Policjant wstał i skierował się
w stronę drugiego który pilnował drzwi, zastanawiające po co? Czy
bali się że ucieknę, albo jestem niebezpieczna, niebezpieczna
nastolatka może być taa. Wodząc dyskretnie wzrokiem zauważyłam
że mężczyzna z którym przed chwilą rozmawiałam wyszeptał temu
przy drzwiach coś na ucho i wyszedł z pomieszczenia zatrzaskując
za sobą drzwi. Zaczęłam się rozglądać, młody policjant który
ze mną został przyglądał mi się uważnie, czułam się dziwnie,
w szczególności że przypuszczano iż to ja stoję za zamordowaniem
dziewczyny z mojej szkoły. Aktualnie chciałam tylko jednego,
powrotu do domu, ujrzenia tam Justina i po prostu przytulenia go,
tylko pytanie jak mam się wydostać z tak zabezpieczonego pokoju?
Już nie wspomnę o kamerach zamieszonych w rogach ścian. Utknęłam
tu i to jeszcze nie wiem na ile, a co najgorsze nie mam pojęcia co
jest z moim chłopakiem, przez ten fakt że jestem jego dziewczyna
chyba również stałam się bardziej podejrzana i wyszłam na
wariatkę. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i wzdychając
zapatrzona przed siebie zaczęłam intensywnie myśleć, aktualnie
tylko to mi pozostawało. Nagle uświadomiłam sobie że mogłabym
wykorzystać swój talent aktorski i wydostać się stąd z
łatwością, pytanie czy mi się to uda... Zawsze warto spróbować.
Podniosłam się i powoli
podeszłam do mężczyzny, który zaczął mrużyć podejrzliwie
oczy.
- Nie wiem czy mi wolno, ale
byłaby możliwość skorzystania z toalety? Wie pan te kobiece
sprawy, są nie do wytrzymania, teraz jest mi bardzo niedobrze, a
potem mogę nawet zasłabnąć, muszę na chwilę do toalety to
bardzo pilne.
Policjant pomyślał przez chwilę
po czym otworzył drzwi, zaprowadził mnie do toalety przez korytarz
na którym było przerażająco zimno, pokazał drzwi, podeszłam do
nich, otworzyłam i zamknęłam przekręcając cicho zamek. Między
ubikacją, a umywalką znajdowało się małe okno które było moją
jedyną nadzieją, było dość wysoko, co było moją kolejną
przeszkodą do pokonania. Czubkami palców chwyciłam się za
framugę, jedną nogę postawiłam na umywalce, a drugą na
kaloryferze. Wzięłam głęboki wdech i podciągnęłam się,
wydając przy tym dziwne stęknięcia.
- Wszystko w porządku? - zapytał
funkcjonariusz.
- Tak, tak nic mi... - przerwałam
by podeprzeć się na rękach i otworzyć okno. - Nic mi nie jest,
tak jak mówiłam to wielki ból proszę się mną nie przejmować.
Kiedy otworzyłam okno i zimno po
prostu dmuchnęło we mnie, myślałam że zamarzł mi mózg, jednak
wiedziałam że nie mogę się teraz wycofać, nie mogę się poddać.
Nie miałam jak się odepchnąć by moja tylna część również się
przedostała, w końcu zahaczyłam o coś nogą i przeciskając się
wyleciałam przez mały otwór na mekki biały śnieg. Poczułam jak
ręce na które wylądowałam momentalnie zaczynają mnie piec i
szczypać z otarcia o lód, który tam też się znajdował. Powoli
wstałam i zaczęłam się przemieszczać tak aby mnie nikt nie
zauważył, kucając mijałam wszystko co mogłoby mnie zdemaskować.
W pewnej chwili przypomniałam sobie że na komisariacie została
Kat, wiedziałam że nie mogłam jej tam zostawić. Podeszłam do
jednego z okien i zajrzałam do środka, moja przyjaciółka
siedziała znudzona i robiła coś na komórce. No pięknie, jest
czymś zajęta, więc jak mam ją od tego oderwać? Zaczęłam skakać
i machać rękoma ale to nic nie dawało. W końcu po jakiejś chwili
gdy miałam dość po prostu walnęłam w szybę, dziewczyna zlękła
się i od razu oderwała od czynności, którą właśnie wykonywała.
Widząc mnie pokazującą jej znaki, aby wyszła z budynku, tak tez
zrobiła, zabrała nasze kurtki i wyszła bardzo szybko.
- Co ty do cholery tu robisz? -
krzyknęła podając mi kurtkę.
- Uwierzysz że jestem osądzona
o morderstwo?
- Co proszę? - zdziwiła się
Rain.
- Właśnie tak i też stamtąd
uciekłam przez małe okno w kiblu, ale nie ważne, musimy stąd
uciekać zanim zorientują się że mnie nie ma.
- Dlaczego myślą że to ty za
tym stoisz?
- Ponieważ pan mądry Bieber
postanowił że musimy wiać ze szkoły gdyż jest niebezpiecznie. O
wilku mowa.
Spojrzałam na ekran telefonu,
dzwonił Justin, odebrałam, a gdy tylko usłyszałam jego głos
poczułam jak w moim brzuchu zaczyna roić się od motylków, tego mi
było trzeba.
- Cześć wyjątkowa. -
powiedział dość niewyraźnie, aż słychać było jego cierpienie.
- Hej kochanie, wszystko z tobą
okej? - zapytałam zdenerwowana.
- Tak, jestem w domu leże i
czekam na ciebie. Gdzie jesteś? Lekarz mówił że musiałaś coś
ważnego załatwić, coś się stało?
Nie chciałam go denerwować, w
szczególności wiadomością że uważają mnie za mordercę. Więc
skłamałam, bardzo nie chciałam tego robić robić jednakże nie
widziałam żadnego innego wyjścia z tej sytuacji, w szczególności
że miałam pewność jak może zareagować na tą wiadomość.
-
Katherina zadzwoniła do mnie bo Ever była u nas... I Chris chciał
ze mną porozmawiać na temat tego co się stało, a wiesz mój brat
chodzi z Ever i się o nią martwił i musiał wiedzieć, mam
nadzieje że rozumiesz.
-
Tak, pewnie że rozumiem, jeśli jesteś teraz wolna, możesz skarbie
do mnie wpaść?
-
Zaraz będę. - powiedziałam rozłączając się.
-
Czemu kłamiesz i czemu nie powiesz mu prawdy? - zdziwiła się.
-
Gdybym powiedziała mu prawdę wkurzyłby się, a nie chce go
denerwować.
-
I będziesz przed nim to ukrywać, aż sam się dowie i będzie
jeszcze gorzej.
-
Daj spokój nie dowie się, niby jak? - przekonywałam przyjaciółkę.
-
No, ty ostatnio masz dość dużego pecha więc nie zdziwiłabym się
gdyby to się wydało, zresztą rób jak uważasz.
Razem
z Rain najszybciej jak potrafiłyśmy znalazłyśmy przystanek, na
którym trochę musiałyśmy czekać. Śnieg padał coraz bardziej, a
my trzęsąc się z zimna, ja również że strachu wypatrywałyśmy
autobusu.
-
Wiesz że jeśli policja zorientuj się że ciebie tam nie ma będą
Cię szukać?
Spojrzałam
na przyjaciółkę, czy naprawdę w takiej chwili musiała mi to
uświadomić? Miałam nadzieje że zostało mi jeszcze dość czasu
by dotrzeć do domu mojego chłopaka, zanim funkcjonariusze zaczną
mnie szukać. Jednak nie mogłam się też ukrywać ze względu na to
że nie jestem winna, a pokrzywdzona i musiałam im to udowodnić.
Lecz właśnie teraz dotarło do mnie że ucieczką tylko pogorszyłam
sprawę. Z drugiej strony nie byłabym w stanie siedzieć tam nie tak
bezczynnie i czekać aż w końcu zrozumieją że jestem niewinna.
-
Wiesz zastanawiam się dlaczego podejrzewają mnie o morderstwo skoro
przyszłam zeznawać i nawet mam dowody na własnym ciele, chociaż
ten co mnie przesłuchiwał nie wysłuchał mnie do końca.
-
No wiesz może myślą że jej nie lubiłaś czy coś.
-
Nawet jej nie znałam, tylko z widzenia.
-
Oni tego nie wiedzą i ich to nie interesuje.
Kiedy
autobus przyjechał od razu do niego wsiadłyśmy. Jazda do domu
Biebera zajęła nam dość sporo czasu, pojazd mozolnie przedzierał
się przez śnieżne zaspy, a ja przez te kilkanaście minut oparta
głową o szybę coraz bardziej się denerwowałam. Jestem martwa,
przecież oni teraz będą mnie pewność że uciekłam bo to ja to
zrobiłam, chociaż nie zrobiłam. Za jakie rzeczy muszę tak
cierpieć? Przyjeżdżając tutaj liczyłam na normalne życie, w
zwykłej szkole, ze zwykłymi znajomymi... A odkąd się
przeprowadziłam, moje życie wygląda jakby przeszło przez nie
tornado. Najpierw ekscytacja z powodu poznania swojego idola, potem
Price próbująca mnie zniszczyć, następnie Rick i Scooter. Czy ja
coś komuś zrobiłam że tyle cholernych przeszkód do bycia
szczęśliwą jest na mojej drodze.
-
Lilyane jesteśmy. - odparła Kat szturchając mnie i podnosząc się
z siedzenia.
Wstałam
i ruszyłam za nią, zaraz miałam wejść do domu Justina i udawać
że wszystko jest okej, a co jeśli spanikuję i się wyda? Nawet nie
chce wiedzieć...
Po
chwili byłyśmy już pod drzwiami Biebera. Zapukałam i wtedy
właśnie pojawiła się Pattie, sztucznie się uśmiechała. Nie
dziwiłam jej się w końcu jej syn dużo przeszedł. Weszłyśmy do
środka.
-
Dzień dobry jestem Katherina Rain, przyjaciółka Lily. -
przedstawiła się podekscytowana.
-
Bardzo mi miło, zrobię wam coś ciepłego do picia, a za ten czas
możecie iść do Justina. Jest w swoim pokoju.
Wyszłyśmy
na górę, a gdy byłyśmy pod jego pokojem chwyciłam za klamkę i
pchnęłam drzwi. Szatyn leżał wpatrując się w sufit, nie
zauważył nas, ani nie usłyszał ponieważ miał słuchawki w
uszach. Podeszłyśmy bliżej dopiero wtedy zorientował się że
ktoś mu się przygląda. Wyłączył muzykę i się uśmiechnął
spoglądając na mnie.
-
Hej, w końcu jesteś, długo musiałem na ciebie czekać.
-
Przepraszam, cały czas sypie i ciężko było się przebić przez tą
zaspę, ale jestem.
-
Przecież żartuję. - zaśmiał się po czym zakaszlał odczuwając
ból.
-
To jest Kat. - powiedziałam przedstawiając przyjaciółkę.
-
Z nią wszystko okej? - zapytał wpatrując się w dziewczynę.
-
Wydaje mi się że jest w szoku że widzi Cię na żywo z tak bliska.
-
Robię z siebie idiotkę nie odzywając się prawda? - zerknęła na
mnie.
-
Nie, to zupełnie normalna reakcja. - rzucił Justin.
-
To dobrze, bardzo miło mi Ci, Lily bardzo mi dużo o tobie
opowiadał, nawet jak się jeszcze nie znaliście, ona miała i
raczej ma fioła na twoim punkcie.
-
Doprawdy? - uśmiechnął się wpatrując się we mnie.
-
Przecież wiesz o tym. - powiedziałam lekko zawstydzona.
Podeszłam
do niego bliżej i usiadłam tuż obok, przez chwilę milczałam. To
był błąd ponieważ nie potrafiłam kłamać, nie potrafiłam
trzymać coś przed nim w tajemnicy, wtedy czułam się podle. Nawet
wtedy gdy oszukiwałam samą siebie że nic do niego nie czuje. Nie
potrafiłam popatrzeć mu w oczy. Żeby tego uniknąć łapałam
kontakt wzrokowy z Rain, chociaż to przez jakąś chwilę
powstrzymywało mnie by wyjawić mu prawdę.
-
Coś nie tak? - zapytał widząc że jestem jakaś dziwna.
-
Nie nic, ja po prostu zamartwiam się o ciebie. Chciałabym żebyś
już wyzdrowiał no i wiesz żeby było tak jak kiedyś.
-
A ja nie chciałabym żeby było jak kiedyś. Wtedy nie byliśmy
razem i bałem się że Cię stracę, chociaż niektóre nasze
spotkania były bardzo miłe.
-
Niektóre co? - zaśmiałam się.
-
Zaraz się porzygam. - przerwała Katherina. - Jesteście niemożliwi,
miłość ble... Dlatego też was zostawiam, bo coś czuje ze twoja
mama oprócz czegoś ciepłego do picia ma również coś dobrego do
jedzenia. - odparła i w momencie wyszła z pokoju.
-
Ona taka zawsze? - zapytał.
-
Ta zazwyczaj wolała jedzenie od tematu miłości.
I
wtedy właśnie poczułam ten niemasowy ucisk gdzieś w okolicach
żołądka, był to znak ze zbyt długo nie będę w stanie udawać
że wszystko jest okej. On powinien wiedzieć o wszystkim, w końcu
jest moim chłopakiem. Chociaż z drugiej strony lepiej żeby nie
wiedział.
-
Jednak chyba coś jest nie tak co? - zapytał ponownie.
Chwycił
moją dłoń położył sobie ją na sercu i kciukiem delikatnie
masował ją. Zsunęłam się pomału tak żebym mogła położyć
się obok niego. Zamknęłam na chwilę oczy i wzięłam kilka
głębokich wdechów. Justin wciąż czekał aż wyduszę to z
siebie, wiedziałam że kiedy zacznę skończy się to nie za
ciekawie.
-
Nie potrafię okłamywać, przynajmniej nie ciebie.
-
Lily czy coś się stało? - zaniepokoił się.
-
Ale obiecaj mi ze nie będziesz zły, obiecujesz?
-
Obiecuje, nawet jeśli czasem na takiego wyglądam, nie potrafiłbym
się na ciebie złościć. Tak więc o co chodzi?
-
Kiedy pojechałeś do szpitala, pojechałam z tobą, jednak później
wróciłam do domu.
-
No bo musiałaś pogadać z bratem na temat Silver.
-
Nie, to było kłamstwo, poszłam do domu tylko na chwilę zobaczyć
co się dzieje z Ever bo podejrzewałam że będzie u nas u Chrisa i
od razu chciałam iść... Chciałam iść na policję, Kat ze mną
poszła, wszystko byłoby okej gdyby nie to że podczas mojego
zeznawania wyszło że ty i ja uciekliśmy ze szkoły, kiedy
powinniśmy w niej zostać, wtedy gdy ta dziewczyna została
zamordowana przez Ricka. I jestem podejrzana o morderstwo i ty chyba
też, plus ten idiotyczny funkcjonariusz który mnie przesłuchiwał
nie uwierzył mi że jestem twoją dziewczyną. Aktualnie jestem
zatrzymana, powinnam być na komisariacie, a ja z niego po prostu
uciekłam.
Chłopak
patrzył się na mnie z niedowierzaniem, chyba nie wiedział co ma
powiedzieć. Nic dziwnego w końcu postawiłam źle, bardzo źle.
-
Jesteś niegrzeczna. - w końcu wydusił z siebie.
-
Nie po prostu nie jestem w stanie wytrzymać bez ciebie.
Jego
opuszki palców wylądowały na mojej brodzie i delikatnie podnosząc
moją głowę do góry pocałował mnie bardzo czule w usta.
Uśmiechnęłam się i położyłam rękę na jego policzku wpatrując
się w jego czekoladowe oczy, poczułam ulgę i ukojenie, może to
też dlatego że przyjął moją wiadomość tak spokojnie. Głupia
bałam się niepotrzebnie i niepotrzebnie bym się męczyła,
następnym razem muszę o tym pamiętać. Jednakże nie wiedziałam
czy czasem w środku się nie gotuje i nie marzy żeby aktualnie
wybuchnąć, nie byłam pewny czy tylko nie udaje.
-
Wiesz że uciekłam przez okno w łazience?
-
Jak w filmach.
-
Czemu jesteś taki spokojny, w każdej chwili policja może tu
przyjść, a wtedy nie będzie za ciekawie.
-
Bo jestem w końcu żywym dowodem na to że mówiłaś prawdę.
-
Ale uciekłam, nie powinnam tego robić, jeśli jestem niewinna.
-
Masz przecież wytłumaczenie prawda?
-
To wytłumaczenie tylko ty jesteś w stanie zrozumieć.
-
Oni tez będą musieli.
Z
trudem szatyn obrócił się na bok i kładąc swoją rękę na moim
udzie zaczął je masować, wpatrywał się w moje oczy tak jakby
wierzył że w coś nich znajdzie. Może też szukał w nich ukojenia
od bólu, który co chwile daje mu o sobie znać z każdym ruchem,
nawet najdrobniejszym. Kiedy tak leżeliśmy nic oprócz nas
aktualnie nie było ważne, czułam się tak jakbyśmy mieli swój
świat, w którym teraz jesteśmy. Nic innego nie słyszałam tylko
jego oddech, oraz to jak gładził moja nogę. Czy to możliwe że
rzeczywistość przestała istnieć? Wtedy gdy miałam odpowiedzieć
sama sobie na to pytanie, oczywiście że tak nagle wyrwał mnie z
tego pięknego transu dźwięk donośnego pukania w drzwi. Moje
powieki poszerzyły się i wracając na ziemie uświadomiłam sobie
że jest już po mnie, skąd to przeczucie? Po prostu łatwo
rozpoznać kiedy oni się dobijają.
Od autorki: Tak wiem, długo czekaliście na 39 rozdział, znów Was za to przepraszam, ale po prostu na początku nie miałam pomysłu na niego, potem jakoś nie miałam czasu go napisać, a jeszcze później dopadły mnie sprawy prywatne dość nieprzyjemne i nie miałam głowy żeby się za ten rozdział zabrać. No ale w końcu postanowiłam się pozbierać i się udało, mam nadzieje że Wam się podoba. I proszę o wyrozumiałość, czasem żeby rozdział był dobry i nie zepsuł opowiadania potrzebuję po prostu więcej czasu do namysłu, liczę że mnie zrozumiecie, dziękuję <3
Jeśli macie czas i ochotę wpadnijcie na mojego drugiego bloga
gdzie niedawno pojawił się 7 rozdział:
www.live-your-destiny.blogspot.com
Jeśli macie IG zapraszam do zostawienia opinii co do mojego rysunku :)
http://instagram.com/p/c9SeIDqtfT
Jeśli macie IG zapraszam do zostawienia opinii co do mojego rysunku :)
http://instagram.com/p/c9SeIDqtfT
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeśli już przeczytałaś/eś rozdział, proszę zostaw w komentarzu swoją opinię :)
OMG! Cudowny! Już nie mogę doczekać się nn. Świetnie piszesz!
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
cnbznbnzxbcz jnjkKxbzk O jezu jak zobaczyłam że jest nowy rozdział zaczełam skakać i pisać o tym na tt ale potem sie uspokoiłam i przeczytałam :) CUDO <3 ja już chce następny <3
OdpowiedzUsuń#MUCHLOVE
Pięknie! Naprawdę mi sie podoba każdy szczegół nie mogę się doczekać następnego :D <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! Poprostu cudowny ! <333 Nie mogę się doczekać następnego. :)
OdpowiedzUsuńI zapraszam tutaj --> http://believeindream94.crazylife.pl/
cudowny :) <3
OdpowiedzUsuńBoski *o* Nie spodziewałam się, że Lily ucieknie z komisariatu o.O
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać ! xx dużej dawki weny życze !
@Anne_195
ciesze sie ze nareszcie jest nowy rozdzial ! ;) jak zawsze bardzo ciekawy, odwazna Lily uciekla przez okno z komisariatu. I jus sie na nia nie wkurzyl jak sie dowiedzial o wszystkim. Nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu. Bede rozmowy z policja itp. Mega <3
OdpowiedzUsuńNareszcie nowy :D Super rozdział mam nadzieję, że jej nie zamknął :<
OdpowiedzUsuńTak jak wszystkie inne rozdziały boski. Kocham to opowiadanie i ciebie, a jeśli chodzi o to że długo czekałyśmy to nic się nie stało, nie musisz przepraszać, przynajmniej mnie. Mam nadzieje że załatwiłaś wszystkie sprawy prywatne, bo nie lubię gdy komuś się życie wali, albo coś w tym stylu. ;)
OdpowiedzUsuńDużo weny życzę. <3 xoxo:*
OMFG! ZNALEŹLI JĄ ;o
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ CUDOWNY, TYLKO DLACZEGO ONA JEST OSKARŻONA?!?!?
Kurcze nie mogę doczekać się kolejnego!
@melikeubabe
świetny rozdzial, jestes wpasniala <3 miesz super fantazje i wyobraznie. czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńTak rzeczywiście strasznie długo nie było rozdziału a ja nie wiedziałam co dalej, ale jestem strasznie zaskoczona że uciekła z komisariatu hahaha
OdpowiedzUsuńSuuuuper jest <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń@sothisisdream
świetny
OdpowiedzUsuńŚwietny. Cos czuję, że nie pójdzie tak łatwo z tą policją... Nie mogę się doczekać nn. ;33 @69_danger
OdpowiedzUsuńhahaha będę miała fazę, jak i Justina aresztują. xd Nie mam pojęcia jak się wykręcą ;) Ale coś mi się wydaję, że to nie policja się dobija, bo jakby to byli oni to by od razu weszli do pokoju i by nie pukali raczej, no nie ? ;d Fantastyczny rozdział *_* Słodziaki z nich ;* Mam nadzieję, że Rick już nic nie wykombinuje ;o
OdpowiedzUsuńA ten rysunek jest genialny, fantastyczny, wspaniały! Cudo <3 I bym zostawiła opinię, ale nie mam IG ;(
słodziaki <3
OdpowiedzUsuńawww <3 cudowny *_*
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Jesteś zajebista, nigdy nie przestanę czytać Twoich opowiadań! Oby tak dalej, rozdział jak najbardziej udany! LOVE ♥
OdpowiedzUsuń~HAPPINESSINONE :>
Dobra troche się rozpisze ale cotam :D
OdpowiedzUsuńpiszesz genialnie genialnie genialnie genialnie zarąbiście zarąbiście cudownie super fajnie i wgl skddjsjdbdjdksksnsodbsonsksnsbbabgdjdospahsbkdbdodnodnfkfjdkjd :************************************************* miedy piszesz bez problemowo jest wczóć się w każdego bohatera
- opiekuńczego brata Chrisa który stara się pomóc Lily jak tylko może stara się cząstką siebie zastąpić choć w pewnej mierze rodziców
-zakochańców którzy poświęcają dla siebie wszytko Justina I Lily
- Zakochańców którzy udają że między nimi nie ma " chemi "
- osoba która zawsze wysłucha i nie wygada - Ever
- mama która chce jak najlepiej dla swoich bliskich - Patty
- dzieci które wywołują uśmiech na twary i są sweetaśne - Jasmine i Jazzy
- przyjaciele od początku szkoły pomocni zawsze i wszędzie "friends forever" Nina i Jeydon
- osoba z problemami ale " friends forever " najlepsza przyjaciółka na świecie - Kat
- Psychicznie chora osoba wywołująca wiele zdarzeń które zmieniają życie - Rick
- Pewna siebie jędza która razem z pachołkami idze się panoszyć dokucza i lubi sprawiać innym przykrość - Victoria
- Osoba która lubi się wpieprzać w życie miłosne Juju Scooter
- najlepszy i najśmieszniejszy ochroniarz - Kenny
kiedy dzieje się coś złego są emocje napięcia i troski aby im się nic nie stało poddenerwowania i wgl
kiedy dzieje się coś smutnego płaczemy mamy ucisk w sercu
kiedy dzieje się coś dobrego szczęśliwego romantycznego płaczemy z radości śmiejemy się marzymy
Twoje opowiadanie <3<3<3<3<3<3
Kocham tego bloga<3<3<3<3<3
Masz talent <3<3<3<3<3
czekam na kolejny <3<3<3
pozdrawiam ściskam
Anana
xx
A co do rysunku
UsuńOmg omg omg jaki ty masz taleny omg omg
żebym ja chociaż w 1/5 umiała tak rysować :(
rozwijaj talent <3
<3<3<3
aź normalnie zapisałam obraz mam nadzieje niebędziesz zła..
UsuńŚwietne :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co będzie dalej z tą sprawą.
Mam nadzieję, że policjanci uwierzą jej i Justin'owi.
Czekam na nn<3
aaaaaaaaaaaa cudo *-*
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga <3
mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni ;)
@Talalovely
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej ;) Czytam to opowiadanie od kilku dni i jestem totalnie zakręcona na punkcie YOLO <3
OdpowiedzUsuńUciekła przez okno ? Serio ? :D Genialne <3
Czekam na Next ;*
MUCH LOVE
Skyler [niewidzialne-szczescie.blogspot.com]
Ps. Dodaje do obserwowanych ;*
OdpowiedzUsuńREWELACJA JAK ZAWSZE <3 @ImWildBelieber
OdpowiedzUsuńhej ;) dawno tu nic nie było... ale za to sa efekty pracy ^^ bardzo mi sie podoba i nie mg sie doczekać dalszego przebiegu akcji :D lol jak poetycko xD nie słuchaj mnie :D
OdpowiedzUsuń