Rozdział [ 1 ]


Wakacyjny wieczór, siedziałam przy laptopie i rozmawiałam z Katheriną przez skypa, śmiałyśmy się z naszych codziennych wygłupów. Nagle ktoś zapukał do drzwi, a że mieszkanie nie było duże, szybko dotarłam do nich. Otworzyłam je, za nimi stał niski, starszy już listonosz. Trzymał w ręku jakąś kopertę. 
- Panna… – zerknął na kopertę. – Lilyane McFly?
- Tak to ja. – pokiwałam głową.
- Proszę tu podpisać potwierdzenie odbioru.
Podpisałam się w miejscu które wyznaczył listonosz i wręczył mi kopertę.
Weszłam z powrotem do domu i zamknęłam drzwi. Wróciłam do pokoju i usiadłam przed laptopem.
- Co trzymasz w ręce? – zapytała przyjaciółka.
- Kopertę z… – otworzyłam ją i wyciągnęłam z niej kartkę.- O rany…
- Kopertę z czym?! Lily?!
- Przyjęli mnie do szkoły w Kanadzie, piszą że widzieli moje nagranie z konkursu talentów i z przyjemnością powitają mnie w swoich, skromnych progach. Ta jakie oni tam mają skromne progi. – zaczęłam się śmiać.
Kat była oszołomiona, jej mina mówiła wszystko. W końcu rzadko kto dostaje się do „Fame Creative High School” dla utalentowanych nastolatków. Do tej szkoły praktycznie uczęszczają sami młodzi celebryci lub Ci którzy za niedługo się nimi staną, chociaż nie każdemu się to udaje…
- Marzyłaś o tym! – krzyknęła.
- Wiem, to jest moja szansa na lepsze życie…
- I poznanie Justina Biebera osobiście. – oznajmiła mi przyjaciółka.
- Ale to jest niemożliwe, pewnie i tak nie będę mieszkać blisko niego i raczej nie uda mi się go poznać, osobiście, Kenny mnie nie dopuści. -zaczęłam się śmiać.
- Ten jego ochroniarz? Pff nie ma z tobą szans haha! Pamiętaj nigdy nie mów nigdy i wiesz co? Mogę się założyć, że nagracie razem piosenkę może nawet kilka.
- Jasne, chociaż fajnie by było…

Jakiś miesiąc później, siedziałam z Katheriną w Central Parku, wpatrywałyśmy się w drzewo na którym wyryłyśmy kiedyś napis „L + K = BFF”. Milczałyśmy, zarówno ja i ona wiedziałyśmy, że to milczenie już wszystko wyjaśnia, dokładnie wszystko. Moje włosy delikatnie rozwiewał chłodny wiatr, jak mam się z nią pożegnać? Może i nie na zawsze, ale jednak… Popatrzyłam się na przyjaciółkę i spuściłam głowę, ta szybkim ruchem objęła mnie i przytuliła do siebie. Po chwili poczułam jak po moim policzku spływa łza i powoli spada ku ziemi. Kat złapała mnie za ramię i podniosła do góry, chwyciła moją rękę i założyła na nią swoją ulubioną bransoletkę.
- Ale przecież… – nie dokończyłam.
Zobaczyłam uśmiech na twarzy mojej przyjaciółki i jej szklące się oczy. Nie mogłam uwierzyć że po tylu latach przyjaźni nagle wszystko się urwie…
- Dzięki tej bransoletce. -powiedziała. – Zawsze będziesz o mnie pamiętać.
Spojrzałam na nią, a potem na bransoletkę.
- Nawet bez niej nie zapomnę kim dla mnie jesteś.
Wzięłam głęboki wdech i wstałam, obróciłam się na pięcie i zaczęłam iść przed siebie. Katherina rozumiała mnie bez słów, wstała i pognała za mną. Podążałyśmy do miejsca gdzie pierwszy raz uznałyśmy się za przyjaciółki, właśnie tam chciałyśmy się rozstać. Co chwile ja albo ona wycierałyśmy oczy z łez, uczucia które mi wtedy towarzyszyły były nie do opisania, traciłam osobą która mnie rozumiała, to przywiązanie… Kiedyś co pięć minut mogłyśmy do siebie przychodzić, teraz będzie nas dzieliło około dziesięciu godzin drogi i kto wie co jeszcze?
Szłyśmy przez miasto, po dwudziestu minutach doszłyśmy do plaży. Podeszłam do morza.
- Pamiętasz? Rzucałaś kamienie do wody i przez przypadek…
- Trafiłam w Ciebie gdy biegłaś. – przerwała mi.
Zaczęłyśmy się śmiać gdy tylko sobie to przypomniałyśmy, taka chwilowa poprawa humoru.
- A potem zaprowadziłaś mnie swojego do domu. – odparłam.
- A gdy moi rodzice byli na mnie źli to wzięłaś całą winę na siebie…
W tamtej chwili już wiedziałyśmy że przyjaźń pomiędzy nami jest możliwa i trzeba ja rozwinąć. To były czasy…
- Zaraz będę musiała wracać, muszę się jeszcze spakować. – powiedziałam.
- Dobra ale zanim wrócimy, muszę coś zrobić.
Kat wzięła mały kamyczek i rzuciła nim we mnie.
- Ała…-zaśmiałam się. – Mam rozumieć że to ma być oznaka tego, że się rozstajemy?
Pokiwała głową. 
- Lily, my się nie rozstajemy i nigdy się nie rozstaniemy.
Uśmiechnęłam się do przyjaciółki, która zresztą miała racje.
Czterdzieści minut później, stałam przed wieżowcem w którym mieszkałam dotąd z bratem. Popatrzyłam się w niebo, które powoli stawało się coraz ciemniejsze, szybko spuściłam głowę i wbiegłam do budynku. Wyjechałam windą na piąte piętro i weszłam do małego mieszkania. 
- Gdzie się włóczyłaś? – zapytał brat pakujący rzeczy do kartonów.
- Byłam z Katheriną w parku, a potem na plaży.
- Rozumiem, idź się spakuj.
Weszłam do swojego ciasnego pokoju, usiadłam na łóżku i zamarłam na chwilę.
- Młoda pakuj się! Jutro wyjeżdżamy z samego rana. – krzyknął widząc mnie nic nie robiącą.
Popatrzyłam na niego z niechęcią. Wstałam i otworzyłam szafkę, spakowałam wszystkie ubrania do torby, a książki i inne rzeczy do kartonów. Trochę mi to zajęło, gdy skończyłam chciałam iść spać, by rano wcześnie wstać lecz nie mogłam zasnąć, wpatrywałam się w sufit, a po mojej głowie chodziło z milion różnych myśli, a w szczególności, jak ja tam sobie poradzę? 

Następnego dnia, po nieprzespanej nocy musiałam wstać bardzo wcześnie, to był koszmar…
- Lily wstawaj. – szturchał mnie brat.
Otworzyła jedno oko, spojrzałam na niego, a potem na zegarek godzina była tak wczesna, że nie miałam zamiaru opuszczać łóżka.
- Daj mi spokój jest dopiero dziewiąta. – szybko schowałam głowę pod poduszkę.
Poczułam jak pościel zsuwa się ze mnie, odkryłam głowę i popatrzyłam na brata.
- Wstaniesz, albo sięgnę po niezawodny sposób.
- Jaki? – zdziwiłam się.
- Nie chcesz wiedzieć.
- Ta, nie boje się, bo pewnie i tak nie masz żadnego pomysłu… – ręką zaczęłam szukać pościeli, kiedy ją znalazłam szybko się w nią zawinęłam.
- Nie pozostawiasz mi wyboru młoda.
Podniosłam się i zobaczyłam mojego braciszka trzymającego w rękach wiaderko.
- Po co Ci to wiaderko? – wystraszyłam się.
Uśmiechnął się i podszedł bliżej, zerknęłam do wiaderka wypełnionego wodą. Chwila namysłu… Zerwałam się z łóżka, wyskoczyłam z niego jak poparzona, a że mieliśmy małe mieszkanie nie miałam gdzie uciec. Brat pobiegł za mną i jednym wielkim chluśnięciem oblał mnie całą zimną wodą. Wyplułam odrobinę wody, która znalazła się w mojej buzi i krzyknęłam:
- To było zbędne… Przecież wstałam!
- Chciałem Cię jeszcze pobudzić, nie gniewaj się siostrzyczko. – poczochrał moje mokre włosy.
- Zemsta będzie słodka! – zaśmiałam się przeraźliwie.
- Już nie mogę się doczekać. A teraz idź się umyć zaraz przyjedzie auto do przeprowadzek i będzie trzeba poznosić rzeczy.
- Ja niczego znosić nie będę!
Weszłam do łazienki, umyłam się i przebrałam w jeansowe rurki, białą bluzkę z napisem „Sometimes it’s hard to follow your heart…”, zarzuciłam na to czarną bejsbolówkę i wymalowałam się. Kiedy po jakiś dziesięciu minutach byłam gotowa, wyszłam z łazienki i podeszłam do Chrisa.
- Jestem gotowa. – uśmiechnęłam się do brata.
- To świetnie ciężarówka już jest, powoli zabierają nasze rzeczy. Za chwilę jedziemy. – ominął mnie złapał za karton leżący w przedpokoju i wyszedł. Ostatni raz weszłam do swojego pokoju, do pokoju w którym zostaną moje wspomnienia z dzieciństwa, zamknęłam na chwilę oczy, próbując sobie przypomnieć niektóre z nich…
Nieoczekiwanie za ramie chwycił mnie brat.
- Chodź jedziemy. Przed nami długa droga.
Spojrzałam na niego i zachciało mi się płakać, nie wiem dlaczego to było trudne. Spuściłam wzrok.
- Ej…
Spoglądnęłam na Chrisa.
- Będzie dobrze młoda, poradzimy sobie, a teraz trzeba już ruszać, chodź.
Założyłam czarne conversy, chwyciłam swoją torbę i wyszłam z mieszkania, jadąc windą na dół nie odezwałam się ani słowem. Kiedy wyszłam z budynku puściły mi emocje, Katherina stała obok auta i wpatrywała się we mnie. Podbiegłam do przyjaciółki i przytuliłam ją, zaczęłam płakać ona zresztą też.
- Odwiedzaj nas tu w Nowym Yorku. – powiedziała zapłakana.
- Mam nadzieje, że przyjedziesz do Canady. – odparłam.
Weszłam do auta i wrzuciłam torbę na tylne siedzenie. Chris wsiadł za kierownicę i jeszcze machając żegnałam się z przyjaciółką, ruszyliśmy… Powoli odjeżdżaliśmy, oparłam głowę o szybę, założyłam fioletowe słuchawki na uszy i wpatrywałam się we wszystko co mijaliśmy. Żegnaj Nowy Yorku witaj Canado…
- No to przed nami około dziesięciu godzin drogi, spędzimy razem, dużo czasu.
Ściągnęłam słuchawki i popatrzyłam się na brata.
- Powiedziałeś to tak jakbyśmy dotąd nie spędzali dużo czasu ze sobą. – zaczęłam się śmiać.
- Wiem, chciałem poprawić Ci humor. – uśmiechnął się.
Z powrotem założyłam słuchawki, jeszcze przez jakieś cztery godziny wpatrywałam się we wszystko co mijamy… Nagle Chris zatrzymał się przy jakiejś stacji. Wyszłam z samochodu i ugięły mi się nogi na skutek zdrętwienia, po odrobienie ruchu wszystko wróciło do normy.
- Lily, chodź idziemy coś zjeść! – krzyknął brat wchodzący do restauracji, która znajdowała się tuż przy stacji.
Poszłam za nim, kiedy weszłam do tej restauracji wszyscy skupili wzrok na mnie, dziwne uczucie. Rozejrzałam się w poszukiwaniu brata, siedział prawie na samym końcu, podeszłam tam i usiadłam naprzeciwko niego. 
- No to na co masz ochotę?
- Na nic… – powiedziałam i sięgnęłam po moje BlackBerry na które musiałam sama zarobić.
- Musisz coś zjeść, będziesz głodna.
Podniosłam wzrok i odeszłam od stołu, sama nie wiem co we mnie wstąpiło, byłam przygnębiona i nie miałam na nic ochoty. Niespodziewanie zadzwoniła Kat. 
- Lily? Gdzie jesteś? 
- Na jakiejś stacji, brat próbuje mi wcisnąć obiad, ale nie jestem głodna.
- Oho! Lilyane ma spieprzony humor jak mniemam.
- Ty zawsze wiesz co mi jest, nawet nie muszę Ci tego tłumaczyć, to lubię. – oznajmiłam ciepło przyjaciółce.
- Dlatego mogę się nazwać twoją przyjaciółką, a Ciebie oczywiście moją. Uh, muszę kończyć mama woła mnie na obiad, przepraszam że tak krótko, napisz smsa jak dojedziecie.
- Nie ma sprawy.
Rozłączyłam się, wsiadłam do auta i sięgnęłam po torbę w której był mój laptop. Włączyłam go i weszłam na twittera. Moi znajomi pisali do mnie, że już tęsknią, najbardziej spamowała Katherina, wariatka. W pewnej chwili zrobiło mi się miło i tak jakoś przyjemnie po tym jak zobaczyłam ten cały spam, zaczęłam odpisywać każdemu z osobna. Nagle Chris zapukał w szybę auta, wystraszyłam się i ze wściekłością spojrzałam na niego.
- Wiem, że masz doła czy coś w tym stylu, ale nie zachowuj się aż tak dziwnie siostrzyczko. – krzyczał gdyż nie uchyliłam szyby.
Poszedł od drugiej strony i wsiadł do auta.
- Kupiłem Ci coś do jedzenia jakbyś była głodna. – mówiąc to położył torebkę z żywnością na laptopie. 
Ściągnęłam ją z niego i położyłam na jego kolanach.
- Widzę, że znajomi tęsknią.-powiedział.
- Chyba, tak…
- I ty też prawda? I też dlatego się tak zachowujesz, dobrze myślę?
Pokiwałam głową, włożyłam laptopa do torby i zabrałam się za jedzenie, które przyniósł mi braciszek.
- A mówiłem, że zgłodniejesz?
Uśmiechnęłam się do niego, gdy kiedy skończyłam jeść ruszyliśmy w dalszą drogę. Jechaliśmy bardzo długo około pięciu może nawet sześciu godzin, ale nie odczuwałam tego aż tak bardzo gdyż tą drugą połowę drogi od stacji przespałam.
Otworzyłam oczy, mojego brata nie było w aucie. Zaczęłam się rozglądać, spojrzałam na zegarek, było po dwudziestej. Założyłam, że jesteśmy już na miejscu. Wyszłam z auta i zobaczyłam duży dom, zauważyłam też, że za naszym autem stoi ciężarówka z naszymi rzeczami. I teraz pytanie gdzie jest Chris? Ostrożnie skierowałam się ku bramce i weszłam na teren domu, podeszłam pod drzwi, widać było i słychać, że ktoś jest w środku. Chwyciłam za klamkę, weszłam do środka i zobaczyłam Chrisa no i wielki bałagan.
- O wstałaś, spałaś jak zabita, nie chciałem Cię budzić.
- I zostawiłeś mnie w aucie? Samą? Pff! – usiadłam przy nim. – Pomóc Ci?
- Byłbym wdzięczny.
Rozpakowałam kilka pudełek w salonie i kuchni, następnie zabrałam swoje rzeczy i spytałam:
- Gdzie mój pokój?
- Na górze, raczej z moim nie pomylisz.
Weszłam po schodach na górę i weszłam do pierwszego pokoju, był dużo, ale raczej nie wyglądał na mój. Kolejnym pomieszczeniem do jakiego zajrzałam była wielka łazienka, ale nie tego szukałam. Ostanie drzwi to musiał być mój pokój. Złapałam za klamkę, jedną ręką trzymałam wielkie pudło, drugą popchnęłam drzwi, opadła mi szczęka…
Wielki ciemnofioletowy pokój, z oknem w dachu wprost idealne na przyjemnie wieczory, które spędzę leżąc na wow naprawdę dużym łóżku i gapiąc się w gwiazdy. Mój pokój był spełnieniem moich marzeń. Położyłam karton na biurku i zaczęłam wypakowywać rzeczy, kiedy skończyłam pobiegłam do auta po torbę z laptopem. Kiedy się już całkowicie rozpakowałam, napisałam na twitterze i oczywiście do Katheriny, że jestem już na miejscu. Nawet po przespanych paru godzinach nadal odczuwałam senność, wyciągnęłam z szafki piżamę i już miałam iść do łazienki kiedy zobaczyłam schody prowadzące zapewne na strych, dziwne wcześniej ich nie zauważyłam. Zawiesiłam rzeczy na balustradzie i wyszłam na górę. Było tam strasznie dużo kurzu i nic poza tym, ledwo co widziałam bo było strasznie ciemno. Wolałam nie ryzykować, nie lubię ciemności więc wróciłam na niższe piętro, chwyciłam za piżamę i poszłam się wymyć, kiedy byłam gotowa, wskoczyłam pod pościel i poszłam spać.

19 komentarzy:

  1. Domciulka5/1/13

    Aa CZEKAM NA NN PLEASE INFORMUJN MNIE NA TT @Domciulka

    OdpowiedzUsuń
  2. fan_#15/1/13

    smutne z tą przyjaciółką :( czekam na nn! xd

    OdpowiedzUsuń
  3. first.fan.love5/1/13

    genialny jest. ! <3 kurcze smutny był ten moment pożegnania, ale za to Chris mnie rozwalił z tym wiadrem. haha ;D on jest mega. ! ;D no nic czekam teraz na nowy R. <3 informuj mnie na TT ok.? @firstfanlove <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Agnies5/1/13

    świetny jest. :D informuj mnie o nn na TT @StoryofJustin . :D

    OdpowiedzUsuń
  5. suzi12345@op.pl5/1/13

    super :) zapowiada się ciekawie :) czekam na nn :) @How2LuvYah

    OdpowiedzUsuń
  6. imfuturejbwife5/1/13

    fajnie , tylko poproszę większą czciąkę ,żeby się lepiej czytało ;) jakbyś mogła mnie informować o nowych rozdziałach na TT @imfuturejbwife

    OdpowiedzUsuń
  7. @AniaBieberPL5/1/13

    na prawdę świetne opowiadanie :) podoba mi się :) początek i wgl. wszystko tak wspaniale, strasznie wciąga :D informuj mnie o nn :) – @AniaBieberPL

    OdpowiedzUsuń
  8. Katherina5/1/13

    Zapowiada sie ciekawie xd czekam na nn <333

    OdpowiedzUsuń
  9. mała5/1/13

    super jest : ) buziaki<3

    OdpowiedzUsuń
  10. Agnies. :D5/1/13

    już skomentowałam Ci rozdział. :D tylko chce wnieść poprawkę. xd nie informuj na @storyofjustin tylko na @aunebieber. z góry dziękuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. overboarddx35/1/13

    , świetne < 3 ; ))

    OdpowiedzUsuń
  12. @Marciak_JB5/1/13

    Świetne jest te opowiadanie :) Pisz dalej masz talent

    OdpowiedzUsuń
  13. @swag_usa5/1/13

    Powiem Ci, że świetne ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy2/9/13

    swietny ;D ! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy22/3/14

    jestem bardzo ciekawa co jest na tym strychu . . .

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy14/11/14

    Super. :)

    OdpowiedzUsuń