Nie
wiem ile już dni minęło, nie mam pojęcia, która jest godzina,
nie wiem co się ze mną dzieje. Telefon cały czas dzwoni. Moja
przyjaciółka siedzi naprzeciwko mnie i wpatruje się we mnie ze
smutkiem w oczach. Po tym wszystkim co się stało, dopiero teraz do
mnie dotarło w jakiej jestem sytuacji i dopiero teraz moja psychika
siadła. Czuję się jakbym była chora, jednak wydaje mi się, że
to tylko wmawianie sobie choroby by pozostać w łóżku i nigdzie
się nie ruszać. Cholera telefon cały czas dzwoni.
-
Możesz odłączyć ten pieprzony telefon?! - krzyknęłam do Kat,
która nie ruszyła się z miejsca.
-
Cały czas śpisz lub po prostu leżysz w łóżku, nic praktycznie
nie jesz. Justin cały czas dzwoni i wypytuje się o ciebie. Cholera
co ty dziewczyno ze sobą robisz?
-
Ja? Ja się kryję przed tym wszystkim co jest tam! - pokazałam w
stronę okna, mając na myśli takie wydarzenia jak mnie ostatnio
spotkały.
-
Ja wiem że to co ostatnio się wydarzyło było okropnym przeżyciem
dla ciebie, ale zastanów się poważnie, masz kochanego i
opiekującego się tobą pomimo własnego cierpienia chłopaka, jest
nim sam Justin Bieber, chcesz to tak po prostu spieprzyć?
-
Nie rozumiesz... - odparłam czując że zaraz się rozpłaczę. -
Mam dopiero siedemnaście lat, a moje życie od pewnego czasu wygląda
jak jakiś horror. Powinnam być pełną życia nastolatką, bawiącą
się i nie przejmującą praktycznie niczym, a jestem jakimś wrakiem
człowieka. Myślałam że dam sobie z tym radę, ale się
pomyliłam...
-
Wiesz że wszyscy jesteśmy z tobą w szczególności twój brat i
Justin, zawsze Ci pomożemy.
-
Ja jestem tego świadoma, jednak co będzie dalej? Justin jest sławny
na cały świat, wiesz co się stanie kiedy ludzie się o mnie
dowiedzą? Moje życie może stać się jeszcze gorsze i na pewno się
zmieni.
-
Czyli boisz się tego co ludzie powiedzą i jak zareagują gdy się
dowiedzą że jesteś dziewczyną Biebera?
-
Dokładnie tak, kiedy byliśmy na przesłuchaniu, uświadomił mi to
ten psycholog, nie chciałam nic potem mówić Justinowi bo wiem że
mógłby go to w pewien sposób urazić. Bo przekładam nasz związek
na jakieś niepewne obawy.
-
Myślę że jego to by nie uraziło.
-
Skąd możesz to wiedzieć?
-
Ponieważ cię kocha, udowadnia to tym że cały czas dzwoni i nawet
był tu parę razy, kiedy ty spałaś. Musisz być z nim szczera i
nie bać się, bo to co robisz jest niedobre dla was obojga, twoja
nieszczerość może zniszczyć wasze relacje, a co gorsza wasz
związek.
Wiedziałam
że Rain ma racje, jednak co mogłam zrobić? To wszystko było
silniejsze ode mnie, to wszystko mnie po prostu przerastało, bałam
się że będzie jeszcze gorzej, bałam się że mogę tego nie
wytrzymać. Wpatrywanie się w sufit było strasznie dołujące, w
szczególności że czułam na sobie wzrok przyjaciółki, która
czekała aż w końcu się za siebie wezmę i wstanę. Jedynie cisza
jaka panowała w domu pozwalała mi się odprężyć i uspokoić
pogmatwane myśli.
-
Jestem! - usłyszałam znajomy głos i zaraz potem trzaśniecie
drzwi.
Przez
parę minut próbowałam dopasować głos do osoby, kiedy w końcu mi
się to udało do moich uszu dobiegły zbliżające się kroki.
-
Mnie tu nie ma! - powiedziałam do Kat chowając się pod pościelą.
-
Co ty do cholery robisz, czemu się schowałaś? Lily ty się dobrze
czujesz?
-
Bądź cicho, ona nie może zobaczyć mnie w takim stanie.
-
W końcu udało mi się tu trafić, nieźle się urządziliście.
Twój brat pewnie pojechał na jakieś zakupy, bo tak cicho coś... -
kobieta stanęła w drzwiach i spojrzała na nas. - Katherina dobrze
mówię?
-
Tak proszę pani.
-
Mów mi Grace, Lily czemu chowasz się przed ciotką? Rozumiem że
przez te lata co byłaś pod moją opieką, nie pozawalałam Ci na
zbyt wiele, ale to było tylko i wyłącznie dla twojego dobra.
-
To nie tak! - burknęłam. - Po prostu...
-
Po prostu Lilyane przechodzi bardzo ciężki okres w swoim życiu i
nie wychodzi do świata żywych.
-
Zamkniesz się?! - rzuciłam wkurzona.
-
Co proszę? Lily czy to prawda? Czy ta moja silna dziewczynka, którą
pamiętam po prostu się poddała?
Z
wielką niechęcią zrzuciłam z siebie kołdrę i popatrzyłam się
w stronę ciotki. Uśmiech z jej twarzy od razu znikł, a oczy się
zaszkliły. Na jej reakcje szybko nie trzeba było czekać, podeszła
do mnie jak najszybciej i przytuliła mnie jak najmocniej potrafiła.
Rain natomiast postanowiła wyjść z pokoju zostawiając nas same.
Wydaje mi się że nie chciała znów słyszeć tej strasznej
historii jaka mi się przydarzyła. Jednak nie miałam zamiaru mówić
nic Grace, po prostu nie chciałam.
-
Ciociu dusisz mnie. - odparłam próbując złapać oddech.
-
Przepraszam, stęskniłam się strasznie za tobą, a jeszcze widząc
Cię taką całą bladą i z wielkimi worami pod oczami to aż mam
gęsią skórkę.
-
Uwierz mi że sama mam gęsią skórkę na samą myśl o pewnych
rzeczach.
-
Co się stało? - zapytała głosem, który był przepełniony
zmartwieniem.
-
Nic takiego, problem z chłopakiem, którego bardzo kocham.
-
Skrzywdził Cię? - podniosła głos robiąc przy tym podejrzliwą
minę.
-
Nie, skądże... On też mnie bardzo kocha...
-
To w czym problem? - zdziwiła się.
-
W tym że on nie jest takim zwykłym chłopakiem.
-
Ma jakieś nadzwyczajne super moce czy coś? - zaśmiała się.
-
Powiedzmy, że coś w tym stylu i przez to zaczynam się obawiać
wielu rzeczy.
-
Wielu rzeczy? Skarbie możesz mówić trochę jaśniej? Tak po prostu
żebym zrozumiała bo wiesz zaczynam się bardzo martwić, a miałam
bardzo dobry humor jadąc tu do was.
-
Nie jestem pewna czy powiedzenie tego tobie ciociu będzie dobrym
pomysłem, jeszcze pomyślisz że Chris się mną źle zajmuje czy
coś.
-
Dziecko ty moje drogie wierze że twój brat ma wszystko pod kontrolą
bo mu ufam, ale aktualnie chwiałabym wiedzieć o co chodzi, jeśli
mi nie powiesz nie będę w stanie ci pomóc.
-
Nie wiem czy jesteś mi w stanie pomóc... - powiedziałam wzdychając
dość głęboko.
-
Daj mi szansę... - odparła chwytając mnie za dłoń.
Po
tych słowach spojrzałam w jej oczy, które wręcz oczekiwały
odpowiedzi, ale nawet jak powiem Grace o wszystkim, czy to coś
zmieni? Czy moje życie wróci do normalności jaką miałam przed
osobistym spotkaniem z Justinem? Warto zawsze spróbować...
Zamknęłam oczy, pomału podwinęłam obydwa rękawy i podniosłam
bluzkę odsłaniając brzuch. Ciotka patrzyła na mnie
niedowierzająco, była wręcz przestraszona. Wydawało mi się że w
domu zapadła jeszcze większa cisza niż była wcześniej. Widząc
reakcje ciotki, szybo zakryłam wszystkie blizny. Grace próbowała
chyba coś z siebie wydusić, ale nie mogła, coś ją chyba
przyblokowało i były to moje blizny na ciele, blizny których
nienawidzę.
-
Stało się to dość niedawno, wszystko zaczęło się od przyjazdu
tutaj, nowej szkoły, nowych ludzi i jego.
-
Jego? - zapytała drżącym głosem.
-
Mojego chłopaka, który zanim był ze mną był z taką okropną
dziewuchą, która cały czas się mści i raczej dalej jej mało. -
mówiąc to wzdrygnęłam się bezradnie.
-
Odbiłaś jej chłopaka? - zaśmiała się ciotka udając że już z
nią wszystko okej.
-
W pewnym sensie, Justin był... Jest moim idolem... - zamilkłam.
-
Justin Bieber, ten nastoletni piosenkarz jest twoim chłopakiem i
odbiłaś go jakiejś laluni? Jestem z ciebie taka dumna! - zaśmiała
się.
-
To nie tak, to on się we mnie zakochał.
-
Ale skoro jest twoim idolem, czyż ty nie kochałaś go wcześniej?
-
To co innego, to była tylko i wyłącznie miłość platoniczna, do
puki go nie poznałam... I nie okazał się najwspanialszym
człowiekiem na świecie.
-
I Lilyane ma teraz jakiś problem z ogarnięciem siebie bo boi się,
że fanki ją ukatrupią. - powiedziała Kat opierająca się o
framugę drzwi. - Słyszysz jak o nim mówisz? Ty nie możesz bez
niego żyć.
-
Dziecko czy ty ze mnie żartujesz, rusz swój młody tyłek i do
roboty, masz nie spaprać takiej okazji rozumiesz?
Właśnie
wtedy usłyszałam dobijanie się do drzwi wejściowych. Nie
wiedziałam kto to był, na pewno był to ktoś kto za wszelką cenę
chciał się dostać do środka. Spojrzałam na Grace, potem
przeniosłam swój wzrok na przyjaciółkę, która była szeroko
uśmiechnięta. Była bardzo podejrzana, zbyt bardzo.
-
Już są idę im otworzyć. - odparła radośnie i zniknęła.
Cała
Rain, nie było jej przez chwilę i już coś uknuła, dzięki Ci
Boże za taka przyjaciółkę. Nie minęły dwie minuty, a w drzwiach
pojawiła się reszta moich przyjaciół. Nina i Jey. Oni też byli
bardzo szczęśliwi, nie miałam pojęcia dlaczego, wręcz przerażało
mnie ich szczęście, pewnie dlatego że nie miałam pojęcia co jest
tego powodem, ale zapewne wkrótce się dowiem.
-
Czy Lily w końcu wróciła do żywych? - zapytała uradowana Nina.
-
Ha ha ha bardzo zabawne. - odparłam lekko oburzona.
-
Przedstawisz mi swoich przyjaciół jak mniemam? - zapytała Grace.
-
Oczywiście, ciociu Grace to jest Nina, a to Jeydon. - pokazałam na
nich. - Nina, Jey, to jest ciocia Grace, opiekowała się mną i moim
bratem kiedy straciliśmy rodziców.
-
Miło mi was poznać, zapewne wspieracie Lily w tych ciężkich
chwilach skoro i teraz przyszliście.
-
Ooo tak, jesteśmy zawsze i wszędzie tam gdzie nas potrzebuje. -
powiedzieli zgodnie.
Mieli
racje, są zawsze kiedy ich potrzebuje, nigdy mnie nie zawiedli i tak
miało być tym razem. Chyba powinnam się zacząć bać.
-
Dlaczego mi tu kogoś brakuje? - zdziwiła się Nina.
-
Masz na myśli mojego brata?
-
To też, ale raczej miałam na myśli, przystojnego gościa w naszym
wieku, śpiewającego, którego uwielbia cały świat, który
uwielbia ciebie i szaleje za tobą. - mówiąc to zaczęła trzepotać
dziwacznie rzęsami.
Po
tych słowach Johnson chwyciłam za pościel i momentalnie kładąc
się szybko się nią przykryłam. Znów zaczęłam się potwornie
bać, to było dziecinne, wiedziałam o tym jednak nie mogłam
inaczej zareagować, byłam hmm zagubiona? Tak, wydaje mi się że to
słowo aktualnie idealne obrazuje moją osobę.
-
Chyba będzie trzeba użyć drastycznych środków... Co ty na to
Jey?
-
Ja na to jak na lato, czy możemy panią prosić o zajęcie
bezpiecznego miejsca które znajduje się przy Katherinie?
-
Ależ naturalnie, zrobię wszystko żeby ten uparciuch wylazł z
łóżka.
Nie
wiedziałam co mają zamiar zrobić, będąc przykryta pościelą nie
mogłam nic zobaczyć więc grzecznie bez ruchu leżałam i modliłam
się żeby nie wymyślili żadnej głupoty. Nagle poczułam jak
zostaję złapana przez niech za moje obydwie nogi i nieoczekiwanie
pociągnięta czyli wyciągnięta spod kołdry i wyrzucona z łóżka
wprost na ziemie, właśnie w tej chwili miałam z nią randkę, nie
polecam strasznie chłodna.
-
Kocham was naprawdę. - powiedziałam pomału podnosząc się.
-
My ciebie jeszcze bardziej.
Wstałam,
otrzepałam się, poprawiłam piżamę i spojrzałam na nich
wszystkich. Każde z nich miało uśmiech na twarzy, oprócz mnie,
ponurość jaka malowała się na mojej nie miała zamiaru zniknąć,
tak samo jak nie miałam zamiaru się ogarniać, czemu jest im tak to
trudno pojąć.
-
I co teraz? Wstałam, a raczej zostałam na siłę wyciągnięta z
łóżka w dość brutalny sposób.
-
Nie przesadzaj, przynajmniej podziałało. - rzuciła Nina śmiejąc
się.
-
No ok i co teraz? Co dalej?
-
Teraz weźmiesz prysznic, pomalujesz się, rozczeszesz swoje piękne
długie blond włosy i pojedziemy na zakupy do centrum.
-
Po cholerę? - burknęłam.
-
Po taką cholerę, że musisz się spotkać z Justinem, wątpię że
chciałabyś żeby zobaczył Cię w takim stanie. - skrzywiła się
lekko. - Jak przyjaciółka przyjaciółce, szczerze mówiąc
wyglądasz jak trup.
-
Dokładnie, chłopak już się o ciebie martwi, chcesz żeby cierpiał
jeszcze bardziej? - dodał Jey.
Westchnęłam
dość głośno by dać im do zrozumienia, że jest to dość ciężka
sprawa dla mnie, jednak nie miałam wyjścia. Podeszłam do szafki z
której wyciągnęłam parę ciuchów. Każdy mój ruch był mierzony
wzrokiem, przyjaciół i ciotki. Zerkałam na nich co jakiś czas, w
końcu powolnym krokiem skierowałam się do łazienki i zatrzasnęłam
z hukiem drzwi za sobą. Słyszałam jakieś szepty, wiedziałam że
mnie obgadują, ale wiedziałam też że robią to w dobrej wierze,
chcą przecież mojego dobra. Stanęłam przed lustrem i spojrzałam
w nie po chwili wykrzywiając twarz ze strachu. Mieli racje wyglądam
jak trup, pokołtunione włosy, blada skóra, fioletowe wory pod
oczami i do tego oczy przepełnione popękanymi żyłkami. Chwyciłam
za ręcznik i zarzuciłam go na lustro, zrobiłam to tylko i
wyłącznie dlatego, że nie chciałam patrzeć na te wszystkie
blizny na moim ciele. Zaczęłam się rozbierać, w międzyczasie
odkręciłam kurek i wlałam płyn. Chwyciłam za szczoteczkę do
zębów i szybko je wymyłam. Potem kiedy tylko wanna była już
pełna, weszłam do niej i relaksując się w ciepłej wodzie powoli
się rozluźniałam. Co z tego że zasłoniłam to głupie lustro jak
przez wodę było widać nadal te blizny? Zaczęłam gwałtownie
poruszać rękoma by zrobić więcej piany, by je zasłonić.
Najgorsza była świadomość, że to coś zostanie mi aż do
zasranej śmierci. Nie ważne... Będę musiała jakoś to
przecierpieć, w końcu trzeba jakoś żyć dalej. Z psychicznym
bólem podczas dotykania szram wymyłam się i po paru minutach z
owiniętym ręcznikiem stanęłam przed lustrem po raz drugi i powoli
rozczesując włosy, wysuszyłam je następnie suszarką. Złapałam
za rzeczy, w które się ubrałam i potem jak najlepiej potrafiłam
wymalowałam się by zakryć zmęczenie i depresje malujące się na
mojej twarzy. Otworzyłam drzwi i wyjrzałam na zewnątrz, ponieważ
panowała niepokojąca mnie cisza. Ku moim oczom ukazała się cała
czwórka. Stali naprzeciwko łazienki i czekali aż stamtąd wyjdę.
-
Gotowa? - zapytała Kat.
-
Powiedzmy... Tylko że jestem trochę głodna, nawet bardzo.
-
O wszystkim pomyśleliśmy.
I
właśnie w tej chwili ciocia Grace wyciągnęła zza pleców talerz
na którym była jajecznica, bekon i jakaś sałatka warzywna. Od
razu się na to rzuciłam i praktycznie od razu wszystko znikło.
Teraz już byłam gotowa. Grace postanowiła zostać w domu bo dopiero przyjechała, a ja, Nina, Kat i Jey
zeszliśmy na dół i przygotowywaliśmy się do wyjścia. Wtedy też
ktoś zapukał do drzwi, wszyscy spojrzeli na mnie, moje serce lekko
przyspieszyło, a co jeśli to on? Jak powinnam się zachować skoro
go, tak jakby olewałam...
Od autorki: Witam wszystkich po dość długiej przerwie, mam nadzieje że ten rozdział się wam spodoba i za tydzień postaram się dodać kolejny :)
30 komentarzy = NN
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeśli już przeczytałaś/eś rozdział, proszę zostaw w komentarzu swoją opinię :)
Kocham :) Rozdziała jak zawsze wspaniały, szkoda, że musieliśmy tak długo na niego czekać, ale cóż - opłacało się :)
OdpowiedzUsuńŚwietny <33 Nie mogę się doczekać dalszego rozwoju akcji. :) Warto było na niego czekać.
OdpowiedzUsuńmatkoooo!!! w końcu ; D ileż można czekać?! hahah żarcik ciesze się, ze dodałaś kolejny rozdział ; 3 czekam z niecierpliwością na nn ; )
OdpowiedzUsuń@roomieee94
Cuuuuuuuudowny. Warto bylo czekac :) do nn :D //@NoughtyButNice3
OdpowiedzUsuńooo *_* normalnie stesknilam sie za tym blogiem :D
OdpowiedzUsuńcudowny rozdzial
@magda_nivanne
wowowow. Powrot w wielkim stylu! Rozdział bardzo mi się podoba, nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że wróciłaś. ;D Ale i tak Cię zabije, za to, że skończyłaś w takim momencie. Nie moge się doczekać nn. <3 #muchlove @myluvx_xbiebs
OdpowiedzUsuńjejku <3
OdpowiedzUsuńbrakowało mi tego opowiadania haha
czekam na następny
@ilysm_jb_smg
No niezle niezle.. Nie wiesz jak bardzo ucieszyl mnie ten rozdzial! Cierpliwosc sie oplacila ale mimi wszystko bardzoo mi brakowali tego bloga. Czekam na dalszy rozwoj akcji . Dziekuje <3
OdpowiedzUsuńJak cudownie ze wróciłas :) super rozdział czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńJejku uwielbiam to opowiadanie. Zaczęłam je czytać wczoraj i czytałam cała noc. Boskie jedno z najlepszych jakie czytałam ;) pozdrawiam u życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńświetny! cieszę się że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńOmg omg omg to jest genialne !
OdpowiedzUsuńswietny!:)
OdpowiedzUsuńświetny!
OdpowiedzUsuńświetny ♥
OdpowiedzUsuńOjojojj *0* w końcu kochana!!! Tęsknilam za toba i tymi zajebistymi rozdzialamiii! KOOOCHAM I jak zwykle. Cudoooowny rozdzialll!!! Czekam na nn <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńCzy ja mam cie zabić ?! W takim momencie ? JAK MOGŁAŚ ! Świetne kocham to ! <33
OdpowiedzUsuńNajlepszy najcudnowniejszy, boski kochany ekstra rozdział ! <3333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńOplacało sie czekać ;d
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
@scute4
O matko :O ashdjsjakzkxjsn oni muszą być razem <3 warto było tyle czekać ;) /Kasiulka_JB
OdpowiedzUsuńOMG Cudowne *.* sdjfgusyfgsduigh
OdpowiedzUsuńBoski:)
OdpowiedzUsuńWeszłam na bloga i myślałam że nic nie dodałaś ale jak zobaczyłam 'Rozdział 42' to się rozpłakałam ze szczęścia...
OdpowiedzUsuńMoja mama myślała że oszalałam xd
Co do rozdziału ~Powinnaś wiedzieć że zajebisty *.*
Cudo *.* / Lola
OdpowiedzUsuńŚwietne. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńMogłabys mnie informować:
julcia.stekla@gmail.com
nareszcie dodałaś rozdział, nie mogłam się już doczekać a tu nagle taka niespodzianka :) co do rozdziału to jest parę błędów ortograficznych, ale wszystko można poprawić ;) mam nadzieję, że na dobre do nas wróciłaś <3 dziękuję także za pisanie tak świetnego opowiadanie <3 @bi3bst3r
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, myślałam, że już się nie doczekam rozdziału :)
OdpowiedzUsuńA tutaj taka niespodzianka :)
Rozdział jest cudowny. Czekam na nastepne i rozwój akcji :)
@Talalovely
jejku, super :) akcja się toczy, ciekawe co będzie dalej :) powodzenia w dalszym prowadzeniu bloga! ;*
OdpowiedzUsuńświetny nie mogę się doczekać następnego!
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na thetruth-tlumaczenie.blogspot.com i na mwd-tlumaczenie.blogspot.com :)
Świetny!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny :)
cudowny rozdział! cieszę sie, że dodałaś go
OdpowiedzUsuńHurrrrrra!!! Nareszcie wróciłaś! Codziennie sprawdzałam czy dodałaś coś nowego!!! Wierzyłam i się opłaciło!!! :* rozdział świetny jak zawsze!!! ;* <3
OdpowiedzUsuńOMG ♥ Wróciłaś ♥ gdy zobaczyłam że jest nowy rozdział dostałam prawie zawału ♥ jhzcjkwdnsxjkcnxjkznnjxck ♥
OdpowiedzUsuńWczoraj wieczorem zaczelam czytac.. i teraz skonczylam. Nie przerywaj pisz dalej. Opowiadanie naprawde mnie wciagnelo. Czytalam do 4 nad ranem. Masz talent i nie marnuj go. Jestes swietna.
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział <3 czekam n więcej ;) *-*
OdpowiedzUsuńJeeeju *.* Super rozdział ! Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń