Rozdział [ 38 ]

- Mówiłam już że wygrałam?
Spojrzałam na broń i szybkim ruchem ręki uderzyłam w nią, po czym zobaczyłam jak ta wypada napastnikowi i właśnie w tej samej chwili widząc kierujących się w naszą stronę policjantów, biegnących coraz szybciej, odepchnęłam się od Ricka który od razu rzucił się do ucieczki. Usłyszałam krzyk Ever i ujrzałam jak Justin rusza w pogoń, on nie powinien tego robić. Dopiero co wyszedł ze szpitala, nie jest jeszcze do końca zdrowy, powinien odpoczywać. Skierowałam się za nim, jednak po chwili dostałam zadyszki, zimne powietrze było zbyt ostre. Patrzyłam się cały czas na biegnącego Biebera który w pewnej chwili po prostu rzucił się na mężczyznę. Na jego twarzy wyrazie można było zobaczyć ból, który był spowodowany uderzeniem w brzuch. Zasłoniłam usta ręką i szybko potem znalazłam się obok chłopaka.
- Złaź ze mnie mały skurczysynie! - krzyczał Rick.
- Po moim trupie.
- A żebyś wiedział, że będziesz trupem.
Kiedy policja była już przy Morrisonie, szatyn stoczył się z niego, a tamci zakuli go w kajdany. Przykucnęłam przy brązowookim i zobaczyłam że na jego bluzie jest krew.
- Ever, Ever on krwawi, dzwoń po pogotowie.
Silver nie zastanawiając się wykręciła numer, ja klęcząc cały czas nad nim wpatrywałam się wystraszona w niego.
- Krwawisz, Justin ty krwawisz.
- Nic dziwnego skoro przywaliłem całym ciałem. - powiedział trzymając się za krwawiące miejsce.
Spojrzałam w stronę radiowozu do którego wpakowywali mężczyznę, szarpał się i krzyczał. Nagle jeden z policjantów podszedł do mnie.
- Będzie musiała się pani zgłosić na komisariat w celu złożenia zeznań.
Popatrzyłam się na Justina który kręcił głową dając mi do zrozumienia żebym tego nie robiła, jednakże zważając na to co się niedawno stało i co stało się przed chwilą nie miałam wyjścia, musiałam zrobić mu na przekór i powiedzieć policji o wszystkim. Nie mogłam pozwolić, żeby Rick po po prostu został wypuszczony, nie po tym co zrobił, on jest mordercą.
- Rozumiem, pojawię się na komisariacie.
- Pan też będzie musiał gdy tylko będzie pan w stanie. - powiedział odchodząc.
Justin wykrzywił się, nie byłam pewna czy z powodu bólu czy dlatego że zgodziłam się zeznawać i że on będzie musiał. Miałam tylko nadzieje, że to nie zepsuje naszych relacji, chyba bym się załamała. Spojrzałam na Ever która nerwowo podawała dane, ja również się denerwowałam. Było bardzo zimno, a on leżał na śniegu z jak mniemam otwartą raną i co chwile jego ciało było coraz bardziej wychłodzone. Bałam się go podnieść żeby mu nic nie zrobić. Ściągnęłam kurtkę i przykryłam go nią. Wtedy też przybiegła do nas Pattie, która na widok leżącego Justina zamarła.
- Co się stało? - przestraszyła się.
- Justin próbował zatrzymać Ricka i rzucając się na niego uderzył prawdopodobnie raną, która się otworzyła. - odparła Silver.
Matka Justina pomimo wszystko nie chciała panikować, dowiadując się że karetka jest już w drodze trochę się uspokoiła. Widząc że Bieberowi jest coraz bardziej zimno, ostrożnie położyłam się na nim, tak żeby go nie zgnieść ale go ogrzać. Sama się trzęsłam jak galareta, wtedy właśnie Ever oddała mi swoją kurtkę jednak nie przykryłam się nią, dałam ją mojemu chłopakowi. Jego sine usta niepokoiły mnie, modliłam się żeby wszystko było dobrze.
- Justin jest ok? - zapytałam.
- Tak tylko jest mi cholernie zimno. Dasz mi całusa? - zaśmiał się. - To mnie rozgrzeje.
Powoli podciągnęłam się w kierunku jego twarzy i nachylając się nad nią pocałowałam go w usta które były lodowate i drżały. Chłopak pomimo sytuacji uśmiechał się i starał się mnie nie denerwować jednakże wiedziałam, że nie jest z nim zbyt dobrze. Gdy tylko usłyszeliśmy nadjeżdżająca karetkę, kamień spadł mi z serca i chyba nie tylko mi, wszyscy odetchnęliśmy z ulgą, mając nadzieje, że wszystko się w końcu dobrze potoczy. Pojazd zatrzymał się przy domu i zaraz wyskoczyli z niego ratownicy, którzy po chwili gnali w naszą stronę razem z noszami. Położyli je na ziemi i kiedy tylko ja wstałam pomału i delikatnie przenieśli go na nie. Podnieśli szatyna i ruszyli do karetki. Udałam się za nimi kiedy byliśmy przy samochodzie krzyknęłam do wystraszonej Pattie i Ever:
- Pojadę z nim.
- Pani z rodziny? - zapytał ratownik.
- Nie, jestem jego dziewczyną.
Dziwnie się czułam wypowiadając to zdanie, wciąż jest to dla mnie jak taki sen. Przecież kiedyś to było tylko moje marzenie, a teraz to moje życie. Chłopak wymamrotał że chce abym jechała z nim, więc mężczyzna nie miał już nic do gadania. Wsiadłam do tyłu pojazdu i siadając przy Bieberze chwyciłam go za rękę. Tym razem jego życiu nie zagrało niebezpieczeństwo, ale pomimo wszystko wspomnienia wróciły. Aktualnie byłam wpatrzona w niego, a on we mnie. Nawet nie wiem dlaczego zaczęłam płakać, wydaje mi się że zbyt często to robię. Brązowooki podniósł drugą rękę, którą miał wolną i pogładził mój policzek.
- Czemu płaczesz? - zapytał. - Przecież nic się nie dzieje, zszyją mnie znowu i będzie wszystko w porządku.
- Płaczę bo wspominania powracają, nawet gdybym nie chciała one i tak będą.
- To zacznij wspominać te miłe rzeczy, jak na przykład noc pod rozgwieżdżonym niebem, ty i ja, my razem...
- Wtedy jeszcze nie byliśmy razem.
- A uwierz mi że bardzo chwiałbym żebyśmy byli, no ale nie mam co narzekać, w końcu jesteś moja.
- Tak naprawdę to od kiedy no wiesz... Coś zacząłeś do mnie czuć? - spytałam niepewnie.
- Tak naprawdę to od kiedy Cię zobaczyłem, promieniowałaś wyjątkowością.
- Ale byleś wtedy z Vicky.
- Byłem, ale ona mnie nie kochała tylko moją sławę i pieniądze... Teraz tak sobie myślę że przez tą sławę skrzywdziłem wiele osób.
- To nieprawda, masz tyle fanów, może i kogoś skrzywdziłeś, ale przecież nie miałeś na to żadnego wpływu, za to uszczęśliwiasz tyle milionów ludzi i uszczęśliwisz mnie. – uśmiechnęłam się ściskając jego dłoń mocniej.
Po paru minutach jazdy znaleźliśmy się pod szpitalem. Wyciągnęli szatyna z pojazdu i szybko zanieśli do środka, informując a zaistniałej sytuacji kobietę przyjmującą, która od razu zawołała jednego z lekarzy.
- Bieber? - zdziwił się mężczyzna. – Przecież wypisywaliśmy Cię dziś rano.
- Drobny wypadek panie doktorze. – odparł z bólem w głosie.
- Drobny. – powtórzył sprawdzając jego ranę. – Zawieźcie mi go na sale musze go zszyci jeszcze raz, oj chłopie zaszalałeś. Pani jest z rodziny?
- Nie panie doktorze, jestem jego dziewczyną. – powiedziałam to znowu, coraz bardziej mi się to podoba.
- Będziesz musiała mieć na niego oko, otworzenie się rany w jego przypadku jest niebezpieczne, stracił bardzo dużo krwi, oczywiście uzupełniliśmy ją, ale pomimo wszystko musi być ostrożny.
Ten doktor zaczął działać mi na nerwy, nie zna sytuacji a wypowiada się. Justin chciał dobrze.
- Mógłby mu pan przekazać że muszę załatwić pewna sprawę i wpadnę do niego wieczorem?
Mężczyzna pokiwał głową i udał się do pokoju w którym czekał już na niego pacjent czyli Bieber. Ja natomiast wybiegłam ze szpitala i czym prędzej pokierowałam się do domu, akurat przejeżdżał autobus. Wsiadłam do niego i po chwili byłam już u siebie w domu. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Usłyszałam jak ktoś szlocha, głos pokierował mnie do salonu. Podeszłam tam i zobaczyłam Ever wypłakującą się w ramie Chrisa. Nie miałam pojęcia co się dzieje, zazwyczaj kiedy coś się działo nie było to nic dobrego. Jednakże miałam nadzieje że tym razem nie będzie aż tak źle. W momencie kiedy chciałam wejść do salonu i zapytać co się stało, poczułam jak ktoś ciągnie mnie do tyłu i zatrzymuje. Była to moja przyjaciółka, stanęła przede mną i kiwnęła głowa abyśmy poszły gdzieś gdzie możemy spokojnie porozmawiać, wyszłyśmy na górę i wpadłyśmy do mojego pokoju, Kat zamknęła drzwi i usiadła na łóżku. Przez chwilę patrzyłam się na nią, czekając aż w końcu powie mi o co chodzi.
- Czemu Ever płacze? - zapytałam.
- Nie powinnaś się dziwić skoro przed chwilą spotkało ją to co ją spotkało.
- Wydawało mi się że Ever jest dość silna psychicznie by ją to nie załamało.
- Nie znam jej zbyt dobrze, ale nawet człowiek o silnej psychice czasem na dość. - odparła. - Jak to się stało?
- Po prostu wyszła z domu i ją złapał, facet lubi zaskakiwać, ale teraz wszystko powinno być okej. Policja go przejęła pewnie rozpoczną śledztwo i wyjdzie że to on zabił tamtą dziewczynę w szkole i mnie porwał oraz zadał poważne obrażenia Justinowi.
- Najpierw musisz zeznać.
- Wiem, dlatego właśnie jadę na policję.
- Jadę z tobą. - powiedziała uśmiechając się.
Chciałam załatwić to jak najszybciej, dlatego też nie czekając zbiegłyśmy na dół i ubrane wyszłyśmy na zewnątrz. Miałam nadzieje że Ever się pozbiera, w końcu pewnie też będzie musiała zeznawać. Pobiegłyśmy na przystanek by dostać się do miasta. Autobus przyjechał dopiero po piętnastu minutach, zamarznięte weszłyśmy do niego pocierając swoje zimne ręce by je ogrzać. Zajęłyśmy miejsca i ruszyłyśmy w stronę celu. Oparłam głowę o oszronioną szybę i westchnęłam, na co Rain poklepała mnie po ramieniu.
- Będzie dobrze, za niedługo to wszystko się skończy. Złożysz zeznania, zamkną go i będziesz mieć spokój.
- Mam taką nadzieje jednak zostanie mi jeszcze jedna osoba z którą będę musiała poważnie porozmawiać.
- Kto taki? - zdziwiła się.
- Victoria Price, bo to przez nią wszystko się zaczęło.
Po kilkunastu minutach byłyśmy na miejscu i skierowałyśmy się w stronę posterunku policji. Zatrzymałyśmy się na chwilę przed nią po czym pchając drzwi weszłyśmy do środka. Od razu strażnik rzucił na nas swoje spojrzenie i ie spuszczał nas z oka. Podeszłam do policjanta stojącego przy jakiś drzwiach i zapytałam:
- Czy mogłabym zeznawać w sprawie Ricka Morrisona? Dzwoniłam tutaj niedawno.
- Oczywiście proszę za mną, już kolega na panią czeka. - powiedział mężczyzna otwierając drzwi i wprowadzając nas do środka. - Która z pań ma zamiar zeznawać? - zatrzymał się przed kolejnymi drzwiami czekając na odpowiedź.
- Ja... - powiedziałam i zostałam od razu wpuszczona do środka.
W pokoju siedział kolejny policjant, niepewnie podeszłam w jego stronę, ten pokazał rękę żebym usiadła, posłusznie wykonałam prośbę i powoli odsuwając krzesło usiadłam naprzeciwko niego.
- Jak się nazywasz?
- Lilyane McFly. - odparłam.
- Chcę Cię od razu uprzedzić, że sprawa już się trochę ciągnie, jednak teraz dopiero możliwe że uda nam się go posadzić.
- Nie rozumiem, czyli wcześniej był karany?
- Tak i to wielokrotnie, jednak nie za napaście. Możliwe że twoje zeznania dużo pomogą, także powiedz wszystko niczego nie ukrywaj, jeśli będziesz kłamać to poniesiesz tego konsekwencja, zrozumiane?
- Oczywiście.
- Zacznijmy od tego jak to się stało.
- Może zacznę od samego początku.
- Właśnie o to mi chodziło.
- Ale nie od sytuacji dzisiejszej tylko o wydarzeniu które miało miejsce parę tygodni temu.
Policjant spojrzał na mnie z zaciekawienie i wyglądał jakby zaraz miał mnie skuć i wrzucić do więzienia, aktualnie bałam się tego. Zapytacie dlaczego? Ponieważ powinnam się dawno zgłosić, a że nikt nie zaskarżył nikogo podczas mojego porwania i o dziwno nic nie budziło podejrzeń, teraz może wszystko się zdarzyć.
- Na pewno próbujecie rozgryźć sprawę z morderstwem w szkole artystycznej, to ja miałam być tą zamordowaną, a mordercą jest Rick.
- Skąd ta pewność?
- Może dlatego że mnie prześladował i w końcu porwał, co miało być zemstą na moim chłopaku. - wolałam nie wymieniać aktualnie jego imienia a ni nazwiska, mogli mnie wziąć za jakaś psychiczną fankę.
- Chwila moment, jeśli dobrze sobie przypominam, przesłuchaliśmy uczniów z tamtej szkoły i nikt nic nie widział.
- Na pewno przesłuchaliście wszystkich uczniów? - powiedziałam trochę obawiając się konsekwencji, które mogły wyniknąć z ucieczki, kiedy to dyrektor kazał nam zostać, jednak postanowiłam powiedzieć prawdę i nie owijać w bawełnę. - Razem z moim chłopakiem uciekliśmy w tamten dzień ze szkoły.
- Dlaczego uciekliście? - zdziwił się. - Wiesz że teraz jesteś podejrzana i będę musiał Cię zatrzymać?
- Mój chłopak próbował mnie chronić, wie do czego ten mężczyzna jest zdolny, bał się że mnie skrzywdzi i chciał po prostu mnie ukryć.
- Albo chcieliście się ukryć bo zrobiliście coś złego.
Nie mogłam uwierzyć w to że policjant nie chciał mi uwierzyć.
- Mam pokazać panu blizny które powstały po spotkanie z Morrisem? - zapytałam już lekko zbulwersowana.
- Nie trzeba, jak nazywa się twój chłopak.
- Justin Bieber. - powiedziałam niepewnie.
- Ten Justin Bieber? - zdziwił się.
Pokiwałam głową i zobaczyłam jak mężczyzna ponosi do góry dziwnie brwi i spojrzał na mnie jak na wariatkę, wiedziałam że zaraz może zrobić się nie ciekawie, poczułam jak ręce zaczynają mi się trząść, nie dobrze, dlaczego akurat teraz zaczynam się denerwować. Przecież on zaraz pomyśli że jestem chora psychicznie. Cholera jasna muszę się uspokoić, dalej Lilyane dasz radę, oddychaj. Chyba nie chcesz wylądować za kratkami, co gorsza w psychiatryku.
- Będzie musiała pani zostać na komisariacie, jest pani podejrzana o morderstwo.
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, czy on naprawdę powiedział że jestem... Nie to niemożliwe.
- A dzisiejsza sprawa? Mogę zeznać w tej sprawie? - mówiłam zdenerwowana.
- Wydaje mi się że na razie nie będzie to konieczne.
- A, aa co z Morrisonem?! - krzyknęłam.
- Śledztwo jest w toku, na razie będziesz musiała zostać na komisariacie, masz przy sobie jakieś niebezpieczne narzędzia?
- Nie proszę pana, mógłby mi pan powiedzieć czy Rick trafi za kratki?
- Oczywiście robimy wszystko co w naszej mocy, jednak są pewne komplikacje, związane z zaburzeniami psychicznymi pana Morrisona, to niestety blokuje nam w pewien sposób pewne rzeczy.
- On jest psychiczny i próbował mnie zabić i Justina też czy pan tego nie potrafi zrozumieć? Przyszłam zeznawać bo jestem ofiarą nie przestępcą, a on jest mordercą, chce pan żeby coś się komuś jeszcze stało?!
- Proszę się uspokoić, muszę przesłuchać jeszcze parę osób, w tym pani chłopaka, którym jest Justin Bieber.



Od autorki: Przepraszam że musieliście tyle czekać i że rozdział jest krótki, ale mam nadzieje że wam się podoba ;D


CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeśli już przeczytałaś/eś rozdział, proszę zostaw w komentarzu swoją opinię :)

36 komentarzy:

  1. Anonimowy24/7/13

    Akcja.. Kocham! :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy24/7/13

    ja pierdziele :o
    nie wierzę że ją posądzają o morderstwo :o
    Cudny rozdział.Jak każdy.♥
    Czekam na nn.:)


    @Michaelowax3

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy24/7/13

    fajny rozdzial i czekam na nastepny:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy24/7/13

    cudowny @stayonjustin

    OdpowiedzUsuń
  5. @Szizzbi24/7/13

    chce wiecej haha, mam nadzieje ze kolejny pojawi sie szybciej. Rozdzial byl cudowny, szkoda tylko ze znowu Just jest ranny i ze policjant nie wierzy Lily.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy24/7/13

    świetne, czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  7. ale świetny rozdział..czekam na NN

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy24/7/13

    Czekamy na NN ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy24/7/13

    Kiedy następny.Już nie mg sie doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  10. jak zwykle genialny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy24/7/13

    świetne !

    OdpowiedzUsuń
  12. life is crazy24/7/13

    vdksjfldshdfsd zajebisty, jak zawsze musiałaś urwać w takim momencie, ale za to cię kocham.
    Chce już następny rozdział
    dsdlhsuakdslad

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy24/7/13

    omg;3 cudowny
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy24/7/13

    Mam nadzieje że za nie długo dodasz następny do tego opowiadania jak i do tego : http://live-your-destiny.blogspot.com/ nie mogę się doczekać 6 rozdziału !
    INFORMUJ MNIE NA TT : HahahaaNo69
    Ten rozdział był wspaniały , zresztą jak inne !?

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy24/7/13

    ej no .;/
    POLICJA..;/ shhshs podejrzana za morderstwo ? kogo kur*a ja się pytam . ;/ ajj ludzie ludzie .......

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy24/7/13

    Świetny rozdział. Ten policjant jest chyba nienormalny. Jak Lily może być przestępcą.? Upadł na głowę. xd Ale to, że poszła na policję nie rozwiązuje za bardzo sprawy, jeśli ona ma być aresztowana. ugh... Justin miał rację. ale mam nadzieję, że wkońcu wszystko wróci do normy. :) Rozdział cudowny, nie mogę się doczekać nn. ;33 @69_danger

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy24/7/13

    Policja. norma xd
    Haha Lili mordercą. super!
    rozdział mega ;)
    @Talalovely

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie powiedziała policjantowi wszystkich rzeczy. Rozdział fajny, czekam na nn @siemaJus xx kc

    OdpowiedzUsuń
  19. Zajebisty rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  20. O kur*e serio? Liliyane jest podejrzana? hahahah super rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  21. Anonimowy24/7/13

    NO TO SIĘ POROBIŁO... JAK DLA MNIE DŁUGOŚĆ ROZDZIAŁU JEST DOBRA. @ImWildBelieber

    OdpowiedzUsuń
  22. Anonimowy25/7/13

    Durny ten policjant czy co do cholery... Jakiś nienormalny

    OdpowiedzUsuń
  23. Anonimowy25/7/13

    CUDOWNY !!!!!
    ♥♥♥JUŻ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ NASTĘPNEGO♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  24. To się nazywaz policjant ?! Jak to jest policjant to ja jestem święta ! A jeżeli chodzi o rozdział to świetny, boski itp. ;D

    OdpowiedzUsuń
  25. Anonimowy26/7/13

    Oo akcja się rozkręca. Ten policjant troche mi podejrzanie śmierdzi, ale myślę że będzie dobrze. Rozdział fantastyczny, pełen emocji. Z niecierpliwością czekam na następny! //@VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  26. Anonimowy26/7/13

    Cudowne*-*
    Ten policjant to idiota noo, chociaż w sumie to reakcja na to kto jest jej chłopakiem jest normalna no ale XD
    Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni :)
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  27. Zostałaś nominowana, więcej na http://diamonds-tlumaczenie.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  28. jaaaa pierdole. jakie pojebane. nie wierzę w tego policjanta

    OdpowiedzUsuń
  29. Anonimowy3/8/13

    Cudny *.*
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  30. Anonimowy8/8/13

    o ja, nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  31. Kocham, wiem że to mało , to co napisałam, ale niemogę znaleźć innych słów żeby opisać to zajeb***e opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  32. Anonimowy15/8/13

    Boziu, kiedy następny ? *.* adahfadasdasds <333

    OdpowiedzUsuń
  33. Anonimowy20/8/13

    Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń