Nie znam jej zbyt dobrze, ale
nawet człowiek o silnej psychice czasem na dość. - odparła. - Jak
to się stało?
- Po prostu wyszła z domu i ją
złapał, facet lubi zaskakiwać, ale teraz wszystko powinno być
okej. Policja go przejęła pewnie rozpoczną śledztwo i wyjdzie że
to on zabił tamtą dziewczynę w szkole i mnie porwał oraz zadał
poważne obrażenia Justinowi.
- Najpierw musisz zeznać.
- Wiem, dlatego właśnie jadę
na policję.
- Jadę z tobą. - powiedziała
uśmiechając się.
Chciałam załatwić to jak
najszybciej, dlatego też nie czekając zbiegłyśmy na dół i
ubrane wyszłyśmy na zewnątrz. Miałam nadzieje że Ever się
pozbiera, w końcu pewnie też będzie musiała zeznawać.
Pobiegłyśmy na przystanek by dostać się do miasta. Autobus
przyjechał dopiero po piętnastu minutach, zamarznięte weszłyśmy
do niego pocierając swoje zimne ręce by je ogrzać. Zajęłyśmy
miejsca i ruszyłyśmy w stronę celu. Oparłam głowę o oszronioną
szybę i westchnęłam, na co Rain poklepała mnie po ramieniu.
- Będzie dobrze, za niedługo to
wszystko się skończy. Złożysz zeznania, zamkną go i będziesz
mieć spokój.
- Mam taką nadzieje jednak
zostanie mi jeszcze jedna osoba z którą będę musiała poważnie
porozmawiać.
- Kto taki? - zdziwiła się.
- Victoria Price, bo to przez nią
wszystko się zaczęło.
Po kilkunastu minutach byłyśmy
na miejscu i skierowałyśmy się w stronę posterunku policji.
Zatrzymałyśmy się na chwilę przed nią po czym pchając drzwi
weszłyśmy do środka. Od razu strażnik rzucił na nas swoje
spojrzenie i ie spuszczał nas z oka. Podeszłam do policjanta
stojącego przy jakiś drzwiach i zapytałam:
- Czy mogłabym zeznawać w
sprawie Ricka Morrisona? Dzwoniłam tutaj niedawno.
- Oczywiście proszę za mną,
już kolega na panią czeka. - powiedział mężczyzna otwierając
drzwi i wprowadzając nas do środka. - Która z pań ma zamiar
zeznawać? - zatrzymał się przed kolejnymi drzwiami czekając na
odpowiedź.
- Ja... - powiedziałam i
zostałam od razu wpuszczona do środka.
W pokoju siedział kolejny
policjant, niepewnie podeszłam w jego stronę, ten pokazał rękę
żebym usiadła, posłusznie wykonałam prośbę i powoli odsuwając
krzesło usiadłam naprzeciwko niego.
- Jak się nazywasz?
- Lilyane McFly. - odparłam.
- Chcę Cię od razu uprzedzić,
że sprawa już się trochę ciągnie, jednak teraz dopiero możliwe
że uda nam się go posadzić.
- Nie rozumiem, czyli wcześniej
był karany?
- Tak i to wielokrotnie, jednak
nie za napaście. Możliwe że twoje zeznania dużo pomogą, także
powiedz wszystko niczego nie ukrywaj, jeśli będziesz kłamać to
poniesiesz tego konsekwencja, zrozumiane?
- Oczywiście.
- Zacznijmy od tego jak to się
stało.
- Może zacznę od samego
początku.
- Właśnie o to mi chodziło.
- Ale nie od sytuacji dzisiejszej
tylko o wydarzeniu które miało miejsce parę tygodni temu.
Policjant spojrzał na mnie z
zaciekawienie i wyglądał jakby zaraz miał mnie skuć i wrzucić do
więzienia, aktualnie bałam się tego. Zapytacie dlaczego? Ponieważ
powinnam się dawno zgłosić, a że nikt nie zaskarżył nikogo
podczas mojego porwania i o dziwno nic nie budziło podejrzeń, teraz
może wszystko się zdarzyć.
- Na pewno próbujecie rozgryźć
sprawę z morderstwem w szkole artystycznej, to ja miałam być tą
zamordowaną, a mordercą jest Rick.
- Skąd ta pewność?
- Może dlatego że mnie
prześladował i w końcu porwał, co miało być zemstą na moim
chłopaku. - wolałam nie wymieniać aktualnie jego imienia a ni
nazwiska, mogli mnie wziąć za jakaś psychiczną fankę.
- Chwila moment, jeśli dobrze
sobie przypominam, przesłuchaliśmy uczniów z tamtej szkoły i nikt
nic nie widział.
- Na pewno przesłuchaliście
wszystkich uczniów? - powiedziałam trochę obawiając się
konsekwencji, które mogły wyniknąć z ucieczki, kiedy to dyrektor
kazał nam zostać, jednak postanowiłam powiedzieć prawdę i nie
owijać w bawełnę. - Razem z moim chłopakiem uciekliśmy w tamten
dzień ze szkoły.
- Dlaczego uciekliście? -
zdziwił się. - Wiesz że teraz jesteś podejrzana i będę musiał
Cię zatrzymać?
- Mój chłopak próbował mnie
chronić, wie do czego ten mężczyzna jest zdolny, bał się że
mnie skrzywdzi i chciał po prostu mnie ukryć.
- Albo chcieliście się ukryć
bo zrobiliście coś złego.
Nie mogłam uwierzyć w to że
policjant nie chciał mi uwierzyć.
- Mam pokazać panu blizny które
powstały po spotkanie z Morrisem? - zapytałam już lekko
zbulwersowana.
- Nie trzeba, jak nazywa się
twój chłopak.
- Justin Bieber. - powiedziałam
niepewnie.
- Ten Justin Bieber? - zdziwił
się.
Pokiwałam głową i zobaczyłam
jak mężczyzna ponosi do góry dziwnie brwi i spojrzał na mnie jak
na wariatkę, wiedziałam że zaraz może zrobić się nie ciekawie,
poczułam jak ręce zaczynają mi się trząść, nie dobrze,
dlaczego akurat teraz zaczynam się denerwować. Przecież on zaraz
pomyśli że jestem chora psychicznie. Cholera jasna muszę się
uspokoić, dalej Lilyane dasz radę, oddychaj. Chyba nie chcesz
wylądować za kratkami, co gorsza w psychiatryku.
- Będzie musiała pani zostać
na komisariacie, jest pani podejrzana o morderstwo.
Nie mogłam uwierzyć własnym
uszom, czy on naprawdę powiedział że jestem... Nie to niemożliwe.
- A dzisiejsza sprawa? Mogę
zeznać w tej sprawie? - mówiłam zdenerwowana.
- Wydaje mi się że na razie nie
będzie to konieczne.
- A, aa co z Morrisonem?! -
krzyknęłam.
- Śledztwo jest w toku, na razie
będziesz musiała zostać na komisariacie, masz przy sobie jakieś
niebezpieczne narzędzia?
- Nie proszę pana, mógłby mi
pan powiedzieć czy Rick trafi za kratki?
- Oczywiście robimy wszystko co
w naszej mocy, jednak są pewne komplikacje, związane z zaburzeniami
psychicznymi pana Morrisona, to niestety blokuje nam w pewien sposób
pewne rzeczy.
- On jest psychiczny i próbował
mnie zabić i Justina też czy pan tego nie potrafi zrozumieć?
Przyszłam zeznawać bo jestem ofiarą nie przestępcą, a on jest
mordercą, chce pan żeby coś się komuś jeszcze stało?!
- Proszę się uspokoić, muszę
przesłuchać jeszcze parę osób, w tym pani chłopaka, którym jest
Justin Bieber.
Od autorki: Przepraszam że musieliście tyle czekać i że rozdział jest krótki, ale mam nadzieje że wam się podoba ;D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeśli już przeczytałaś/eś rozdział, proszę zostaw w komentarzu swoją opinię :)
Akcja.. Kocham! :-*
OdpowiedzUsuńja pierdziele :o
OdpowiedzUsuńnie wierzę że ją posądzają o morderstwo :o
Cudny rozdział.Jak każdy.♥
Czekam na nn.:)
@Michaelowax3
fajny rozdzial i czekam na nastepny:*
OdpowiedzUsuńcudowny @stayonjustin
OdpowiedzUsuńchce wiecej haha, mam nadzieje ze kolejny pojawi sie szybciej. Rozdzial byl cudowny, szkoda tylko ze znowu Just jest ranny i ze policjant nie wierzy Lily.
OdpowiedzUsuńświetne, czekam na nn
OdpowiedzUsuńale świetny rozdział..czekam na NN
OdpowiedzUsuńCzekamy na NN ;))
OdpowiedzUsuńKiedy następny.Już nie mg sie doczekać :D
OdpowiedzUsuńZajebisty <33
OdpowiedzUsuńjak zwykle genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńświetne !
OdpowiedzUsuńvdksjfldshdfsd zajebisty, jak zawsze musiałaś urwać w takim momencie, ale za to cię kocham.
OdpowiedzUsuńChce już następny rozdział
dsdlhsuakdslad
omg;3 cudowny
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Mam nadzieje że za nie długo dodasz następny do tego opowiadania jak i do tego : http://live-your-destiny.blogspot.com/ nie mogę się doczekać 6 rozdziału !
OdpowiedzUsuńINFORMUJ MNIE NA TT : HahahaaNo69
Ten rozdział był wspaniały , zresztą jak inne !?
ej no .;/
OdpowiedzUsuńPOLICJA..;/ shhshs podejrzana za morderstwo ? kogo kur*a ja się pytam . ;/ ajj ludzie ludzie .......
Świetny rozdział. Ten policjant jest chyba nienormalny. Jak Lily może być przestępcą.? Upadł na głowę. xd Ale to, że poszła na policję nie rozwiązuje za bardzo sprawy, jeśli ona ma być aresztowana. ugh... Justin miał rację. ale mam nadzieję, że wkońcu wszystko wróci do normy. :) Rozdział cudowny, nie mogę się doczekać nn. ;33 @69_danger
OdpowiedzUsuńPolicja. norma xd
OdpowiedzUsuńHaha Lili mordercą. super!
rozdział mega ;)
@Talalovely
Nie powiedziała policjantowi wszystkich rzeczy. Rozdział fajny, czekam na nn @siemaJus xx kc
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział <3
OdpowiedzUsuńO kur*e serio? Liliyane jest podejrzana? hahahah super rozdział <33
OdpowiedzUsuńNO TO SIĘ POROBIŁO... JAK DLA MNIE DŁUGOŚĆ ROZDZIAŁU JEST DOBRA. @ImWildBelieber
OdpowiedzUsuńWow
OdpowiedzUsuńDurny ten policjant czy co do cholery... Jakiś nienormalny
OdpowiedzUsuńCUDOWNY !!!!!
OdpowiedzUsuń♥♥♥JUŻ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ NASTĘPNEGO♥♥♥
To się nazywaz policjant ?! Jak to jest policjant to ja jestem święta ! A jeżeli chodzi o rozdział to świetny, boski itp. ;D
OdpowiedzUsuńOo akcja się rozkręca. Ten policjant troche mi podejrzanie śmierdzi, ale myślę że będzie dobrze. Rozdział fantastyczny, pełen emocji. Z niecierpliwością czekam na następny! //@VeronikaMiriam
OdpowiedzUsuńCudowne*-*
OdpowiedzUsuńTen policjant to idiota noo, chociaż w sumie to reakcja na to kto jest jej chłopakiem jest normalna no ale XD
Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni :)
Czekam na nn<3
Zostałaś nominowana, więcej na http://diamonds-tlumaczenie.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńjaaaa pierdole. jakie pojebane. nie wierzę w tego policjanta
OdpowiedzUsuńCudny *.*
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
o ja, nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny? :*
OdpowiedzUsuńKocham, wiem że to mało , to co napisałam, ale niemogę znaleźć innych słów żeby opisać to zajeb***e opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńBoziu, kiedy następny ? *.* adahfadasdasds <333
OdpowiedzUsuńKiedy następny?
OdpowiedzUsuń