Pukanie do drzwi nasilały się
coraz bardziej, a ja wciąż leżałam obok Justina, pierwszą moją
myślą jaka była po powrocie rzeczywistości to ucieczka, jednak
wiedziałam że nie mogę tego zrobić ponieważ miałam świadomość
że nawet jeśli tu wejdą to zobaczą że jestem z moim chłopakiem,
że jest Justinem Bieberem i że mówiłam prawdę. Nerwowo, ale
głęboko zaczęłam oddychać by się ze strachu nie udusić. Moje
ciało postanowiło odmówić mi posłuszeństwa, sparaliżowana,
wtulałam się w jego ramie. W pewnym momencie Justin poczuł że
również drży, jednakże to nie on tylko ja leżąc przy nim
przekazywałam mu to uczucie. Powoli podniósł głowę i zerknął
na mnie, wtedy zamknęłam oczy, bałam się, nawet nie wiedziałam
czego. Może powrotu na komisariat i siedzenie bezczynnie bez osoby
którą kocham? Kiedyś wspominałam że jak już coś dostanę,
pragnę tego więcej i więcej, zrobię wszystko żeby to mieć, tak
właśnie jest teraz, dlatego nie jestem w stanie bez niego
wytrzymać.
- Czemu się trzęsiesz? -
zapytał spokojnym głosem.
- To oni, zaraz tu wejdą.
- Jacy oni? Chodzi Ci że
policja?
Popatrzyłam się na Biebera z
żalem w oczach, kiedy nagle usłyszałam głos Pattie. Krzyczała,
lub po prostu dość donośnie dyskutowała. Jednak po chwili
wszystko umilkło. Postanowiłam pomimo wszystko zejść na dół i
sprawdzić co się dzieje, w końcu była tam też moja przyjaciółka.
Pomału podniosłam się, skierowałam w stronę drzwi i uchylając
je lekko wyjrzałam. Droga była wolna nie było nikogo w holu,
wyszłam z pokoju najciszej jak potrafiłam, zeszłam na dół i
wychyliłam się zza ściany. W salonie siedziała Kat popijając
herbatę z dość niezręczną miną. Wzrokiem zaczęłam szukać
Pattie, kobieta siedziała w kuchni, trzymała coś w ręce, wyglądało
na to że było to zdjęcie, niestety nie widziałam kto na nim był.
W pewnym momencie usłyszałam że płacze, już w normalnym tempie
podeszłam do niej i stanęłam tuż za nią. Mama Justina
zorientowała się, że ktoś za nią stoi. Obróciła się i chwilę
patrząc na mnie dała mi do zrozumienia żebym usiadła obok niej i
tak też zrobiłam. Zajęłam krzesło i zaczęłam się w nią
wpatrywać. Kobieta z rozmazanym tuszem, chwyciła moją dłoń i
zaczęła ją dość mocno masować. Aż czułam jak przepływają
przez nią co chwile jakieś nerwy. Nie chciałam nic mówić, pytać
o cokolwiek. Uznałam że milczenie w tej chwili będzie najlepsze,
również czekałam jak ona pierwsza się odezwie.
- Przepraszam Cię słonko. -
powiedziała coraz bardziej płacząc.
- Nie rozumiem za co pani
przeprasza? - zdziwiłam się nie mogąc pojąc o co jej chodzi.
- Przepraszam Cię za to że
widzisz jak płaczę, nie powinnam okazywać słabości w
szczególności kiedy Justin jest bardzo słaby i nie wolno mu się
denerwować.
- Nie ma za co pani przepraszać,
jest pani człowiekiem, to normalne że miewa pani chwile słabości.
Wiecznie nie da się być twardym i udawać że wszystko jest okej,
nie da się.
Kobieta uśmiechnęła się i
wypuszczając moją rękę położyła swoje na stole i odłożyła
to co w nich trzymała. Był to zdjęcie na którym była ona, Jeremy
i mały Justin. Jednak nie przychodziło mi nic do głowy o co się
rozchodziło. Na szczęście Pattie miała do mnie kompletne zaufanie
i wyżaliła mi się.
- Był tu ojciec Justina, proszę
tylko zachowaj to dla siebie, jemu złamałoby to serce, nie
przeżyłby tego po raz kolejny.
- Nie powiem ani słowa.
- Jak wiesz Jazzy i Jaxon nie są
moimi biologicznymi dziećmi, ale kocham je jak swoje. Kiedy Justin
był mały...
- Jeremy panią zostawił, wiem
wszystko, potem pani wychowywała sama Justina, a gdy tylko stał się
sławny, Jeremy wrócił. - przerwałam jej. - Czy pan Bieber znów...
Nie dokończyłam specjalnie,
zresztą od razu Pattie wiedziała o co mi chodzi, pokiwała głową
i zaczęła dalej tłumaczyć.
- I wyobraź sobie że do tej
samej kobiety, do matki Jaxona i Jazzy, zabrał ich ze sobą. Raz
Jeremy zawiódł mojego syna teraz zrobił to po raz kolejny. To go
może nawet zniszczyć, on obiecał...
- Kto co komu obiecał? Mamo,
dlaczego ty płaczesz? Kto tu był? - wypytywał szatyn opierający
się o framugę drzwi i ledwo stojący na nogach.
- Kochanie powinieneś leżeć,
nie możesz się przemęczać.
- To jest nie ważne, zadałem Ci
pytania i nie odpowiedziałaś mi na nie, co tu się do cholery
dzieje?
Pattie nie wiedziała, nie miała
pojęcia co powiedzieć chłopakowi, nie chciał mówić mu prawdy,
ale jeśli zaraz czegoś nie wymyślmy, Justin zorientuje się że
coś kombinujemy i nie jesteśmy wobec niego szczere. Wstałam,
podeszłam do niego dość szybko i chwytając go za rękę z wielkim
bólem na sercu po prostu skłamałam.
- Twoja mama jest strasznie
przemęczona, ona najbardziej przeżywa to co się stało chociaż
może tego po niej nie widać, tak właśnie jest.
Brązowooki popatrzył na mnie z
niedowierzaniem, bałam się, że zauważy iż kłamię.
- A kto tu był? - spojrzał na
mnie lekko mrużąc oczy.
- Nikt synku, ja pukałam tylko,
pokazywałam coś Katherinie prawda? - zwróciła się do cicho
siedzącej dziewczyny, która od razu to potwierdziła.
- Jednak słyszałem głos
mężczyzny, dość znajomy.
- To w telewizji. - odparła Rain
powoli załapując o co chodzi.
No pięknie dopiero pozbyłam się
jednego kłamstwa, a już mam na głowie drugie, jeszcze gorsze niż
tamto. Za co pytam się, za co muszę tak cierpieć...
- Chodźmy na górę. - rzuciłam
uśmiechając się.
I w tej właśnie chwili
usłyszałam jak ktoś znów dobija się do drzwi, przełknęłam
głośno ślinę i spojrzałam na przyjaciółkę, która odruchowa
wyjrzała za okno. Kiedy jej oczy znów spotkały się z moimi
zrozumiałam, że za dziwami stały osoby, których się obawiałam.
Znów poczułam jak się denerwuje, nogi miałam jak z waty, ledwo na
nich stałam.
- Lilyane to policja. - Kat
potwierdziła moje przypuszczenia.
- No to po mnie. - jęknęłam
cicho aż poczułam suchość w gardle.
Pattie otarła oczy chusteczka
która wzięła po drodze gdy zmierzała w kierunku drzwi.
- Justin ja nie chce tam wracać,
nie chce Cię zostawiać.
- Spójrz na mnie. - powiedział
łapiąc mnie za delikatnie policzki. - Spójrz mi w oczy.
- Ja się boję. - mówiłam już
płacząc, może to głupie że boję się policji, ale mam tylko te
naście lat i to wszystko przez co przeszłam podziałało na moją
psychikę, czułam to, czułam że nawet najgłupsza i najmniejsza
rzecz może być przyczyną mojego strachu, płaczu i czegokolwiek
innego. Bałam się że znowu coś się stanie, że znowu coś
pójdzie nie tak i wszystko się spieprzy.
- Proszę otworzyć policja! -
krzyknął jeden z nich waląc po drzwiach.
- Muszę otworzyć Lily. -
powiedział Pattie łapiąc za klamkę.
Delikatnie objęłam szatyna i
wtuliłam się w jego ramię. Wpatrując się w drzwi czekałam na to
co się stanie. Kiedy tylko się otworzyły do domu od razu wparowało
trzech policjantów, ten jeden któremu uciekłam od razu zawiesił
na mnie wzrok.
- No zguba się znalazła, do
toalety się zachciało co? - rzucił szorstko. - Albo Ci się coś
pomyliło, albo twoim zdaniem trochę daleko ta toaleta.
- Nie macie dowodów na to że
kogokolwiek skrzywdziłam. Nikogo nie zabiłam. - powiedziałam
stanowczo.
- To czemu uciekłaś? - zapytał
drugi.
- Gdybyście idioci przeżyli to
co to biedne dziecko sami byście uciekali tam gdzie jest
bezpiecznie. - odparła oburzona Pattie.
- Na komisariacie jest
bezpiecznie. - odparł kolejny.
- Najwidoczniej Lilyane nie czuła
się tam bezpiecznie. - dopowiedziała. - A teraz bardzo proszę
wyjść z mojego domu.
- Nie możemy, panna Lilyane
McFly musi jechać z nami jest zatrzymana.
- W takim razie ja też jadę. -
odparł Justin udając że nic go nie boli i czuje się bardzo
dobrze.
Policja spojrzała na chłopaka
przyglądając się mu uważnie, ich miny przynajmniej tego co mnie
przesłuchiwał dały mi do zrozumienia że już mają świadomość
iż nie kłamałam mówiąc iż moim chłopakiem jest sam Justin
Bieber.
- Nie, nie ma takiej opcji żebyś
ty jechał, musisz odpoczywać. - powiedziałam kładąc na jego
torsie rękę.
Zbliżył się do mnie chwytając
mnie w pasie i przytykając czoło to mojego czoła.
- Beze mnie nigdzie nie pójdziesz
księżniczko. - powiedział patrząc mi prosto w oczy i po chwili
całując mnie w czoło. - Spędzimy tę noc na komisariacie, nie
mogę jej zostawić samej.
- Pojadę z nimi proszę pani. -
odparła Kat natychmiastowo wstając i podchodząc do nas. -
Zaopiekuje się nimi, pani powinna odpocząć.
Mam Justina z niechęcią
zgodziła się na to, w końcu innego wyjścia nie było,
przynajmniej dla mojego chłopaka.
Pattie poszła do jego pokoju i
po paru minutach wróciła trzymając ciepłe rzeczy, pomogła mu się
ubrać i zarzuciła na niego kurtkę. Ja i Rain byłyśmy już
gotowe do wyjścia. Jak wcześniej tak i teraz padał śnieg, na
zewnątrz czekało duże auto do którego wszyscy wsiedliśmy.
Policja z przodu my z tyłu, czułam się naprawdę dziwnie, jakbym
naprawdę byłam jakimś przestępcom.
Szatyn jak zwykle pomimo złej
sytuacji, uśmiechał się, kolejna rzecz która mnie uspokajała,
jego uśmiech, nawet nie była bardzo sztuczny. Ruszyliśmy, pomimo
że byłam ubrana ciepło, dygotałam z zimna, brązowooki czując to
ostrożnie objął mnie i przyciągnął do siebie próbując choć
trochę ogrzać mnie swoim ciepłem. Moja przyjaciółka wpatrywała
się w nas, na jej twarzy widząc nas przytulonych malował się
uśmiech. Jeden z policjantów co chwilę zerkał do tyłu, jakby bał
się że wyskoczymy z pędzącego pojazdu. Po kilkunastu minutach
zajechaliśmy na komisariat. Drzwi się rozsunęły, ujrzeliśmy
mężczyzn proszących nas o wyjście z auta. Chwyciłam ostrożnie
szatyna i pomogłam mu się wydostać, tuż za nami szła Katherina.
Kiedy tylko weszliśmy do środka usłyszałam jakby komendy
skierowane w naszą stronę.
- Dziewczyny zostają, chłopak
idzie z nami.
- Jemu trzeba pomóc on sam nie
może chodzić. - powiedziałam zdenerwowana.
- Dobra weźcie go.
Podszedł do niego jeden z nich i
chwytając go ostrożnie skierował się z nim do pokoju przesłuchań,
do tego samego w którym byłam ja i pewnie znów się znajdę.
Denerwowałam się, nerwowo stukałam palcami o podpierało, Rain
widząc i słysząc to chwyciła mnie za rękę i patrząc mi prosto
w oczy powiedziała:
- Wszystko będzie dobrze Lily,
przesłuchają was i wypuszczą, przecież jesteś niewinna.
- Wcześniej uznali mnie za
podejrzaną i wariatkę bo powiedziałam że moim chłopakiem jest
Justin.
Przyjaciółka popatrzyła się
na mnie dość dziwnie, przymrużyła jedno oko i poklepała mnie po
ramieniu.
- Powinnaś ich trochę
zrozumieć, w końcu to trochę dziwne, zwykła dziewczyna chodzi z
tak znanym piosenkarzem.
- Mam nadzieje że twoja
wypowiedź nie ma drugiego dna.
- Nie oczywiście że nie, bardzo
się cieszę że z nim jesteś, jednak zważ na to że im mogło się
wydać to ciut dziwne.
Kat miała racje, w prawdzie
wcześniej sama do tego doszłam, ale jej potwierdzenie trochę mnie
uspokoiło. Siedziałyśmy tam jakieś pół godziny może
czterdzieści minut. Ja wpatrując się cały czas w drzwi czekałam
aż zobaczę w nich Justina, natomiast Katherina waliła tylną
częścią głowy w ścianę.
- Przestań bo ścianę
rozwalisz. - zaśmiałam się.
Wtedy gdy byłam obrócona w
stronę kumpeli, zobaczyłam jak otwierają się inne drzwi,
przymrużyłam oczy i ujrzałam Ricka, zakuty w kajdanki i prowadzony
przez policjanta szedł w moją stronę. Gdy tylko mnie zauważył
zaczął się głupio uśmiechać. Rain obróciła się i spoglądając
na mężczyznę zrozumiała, że jest to nikt inny jak osoba dzięki
której tutaj teraz jesteśmy. Aktualnie chciałam go zabić
wzrokiem, jeszcze za ten jego uśmieszek. Miałam wielką nadzieje,
że dostanie zasłużony wyrok za to co zrobił. Wodziłam za nim
wzrokiem aż do momentu kiedy wszedł przez drzwi obok tych gdzie
znajdował się Bieber. Pięć minut później zobaczyłam Justina
idącego do nas.
- Powiedziałem im całą
historię, teraz ty musisz tam iść i powiedzieć wszystko. -
uśmiechnął się. - Tylko spokojnie, tym razem nie będą mieli
wątpliwości do tego że jesteś ze mną, czy do czegokolwiek
innego.
- Byłeś przeciwny mówienia
policji o tej sprawie.
- Tak byłem, ale zrozumiałem że
muszę zaryzykować żeby Cię chronić. Może moje zeznania wpakuje
go za kratki i już będziesz bezpieczna, przynajmniej mam taką
nadzieje bo nie chce żeby Ci się coś stało.
Odwzajemniłam jego uśmiech i
wymijając go powoli i niepewnie podeszłam pod pokój przesłuchań.
Za stolikiem tak jak wcześniej siedział ten sam policjant, wzięłam
głęboki wdech i weszłam do środka. Zamknęły się za mną drzwi,
a ja ostrożnie i bacznie obserwując usiadłam naprzeciwko
mężczyzny. Tym razem wyglądał na milszego miałam nadzieje że
pozory mnie nie myliły, nie chciałam powtórki z rozrywki.
Od autorki: Mamy 40, mam nadzieje że wam się podoba, tak jak wam już kiedyś pisałam, za niedługo wam coś ogłoszę. Jeśli macie czas i ochotę wpadnijcie na mojego drugiego bloga gdzie niedawno pojawił się 9 rozdział: www.live-your-destiny.blogspot.com
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeśli już przeczytałaś/eś rozdział, proszę zostaw w komentarzu swoją opinię :)
bardzo mi sie podoba:)
OdpowiedzUsuńczekam na nn
zajebisty <3 Czekam nn XD +Zapraszam do mnie :) xoxox
OdpowiedzUsuńNiesamowity!! Strasznie mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;)
@Talalovely
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!! cudny!!!!!! aaaaa! jejj! <3
OdpowiedzUsuń@Danger12345678
Kocham, kocham, kocham, KOCHAM tego bloga. Rozdział NIESAMOWITY, zresztą tak jak wszystkie inne. Świetnie piszesz skarbie i już nie mogę się doczekać następnego rozdziały <3 // @good_belieber
OdpowiedzUsuńBOŻE, CO TEN OJCIEC JUSTINA ZNOWU ZROBIŁ?W dupie mu się poprzewracało... przez Ciebie nie będę mogła spać, bo będę myślała, co się dalej stanie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że policja ich wypuści!
Kocham to opowiadanie.
Love, xoxo
@melikeubabe
Jdhdjzbak KOCHAM TWOJ BLOG jnMmjzh ten rozdzial jest yako cu do wny tak jak inne, czekam na nn che juz go <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. Mam nadzieję, że wsadzą do więzienia tego psychopate, a Jus i Lily bedą mieli spokój i czas dla siebie. Bosko piszesz, świetny rozdział, nie moge sie doczekać nn. ;3 3 @69_danger
OdpowiedzUsuńRozdział świetny <3 tylko strasznie się denerwuje co ty chcesz tam ogłosić ;_;
OdpowiedzUsuń@sothisisdream
ten blog jest aktualnie moim ulubionym *__* uwielbiam go strasznie xx bardzo fajny rozdzial, teraz tylko przesluchanie. Nie moge sie doczekac NN. pozdrowienia ;)
OdpowiedzUsuńcuudowny <3
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
świetny <3
OdpowiedzUsuńŚwietne!!! Xx
OdpowiedzUsuńRozdział jest naprawdę fantastyczny ;)Najbardziej podobał mi się moment, kiedy Justin stwierdził, że razem z Lily pojedzie na komisariat. xd Oooo to takie słodkie ;*
OdpowiedzUsuńJednak zauważyłam kilka błędów. Zamiast -ą na końcu wyrazu, było -om i w niektórych zdaniach nie było przecinków < np. przed -że >. Myślę, że inni nie zwrócili na to uwagi, bo czyta się naprawdę szybko i lekko, a że moja polonistka jest strasznie uczulona na takie błędy, przeszło to chyba na mnie. xd Także nie martw się, są one prawie niezauważalne ;>
Aww....... Justin do Lily tak słodko <3<3<3<3
OdpowiedzUsuń-,-policja -,- ona zawsze ma nasrane na bani i podejrzewa nie winnych -,- no coż czekam na nexta
weny !!!
Anana
o jejku...jak romantycznie...czekam na NN..:D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tym razem jej uwierzą i w końcu ta sprawa się wyjaśni :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie teraz jeszcze ta sytuacja z ojcem Justin'a.
Czekam na nn<3
Niesamowity blog ! :*
OdpowiedzUsuńBoskie :)
OdpowiedzUsuńale ty fajnie psizesz :O . Obserwuje i zapraszam do siebie : *
OdpowiedzUsuńobserwujemy na bloglovin . ? ♥ .
ajaaaaj *.* zajeeedwabiste noo! czeekam na nn :D :*
OdpowiedzUsuńMAATKO, MAATKO ŚWIETNE *___* @ImWildBelieber
OdpowiedzUsuńświetny! :)
OdpowiedzUsuńswietnie piszesz:))
OdpowiedzUsuńJeży super przeczytałam wczoraj wszystkie rozdziały i nie moge sie doczekać następnego. Swietnie piszesz, strasznie sie wyczuwam w to opowiadanie i nawet w niektórych momentach łzy mi lecą. Oby następne rozdziały tez były takie cudowne, a teraz zacznę czytać twój 2 blog topoli nie ma tu rozdziału.
OdpowiedzUsuńkiedy bedzie następny rozdział? :C
OdpowiedzUsuńKOCHAMKOCHAMKOCHAM. Mam nadzieje ze nie przestałas pisać ;C Czekam z niecierpliwością. <3
OdpowiedzUsuńrozdział super wprowadź trochę dramy będzie jeszcze lepiej ! <3
OdpowiedzUsuńProśba wejdźcie na tego bloga http://one-die-one-love-one-life.blogspot.com/
one dopiero zaczynają ale wydaje mi się że będzie super ! tylko czekać na rozdział. wejdźcie i zostawcie po sobie ślad będzie im miło a reklamuje je bo chcę im pomóc się wybić. więc przepraszam za spam ale wejdźcie i zostawcie po sobie ślad. http://one-die-one-love-one-life.blogspot.com/
http://one-die-one-love-one-life.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńprosze wejdz i zostaw po sobie slad... to dopiero poczatek..
kiedy następny? ♥
OdpowiedzUsuń