Rozdział [ 41 ]

- Wybacz że wcześniej przesłuchanie wyglądało dość dziwnie i było nieprzyjemne. - odparł mężczyzna. - Jednak ostatnio dużo się podziało w sprawie z Rickiem.
Byłam pewna, że zmiana postawy tego otóż człowieka zmieniła się pod wpływem przesłuchania z Justinem, a nie pod wpływem sprawy z Morrisonem, uśmiechnęłam się lekko podnosząc obie brwi.
- Czyli mam rozumieć że wycofuje pan myśl o tym że jestem szurnięto wariatką, która rzekomo zabiła dziewczynę ze swojej szkoły.
- Ale ja wcale nic takiego nie powiedziałem.
- Myśli pan że jestem głupia? Że nie widziałam tego jak pan na mnie patrzył i najchętniej wsadził do jakiegoś zakładu karnego, lub psychiatryka?
- Przepraszam jeśli tak to wszystko odebrałaś, a teraz jeśli pozwolisz przejdźmy do przesłuchania bo naprawdę chce już to wszystko rozwiązać. - mówił trochę zdenerwowany, czy to przez Justina tak się zachowywał?
W tej właśnie chwili do pomieszczenia wszedł mężczyzna, a wraz z nim kobieta dość mi znajoma, to była chyba ta ze szpitala, ta która opowiadała mi o tych staruszkach. Nie wiedziałam co o tym myśleć, spojrzałam na policjanta, a potem znów na osoby stojące pod ścianą.
- Nie przejmuj się tym mężczyzną, to psycholog. Po rozmowie z twoim chłopakiem, postanowiłem że dobrze będzie żeby był i również wysłuchał tego co masz nam do powiedzenia, mów wszystko od samego początku.
- Witam mam na imię Henry i będę chciał Ci pomóc.
- Pomóc? Zazwyczaj ludzie którzy ostatnio próbowali mi pomóc, albo chcieli właśnie przeciwnie lub dość mocno ucierpieli, mam nadzieje że pana to nie spotka. - uśmiechnęłam się dość chamsko by dać mu do zrozumienia że nie potrzebuję jego pomocy.
- Nie martw się o to. - odwzajemnił mój uśmiech lecz w bardziej miły sposób.
- A ta kobieta, kim jest? - popatrzyłam się na nią, a na jej twarzy zaczęła malować się radość, jakby cieszyła się z tego że ją widzę.
- Kobieta? - zapytał psycholog w podeszłym wieku zerkając na nią.
- Stoi obok pana, widziałam ją w szpitalu, rozmawiałam z nią.
- Czy coś jest z nią nie tak? - zapytał funkcjonariusz.
- Wydaje mi się, że jej psychika potrzebuje bliskości kogoś więc, wyimaginowuje sobie postać by nie odczuwać strachu jaki przepełnia ją po ostatnich, zdarzeniach, to w zupełności normalne, proszę niech zacznie mówić. Jeśli pozwolisz wszystko będę nagrywał. - odparł staruszek.
O co mu chodziło? Przecież nikogo sobie nie wymyśliłam, dobrze widziałam cały czas tą kobietę, cały czas się uśmiechała, jednak patrząc na nią, czułam spokój, trochę jakby było prawdy w tym co powiedział przed chwilą ten psycholog.
- Opowiem panu, to wszystko co wiem, przysięgam że to wszystko co pan teraz usłyszy jest prawdą i mam nadzieje że tym razem uwierzy mi pan.
- Zaczynaj. - rzucił łącząc dłonie i kładąc je na swoim wielkim brzuchu.
- Nazywam się Lilyane McFly, przeprowadziłam się z Nowego Yorku, bo dostałam się do wymarzonej szkoły... Nie, może rozpocznę od tego dlaczego jestem w to zamieszana.
- Mów co chcesz, ważne żeby była to prawda.
- Dobrze, a więc, wszystko zaczęło się od pierwszego dnia w nowym miejscu, w szkole, poznałam tam pewne osoby które okazały się najlepszymi przyjaciółmi na świecie, potem natknęłam się na byłą Biebera, nienawiść jaką mnie darzy do teraz chyba nie ma granic... - zatrzymałam się w opowiadaniu i uświadomiłam sobie jedną ważną rzecz, gdzie do cholery jest teraz Vicky? Nagle gdy to wszystko zaczęło się dziać, ona jakby zniknęła, nie przychodziła odwiedzać Justina w szpitalu, nawet nie raczyła mścić się dalej co się z nią stało?
- Panno Lilyane? Czy coś się stało? - zapytał policjant widząc że się zawiesiłam.
- Nie... Chociaż tak, mam pytanie... Czy Victoria Price, była przesłuchiwana?
- Tak, pod kątem zabójstwa tamtej dziewczyny, a powinna być jeszcze poproszona o zeznawanie?
- Wydaje mi się że tak tylko teraz będzie trzeba pytać o coś innego, to znaczy o mnie, również o Morrisona i Justina... Jest tą która mnie nienawidzi, w nienawiści można zrobić różne głupie rzeczy, nawet przez przypadek. Ale wracając do tego co mówiłam wcześniej, poznałam potem Justina, wiem że to trochę dziwne, ale sama się tego nie spodziewałam, nie spodziewałam się że spotkam swojego idola. Jednak z drugiej strony, chodzę do bardzo znanej szkoły „Fame Creative High School”, w której uczą się gwiazdy, lub Ci co nimi mają zostać. Szkoła jest w bezpiecznym miejscu, to znaczy, zero paparazzi i oddalona od mediów, jednak dla kogoś takiego jak Rick idealne miejsce na wykonanie swojego celu.
- Jaki jest, był jego cel?
- Zemsta, widzi pan, tak samo jak Vicky, chciała się zemścić, on też, lecz skąd wiedział że Bieber wrócił do swojego rodzinnego miasta?
Mężczyzna popatrzył się na mnie z zaciekawieniem, chyba zainteresowało go że zaczynam przypuszczać kto, co i jak, oczywiście były to tylko głupie przypuszczenia, dlatego też na razie się na razie nimi nie dzieliłam.
- Czy coś sugerujesz? - zapytał.
- Nie, nie tak tylko zbyt dużo chyba myślę.
No jasne, skoro Vicky zniknęła po morderstwie w szkole, musi mieć coś z tym wspólnego, ale co? I czy posunęłaby się aż tak daleko tylko żeby odzyskać Justina? Z drugiej strony mogła być nieświadoma tego, że Rick jest aż tak bardzo niebezpieczny.
- Wiesz że jesteś na przesłuchaniu, powinnaś mówić wszystko.
- Dlatego też chce kontynuować... Między mną, a Victoria były różne nieprzyjemne sytuacje, ale nic sobie z tego nie robiłam, przez pewien czas. W końcu miałam tego dosyć, nie mogłam wytrzymać, trochę się podłamałam, ale dzięki Justinowi, wszystko pomału wracało do normy. Myślałam że wszystko będzie już ok, jednak pewnego dnia... - wtedy poczułam się jakbym wróciła do tamtego dnia opowiadając dalej miałam wszystko przed oczami. - Jechaliśmy do szkoły, jednak nie było nam dane do niej dojechać w spokoju, ktoś zaczął za nami jechać, gdzieś wjechaliśmy, zatrzymaliśmy się myśląc że udało nam się uciec od tego pojazdu, jednak wtedy usłyszałam warkot silnika, dobiła do nas przypierając nas do warstwy śniegu, potem jakoś wyszedł z auta i z pistoletem w ręku zaczął kierować się naszą stronę. Justinowi udało się wydostać samochód i uciekliśmy. Następnie w szkole nie mogłam się skupić na lekcjach, parę razy wydawało mi się że widzę Morrisona za oknem, nie zdawało mi się. Chciał mnie wybawić na korytarz, wiedział że pod presja często wybiegam z klasy by się odstresować. Jednakże nie zrobiłam tego, gdyby jednak tak się stało, ja mogłabym być na miejscu tej dziewczyny. Kiedy dyrektor zadzwonił po was, Justin postanowił wracać jak najszybciej do domu, miał świadomość, że musi mnie chronić, ponieważ wiedział do czego zdolny jest Rick. Gdy byliśmy u Biebera, zrobiła się spokojniej, on zasnął ja też, ale potem zadzwonił do mnie mój brat, bo martwił się o mnie. Nic by nie było w tym dziwnego że kiedy miałam się zbierać i opuścić tamten dom bez wiedzy mojego chłopaka, którym jeszcze Justin wtedy nie był. - uśmiechnęłam się. - Chris czyli mój brat zadzwonił jeszcze raz, jednak to nie był on tylko Rick, zaczęłam biec, a wtedy usłyszałam ten sam warkot silnika, byłam przerażona. Zadzwoniłam do Justina, który kazał mi iść, po prostu iść i się nie zatrzymywać i nie wyłączać komórki. Wtedy Morrison wyszedł z auta i celując we mnie pistoletem kazał wsiąść do pojazdu, zawiózł mnie w jakieś miejsce gdzie znajdowały się stare hangary i tam miałam zginąć... - poczułam jak zaczynam się trząść, nie mogłam przestać.
- Może wystarczy na tyle. - rzucił Henry.
- To jest przesłuchanie, a nie rozmowa przy herbatce. - powiedział policjant. - Kontynuuj...
- Zaczął się nade mną znęcać, w szczególności że zorientował się iż miałam komórkę przy sobie i się zaczęła rozładowywać, co dla niego oznaczało że się z kimś kontaktowałam. - w tej właśnie chwili przed oczami miałam każdą scenę, a w uszach słyszałam swój krzyk, zaczęłam ciężko oddychać.
- Czy nie powiedziała zbyt wiele? - krzyknął staruszek widząc moje podenerwowanie.
Funkcjonariusz zerknął na mnie i pokiwał parę razy głową, podniósł się i podszedł do jakiejś szyby po czym nacisnął guzik, który był tuż przy niej. Od razu po odsłonięciu się żaluzji ukazał mi się on, podniosłam się i zaczęłam się w niego wpatrywać. Mężczyzna stojąc na wprost mnie, uśmiechał się cały czas. Było to dla mnie bardzo dziwne ponieważ tylko ja byłam go w stanie zobaczyć, on mnie nie.
- Czy to tego mężczyznę widziałaś za oknem przed morderstwem tamtej dziewczyny i czy ten mężczyzna chciał Cie zabić?
Nie usłyszałam pytania, ciągle patrzyłam się na niego, o dziwo nic nie mogłam z siebie wydusić. Czułam się jakby ktoś odebrał mi zdolność mówienia. Podeszłam trochę bliżej szyby i spojrzałam w jego oczy, było w nich to wszystko co widziałam gdy zadawał mi okropny ból. W pomierzeniu zapadła dziwna cisza, jedynie co słyszałam to własny niespokojny oddech. Wydawało mi się, że czas po prostu stanął, do puki w pewnym momencie Rick zrobił parę szybkich kroków w przód i uderzył rękoma o szklaną powłokę. Mając wrażenie, że zaraz przejdzie na druga stronę i się rzuci na mnie cofnęłam się gwałtownie aż pod samą ścianę, uderzając w nią z całej siły i wydając przy tym pisk spowodowany i strachem i bólem. Zaczęłam nerwowo poruszać głową, tak jakby dopiero po tej sytuacji dotarło do mnie pytanie funkcjonariusza.
- Tak, to był on, jestem tego pewna. Czy mogę już stąd iść... Błagam. - powiedziałam podłamanym głosem czując jak nogi same mi się uginają.
- Mam jeszcze do ciebie parę pytań...
- Jednak ze względu na jej stan wydaje mi się, że powinna odpocząć. Wie pan już dużo, jej chłopak powiedział o wiele więcej, jej informacje chyba wystarczą na wsadzenie tego mordercy za kratki.
Policjant dość niezadowolony podszedł do drzwi i zerkając na mnie otworzył je. Od razu jak najszybciej wyleciałam z pokoju, tuż za mną wyszedł staruszek, który skierował się w zupełnie inną stronę. Coś mnie tknęło i obracając się na pięcie zawołałam go.
- Proszę pana!
Mężczyzna zatrzymał się i spojrzał na mnie lekko się uśmiechając.
- Tak Lilyane?
- Kim pan jest? - zapytałam podchodząc do niego.
- Jestem psychologiem, zadzwonili do mnie bo byłem opiekunem pana Morrisa.
- Opiekun chce wsadzić swojego podopiecznego za kratki?
- Nie w tym sensie opiekunem, kiedy Rick trafił do psychiatryka, byłem jego lekarzem. Po naszych spotkaniach wiedziałem, że nie jest dobrym człowiekiem i niezły z niego przekręt, jednak dyrektor szpitala, w którym pracowałem, widział w nim po jakimś czasie poprawę. Oczywiście była to tylko gra aktorska, wszyscy się nabraliśmy i tak uzyskał wolność, z której źle skorzystał. Znam całą historię, od samego początku, a teraz i do końca. Jesteś bardzo dzielna, tyle przeszłaś... Masz popularnego chłopaka, musisz wiedzieć, że twoje życie w szczególności gdy świat się o tobie dowie, zmieni się nie do poznania. Już się trochę zmieniło nieprawdaż?
Po tych słowach zostawił mnie w korytarzu, chwilę stałam tam i czułam się jakby to co powiedział do mnie właśnie w tej chwili mnie dobiło. Słowa psychologa sprawiły, że moja niepewność powróciła lub po prostu znów się powiększyła. Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na bliskie mi osoby siedzące na końcu korytarza. Rozmawiali, Justin był uśmiechnięty, a kiedy mnie zobaczył, tak zastygłą wydawało mi się iż odczuł moje wahania. Jego twarz stała się kamienna. Ruszyłam w ich stronę, a gdy stanęłam przed nimi, zaczęłam się uśmiechać, by ich nie niepokoić.
- Długo tam siedziałaś. - odparła Rain.
- Dlatego chciałabym już wrócić do domu bo jestem zmęczona tym wszystkim, ale czy nas wypuszczą, oto jest pytanie. - powiedziałam wzdychając.
- Coś się stało? - zapytał Justin, oprócz bólu w jego oczach widziałam, zmartwienie przez, które czułam jakby coś podejrzewał.
- Nie nic, przecież powiedziałam, że jestem zmęczona. - odparłam oschle, lecz dopiero po chwili zdałam sobie z tego sprawę.
Bieber nic nie odpowiedział, patrzył się tylko na mnie, a ja jak najszybciej urwałam z nim kontakt wzrokowy. Kiedy miałam zamiar usiąść obok nich z pokoju wyszedł policjant i podszedł do nas, patrząc i chyba współczując nam trochę.
- Nie jestem złym człowiekiem, dlatego pozwolę wam wrócić do domu. Samochód już na was czeka, mój znajomy was odwiezie.
- Dziękujemy. - rzuciłam.
Razem z przyjaciółką pomogłam swojemu chłopakowi wstać i przemieścić się do pojazdu. Otwierając drzwi samochodu, zauważyłam że kierowca jest ten psycholog. Wsiedliśmy i po chwili ruszyliśmy. Co jakiś czas zerkałam na Justina, który swój wzrok skupiony miał na drodze.
- Jesteście tacy młodzi, a takie okropne rzeczy wam się przytrafiają.
- Zdarza się... - odparł szatyn tak jakby to co się wydarzyło było jakąś błahostką.
Widziałam, że jest zły, wiedziałam dlaczego, jednak nie miałam ochoty tego aktualnie roztrząsać. Ja i Kat zostałyśmy odwiezione jako pierwsze. Gdy miałyśmy wychodzić z samochodu chciałam się pożegnać z brązowookim, jednak on raczej ze mną nie, więc jedyne co zrobiłam to wyszłam z pojazdu i skierowałam się jak najszybciej w stronę domu. Łzy same zaczęły wylewać mi się z oczu, świadomość, że relacja pomiędzy mną, a nim spowodowana jest z mojej winy, jeszcze bardziej doprowadzała mnie do płaczu. Zaczęłam walić w drzwi, które po chwili otworzył mój brat.
- Coś się stało? - zapytał widząc mnie w takim stanie.
- Mogę iść spać, bez odpowiadania na jakiekolwiek pytania?
Po tym minęłam Chrisa, który nie wiedząc co mi jest, wolał na razie odpuścić. Wyleciałam na górę i rzuciłam się na łóżko, po czym łapiąc zza poduszkę zaczęłam w nią krzyczeć i jeszcze bardziej płakać.
- Patrzył się na ciebie.
Odsłoniłam twarz i spojrzałam na przyjaciółkę opartą o framugę. Myślałam na początku że chodzi jej o Ricka, ale potem...
- Kto?
- Justin, kiedy wychodziłaś z auta, patrzył się na ciebie. Nie wiem o co chodzi, ale wiem jedno, jeśli jest coś co może zniszczyć wasz związek, zniszcz to.
- To jest niemożliwe Kat.
- Wszystko jest możliwe, musisz tylko chcieć.
- Nie rozumiesz, tego nie mogę tego zniszczyć, bo to będzie musiało się wydarzyć, a ja nie jestem pewna czy tego chce...
Rain podeszła do mnie i przytuliła mnie, pomimo że nie miała pojęcia o co chodzi, wiedział że potrzebuje tego właśnie w tej chwili.


Od autorki: Przepraszam, tak rzadko dodaję rozdziały, ale przez szkołę, mam mniejszy dostęp do komputera i nie mam kiedy pisać. Będę starała się dodawać częściej, ale wybaczcie mi jeśli znów będziecie musieli długo czekać, robię wszystko co w mojej mocy by znaleźć czas na blogi, mam nadzieje że pomimo wszystko wam się rozdział podoba :)
O nowych rozdziałach na blogu będziecie informowani z konta @FanFictionPL

Swagger > www.live-your-destiny.blogspot.com

 30 komentarzy = NN
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeśli już przeczytałaś/eś rozdział, proszę zostaw w komentarzu swoją opinię :)

53 komentarze:

  1. Anonimowy19/10/13

    jejciu to jest chyba najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam! świetny rozdział i nie mogę się doczekać następnego. xx @PoliishBelieber

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy19/10/13

    bchbhzxbcdsx Cudowny rozdział jak zawsze, czekam na następny <33333333333

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy19/10/13

    inwrpyk;bwjndtgh;oe35uinjo2rkibno5u świetny ale to nie nowość <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy19/10/13

    *.* dfbhjkgbgbktlnosirhevgeeukvbki ...
    po ludzku to znaczy GENIALNE! XD tak na wszelki wypadek jakbyś miała wątpliwości XD

    @Iziulka

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział jak zwykle genialny, warto było czekać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy19/10/13

    cudowne!!
    mam nadzieję, że się nie rozstaną ;)
    @Talalovely

    OdpowiedzUsuń
  7. Szizzbi19/10/13

    Uwielbiam tego bloga ;) jest jednym z moich ulubionych. Wiem ze dodajesz rzadko teraz notki ale ja to rozumiem. Rozdzial bardzo fajny, tylko zastanawiam sie o co jej chodzilo na samym koncu. Pewnie dowiemy sie w nastepnym rozdziale. xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy19/10/13

    yay, świetny rozdział. <33 wszystko mi się w nim podoba, nie ma się do czego przyczepić. Nie moge sie doczekać nn. <3 @69_danger

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy19/10/13

    boze ale emocje ;o
    chce nowy! <333

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy19/10/13

    swietny rozdzial ;) czekam na kolejny. dzieki za informowanie na tt xx
    @_xoxo_shawty_

    OdpowiedzUsuń
  11. too z tą kobietą :(a ja myślałam że ona żyje naprawdę :(

    Rick - ja j go kurde nienawidze !!!!

    Justin???mam nadzieje że Viki pujdzie do wiezienia
    jedtem ciekawa kolejnego rozdziału :
    życzę dużoo weny

    Anana

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy19/10/13

    dzieje się i dzieje ;o chce już następny! dużo weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy20/10/13

    cuuuudowny! *____*
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG *o* BOOOSKI... TYLE SIĘ ZDARZYŁO *o*


    NIE MOGE SIE DOCZEKAC NA NN...

    WENY ZYCZE ;* XX

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy20/10/13

    taki zajebisty *O*
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  16. believe.20/10/13

    jejku ja już nawet nie wiem co mam pisać. xd z rozdziału na rozdział zachwycasz mnie coraz bardziej, a twój blog hhdsghsk to wszystko jest takie fantastyczne ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. jkadfsdhdsbfiaweruedk *____*

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy20/10/13

    fajny ^^ ale nie powalił mnie na kolana i krótki, chociaż staram się też zrozumieć to że masz szkołe itp. ;) nie mg. się doczekać następnego i czekam na jakieś scenki z justinem i coś więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Anonimowy21/10/13

    suuper <3 kocham to ;**

    OdpowiedzUsuń
  20. Anonimowy22/10/13

    super rozdział <3 jesteś świetna :****

    OdpowiedzUsuń
  21. super opowiadanie :D czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Anonimowy22/10/13

    kiedy nn ???? super opowidanie ! kjiroovrjetjgbdjfbvojidfjoibv nie mg sie doczekać *:****:*::*:*:*:

    OdpowiedzUsuń
  23. Anonimowy22/10/13

    zajebisty jest dsvfgbrtnhyujmikmjnhbgfv *.*

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudowny czekam na na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Anonimowy23/10/13

    Super <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Anonimowy24/10/13

    Śwoetny. Kocham to :D :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Anonimowy26/10/13

    Cudowny! Uwielbiam jak piszesz! :3

    OdpowiedzUsuń
  28. Anonimowy26/10/13

    oo boże *.*
    kocham too <3!!!

    OdpowiedzUsuń
  29. Anonimowy27/10/13

    świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Rozdział booski!
    Dlaczego oni się znowu pokłócili?
    Chce mniej ich kłótni

    OdpowiedzUsuń
  31. Anonimowy31/10/13

    swietne x

    OdpowiedzUsuń
  32. jeja ten blog jest ashfkusadhfahf

    OdpowiedzUsuń
  33. Anonimowy7/11/13

    Still love this blog ❤ czekam na nowy, wiem ze masz mniej czasu i bede lojalnie czekać haha xd chill damy radę wtrzymymamy xd ❤ @seciute

    OdpowiedzUsuń
  34. Ten blog jest nie spotykany on po prostu jest tkdgnfuchndhncjkbninfhdgb!!!

    koffam-zelki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  35. Anonimowy11/11/13

    Ten blog jest nieziemski. Kocham go, kiedy będzie nastepny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  36. Anonimowy16/11/13

    niesamowity!

    OdpowiedzUsuń
  37. Anonimowy23/11/13

    kochaaaaaam <3 czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Twój blog jest zajefajny. Kocham go!
    Kiedy kolejny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  39. Anonimowy1/12/13

    <3 Myślę, że 41 komów wystarczy;) nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Anonimowy6/12/13

    A może zrobisz nam prezent na mikołajki? Hymm? <3

    OdpowiedzUsuń
  41. Anonimowy8/12/13

    Geniusz <3

    OdpowiedzUsuń
  42. Kiedy kolejny rozdzial już strasznie długo nie dodajesz wiesz to bezsensu dalsze czytanie skoro połowe zapomnę przez to że tak długo nie dodajesz

    OdpowiedzUsuń
  43. Anonimowy14/12/13

    Ideał <3

    OdpowiedzUsuń
  44. Anonimowy21/12/13

    skoro teraz wolne to bedziesz dodawala czesciej rozdziały takkk? xD

    OdpowiedzUsuń
  45. Anonimowy21/12/13

    Mam pytanie czy zamierzasz zrezygnować z tego cudownego bloga?! Strasznie długo cię nie ma:'( nie tylko ją tęsknię za tobą i tym blogiem!!! o_O BŁAGAM NIE REZYGNUJ!!! :-*<3<3<3~ Meg <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie zamierzam rezygnować na razie z żadnego bloga, po prostu sprawy prywatne i przyznaje się brak weny spowodował, że potrzebuję trochę więcej czasu, postaram się wszystko ogarnąć i napisać w końcu rozdział oraz go dodać, btw bardzo mi miło że ktoś tęskni XD <3

      Usuń
    2. Anonimowy30/12/13

      Bardzo się cieszę i czekam <3

      Usuń
  46. Anonimowy26/12/13

    Wrócisz kiedyś?

    OdpowiedzUsuń
  47. Anonimowy15/1/14

    Cześć! Chciałabym ci oznajmić, że nominowałam cię do "Liebster Award"! :) Więcej informacji: http://bieberstory-mystory.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  48. Opowiadanie jest mega zajebiszcze <3 zapraszam również do mnie dopiero się rozkręcam hah :dhttp://walking-deadth.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  49. Kocham twojego bloga jest mega i przeczytałam go w niecałe 3 godziny!
    Gratuluje! Właśnie zostałaś nominowana do LBA. Więcej informacji u mnie http://przed-miloscia-nie-ma-ucieczki.blogspot.co.at/

    OdpowiedzUsuń
  50. Anonimowy3/3/14

    Błagam wróć juŻ<3<3<3

    OdpowiedzUsuń